Przez ponad 15 lat pracy dziennikarskiej w różnych gminach i powiatach nie spotkałem tak drastycznego przykładu lekceważenia ludziOd kilkunastu lat w Świdwinie przy ul. Poznańskiej ludzie mieszkają w slumsach. Tak ohydnych warunków życia nie spotka się nigdzie indziej. Jednak władze miejskie nie reagują, udając, że problemu nie ma. Ostatnio radni odrzucili dwie skargi jednej z mieszkanek slumsów, która ma już dość życia w takich warunkach i upomniała się o przydział innego mieszkania oraz o remont obecnego, które zostało zniszczone w wyniku pożaru spowodowanego przez pijaka.
Slumsy to właściwe określenie miejsca przy ul. Poznańskiej. Tu nie ma żadnej przesady. Dwa małe budynki piętrowe i trzy baraki parterowe stanowią w mieście enklawę patologii. Zarówno pod względem warunków życia, jak i skupionych tu ludzi. Budynki nie posiadają kanalizacji, w mieszkaniach nie ma wody, korytarze są brudne, dachy przeciekają. Podwórko to obraz urągający podstawowym wymogom normalnego życia. Przepełnione szamba wylewają, z braku toalet ludzie załatwiają swoje potrzeby do wiaderek i wylewają je do pojemników na śmieci. W upalne dni unosi się z nich fetor i wyłażą robaki. Na podwórku jest kran, z którego ludzie biorą wodę. Pod kranem stojąca kałuża mętnej wody. Pod szopkami walają się resztki jakichś mebli. Aż dziwne, że do tej pory nie interweniowały tutaj instytucje, mające za zadanie czuwania nad przestrzeganiem przepisów dotyczących zagrożeń; sanepid, straż miejska, straż pożarna itp. Jeżeli interweniowały, to – jak widać – nieskutecznie, bo jak przypomniała nam mieszkająca tutaj pani Kazimiera Dunaj, której skargi radni odrzucili – o slumsach na Poznańskiej pisałem już dobrych kilka lat temu. Przez te lata nic się nie zmieniło, a dla mieszkających tu rodzin nawet pogorszyło, bo urząd zaczął tu umieszczać ludzi zdemoralizowanych, pijaków, wyeksmitowanych, którzy zamieniają to miejsce w piekło.
Problem z całą ostrością ujawnił się ponownie kilka miesięcy temu, gdy w mieszkaniu na parterze pijany mężczyzna usnął z papierosem, od którego zapaliło się mieszkanie. Była noc i być może doszło by do pożaru całego budynku, ale dym wyczuła mieszkająca na górze Kazimiera Dunaj. Obudziła synów, którzy zeszli na dół i otworzyli drzwi. Na korytarz buchnął czarny gryzący dym z tlących się mebli i telewizora. Ściany korytarza w jednej chwili zrobiły się czarne, a dym dotarł również na piętro. Remont przeprowadzono prowizorycznie, co widać na ścianach korytarza. Ktoś poskrobał ściany szpachelką i zostawił. Naprawiano również dach, kładziono papę, ale w taki sposób, że deszcz zalał mieszkanie pani Dunaj. Jakby mało było, bo ściany w wielu miejscach od wielu lat pokrywa grzyb, bo budynek jest nieocieplony i najprawdopodobniej nie ma izolowanych fundamentów.
Czego nie widzą radni
Radni Świdwina odrzucając skargi pani Kazimiery Dunaj nie pofatygowali się, by przynajmniej zobaczyć to miejsce i wysłuchać, co ma do powiedzenia. Dowiedzieli by się, że rodzina Dunajów nie jest jedną, która chciałaby wyrwać się z tego miejsca i od lat przeżywa gehennę. Podobnych, normalnych rodzin jest tu kilka. Zostali tu osiedleni kilkanaście lat temu, na chwilę. Te lokale miały być mieszkaniami zastępczymi, rotacyjnymi, na czas remontów, rozbiórek itp. Ludzie po chwilowym tu pobycie mieli otrzymać inne mieszkania. Chwile zamieniły się w lata. Gehenna jest potęgowana przez politykę urzędników miejskich, którzy postanowili w tym miejscu urządzić mieszkania socjalne dla eksmitowanych, bezdomnych, ludzi z wyrokami, pijaków. Pani Dunaj podkreśla, że wychowała dwóch synów, którzy pracują, nie palą i nie piją. Jest z tego dumna, ale jak tu żyć w takim patologicznym miejscu? Przez te kilkanaście lat mieszkania dostawali inni, ci z Poznańskiej, byli ciągle pomijani lub zwodzeni obietnicami. Zostawiono ich tu na pastwę ludzi zdemoralizowanych i nieobliczalnych, w skrajnie złych warunkach. Jak twierdzą, władza traktuje ich jak trzecią kategorię ludzi, bo bardziej dba o eksmitowanych i pijaków, niż o nich. Dają na to przykłady.
