(DRAWSKO POMORSKIE) Publikujemy list pana Piotra Jermakowa zdając sobie sprawę, że zawiera kontrowersyjne - być może dla wielu mieszkańców - stwierdzenia. Niech będzie przyczynkiem do dyskusji na poruszone tematy. Zachęcamy do wypowiadania się na łamach tygodnika. Rzeczowa dyskusja może pomóc rozpoznać temat, wyartykułować argumenty i wyciągnąć racjonalne wnioski. Z jednej strony - jak chronić przyrodę, z drugiej - jak rozwijać gminy, które mają dużo jezior i obszarów chronionych. Podany przykład Mazur pokazuje, że inwazja turystyczna może zniszczyć walory przyrodnicze, nie poprawiając zbytnio gospodarki (nie tworząc miejsc pracy - stopa bezrobocia w woj. warmińsko-mazurskim, najwyższa w kraju, wyniosła w listopadzie 2013 roku 21,1 proc., przy krajowym 13,2). W kwestii wędkowania trzeba lansować modny sport - złap i wypuść. W kwestii wycinania lasów - pełna zgoda; tną aż huczy. A co będzie się działo po wczorajszym oświadczeniu premiera Tuska, który zapowiedział, że Lasy Państwowe mają finansować budowę dróg lokalnych (tzw. schetynówek) w wysokości 2 procent swojego budżetu? Aż strach pomyśleć. Społeczeństwo ma prawo wypowiadać się w tych sprawach. Trzeba przyznać - temat gorący, jak hutniczy piec. Zapraszam do dyskusji.
Kazimierz Rynkiewicz
* * *
Redakcja Tygodnika Pojezierza Drawskiego
Drawskie władze poprzez swoje tuby propagandowe rozpaczliwie wieszczą czarną wizję przyszłości: „Plany ochronne RDOŚ katastrofą dla turystyki i gospodarki naszego regionu!”
Czy faktycznie te plany to jakaś katastrofa? A może błogosławieństwo dla naszych pięknych stron, które dewastowane są ostatnio w bezprzykładny sposób? Czytaj dalej na www.drawskieforumodnowa.com
Plany RDOŚ, Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska ze Szczecina przewidują określone ograniczenia urbanizacji itd. w naszej gminie nad jez. Lubie w miejscowościach Gudowo, Linowno, Lubieszewo.
Pokażmy te ograniczenia jedno po drugim i zadajmy sobie proste pytanie: w jaki sposób te zapisy mogą stanowić dla naszego regionu „katastrofę turystyki i gospodarki”?
1. Rezygnacja z przeznaczania pod zabudowę lub usługi turystyczne terenów obecnie nie zabudowanych i nie przeznaczonych do zabudowy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 01/01/2014 r.
Zapis ten nie dotyczy w żaden sposób funkcjonujących obecnie w turystyce i gospodarce podmiotów, bo działają w zgodzie z obowiązującym teraz i w dniu 01.01.2014 Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Tu nie zmienia się nic, a wręcz jest to dla nas wszystkich bardzo korzystny zapis, bo pozwoli ograniczyć swobodę bezładnej rozbudowy w okolicach jezior, jak to miało miejsce w wielu innych popularnych turystycznie regionach naszego kraju. Przykładem mogą być zatłoczone, głośne i brudne Mazury, czy też tak samo zniszczone w wielu miejscach Kaszuby. Nie powstaną tu dziesiątki czy setki domków nuworyszy z sąsiadujących miast i dzięki temu nie będzie tu tłoku. A to z kolei pozwoli nam i naszym gościom naprawdę wypoczywać w ciszy i spokoju, po które tu przyjeżdżają.
2. Niedopuszczenie podziałów działek przy realizacji funkcji przewidzianych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego na wyspie Sołtysiej i w strefie 300 m od brzegu jeziora.
