Uzdrawianie drawskiego szpitala trwa. Dyrektor zgłosił się do odejścia
(DRAWSKO POMORSKIE.) Wyjątkowo źle zaplanowano ostatnią sesję Rady Powiatu Drawskiego, która odbywała się w piątek, 19 marca, od dziesiątej. Najważniejszym bez wątpienia jej punktem było sprawozdanie z prac komisji rewizyjnej w Szpitalu, ale owo sprawozdanie w programie obrad umieszczono pod koniec spotkania radnych. Zamiast tego, co najważniejsze, musieliśmy wysłuchiwać nudnawych sprawozdań z całorocznej działalności kilku powiatowych instytucji, które to sprawozdania dodatkowo prelegenci uprzednio przedstawili w formie wydruków komputerowych. Kilka godzin minęło na słuchaniu tego, co i tak każdy miał przed sobą w druku. Po co? Żadnych istotnych pytań nie było.
SŁUCHOWISKO NA POWIATOWEJ SESJI
Na dodatek, nie wiedzieć czemu, nie przedstawiono radnym druku sprawozdania komisji rewizyjnej po pobycie w Szpitalu. Sprawozdanie zostało po raz pierwszy przedstawione w formie ... słuchowiska.
Nadto, nie umieszczono w programie obrad punktu dotyczącego sytuacji w złocienieckiej stacji PKS. Jak powiedział radny Henryk Czarnota, prace w przedsiębiorstwie może stracić do siedemdziesięciu osób. Sensownej odpowiedzi na ten zarzut radnego nikt nie udzielił. Zbyt dużo tych uwag, jak na jedno posiedzenie Rady Powiatu Drawskiego.
WYMUSZONA REZYGNACJA
Nie było na sali chyba nikogo, kto nawet na wskroś przychylny dyrektorowi Szpitala lekarzowi Przemysławowi Leyko, nie sądził, że po tym, co dyrektor usłyszał z raportu komisji rewizyjnej po pracy w jego Szpitalu, szef placówki nie zasygnalizuje chęci podania się do dymisji. Z mównicy usłyszeliśmy dokładnie następujące słowa wypowiedziane przez dyrektora: - Panie Przewodniczący, Wysoka Rado. Bardzo przepraszam, że zabieram głos w takim momencie, nie jestem przecież radnym. Chciałem złożyć deklarację. Wobec takich wniosków, które płyną z mojej pracy, wydaje mi się, że zdecydowanie niezasłużonych przeze mnie, ja się nie upieram przy dyrektorowaniu w Szpitalu Drawskim i na pewno stosowna rezygnacja zostanie złożona. -
WICESTAROSTA O PRYWATYZACJI SZPITALA
Po tym oświadczeniu powrócono do dyskusji nad faktami przedstawionymi przez rewizyjnych. Głos zabrał wicestarosta Andrzej Krauze, mający w swym zakresie obowiązków nadzór nad działalnością szpitala. Prosił o przypomnienie, do zbadania jakich spraw szpitalnych została powołana komisja. Nie był pewny, wydawało mu się, że chyba tylko do zbadania jednej sprawy, dotyczącej tylko jednej osoby, Jadwigi Micewskiej. Po chwili w dłoniach radcy prawnego była już stosowna uchwała, którą tu fragmentami cytujemy: - (...) Kontrola winna zostać przeprowadzona w terminie do 20 grudnia 2009 roku, biorąc pod uwagę kryteria zgodności z prawem, celowości, rzetelności i gospodarności, ze szczególnym uwzględnieniem problemów zasygnalizowanych w pismach (...) Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Ochrony Zdrowia Powiatu Drawskiego oraz Międzyzakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP z siedzibą przy Szpitalu (...). -
NIK w SZPITALU
Wicestarosta Andrzej Krauze poinformował, że aktualnie w szpitalu jest przeprowadzana kolejna kontrola, tym razem przez Najwyższą Izbę Kontroli.