Chyba czekają na moją śmierć
Mówi pani Jadwiga Hubert. Mieszka w sąsiednim baraku.
- Mieszkam w tym baraku 26 lat. Byłam wprowadzona na miesiąc, a przez cztery lata byłam tu meldowana tymczasowo, bo miałam dostać inne mieszkanie. Nic do tej pory tam nie zrobiono, oprócz tego, że jak nie było pieca, to postawiono piec kaflowy, do jednego pokoju wykładzinę i zrobiono drzwi do komórki, bo już wypadły. Staram się o wymianę okien i drzwi, bo są już stare. Jak kryli dach, to na mojej części już nie pokryli, a przecież ja regularnie płacę czynsz. U mnie opłaty są pierwsze. Nigdy nie byłam nic winna. W pierwszej kolejności robią dłużnikom, alkoholikom i tym z kryminału.
- Składała pani podania – pytam raczej retorycznie, bo wiem, co usłyszę. Tu przecież nie trzeba niczego na piśmie, bo tu wszystko widać gołym okiem.
- Składam co roku. - mówi pani Hubert. - Odpowiedź – brak funduszy. Ale na zadłużonych to są fundusze. W pierwszej kolejności dostali okna, a ja doprosić się nie mogę. Chodzę od burmistrza do prezesa ZUK-u. Wczoraj przyszli i sfilmowali, że ze ściany odpadło, z okien leje się ciurkiem, z dachu również. Mam pół mieszkania zalane. Jest zawilgocone. Widzieli, sfilmowali, nikogo to nie obchodzi. Ja już nie mam siły rozmawiać. Wody nie mam. Ubikacja jest sto metrów dalej, to wiaderkiem się wynosi. Tak się żyje w XXI wieku? - pyta, również retorycznie przecież. Mówi, że chyba urzędnicy czekają na jej śmierć, bo jak zmarły dwie osoby, to zaraz po nich wyremontowano mieszkania i przydzielono kolejnym osobom.
- Zimą woda w kranie na podwórku zamarza. Dajmy na to, jak zamarznie 1 listopada, to nie mam wody całą zimę. Odmarza dopiero w kwietniu...
- To skąd pani bierze wodę – pytam zaskoczony, bo w taką sytuację aż trudno uwierzyć.
- Chodzę po sąsiadach jak jakiś żebrak. Ci, co mają wodomierze, to za darmo mi wody nie dadzą. Owszem, wiaderko na herbatę, ale na pranie? - opisuje tę sytuację pani Jadwiga.
Maksiakowi chciałam stół
do góry nogami wywalić
W baraku przez ścianę mieszka pani Jolanta Borowska. Ona wodę ma. Także kanalizację. Podłączyła sobie na swój koszt. Zrobiła także ubikację i łazienkę. Ale, jak ze wszystkim tutaj, były problemy, o których radni zapewne nie mają bladego pojęcia.
- Mieszkanie jest miejskie, a za wywóz szamba ja płaciłam. - mówi pani Jolanta. - Zrobiłam awanturę, jakim prawem doliczają mi do czynszu za ścieki, a ja płaciłam 150 złotych za wywóz szamba. Powiedzieli, bym podłączyła się do kanalizacji miejskiej, to dwa lata temu to zrobiłam. Przynieśli mi podwyżkę za mieszkanie. Po raz kolejny zapytałam, jakim prawem naliczone są ścieki, jeżeli ja opróżniam szambo na swój koszt. Usłyszałam – dobrze proszę panią, pomyłka, my to zmienimy. Następnie listem poleconym przysłali mi to samo. Wtedy już mnie krew zalała i zdecydowałam się podłączyć do kanalizacji miejskiej, by nie płacić podwójnie.
- Zwrócili pani pieniądze?
- A skąd! Gdy prezesem była jeszcze pani Gałek, to podpisałam umowę, że jak zrobię ocieplenie i remonty na koszt własny, to będę miała tę sumę odliczaną od czynszu. Jak pani Gałek odeszła, to wszystkie dokumenty nagle zaginęły, a nowy prezes przysłał mi pismo, że mam zadłużenie na kwotę ponad dwóch tysięcy, bo tyle kosztowało ocieplenie.