Ten zapis wydawać się może w pierwszej chwili zbyt restrykcyjny, ale po głębszej analizie dojdziemy do wniosku, że takie ujęcie prawa podziału istniejących działek zniweluje możliwość budowania domków jeden na drugim, dzięki czemu ograniczymy się do zabudowy tylko w tych miejscach, które gminy, poprzez swoich radnych, zaplanowały w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego. Obecne pretensje gminy do planów RDOŚ są w świetle tych planów zupełnie niezrozumiałe, bo dlaczego np. nasza gmina nie przewidziała w swym planie większej swobody w zakresie podziału terenu na zabudowę lub usługi turystyczne? Zwracam uwagę na fakt, że zakaz podziału działek jest zapisany w tym uchwalonym przez radnych planie. Plan ten był wyłożony do publicznej dyskusji i nikt wtedy (przed jego przyjęciem) nie zgłaszał do niego żadnych pretensji.
3. Wdrożenie zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2013 r., w szczególności dot. ochrony strefy odjeziornej, ochrony litoralu, likwidacji obiektów substandardowych, intensywności zabudowy.
Te plany powstały w gminach i trudno teraz mieć pretensje do RDOŚ, że nakazuje ich wdrożenie.
4. Umożliwianie biwakowania, dostępu do jeziora i kąpieli w miejscach do tego przeznaczonych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2014 r., wykluczenie rozwoju innych miejsc dostępu do jeziora.
Moim zdaniem to jest świetny zapis, który za jednym zamachem likwiduje dzikie biwakowiska, dzikie plaże i wszystkie inne dzikie swobody jakimi cieszyli się niektórzy. Niekontrolowany dostęp do jezior owocuje niesamowitym zanieczyszczeniem brzegów, dewastacją pasa przybrzeżnego oraz dna zbiornika wodnego w bezpośrednim sąsiedztwie. Wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli okazję trafić w takie miejsca, a będą o tym pamiętali szczególnie wszyscy ci, którzy mieli pecha i mocno się pokaleczyli o leżące w wodzie kawałki szkła, stare puszki itp. Ten zapis wprowadza w nasze „dzikie” strony odrobinę tak pożądanej cywilizacji.
Z powyższego wyraźnie widać, że RDOŚ jest raczej naszym sojusznikiem a nie wrogiem, jeżeli chodzi o cywilizowany rozwój turystyki w regionie. O co więc chodzi? Po co ten alarm, po co bicie w dzwony? Jest jeden powód, może nawet dwa. RDOŚ przewiduje ochronę siedlisk wilka i żubra oraz ochronę jezior mezotroficznych. Jestem pewien, że ten ktoś, kto teraz bije w ten dzwon alarmowy ma na uwadze następujący zapis planu RDOŚ:
Wykluczenie organizacji rajdów samochodowych poza drogami udostępnionymi do publicznego ruchu kołowego:
- w okresie rozrodu wilka (kwiecień-sierpień) w całym obszarze,
- całorocznie, w rejonie na zach. od drogi Jaworze-Oleszno.
Są to działania dla ochrony wilka i żubra, a protestujący wprost odnosi się do tych rajdów: „Wiele z zapisów ochronnych uderzy w turystykę, gospodarkę leśną oraz całkowicie zablokuje możliwość realizowania rajdów terenowych”.