- Obecnie prowadzona kontrola przez Najwyższą Izbę Kontroli da wiele wyjaśnień tego typu, o które mamy tu wątpliwości i uwagi. Ale – kontynuował wicestarosta – co z tego, jak dyrektor, jak nam tutaj zadeklarował, tak i zrobi? To go nie będzie! Dla mnie na Zarządzie analizowanie tego protokołu z działalności dyrektora jest bez sensu. My możemy tylko ten protokół pokazać nowemu dyrektorowi pod rozwagę, i po to, by on ewentualnie sobie w przyszłości na bazie tego protokołu prowadził odpowiednią działalność. Jest tu jeszcze jeden aspekt, który mnie bardzo niepokoi. Przewijają się cały czas sprawy konfliktów ludzkich w zakładzie. Wskażcie mi państwo zakład, (...) w którym nie było konfliktów. To jest zawsze, było, jest i będzie. (...) Ważąc wszystkie sprawy, za i przeciw, trzeba zważyć to, i wyłonić to, co jest istotnym elementem funkcji tego zakładu (...). Jeżeli państwo i dyrektor, podejmą taką decyzję, to ja naprawdę państwu wszystkim podziękuję. Ja nie będę współpracował więcej ze Szpitalem. Bo nie mam na to siły i zdrowia, żeby szpitalem w dalszym ciągu się zajmować. Uważam, że te sprawy ludzkie były, są i będą. Są nieuniknione. Pamiętam, jak w Złocieńcu radny Henryk Czarnota (burmistrz Złocieńca w tamtych latach – przyp. red.) męczył się, jak prywatyzowano przychodnię, pamiętam doskonale te chwile, pamiętam też, że ja wtedy byłem przeciwny prywatyzacji. Zrobili prywatyzację. Dzisiaj jest święty spokój. MAMY KONKRETNĄ PROPOZYCJĘ SZPITALI POLSKICH, PRZEJĘLI SZPITAL W POŁCZYNIE, PRZEJMUJĄ INNE SZPITALE, WYSTĄPILI Z PROPOZYCJĄ DO NAS O PRYWATYZACJĘ. ONI NIE CHCĄ MAJĄTKU. ZRÓBMY KROK MĄDRY, ŻEBY NASTĘPNA RADA NAPRAWDĘ JUŻ NIE MIAŁA TYCH PROBLEMÓW, KTÓRE SIĘ PRZEWIJAJĄ PRZEZ TYLE LAT. SZKODA BYŁOBY, BY DYREKTOR MIAŁ ODEJŚĆ, BO MIMO WSZYSTKO TRZEBA MU PRZYZNAĆ, ŻE NIE ZNAJDZIEMY TAKIEGO DRUGIEGO CZŁOWIEKA, NIE ZNAJDZIEMY – JAK JA ZNAM ŻYCIE, KTÓRY TYLE ZROBIŁ DLA SZPITALA. -
ZASKOCZENIE, ZDUMIENIE
O swoim zaskoczeniu informowała jedna z radnych, która nie kryła zdumienia, że na poprzedniej sesji dyrektor w sposób bardzo rzetelny i atrakcyjny informował o swoich dokonaniach, a tu taki klops. Wtedy otrzymał nawet ogromne – wedle radnej – brawa od wszystkich radnych i gości.
- Byliśmy zachwyceni jego działalnością, jego pracą, inwencją. Byliśmy pełni podziwu. I raptem zderzenie na następnej sesji. Przedstawienie protokołu komisji rewizyjnej, i pada na nas blady strach. Tym bardziej, że dyrektor (...) myślę, że trochę za pochopnie objawia swoje dalsze poczynania. Szkoda bardzo, że pan dyrektor do tego protokołu nie przedstawił swoich wyjaśnień. (...) Wydaje mi się, że zbyt posępnie patrzymy na ten protokół. (...) Gdyby dyrektor nawet teraz wyjaśnił pewne sprawy, to na pewno nie odbieralibyśmy go (protokołu – przyp. mój) w tak pesymistyczny sposób. Warto w tym kierunku pójść i zapraszamy pana dyrektora (na mównicę – przyp. mój) – kończyła radna. -
DYREKTOR Z MÓWNICY
Dyrektor Przemysław Leyko nie dał się prosić. Skonstatował, że zarzutów do niego w protokole jest cały szereg. Ustosunkuje się do wszystkiego, po otrzymaniu kompletu dokumentów, którego do tej pory nie otrzymał. Na dziewięć osób, których podpisy są konieczne pod protokołem, cztery miejsca pozostały puste. Kontrolowanemu nie zostały jeszcze przedstawione stanowiska odrębne w łonie komisji. Dyrektor w dalszym ciągu pobytu na mównicy polemizował ze stwierdzeniami komisji, co do oryginalności przedstawianych dokumentów. Powiedział, że przedstawiony mu zarzut nierzetelności w zamówieniach publicznych, jest bardzo ciężkim zarzutem. To jest w tej chwili badane przez pana z Najwyższej Izby Kontroli – informował. Opowiadał ze szczegółami o niektórych przetargach, co do których komisja wyraziła swoje zastrzeżenia. Udowadniał, że firma, która złożyła protest przetargowy, a której zdanie podzieliła komisja, wedle niego i faktów - racji nie miała. W związku z tym nie mogło być żadnych przekrętów – jak to ujął szef Szpitala. Karol Korczyński, radny powiatowy w roli eksperta komisji, twierdził , że przetargi były ustawiane pod konkretne firmy, a to zupełna nieprawda – informował dyrektor. Podawał konkretne dane dotyczące swej pracy na tym polu, z wybiciem zarzutów kierowanych do niego, jako do szefa placówki. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że obecnie pracująca aparatura roentgena za trzy lata będzie już do niczego, bo trzeba ją będzie wyrzucić. To przykład na to, jak przetargi są trudne i jak bardzo trzeba przy nich nie tylko uważać, ale i jak olbrzymią wiedzę trzeba mieć w tej dziedzinie, jak i w dziedzinie parametrów sprzętu medycznego – objaśniał dyrektor Przemysław Leyko. A na przykład, w przypadku tego nieszczęsnego roentgena, jedynym parametrem zakupu była tylko jego cena. W złotówkach to 350 tysięcy złotych. Biegły NIK otrzymał protokół komisji, teraz dokument jest badany. Powiedzieć o kimś publicznie, że najprawdopodobniej popełnił przestępstwo – wyrażał swój żal dyrektor, a taki wniosek nasuwa się po lekturze protokółu – no, to fajnie. Można kogoś obrzucić błotem, powiedzieć, że prawdopodobnie jest złodziejem, bo ja tak naprawdę to nie wiem, czy jest złodziejem. Nie mówię już o odpowiedzialności karnej czy jakiejkolwiek innej. To jest takie typowe polskie... - mówił.
LABORATORIUM, ODDZIAŁ DZIECIĘCY
Ocenianie efektywności pracy laboratorium, po ośmiu miesiącach jego pracy, dyrektor uznał za przedwczesne. Dane w protokole dotyczące oddziału dziecięcego dyrektor ma za nieprawdziwe, gdyż akurat zrealizował tam wszystko, co było wskazane w programie naprawczym. Wymienił wszystkie dokonane prace. Wedle inspektora NIK, dyrektor winien zaprzestać programu naprawczego już w 2009 roku ze względu na brak środków. Na jego początku lub w połowie. - A tu zarzut, że nie zrobiłem oddziału dziecięcego. Ja się nie zgadzam z twierdzeniami w protokole – spokojnie informował dyrektor. - Mam swoje przemyślenia, ale nie będę o tym mówił. Dodał jeszcze, że z załogą Szpitala spotyka się nawet na kajakowych spływach wspólnie organizowanych i nie dostrzega, by oddzielała go od swoich ludzi jakaś szczególna przegroda, a nawet odwrotnie. A te spływy, to nawet nie z funduszu socjalnego, a prywatnie. Dodał, że dyskusja w internecie wygląda akurat tak, że pod jednym adresem komputerowym jest aż dwanaście pseudonimów. Informacji nie rozszerzył. Dyrektor od jednego z drawskich lekarzy usłyszał, że nie powinien tu dyrektorować, bo nie jest z Drawska Pomorskiego. Wedle wewnętrznego przekonania, nie zasłużył na taką ocenę swojej pracy, jaką przedstawiła komisja. Apelował do Rady o adekwatną ocenę. Ocena mu przedstawiona jest, wedle niego, absolutnie nierzetelna. I też z tego powodu do tej pory nie podpisał protokołu. - To nie są eksperci – mówił do Rady o jej Komisji – z całym szacunkiem... To nie była kontrola ekspertów, która byłaby kompetentna do oceny mojej pracy. Sam często nie potrafię ocenić dziedzin, którymi zajmuje się moja administracja. - Teraz ja nie mam odwagi ani możliwości funkcjonowania w szpitalu. Sytuacja, do której doszło, bardzo ogranicza moje możliwości podejmowania różnych decyzji, a często decyzji, które nie są po myśli załogi. (...) Nie da się zarządzać firmą, kiedy człowiek boi się podjąć jakąkolwiek decyzję. Trudno potem udowodnić, że nie jest się wielbłądem. -
Na zarzut, że zabronił swoim pracownikom rozmawiania z Komisją, powiedział: - Ja nie pozwolę, żebyście państwo straszyli moją załogę. (...) Państwo mieliście możliwość przelania każdego pytania na papier. Tak uzyskacie odpowiedź na każde konkretne pytanie. (...) Państwo naoglądaliście się telewizji i chcieliście zrobić komisję śledczą. (...) Tak się nie robi. (...) Nie zgodziłem się na to, byście Państwo przesłuchiwali moich pracowników, bo nie macie do tego prawa. Pytania na piśmie, proszę bardzo. -