Cztery lata córka już nie mieszkała ze mną, a oni mi wciąż przysyłali faktury za wodę i ścieki, wliczając ją, jakby mieszkała. Następnie ni z gruszki ni z pietruszki na pensję wchodzi mi komornik. Księgowa mówi, że mam zadłużenie za mieszkanie. Jakie zadłużenie? Mam kwity, że mam wszystko popłacone. Oni mi przez te lata naliczali na trzy osoby, na córkę i wnuczkę, za wodę, ścieki, śmieci. A pismo było zaniesione, że już nie mieszkają i powiedzieli, że mam wpłacać mniej. To wpłacałam. A tu nagle komornik. Wie pan, jaką awanturę zrobiłam?! Maksiakowi chciałam stół do góry nogami wywalić. Ja płaciłam i zięć z córką płacili osobno, to z jakiej racji mieliśmy płacić podwójnie? Wyprostowali to i okazało się, że nawet dwieście złotych miałam nadpłaty. I znalazło się pismo, które ja zaniosłam i które córka zaniosła. Takie u nas są porządki. Za remonty, które wykonałam na ponad 30 tysięcy, otrzymałam odpowiedź, że koszty zostaną mi zwrócone, jak opuszczę mieszkanie. Pytam – gdzie mam iść mieszkać? Pod most, by odzyskać swoje pieniądze? Przecież miałam tu mieszkać tylko miesiąc! Czy ja, normalny człowiek, mam mieszkać w takich warunkach? Mnie krew zalewa, jak widzę, jak ludzie od szóstej rano z tymi wiaderkami kursują do tego kontenera i wylewają fekalia. Robale, smród i brud. W piaskownicy butelki półtora litrowe z moczem. Dzieci się tam bawią. Już mi obrzydło patrzenie na męskie penisy. Wychodzą z bloku i załatwiają się przy komórkach. Koło ubikacji zrobili dziurkę, że niby ludzie mieli te odchody, co załatwiają potrzeby fizjologiczne w domu, tam mieli wylewać. Zapchali tę dziurę. Zgłaszałam do straży miejskiej, do ZUK-u, to przysłali dwóch pracowników, ale oni nie dali rady tego ruszyć, to przywieźli przyczepę piachu, zawalili, i po problemie. To się w głowie nie mieści. Mieszkam tutaj 24 lata, ale to, co tutaj dzieje się od roku, jest nie do zniesienia. Całe noce krzyki, awantury, pijaństwo. Czemu normalni ludzie mieszkają między taką patologią? - pyta pani Borowska. To pytanie trzeba skierować do radnych, jako przedstawicieli mieszkańców, bo jak widać, władza wykonawcza pozostaje głucha.
Próg idiotyzmu
- Drzwi mi wstawili nowe, ale progu nie wstawili do tej pory. - dorzuca do tej wyliczanki jeszcze jedną fuszerkę pan Bogdan Iwański. Mieszka obok. Gdy oglądam jego drzwi do mieszkania, okazuje się, że pod drzwiami jest kilkucentymetrowa szpara, bo pracownicy je wymieniający „zapomnieli” o progu. Przez szparę do mieszkania ciągnie smród, zimno, wszystko słychać z korytarza.
- Czekają chyba, bym sobie próg przyniósł z jakiejś budowy. - zastanawia się. Komentując wypowiedź pani Jolanty, dodaje: - Człowiek boi się wyjść z mieszkania, bo może nóż mu wsadzą albo siekierą stukną.
By mieszkanie dostać, trzeba
pić, zasrać się i pójść
do pana Owsiaka
- W tym budynku mieszka szesnaście rodzin, a tylko dwie płacą za światło i mieszkanie. To ja płacę na nich. - mówi pani Kazimiera Dunaj. - Siedzę w tym burdelu, w tym grzybie i płacę. Mówię o tym panu burmistrzowi, a on mówi – a cóż to takiego. Burmistrz sobie z tego nic nie robi, olewa nas wszystkich. I ma pretensje, że się skargi pisze? Wychowałam dwóch synów, pracują, nie palą, nie piją, a ja mieszkania nie mogę dostać. To trzeba chyba pić, zasrać się – przepraszam – i pójść do pana Owsiaka, to może wtedy mieszkanie znajdą.
- Powiedziałam wprost, któregoś dnia dojdzie tutaj do tragedii, bo albo ja kogoś ubiję, albo ktoś mnie. To co się dzieje, nie mieści się w głowie. - wtrąca się do tej relacji pani Borowska. - Miałam w tym roku wymieniać okno w kuchni i drzwi wejściowe, ale mnie szlag trafił, jak zobaczyłam, że ludzie, którzy podostawali eksmisje, bo mają takie zadłużenia, nie płacą, to im przyjeżdżają i wymieniają okna, łazienki im robią i wszystko. Poszłam do pana Hodowańca, a ten skierował mnie do burmistrza. Otwieram drzwi, a pan burmistrz do mnie – proszę, proszę, gwiazdy telewizyjne mają pierwszeństwo. To jest takie odezwanie się pana burmistrza, że ja o swoje walczę? Odesłał mnie do zastępcy i prezesa Maksiaka. Oni odsyłają do burmistrza. Kołomyja. Nie ma z kim rozmawiać. - mówi.