I o to chodzi w całym tym zamieszaniu, bo gminni planiści nie przewidzieli rozwoju gminy poprzez harmonijny, z istniejącym środowiskiem, rozwój turystyki, a przyłączyli sie do lobby motorowego. Odpowiedzmy zatem sobie teraz wprost na pytanie: Czy władze regionalne, a szczególnie gminne, powinny wspierać i planować rozwój gospodarczy regionu w oparciu o rozwój turystyki i rekreacji z harmonijnym wykorzystaniem unikalnych walorów naszego środowiska? Czy wspierać rajdy motorowe w dziewiczych ostojach zwierzyny? Samochodami czy motorami można jeździć wszędzie, nie musi się to dziać w samym sercu ostoi naszych narodowych symboli przyrody, jakimi niewątpliwie są żubr i wilk. Dodałbym jeszcze orła, pierwowzór naszego godła narodowego, bo w głuszy drawskich ostoi leśnych zagnieździło się kilka par orłów bielików. W naszej opinii, sporty tak bardzo inwazyjne jak sporty motorowe powinny być organizowane w taki sposób i w takich miejscach, gdzie ich negatywne oddziaływanie na środowisko i otoczenie będzie ograniczone do absolutnego minimum. Jest to całkowicie możliwe, a doskonałym przydałem takiego działania jest np. tor wyścigowy w Trójmieście, czy jeszcze lepszy przykład drawskiego Stowarzyszenia 4x4, które pozyskało i zaadoptowało na swe cele starą żwirownię za Drawskiem. I tu, naszym zdaniem, jest miejsce do takiej zabawy. A jak to wygląda w tej chwili można sobie poczytać i pooglądać tu: http://www.quadzik.pl/index.php?id=153
W opisie i na prezentowanych zdjęciach nietrudno dopatrzeć się adrenaliny autora, jego wielkiej satysfakcji z udziału w tej imprezie. Bardziej wnikliwy czytelnik zada sobie jednak pytanie: czy wszyscy uczestnicy tej zabawy bawili sie równie znakomicie? Co z ptactwem zasiedlającym ten obszar, co ze zwierzyną, która niewątpliwie korzysta z bezpieczeństwa tej ogólnie niedostępnej ostoi? Ile litrów oleju i smarów uwolniło się do środowiska po przejechaniu tych 150. uczestników „świetnej zabawy”?
Tu jest problem, który RDOŚ chce zlikwidować.
Druga część zapisu, o ochronie jezior mezotroficznych, jest przytoczona jako zamach na swobodę wędkowania w naszych jeziorach. Wszędzie na świecie, tam gdzie obowiązuje cywilizowane prawo określa się maksymalną liczbę licencji na połowy. Tak jest w dobrze nam znanej kolebce sportowego wędkarstwa, Anglii, i tak samo jest gdzie indziej. Jeżeli chcemy cieszyć się walorami naszego środowiska, to musimy ograniczyć „dziki dostęp” do niego. Już dzisiaj sztuką jest złowienie porządnych wymiarów leszcza, wielkich szczupaków już nie ma w naszych wodach, ryby szlachetne; pstrąg potokowy, troć i łosoś wyginęły zupełnie. W jeziorach nie ma siei, nie ma suma, w Drawie nie ma wielkich kleni, świnek, brzan czy cert, które łowiliśmy regularnie jeszcze kilkanaście lat temu... Przyjechałem tu 25 lat temu i zakochałem się w tych stronach. Z faceta, który jawnie naśmiewał się z wędkarzy stałem sie zapalonym łowcą. Ale już nie chodzę u nas na ryby, bo nie ma po co.
Jest w tym drawskim alarmie jeszcze jeden wątek: gospodarka leśna. No cóż, Lasy Państwowe to firma, która poza pozyskiwaniem drewna ma za zadanie prowadzić działalność polegającą na szeroko rozumianej ochronie środowiska. Wszyscy teraz mamy samochody, większość z nas jeździ do lasu na grzyby itd. Czy nie mieliście Państwo wrażenia, że LP prowadzą nadmierne wycinki w stosunku do lat poprzednich? Pod toporami giną całe połacie lasów, a wraz z nimi cały leśny ekosystem tego obszaru.
Ptaki, zwierzyna, owady... odbudowanie wyciętego lasu to ogromne koszty i koszmarnie długi okres czasu. Czy rzeczywiście RDOŚ działa w tej kwestii na naszą szkodę, czy tylko na szkodę partykularnych interesów tych, którzy np. tysiącami kubików wypalają drewno na węgiel drzewny?
Ja poszedłbym jeszcze dalej w ograniczanie swobodnego dostępu do naszych wód kajakarzom oraz motorowodniakom, poprzez wydanie licencji w określonej liczbie. Kajaki i kajakarze to poważne obciążenie środowiska rzecznego Doliny Drawy, a motorówki to zmora jezior, o ile nie są wprowadzane określone restrykcje.