EKSPERT KOMISJI KAROL KORCZYŃSKI
Ekspert komisji, radny Karol Korczyński uzasadniał, że postępowanie kontrolne było zgodne z postanowieniami uchwały. Prace komisji były podyktowane chęcią stwierdzenia faktycznych prac w szpitalu, gdyż sprawozdania na papierze – wedle eksperta – to jedno, a życie to drugie. Komisja jest od tego, by dokładnie pokazać sposoby wydatkowania środków publicznych, bo Rada właśnie jest od takich spraw. Medialnie to wszystko ładnie wygląda, ale nawet budując kościół można złamać prawo – twierdził ekspert. Z kolei odniósł się do kilku punktów szczegółowych prac komisji w Szpitalu. Skarżył się na to, że komisja była przez dyrektora potraktowana arogancko.
- To trzeba jasno powiedzieć. Tego w protokole nie ma. Pierwsza komisja była, pierwsze spotkanie było... poczuliśmy się jak intruzi. Pan powiedział, że jesteśmy śmieszną komisją, to obraża również Państwa – informował Radę Powiatu Drawskiego ekspert jej komisji rewizyjnej, radny Korczyński. Bo to Państwo nas powołali. (...) Świetnie mówi się złotouście z mównicy, że nieprawdą jest to, nieprawdą jest tamto. (...)
W jednej ze spraw spornych ekspert wezwał nawet do konfrontacji świadków. Podnosił, że komisja nie miała pełnego kompletu dokumentów. - Chyba, że teraz już są, że teraz pan je dołączył – mówił do dyrektora. Zakazanie komisji rozmawiania z pracownikami Szpitala, było ze strony dyrektora sprzeniewierzeniem się zasadom kontroli. (...) Rzetelnej kontroli, obiektywnej.
- Nie ma też w protokole tego wątku, że pan wszystkie materiały budowlane na ten szpital, większość, przynajmniej zdecydowaną większość, faktury, i wszystkie te przelewy, są ze Szczecinka. Pytanie zachodzi takie: dlaczego ze Szczecinka, jak są bliżej budowlane hurtownie? Transport był tańszy? Za darmo? Wątpię.
Następny wątek, proszę pana i proszę państwa. Wszystkie moje eksperckie opinie są poparte bogatym orzecznictwem. - Ekspert powoływał się na ustawę o zamówieniach publicznych twierdząc, że stwierdzenie w protokole, że najprawdopodobniej doszło do złamania prawa, należy poddać dalszym badaniom. Karol Korczyński na zakończenie mówił: - Proszę Państwa. Procedury, które były stosowane, one nie są należycie udokumentowane. I to utrudniało nam bycie bardziej stanowczymi. -
INSPEKTOR NA INSPEKTORA
Na zakończenie chyba jednak najważniejsze stwierdzenie podczas tej debaty. Wedle radnego Karola Korczyńskiego, działający w szpitalu inspektor NIK, pracujący nad raportem komisji rewizyjnej Rady Powiatu, został powołany przez dyrektora szpitala Przemysława Leyko. Korczyński mówił: - Sprawą zamówień publicznych, wszelkimi finansami w Szpitalu, winien się zająć niezależny fachowiec, wybrany z ogólnie dostępnej listy. Bo – jeśli ktoś komuś coś zleca, to zawsze istnieje podejrzenie o stronniczość tego biegłego w kierunku tego, kto go powoływał. Rada Powiatu z listy biegłych sądowych winna powołać kogoś do dalszego badania tej sprawy. I w ten sposób sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa o zamówieniach publicznych, czy też nie. To powinien być kolejny kierunek naszego działania. Jeżeli ten biegły orzeknie, że wszystko jest w porządku, to ja osobiście pana, dyrektorze, przeproszę publicznie. Jeżeli nie, to sprawa znajdzie dalszy bieg. -
ZOSTAWILI BARCZAKA SAMEGO
Plonem też i niedawnego zapytania byłego radnego Jana Barczaka w sprawie dyrektora szpitala lekarza Przemysława Leyko, jak i prośby związków zawodowych z tej placówki w sprawie jednej z pracownic, a także plonem pracy Komisji Rewizyjnej w Szpitalu, jest dzisiaj chęć rezygnacji z funkcji dyrektora lekarza Przemysława Leyko. Także chęć rezygnacji z zajmowania się problematyką lecznicy przez wicestarostę Andrzeja Krauze. Po protokole Komisji Rewizyjnej, w Szpitalu pracuje zawezwany przez dyrektora kontroler NIK, zaś ekspert komisji Karol Korczyński żąda, by Rada Powiatu zawezwała do kontroli eksperta z listy krajowej.