To oczywiście słowa nawiązujące do programu telewizyjnego, jaki niedawno Telewizja Szczecin pokazała na temat świdwińskich slumsów. Jak się okazało, Telewizja pomogła tylko chwilowo. Od momentu wyemitowania programu niewiele się tu jednak zmieniło.
Kto jest naszym radnym?
Choroba
- Kto jest naszym radnym? - pyta w pewnym momencie pani Kazimiera Dunaj.
- Nie wiem, ja go nie znam i nie widziałam. - mówi pani Borowska.
- Pan Choroba. - informuje ją pani Dunaj. - Muszę wziąć jego zdjęcie i powiesić na Poznańskiej, bo my go tutaj nie znamy. - zachowuje resztki humoru pani Kazimiera. Chodzi oczywiście o radnego Mariana Chorobę.
A miało być pięknie, jak to przed
wyborami
Władze przypominały sobie o osiedlu zazwyczaj przed nadchodzącymi wyborami. Jak wspomina pani Borowska, właśnie przed wyborami były burmistrz Józef Pietraszek potrafił być tu nawet „siedem razy w tygodniu”. Ponoć cztery lata temu powstały nawet jakieś projekty nowego tu osiedla.
- Wszyscy lokatorzy dostawali mapkę, jakie będzie osiedle. Przyjeżdżała firma ze Szczecina, mierzyli drzwi, okna, mieszkania. Miało być piękne osiedle. Nawet z kapliczką. Znajoma ma jeszcze ten projekt, bo ja wyrzuciłam, bo śmiałam się z tego, co oni tu wymyślają. - wspominają wszystkie lokatorki.
Byłam na 20 miejscu
Schodzę na parter. Na rozmowę zaprasza mnie pani Regina Kujawa. Porusza się na wózku po wąskiej przestrzeni między dwoma tapczanami. Za chwilę wyjaśni się tajemnica ich tutaj wstawienia. Ma nogę i rękę w gipsie. Jak mówi, miała wypadek. Okazuje się, że mieszka w mieszkaniu przejściowym. Jestem w szoku, tym bardziej, że pani Regina przebywa tu również kilkanaście lat i nie ma swojego pokoju. Co to oznacza? Ano to, że na przykład jak jest zimą nadmiar bezdomnych, to urzędnicy dokwaterowują ich do pani Reginy. Pomieszkają trochę i idą w świat. Pani Regina zostaje. Mówi, że nie płaci za lokum, więc chyba dlatego mieszka w pokoju przechodnim, chociaż ma rentę i może dałoby się z tej renty opłacić, przy pomocy OPS, jakiś pokój. Tylko chyba nikt nie jest zainteresowany, by pomóc jej go znaleźć. Płaci tylko za prąd, bo chce oglądać telewizję. Ma urwanie głowy z lokatorkami. Każda z nich przychodzi na chwilę i odchodzi. Gdy zimą leżała chora, dała jednej z nich, by opłaciła prąd. Ta zniknęła z zaliczką. Pani Regina została chora, w zimnie i bez prądu. Sąsiedzi przynosili jej herbatę w termosie.
- Prosiłam burmistrza o własny pokój, ale nie dostałam. Gdy byłam w szpitalu, pokradli mi różne rzeczy. - mówi. Pytam, czy składała podanie o przydział pokoju i na którym jest miejscu.
- Składałam już dawno. Pięć lat temu byłam dwudziesta. Dostałam pismo do wiadomości, że dostanę mieszkanie w pierwszej kolejności, ale gdzie to mieszkanie jest? Przeżywam tu horror. - mówi. To w jej pokoju wybuchł pożar. Była w tym czasie w szpitalu. Teraz została przeniesiona do innego. Co prawda po remoncie, ale zrobionym byle jak.
- Zamurowali kratkę wentylacyjną, to gdzie opary z kuchni kaflowej mają uciekać? - pokazuje na ścianę przy kuchni. - Na suficie położyli regipsy, wyciągnęli kabel, ale już haczyka na powieszenie żyrandola nie zamontowali. Na czym powiesić lapmę? Jak ja mam go zamontować, będąc na wózku? - zastanawia się pani Regina.
Jak daleko z Poznańskiej
do Bydgoskiej
Wychodzimy na korytarz. Pani Dunaj mówi, że pomimo remontu dach nadal przecieka. Pokazuje, w którym miejscu. Poczerniałe od dymu ściany na korytarzu ktoś poskrobał szpachelką i zostawił. Na dachu widać nowe rynny. Mętna kałuża przy kranie, z odpływającą gdzieś wodą, wsiąkającą w piach. Dwóch młodych mężczyzn przy baraku równa sobie kawałek drogi przed drzwiami.