Mam nadzieję, a nawet jestem pewien, że w miarę wzrostu zamożności naszego społeczeństwa zacznie wzrastać świadomość zagrożeń wynikających z dewastacji środowiska poprzez organizacje rajdów samochodowych poza wyznaczonymi drogami, czy wyznaczaniem obozowisk i miejsc biwakowania w terenie do tego nieprzystosowanym, akceptowanie dzikich biwakowisk i miejsc palenia ognia...
Plan RDOŚ zdecydowanie przybliża moment, w którym zobaczymy nasz region takim, jaki był 25 lat temu, kiedy tu przyjechałem po raz pierwszy i zdecydowałem się przeprowadzić z wielkiego miasta do Gudowa, bo mi sie tu bardzo spodobało.
Wydaje mi się, że działania RDOŚ opisane w tym planie wręcz pomagają, a nie przeszkadzają nam w życiu w harmonii ze środowiskiem. Lokalną gospodarkę możemy pięknie rozwijać w oparciu o nasze walory środowiskowe, ale trzeba się umieć za to zabrać. Dotychczasowe władze nie mają o tym zielonego pojęcia i stąd to larum, bicie w bębny i żałobny ryk trąb.
Przykładem tej kompletnej nieudolności niech będzie oficjalna witryna gminy Drawsko Pomorskie http://www.it.drawsko.pl/index.php/turystyka-aktywna/off-road?sid=28:off_road gdzie z jednej strony, na samej górze pyszni sie napis: Drawsko Pomorskie Wiatr w Twoje żagle, a poniżej znajdują sie fotografie z off-road. A gdzie są zdjęcia z regat żeglarskich, który to sport to hasełko nieudolnie wydaje się promować?
Na koniec chciałbym jasno i wyraźnie stwierdzić, że nie mam nic przeciwko organizowaniu imprez off-road. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że ten sport stanowi wielką atrakcję dla wielu ludzi. Uważam jednak, że podobnie jak wszystkie inne elementy życia społecznego powinien podlegać określonym ograniczeniom, w taki sposób, aby jego uprawianie nie zakłócało spokoju i dobrego samopoczucia innych członków społeczności. Jestem pewien, że gdybym to ja wpadł ze swoimi kolegami do mieszkania jednego czy drugiego uczestnika tych rajdów i urządził imprezę bez hamulców, to gość by się ostro bronił. Sarna ze swoimi młodymi czy locha z małymi dziczkami nie mają tej możliwości. Podobnie jak setki mniejszych czy większych ptaków budzonych w środku nocy światłem i rykiem 150. maszyn pracujących na najwyższych obrotach. Bo to rajd przecież i liczy się czas! Dlatego ja z kolegami na imprezy chodzę do lokali przystosowanych do tego i zachowuję się tam tak, jak ode mnie się tego wymaga. Wymagam więc tego samego od innych - bardzo bym chciał pójść nad tę rzekę jeszcze raz na wielkie klenie, których już dzisiaj w Drawie niestety nie ma. Dzięki m.in. temu, że wielu ludzi znajduje niezrozumiałą dla mnie radość w jeżdżeniu samochodami po tej rzece.
Pozdrawiam z Gudowa.
Piotr Jermakow
Czy może ktoś posiada wiedzę na temat, czy u naszych sąsiadów (albo powiedzmy ogólnie - w Europie ) robi się rajdy na terenach chronionych czy nie (przyznaję, że bliżej mi jest do chronienia zasobów przyrodniczych w każdej postaci niż do rajdów czy turystyki ekstremalnej, jak zwał tak zwał - każdy wie o co chodzi). Jak inne państwa godzą tak sprzeczny interes dwóch grup? Nie rozumiem po co RDOŚ ustalił granice obszarów chronionych, potem wydał zgodę na organizowanie tam radów, a teraz ogranicza....o co tu chodzi
~Norbert Zbróg
2014.01.13 12.59.12
Ty Jermak, guzik wiesz co ja robię, guzik ponad to co sobie na kanapie... uroisz.