Nie dojdziemy na dzisiejszej sesji w tej sprawie do osiągnięcia „średniej matematycznej” - to słowa radnego Wiktora Wosia, który zaproponował, by temat przenieść do dalszych prac w kolejnym terminie. Na to przystano.
I tym razem na miejscach dla obywateli nie było nikogo. Radni, którzy dotąd nie mogli się nachwalić poziomu usług w Szpitalu, jeszcze nie udzielili odpowiedzi na pytanie – a jak z zadowoleniem pacjentów, nie radnych. A to jest przecież najważniejsze. I w tej sprawie na miejscach dla obywateli też nie było nikogo. Tylko ten Barczak. Jan Barczak. Obecnie tak naprawdę to jedyny tu niezależny specjalista od powiatowej służby zdrowia. Nie lekarz. A gdzie reszta?
Powiat już czeka na biegłego niezależnego. Pod adresem lekarza, dyrektora Szpitala Przemysława Leyko, za jego modernizację Szpitala płyną same komplementy. Ich mocy nie sposób przeoczyć. O rodzaju pieniędzy na modernizację Szpitala przeznaczanych, w protokole komisji ani słowa. Oto i jeszcze jedna tajemnica. Kolejna komisja? Kolejni eksperci? A może od razu powiedzieć, o co tak naprawdę idzie gra?
Tadeusz Nosel
Z protokołu Komisji
Rewizyjnej
REWIZORZY
Komisja pracowała w składzie: (1) Janusz Przybyła – przewodniczący (2) Ireneusz Adamczyk – wiceprzewodniczący (3) Paweł Matusiak – sekretarz (4) Grażyna Kowalska – członek.
Eksperci: (1) Teresa Całka Witkowska (2) Joanna Andrykowska (3) Czesław Żukowski (4) Karol Korczyński (5) Piotr Jurski.
CzesławŻukowski pod dokumentem napisał – odmawiam podpisania. Nie ma też podpisu Pawła Matusiaka, który w trakcie prac komisji wyjechał z kraju. Dokumentu też nie podpisał dyrektor Przemysław Leyko.
Wnioski pokontrolne
Na początek punkt piąty dokumentu: - Stwierdzono, że od lipca 2007 roku Dyrektor zrealizował szereg pozytywnych zmian dotyczących rozbudowy i modernizacji Szpitala. Utworzono o wysokim standardzie Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Sale intensywnego nadzoru Kardiologicznego, Szpitalny Oddział Ratunkowy. Pozyskano specjalistów wysokiej klasy, Szpital doposażono w specjalistyczny sprzęt. Obserwowane są pozytywne zmiany mające realny wpływ na polepszenie działań Szpitala.
Zarzuty
1. Komisja stwierdziła, że przejęcie laboratorium przez Szpital było nieuzasadnione ekonomicznie i niosące negatywne skutki personalne dla pracowników (czterem technikom wypowiedziano stosunek pracy).
2. Nie podjęto konkretnych działań w celu poprawy warunków przebywania dzieci w oddziale dziecięcym zmierzających do wypełnienia zaleceń Powiatowego Inspektora Sanitarnego (decyzja z 13.03.2009 roku), który stwierdził naruszenie wymogów Ministerstwa Zdrowia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia zakładu opieki zdrowotnej.
3. Prawdopodobnie doszło do naruszenia przepisów dotyczących procedur przetargowych w kontrolowanych przez komisję zakupach sprzętowych – opisanych w szczegółowym raporcie.