Zaledwie kilkanaście metrów obok znajduje się ulica Bydgoska. Odbija od Poznańskiej. Znak informuje, że to tzw. ślepa uliczka, czyli dalej już nic nie ma, tylko tory i ogródki. Poznańska z „kocich łbów” przechodzi w żużlówkę. Bydgoska jest cała wyłożona polbrukiem. Ponoć z tego powodu, że mieszka na niej jakaś rodzina burmistrza. Tak twierdzi pani Kazimiera. Jakby nie było, to dwa odległe od siebie światy, a tak blisko siebie, w jednym mieście.
W tydzień się nie da – twierdzi
inspektor Olszewski
Pani Dunaj otrzymuje pismo datowane na 3 lipca br. od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Świdwinie, wysłane do Wydziału Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego. Pan Mariusz Olszewski napisał: „W odpowiedzi na pismo z dnia 08.06.2009 r., dotyczące stanu technicznego budynku socjalnego przy ul. Poznańskiej 4a w Świdwinie, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Świdwinie informuje, że w powyższej sprawie prowadzone było w tutejszym organie postępowanie administracyjne, w wyniku którego wydano decyzję nakazującą doprowadzenie obiektu do stanu zgodnego z prawem. Termin wykonania w/w obowiązku upływa 31 grudnia 2009 r. W związku z powyższym, na obecnym etapie brak jest podstaw do podejmowania jakichkolwiek dodatkowych kroków. Należy mieć na uwadze fakt, że zakres robót do wykonania jest bardzo duży i niemożliwy do zrealizowania w tydzień lub miesiąc”. Dobre sobie. Po dwudziestu latach istnienia problemu inspektor napisał, że czegoś nie można zrobić przez tydzień lub miesiąc. Prawda, jaka szczera odpowiedź.
Lewicowość, czyli co?
Gdy dobrych kilka lat temu opisywałem problem pani Kazimiery Dunaj i slumsów na ul. Poznańskiej, myślałem, że już go dawno rozwiązano. Okazuje się, że nabrzmiał jeszcze bardziej. Przez ponad 15 lat pracy dziennikarskiej w różnych gminach i powiatach nie spotkałem tak drastycznego przykładu lekceważenia ludzi i tak złych warunków mieszkaniowych. To wstyd, by rada miejska, mieniąca się lewicową (bo tak ją określając, chyba się nie mylę, łącznie z burmistrzem Owsiakiem, należącym kiedyś do skrajnie przecież lewicowej Unii Pracy), była tak obojętna na ludzkie problemy. W kolejnych numerach gazety będziemy do poruszonych tu spraw wracać, pytając poszczególne instytucje, co w tej sprawie zrobiły i co zamierzają zrobić. Do skutku.
Kazimierz Rynkiewicz
No tak w PCK fajne ciuchy dają:)A głupol to jesteś ty bo nie potrafisz sobie załatwić wody i nosisz wodę z pompy i wylewasz gówna do kontenera i kto tutaj jest nieudacznikiem?
~znajoma
2010.01.07 20.50.56
przypinacie pani dunajowej laty same nic warte pani kazia jest super baba ma czysto hociasz jest wilgoc i grzyb na scianach umie sie ubrac i nie kradnie macie problemy sami przemawia orzez was zazdrosc mozecie dalej tylek myc ona swoie powie glupole
~xxxxxxxxx
2010.01.07 20.50.30
lepiej być leniem niż niedouczona tępa krową:) co sama nadmieniła.
~ses
2010.01.07 20.38.53
nie bądz za bardzo mądra przyklejasz late dunajowej jak potrzebowalas laski to lazlas jak krowa i zostawialas u niej dzieci a co do twego meza toprawda ze nie udacznik nikt niechce go zatrudnic do pracy bo len z patentem
~kazia
2010.01.07 18.20.07
bardzo dziękuje za wypowiedzi skomentowane pod moim adresem ten co pisał to jest głupszy o demnie ja mam zaszczyt ze skończyłam 7 klas pod a co do dwulicowosći popatrzę w swoje gary a nie w czyjeś ten co pisze to jest dupolizy a ja robię co mnie boli i dalej będę pisać i walczyć z poważaniem.
~kazia
2010.01.07 18.15.01
bardzo dziękuje za wypowiedzi skomentowane pod moim adresem ten co pisał to jest głupszy o demnie ja mam zaszczyt ze skończyłam 7 klas pod a co do dwulicowosći popatrzę w swoje gary a nie w czyjeś ten co pisze to jest dupolizy a ja robię co mnie boli i dalej będę pisać i walczyć z poważaniem.