Nawet gdyby było w całości tak jak tu napisałeś to co? Po części jest i przecież tego nie ukrywam. Zakaz jakiś jest?
Różne są formy działalności, jedni preferują knajpę i browara inni lubią się powłóczyć tak czy siak po terenie. Każdemu wedle upodobań, ja mam swoje Ty masz swoje ;)
Realizując swoje działam zgodnie z prawem, zabronisz mi?
Ponadto, zastanów się nad konsekwencjami tego co wypisujesz, boś albo nieuk albo manipulant albo jedno i drugie.
Słowo OSKARŻAM jest słowem jednoznacznym. Wskaż no mi "dobry człowieku" gdzież to kogoś i o co oskarżyłem?
Nikogo nie oskarżam, stwierdzam fakt. Fakt niezaprzeczalny. Co więcej wiedzę na ten temat można pozyskać w samym projekcie. Jak Ci Jermakow nerwy puszczają to ja się bardzo cieszę. Obnażasz się co jest całkiem zabawne.
I jeszcze na marginesie, robię w turystyce mobilnej ale akurat rajdów nie organizuję.
Poligon mogę wykorzystywać w swoich działaniach ale nie muszę, bez niego też mam co, gdzie i jak robić.
~
2014.01.13 12.10.40
Partia polityczna ("partia" od łac. pars część , w trad. pol. stronnictwo ) – dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu.
Partie polityczne są organizacjami o charakterze członkowskim (są korporacjami) i dlatego są zaliczane do organizacji społecznych, podobnie jak stowarzyszenia, czy związki zawodowe. Jednak partii politycznych nie zalicza się na ogół do organizacji pozarządowych, do których z kolei należą przede wszystkim stowarzyszenia i fundacje. Powodem niewłączania partii politycznych do organizacji pozarządowych jest zbyt bezpośrednie powiązanie tych pierwszych z władzą publiczną: partie są często wręcz organizacjami "rządowymi" (ang. governmental organisations) i politycznymi.
Współcześnie partie są dobrowolnymi organizacjami zrzeszającymi obywateli świadomych wspólnoty swych interesów i poglądów i skłonnych do zdyscyplinowanego zabiegania o ich realizację przez zdobywanie i sprawowanie władzy państwowej.
Demokratyczne systemy są tym bardziej funkcjonalne, im lepiej partie:
konsolidują polityków wedle zdolności artykułowania i reprezentowania interesów określonych odłamów społeczeństwa,
potrafią skutecznie starać się o ich realizację, ukierunkowując zgodnie z demokratycznymi procedurami politykę państwa i międzypaństwowych instytucji,
są zdolne do kojarzenia rywalizacji o władzę i wpływy w państwie i międzypaństwowych instytucjach, z umiejętnością negocjowania, zawierania kompromisów, współdziałania w kwestiach, w których interesy szerszych odłamów społeczeństwa bądź całego narodu są zgodne.
~
2014.01.13 11.28.06
ALE MY MAMY. ....GDZIEŚ PARTIE POLITYCZNE ! To portal społecznościowy !
~PIS-ZŁOCIENIEC
2014.01.13 09.45.50
W ZWIAZKU Z URUCHOMIENIEM W ZŁOCIEŃCU BIURA POSELSKIEGO PiS POSŁA NA SEJM RP STEFANA STRZAŁKOWSKIEGO
INFORMUJEMY IZ SPOŁECZNE DYZURY PEŁNIONE BĘDĄ PRZEZ PANA JAROSŁAWA MARKIEWICZA OD 10 STYCZNIA 2014r.
W KOLEJNE PONIEDZIAŁKI I CZWARTKI W GODZ 16-18. BIURO MIEŚCI SIĘ W BUDYNKU SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ POSTĘP PRZY ul.Obrońców Westerplatte 3.
TEL.695 376 435 email. pis-zlocieniec@wp.pl
ZAPRASZAMY WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH.