~xxxxxxxx
2010.01.07 07.33.03
P.Dunaj śmieje się z innych na ul.Poznańskiej,a sama to nie lepsza.Niech sobie przypomni jak chlała denaturat latami.Czy dzieci P.Dunaj wybaczą matce, że skazała je na życie w slumsach?Chyba mają żal do matki, że przez jej głupotę i pijaństwo doprowadziła do takiego stanu.I teraz próbuje \"walczyć\" z P.Burmistrzem i udaje jaka to ona święta.Zapomniał wół jak cielęciem był?Niech się martwi o swoje dzieci.To dobrze, że się chłopakom poszczęściło w życiu, mimo to jaką mieli matkę, że mają pracę i dziewczyny w porządku, wyrośli na normalnych ludzi.Gdzieś na pewno, chociaż szanują matkę, mają w sercu do niej żal, że taki los im zgotowała.A tak na marginesie, uważam, że walka p.Dunaj z Urzędem Miasta jest bezsensowna i pozbawiona jakiegokolwiek celu.Lepiej byłoby tej Pani walczyć z wiatrakami.Mieszkania w mieście nie dostanie nigdy w życiu, chyba, że sobie kupi jak uważa, że ją na wszystko stać.Niech lepiej synom podziękuje, że się o matkę jeszcze martwią i pomagają jej jeszcze,chociaż już chcą być na swoim.Druga sprawa, aby wypowiadać się na jakimkolwiek forum to trzeba pisać poprawnie po polsku, a nie robić okropne błędy stylistyczne.Dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej piszą lepiej.I może pisać tutaj pod nie wiadomo jakim nickiem i tak zostanie rozpoznana po jej niepowtarzalnym stylu pisania.Nikt nie jest taki głupi aby tego od razu nie zauważył, ale na to trzeba trochę szkoły mieć a nie niepełne podstawowe.Z P.Kazimiery śmieją się ludzie w urzędach za plecami, gdyż pisze jak Murzyn a jeszcze gorzej się wypowiada, tak jak to ostatnio pokazała w wywiadzie telewizyjnym TV Szczecin, tylko boki zrywać.Akurat oglądałam ten program ze znajomą, która nie zna P. Dunaj i mogła ocenić ją na podstawie oglądanego materiału.Skwitowała to jednym zdaniem:\"Co to za wariatka?\",ale to oczywiście są słowa tej osoby, co nie wyklucza faktu, jak oceniają P. Dunaj osoby postronne, z całym szacunkiem dla jej osoby gdyż jest kobietą starszą i szacunek jej się z racji wieku należy.Tylko chcę nadmienić, że p.Kazimiera robi źle,gdyż wsadza swój nos gdzie nie trzeba i każdemu na Poznańskiej przypina łatkę.Powinna lepiej popatrzeć na siebie i przypomnieć sobie swoją przeszłość.Drugą sprawa jest to,że \"myje\" dupę p.Burmistrzowi a potem coś od niego chce.No i za kogo się uważa, myśląc, że p. Burmistrz zniży się do jej poziomu i zaszczyci swoją obecnością \"Gwiazdę Filmową\"( jak o pani Dunaj mówi P.Burmistrz, gdyż ma wrodzony talent do gry aktorskiej)i poda jej klucze od nowego mieszkania na złotej tacy.Czy P.Dunaj nie zna przysłowia:\"Pokorne cielę dwie matki ssie\"?Gdyby była osoba lojalną w stosunku do p. Burmistrza może więcej by osiągnęła?A tak to tylko pajaca z siebie robi i nic więcej.Taka oto jest prawda o p. Dunaj jest osobą fałszywą i dwulicową.Taka jest prawda, fakty mówią same za siebie.Więcej pokory p. Dunaj a zajdzie Pani daleko!!!