~
2014.01.13 08.57.36
Jermak, to źle że oganizują rajdy za pieniądze? Przeciez Ty spływy też robisz za pieniądze. Bądź uczciwy.
~Jermak
2014.01.13 07.46.17
Ty Zbróg ostro manipulujesz... Jak zwykle zresztą. Oskarżasz doskonale wykształconych ludzi próbujących chronić zwierzęta przed barbarzyńcami o to, że robią to za pieniądze. Dlaczego nie powiedziałeś tu, na tym forum że to Ty i Twoi koledzy organizują rajdy właśnie za pieniądze? I jeszcze raz, może w końcu do któregoś dotrze: nikt Wam nie broni tej zabawy. Wprowadza tylko określone restrykcje aby nie szkodzić nadmiernie żyjącym tam zwierzętom. Nie szafuj Europą bo to Europa właśnie wprowadza do nas odrobinę cywilizacji - wjedź wraz z kilkudziesięcioma kolegami do lasów niemieckich i tam jedźcie po takich samy ostojach jak tu. Zobaczysz jak szybko pojawi się Bundespolizai
~Norbert Zbróg
2014.01.12 19.43.45
dodam w temacie wilków: sporo gospodarstw rolnych w regionie postawiło na ekstensywny chów bydła, kto choć trochę wędruje po okolicy w wielu miejscach napotyka bydło właśnie w ten sposób hodowane. Hodowcy zainwestowali duże srodki w sprowadzenie specjalnych gatunków bydła. Jest to swoisty powrót do takich form rolnictwa które są najlepsze dla tego regionu. Od tak prowadzonej hodowli trudno wymagać, by bydło było na noc zamykane w bezpiecznych zagrodach (to tak apropos przytoczonego przez Jermakowa wywiadu z Panią Sabiną Nowak z którego można by przy odrobinie złośliwości wysnuć wniosek, że "czerwony wilczek" w drodze do babci pożarty będzie przez "złego kapturka" ;) ).
Kuriozalnym jest oczekiwania tego by w XXI wieku w środku Europy ludzie na noc "gadzinę" po oborach musieli chować.
Ten sposób myślenia prowadzi właśnie do sytuacji które powodują, że wilk mówiąc kolokwialnie "ma przechlapane".
Moim zdaniem: wilk tak jak najbardziej, ale bez (tu pewien skrót myślowy) sztucznie tworzonej nadmiernej populacji.
Cieplarniana wylęgarnia, spowoduje nadmierny rozwój populacji wilka, oczywiście poligon natychmiast stanie się dla niego za ciasny. Co wtedy?
Kolejne strefy ochronne(?). kolejne cyniczne stwierdzenia miłośników wilków, by rolnicy "chowali" zwierzęta gospodarskie do "garażu"(?) nota bene stwierdzenia takie nie wróżą pogodzenia interesów "miłośników wilków" i całej reszty gospodarki regionu (rolnictwo, turystyka).
~
2014.01.12 17.44.24
Nam to chyba nie grozi, bo nasz region nigdy nie był i nie będzie turystyczny, zresztą jest taki - nijaki, bo ani tu przemysłu ani rolnictwa. Wszystkiego po troszeczkę. Jednak, na tyle mało żeby dało się to jakoś sklasyfikować. Dominuje sfera budżetowa i pozostanie tak długo, na ile jej pozwolimy.
~
2014.01.12 14.27.32
Tak się składa, że mam rodzinę, która zakorzeniła się na Mazurach. Kiedyś było tam fajnie....teraz dla "tubylców" zaczęły się ciężkie czasy, w trzech letnich miesiącach ceny spożywki wzrastają ok. 20% i jak ktoś nie ma "prywaty", żeby zrekompensować sobie wzrost cen- to kiepsko.
~walewski
2014.01.12 13.27.30
"walcie się z waszą ochroną przyrody, bo obronność jest ważniejsza". Dokładnie tak, i MON będzie mial racje. Po to jest poligon, żeby WALIĆ. Natura sama sobie z tym poradzi, bo wilki albo przyłączą się do walenia albo pójdą won.