~Mariola
2010.01.06 21.20.12
A temat typu slumsy na Poznańskiej to juz przereklamowany.A to tylko przez ten artykół,który jest tu napisany ludzie skaczą sobie do gardeł.Tylko co maja tu dzieci w wieku 2 lat do powiedzenia jak to osoba przyjebała się dosłownie do moich dwóch córek majacy lat 2 i 3.A odnośnie dzieci co osoba niedoinformowana jest bo nawet nic nie wie o tych dzieciach a jeszcze jedno alimenty na dzieci co mieszkaja nie wazne gdzie to moja i tylko wyłacznie sprawa.A co do obiadów owszem pani Kurlapska pobierała z MOPU nie wypieram się owszem mój mąż ciężko wcześniej pracował i dzieci nie zostawiłam bez opieki jak to się komuś zdarzało.A sprawy prywatne to się załatwia pomiędzy soba a nie wpierdala się dzieci nic nie winne.A pani Kazo co ja mam zawdzięczać to,ze pani Kazia od dziś janem Owsiakiem.Jak narazie Pan Burmistrz mi przyznał mojej rodzinie mieszkanie a nie pani Kazia.Co ja mogę zawdzięczać pani Kazi a jest pare drobiazgów ale,żeby dzieci mieszać to juz nie ładnie.Po prostu jak ktos nie ma żadnych obowiązków i udaje ciężko chorym i kazdy ma się nad ta osobą żalic.A mój mąż nie jest żaden daun i przygłupi bo ma zawód co nie jedna osoba tutaj na slumsach nie ma tego.A odnosnie co do wyjazdów to nikt nam nic nie dał to co mamy obecnie to nie jest zasługa pani Dunajowej tylko z pracy mojego slubnego mężą.A Marcin jest super spokojny mężczyzna troszczący się o rodzinę.Dziękuję.
~Marcin Pietrusewicz
2010.01.06 20.56.49
A mnie wcale nie obruszyło to co w komentarzu napisała osoba \"mmmmmmm\", gdyż jest to prawdopodobnie osoba chora psychicznie, która powinna się leczyć, gdyż dotychczasowy lekarz ta osobę oszukuje.Radzę zmianę!A \"przygłupiego\", prosze poszukać w swojej najbliższej rodzinie na pewno się znajdzie!
~Mariola.
2010.01.06 14.31.43
Po pierwsze jak ktoś pisze moje imię to kultura wymaga aby się przedstawić chyba,ze nie ma ktoś odwagi bo jest Śmierdzącym Tchórzem po drugie wara od moich dzieci,które maja większą inteligencję od piszącym tutaj osoby mmmmm.jak pisał Paweł Trylinski każda osoba co tu pisze powinna bynajmniej się przedstawić ale trudno Tchórzem dziękuję za uwagę a odnosnie Pana Burmistrza owsiaka ostatni raz byłam w Urzędzie Miasta jak pamietam w sierpniu jak starałam sie o zamianę mieszkania.A kto chodzi i to kazdy doskonale tutaj wie ja na ten temat nie będę się wypowiadała.A ostatnia sprawa OD MOICH DZIECI WARA BO JAK KTOŚ ICH NIE ZNA OSOBIŚCIE CO MOZE SIĘ WYPOWIADAĆ NA TYM KONCZĘ SWOJE PISANIE BO TU LUDZIE ZYJĄ GORZEJ NIŻ PIES Z KOTEM.KAŻDY KAŻDEMU ROBI POD GÓRĘ I DUPĘ SMOLI.PRZESZSŁAM BARDZO DUŻO I POWIEM TAK SZKODA MI NORMALNYCH TUTAJ LUDZI.PA
~mmmmmjmm
2010.01.06 13.21.25
Twoje dzieci nigdy nie będą miały takiego wykształcenia!!!!!
~mmmmmmm
2010.01.04 19.19.00
Mariola nie zapominaj o swoich innych dzieciach ,które Twoja matka wychowuje i równiez duuuuuuuzo zawdzięczasz P.Dunaj ,wszyscy gadacie ale nie widzicie ,ze kobieta płaci normalne rachunki ,które inni nie płacą ,płaci nawet za wodę ,która jest w studni na dworzu taka jest prawda .Mariola wyżej pisałas brzydko o burmistrzu teraz wchodzisz jemu w t..... taka prawda o Tobie i Twoim przygłupim mężuweż sie kobieto do pracy i płac alimennty na dzieci ,a nie tylko potrafisz korzystac z Mopsu i do tego swoje obiady oddajesz inym poniewaz nie chce sie Tobie chodzic do stołówki .
~mmmmmmmmm
2010.01.04 19.10.09
Marcin nie rozumiem dlaczego tak bronisz Pana Burmistrza skoro sam sie szlajasz po róznych miastach i z tego co wszyscy wiedza ,ze cieszyś sie iz pozbyłes sie własnej matki na Poznańską nie wiem czym sobie zasłuzył obecny burmistrz na Twa pochwałę ? może niedorobionymi chodnikami na ,które każdy narzeka ,A skoro stac P Dunam ja takie rtv .tzn ,ze stac ją zeby dostała lepsze mieszkanie niz tam na Poznańskiej mamy wszyscy nadzieje .ze nastepny burmistrz będzie mądzrejszy i oprócz chodników po których nie da sie chodzic i wycinaniom drzew da normalnym rodzinom przyzwoite mieszkania ,a nie nieszkanie z takimi ludzmi jak Twoja matka i ojczym o czym zreszta dobrze ,wiesz ,a po drugie sam Pani Dunaj duzo zawdzięczasz .Co do naszej klasy każdy Ciebie i Twoja rodzinke zna nie zapominaj o dzieciach ,które chcieli wam zabrac !!!!!!!!!!!!!!