Ale w tym całym rozgardiaszu chodzi raczej nie tyle o wilki, co raczej o ograniczenie urbanizacji terenów przyjeziornych.
(pewine niektórym właścicielom to nie na rekę). Z tym akurat zgadzam się z RDOŚ-em.
~Kazimierz
2014.01.12 10.01.23
Norbert - dzięki, jak może to może.
tw - Sęk w tym, że nie bez znaczenia jest zakres tych wniosków oraz czy zostaną w ogóle rozpatrzone.
No właśnie, bo jakie kompetencje ma RDOŚ do MON, czy np. wyda decyzję, że wojsko powinno mniej strzelać, bo są orliki, albo czołgi powinny mniej jeździć, bo są wilki. A MON powie - walcie się z waszą ochroną przyrody, bo obronność jest ważniejsza. Nikt przecież nie wyda dyrektywy, że w przypadku wojny czołgi powinny omijać obszary Natury 2000, a działania wojenne powinny omijać siedliska żabek, wilków i nietoperzy.
Jasne dla mnie jest, że obywatele mogą składać wnioski we wszystkich sprawach, bo zgodnie z Konstytucją są właścicielem wszystkich terenów, ale już instytucje nie, mają rozgraniczone obszary i kompetencje, stąd było moje pytanie.
Dzięki za odpowiedzi.
~tw
2014.01.12 09.40.31
Formalnie, prawo tego nie zabrania. Moim zdaniem, zgodnie z obowiązującym prawem, każdy może składać takie wnioski (dotyczące cudzych terenów). Sęk w tym, że nie bez znaczenia jest zakres tych wniosków oraz czy zostaną w ogóle rozpatrzone. Czasami jednak można coś wskórać. Przecież RDOŚ "wzywa" do składania wniosków i nie ogranicza ich zakresu. Trzeba je po prostu racjonalnie zredagować i stosownie uargumentować.
Dla przykładu: jeśli sąsiad wylewa gnojówkę na swój grunt, ale śmierdzi u mnie. To jest podobna sprawa.
~Norbert Zbróg
2014.01.12 09.37.39
"Kazimierz"
przecież już padła odpowiedź, być może zbyt rozbudowana, zatem "proszbardzo", będzie krótko:
Może.
Nie ma żadnego zakazu, zatem może.
~Kazimierz
2014.01.12 09.20.05
Uściślę - czy gmina może składać wnioski np. w sprawie poligonu, jeżeli nie jest to jej teren, to teren wojskowy, więc czy gmina może ingerować w to, co na nim się dzieje? Chodzi mi o ścisłe kompetencje, a nie o to, że to jest MARKA itd. Czy w planie RDOŚ jest taki zapis, że gmina może składać wnioski w sprawie czyjegoś terenu, czy tylko w zakresie swoich gruntów, ewentualnie Skarbu Państwa, Lasów Państwowych itp. Poligon to tereny specjalne i obowiązują tam zapewne specjalne przepisy, nie podlegające ocenie gmin (z wyjątkiem podatku).
Chodzi mi o to, że jeżeli gmina nie może składać wniosków ws. poligonu, to dyskusja o wilkach na poligonie jest bezprzedmiotowa, a trzeba ją skierować na sprawy dotyczące obszarów gminnych.
~tw
2014.01.12 09.06.54
Czasu niewiele, bo do 24-go tego miesiąca. Swoją drogą, obszar Natura 2000 został ustanowiony wiele lat wstecz a uczyniła to sama Gmina (tacy doradcy!). W aktualnych zapisach zadań ochronnych, obszaru Natury wcale się nie powiększa. Więc Gmina musi sama wypić to piwo. Trzeba było mysleć wcześniej jak ustalało się te granice. Ktoś (wiadomo) nie pomyślał, nie przyłożył się i wyszło jak wyszło.