~OBSERWATOR.
2010.01.02 15.43.47
Opserwuję wypowiedzi ludzi tutaj co pisali to powem tak nikt nie jest tu winien,że tak żyjemy tylko Pana Burmistrza obenego Jana Owsiaka ponieważ nic nie robi tak naprawdę w stronę budownictwa mieszkań dla młodych ludzi.Dla mne to śmiechu warte jest aby w 21 wieku ne mieli ludzie toalety i wody w domu.Ludzie aby nie mieli meldunków stałych na slumsach na Poznańskiej bo Pan Burmistrz w dupie ma ludzi jak żyją i czy mają meldunki.Dla pana Burmistrza to by było dobrze aby ludzie ze slumsów pozdychali.Ten człowiek zapomniał jak żył kiedyś biednie jak startował na Burmistrza to obiecywał góry złote ale o ludziach zapomniał.A jak była telewizja i pan HODOWANIEC wypowiadał się to niestety jak menel wypadł gorzej od lumpów tu na slumsach.Przykre,że Świdwin na psy spada i nkt w Urzędzie Miasta nie myśli o młodych ludziach.A odnośnie mieszkańna Koścuszki co mają być to tylko ziomki pana Owsiaka dostanie to fakt.
~////////
2009.12.31 18.53.33
jestem rozczarowana ze ludzie tak zyja a co maj robic im remontu nie robia tylko jeden drugiemu zazdrosci ci co robia rremonty to spesij nie tylko cos naboku al cuszitak bywa calkowicie popieram pania kazie kobieta ma racje jest wstarszym wieku i musi sie klucic spokojna starosc wstyt ze takim sposobem az za granicami polski nie napisze skd przyjechalam ale wszystko widzialam pani burmirzu wstyt ze istneja takie ulice tyle pan obiecywal jak bylo do wyborow tak bedzie teraz
~ aga
2009.12.31 18.34.16
mieszkalsm w swdwinie kilka lat wyjechalam do niemic jak nastal pan jan owsiak burmisrzem jak siegam pamiecia zawsz obiecuje wszystko wszystkim a nie wykonuje panie owsiak prosze raz pokazac naco pana stac obieciwac a co do pani dunaj to akurat znam ta sprawe naprawde kobieta jes super popieram takich ludzi wychowala 5dzieci bardzo spoko pani kaziu niedaj sie tym co nie umia rzadzic tylko ulice robia dla bogaczy a b[iedni zalatwija sie do wiader z powazaniem komjsi mieszkaniowej
~Sprawiedliwa
2009.12.29 19.01.29
Co chcecie od Pani Kazimiery?!Kobieta w naprawdę trudnych warunkach wychowała chłopaków na dobrych ludzi.Co zazdrościcie ludziska, że mają to i tamto?!Mają to z pracy rąk swoich, nikomu nie ukradli!Tylko podziwiać Panią Dunaj , że wychowała chłopaków na uczciwych ludzi.
~SWINIANKA
2009.12.26 17.21.03
A ODNOSNIE PANI DUNAJ TO BYLO 25LAT TEMU TERAZ SPOKO WALCZY BY BYLO LEPIEJ A NIE MAMY 21 WIEK I 64LAT ZALATWIA SIE DO WIADRA JAK WAM NIE WSTYT TAK RABAC TYLEK BADZCIE POWAZNI A NIE PISZECIE BZDURT
~MIESZKANKA
2009.12.26 17.06.50
PANI DUNAJOWA MA RACJE JAK POTRZEBA TO LEZECIE A TERAZ MYJECIE JEJ TYLEK WSTYT ONA SISE STARA DLAWAS JAK WAM HONOR POZWALA WSTYT JESZCZE RAZ WSTYT
~KAZIA
2009.12.26 16.53.29
MAM ZASTRZYT INTERESUJECIE SIĘ MNA I MOIMI DZIEĆMI,JESTEŚCIE NIEDOINFORMOWANI W ZWIĄZKU Z BOGASTWEM A PONIEWAŻ SĄ SUPER CHŁPAKI A,ŻE NIE CHCĄ Z WAMI PIĆ I BRAĆ NARKOTYKÓW TYLKO PRACUJĄ I POMAGAJĄ INNYM LUDZIOM A PONIEWAŻ SAMA ICH WYCHOWAŁAM JESTEM Z MOICH SYNÓW BARDZO,BARDZO DUMNA.A CO DO ,OICH RAT I BOGACTWA PROSZĘ PRZYJŚĆ DO MNIE LEPIEJ POINFORMUJĘ Z POWAŻANIEM.