~Norbert Zbróg
2014.01.12 00.52.34
Się posty minęły to jedno a drugie, że treść mojego zjadło co spowodowało nieporozumienie. Wz z tym, że ta kolejność tu taka trochę z pieca to zacząłem od tego, że zacząłem od skierowania posta do: "trochę wiedzącego" i do "Kazimierza" potem była treść wyjaśniająca kto co kiedy i dlaczego tak a nie inaczej. Zostało tylko: "trochę wiedzącego"... reszta poszła w "niebo dla biajtów".
Ad Rem
Słyszałem, że gmina ma przedstawić (złożyć) swój wniosek/opinię odnośnie projektu, wniosek zdecydowanie głębszy niż tylko te rajdy. Cóż, mają jeszcze czas, a wymaga to (ustosunkowanie się) pewnej solidności, by potem nie okazało się, że coś przepadło.
Świat nie kończy się na tym rozporządzeniu, a głupio było by (tak jak to dzieje się w niejednym miejscu i aspekcie dziś w skutek wcześniejszego hurrra działania odnośnie wprowadzania obszarów NATURA 2000) by za kilka lat okazało się, że sami związaliśmy sobie ręce i zamknęli możliwość działania. Ochrona jak najbardziej, ale nie może być tak, że będziemy tu biegać w perkalowych majtkach jak murzyni za czasów kolonialnych, robiąc za tło dla przyrody i białych (a raczej zielonych) bwana co "se" tą przyrodę będą "badać" a nam ni lepianki ulepić, ni krowy wypaść, ni "manioku" posadzić, ni ryby złowić.
~do znawcy
2014.01.11 22.29.07
Powtórzę tylko to, co wcześniej pisałem:
"Gmina, co najwyzej może wnioskować i skladać swoje postulaty, ale żeby to zrobić, to Gmina musi się określić i wiedzieć czego chce. Ale w tym przypadku chyba jednak nie wie sama o co jej chodzi."
Jak dotychczas, nikt bynajmniej nie ujawnił, że nosi sie z takim zamiarem (tzn. złożenia wniosku).,bo protestowac sobie można ale RDOŚ oczekuje na wnioski a nie protesty.
Dokładnie tak, każdy może taki wniosek złożyć.
OK. Norbert. nasze posty minęły sie nie w tej co powinne kolejności. (jak co? to sorki)
~do znawcy
2014.01.11 22.23.15
Jakiś zarzut? jak się z czymś nie zgadzasz, to daj jakiś argument.
To żadna sztuka coś palnąć baz sensu. Na bazie wiedzy jaką posiadam, usiłowałem odnieść się do kwestii o które pytał Kazimierz. Znam treść zadań ochronnych i adresatów, którzy odpowiadają za ich realizację. Jak masz lepszą wiedzę - to sie nią podziel, a oceniaj nie mnie a treści.
Pozdrawiam Drogi Kolego.
~Norbert Zbróg
2014.01.11 22.01.21
sorka za "trochę wiedzącego" z poprzedniego posta... całą resztę posta coś zjadło, nie chce mi się pisać ponownie całego. Krótko zatem
każdy ma możliwość złożyć wniosek i opinię odnośnie projektu. Projekt ogłosił co prawda Dyrektor RDOŚ ale nie on przygotował treść wniosków.
Za tymi (kontrowersyjnymi zapisami) stoją stowarzyszenia.
Słowem, jest to wniosek stowarzyszeń (od żubrów i wilków) który został w projekcie zamieszczone jako ich "postulat" (każdy sobie mógł coś wnieść, co nie oznacza,że jest to prawda objawiona).
Gmina korzysta z marki poligonu, bo to jest MARKA. Marka jako bonus za to, że ten poligon jest i jest od zawsze kojarzony z Drawskiem. Nie korzystanie z tego było by kolokwialnie mówiąc głupotą. Skoro gmina z tej MARKI korzysta to i siłą faktu jest zainteresowana zapisami dotyczącymi poligonu.
W tej chwili każdy może wnieść swoje wnioski i opinie odnośnie treści projektu rozporządzenia. Należy to robić jeżeli takie wnioski się ma.