4. W trakcie prac Komisja wysłuchała Dyrektora, związków zawodowych, w tym skarg na temat stosunków interpersonalnych z dyrekcją Szpitala. Komisja uznała, iż nie posiada prawnych kompetencji, aby ingerować w stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikami. (...)
Drogi obserwatorze :jaki pan taki kram -i wszystko na ten temat.A dyrektor z całym szacunkiem zapomniał o jednej ,ale jakże istotnej rzeczy :pielęgniarki to też ludzie.Bardzo zadbał o lekarzy...i o pacjentów...niestety, zapomniał o nas (przepraszam,tak nie do końca, bo nam organizowano imprezy...)Mówisz ,że nie umiemy się dogadać-niektóre próbowały, ale jak pokazuje historia -tu lepiej się nie wychylać.A jak w szpitalu pojawiły się duże konflikty : na bloku,na dziecięcym,w laboratorium, na izbie ( o mniejszych już nie wspomnę) to gdyby wtedy pan Krauze powiedział :panie dyrektorze trzeba dojść do POROZUMIENIA to może wszystko potoczyło by się inaczej.Ale z wypowiedzi pana Krauze wynika ,że konflikty to normalka i trzeba ludzi po prostu olać..Szkoda panie vicestarosto ,że nie wpadł pan na pomysł, żeby pomóc je ROZWIĄZAĆ.To chyba należy do pana obowiązków...a teraz pan szantażuje radnych ,że nie ma pan \"ani siły ani zdrowia,żeby zajmować się szpitalem\" jak przyjmą rezygnację Leyki.Dzięki Bogu ,że pan sam zrozumiał ,że musi odejść.........(będzie czas żeby zrobić kurs dobrych manier)
~obserwator
2010.03.26 21.04.20
Wiecie co?! Dajcie temu Dyrektorowi spokój!!!! sami nie umiecie się dogadać, ale najlepiej winic Dyrektora. Sami jesteście skłóceni , zawistni wobec siebie a szukacie winnego gdzie indziej. Dyrektor dyrektorem a jeśli ktoś z Was jest bez winy nie rzuci w niego kamieniem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wszyscy śą zapewne winni tej całej afery bez sensu. Bedzie nowy dyrektor będziecie prosic o poprzedniego i zawsze ktos będzie winny tylko nie Wy. Super zachowanie
~
2010.03.25 20.17.44
Pan dyrektor mówi: \".........ja się nie upieram przy dyrektorowaniu w Szpitalu Drawskim i na pewno stosowna rezygnacja zostanie złożona\"
I słusznie!!! nie ma ludzi niezastąpionych. może choć atmosfera się poprawi.
~do komentarza - 2010.03.25 - 16:04
2010.03.25 19.05.45
Śmiać mi się chce z tego co tam piszę - Dyrektor jest winny tego, że załoga jest skłócona, ha ha dobre-jak ktoś jest wredny to Dyrektor Anioł nic na to nie poradzi!!!!
~pacjent
2010.03.25 19.01.16
Dla mnie ciągle brak odpowiedzi na pytanie postawione na początku całej tej afery z dyrektorem. Czy konkurs na dyrektora został przeprowadzony zgodnie z prawem? Czy było w dokumentacji konkursowej dyrektora zapytanie o karalności. Jeżeli było to jakiej treści? Jeżeli napisano w nim o posiadanej karze za mobbing to dlaczego komisja konkursowa nie odrzuciła tej kandydatury? Jeżeli zatajono karalność to dlaczego w chwili obecnej nie odpowie dyrektor za składanie fałszywych oświadczeń?
~piguła
2010.03.25 15.49.18
Czy ktoś może odpowiedzieć mi na pytanie:czy starosta podał już termin spotkania ze związkami w sprawie naszych podwyżek
~do czytelnika
2010.03.25 15.04.33
..pamiętam jak mieliśmy strajkować i pan dyrektor zrobił zebranie z załogą [ze związkami ponoć nie chciał gadać ],ale zw.zawodowe nie chcąc żeby p. dyr zastraszył pracowników poprosiły o przybycie na to spotkanie trzech członków Rady Społecznej Szpitala....p.dyr wkurzył się i po prostu ich wyprosił,i wiesz co \'czytelniku\' O N I P O P R O S T U W Y S Z L I -między innymi wymieniony w tym artykule pan Żukowski.No i wtedy dopiero pomyśleliśmy co on może w taki razie nam maluczkim...Aha ,mam jeszcze apel do vice :człowieku daj już sobie spokój z tą pracą,miej na tyle godności,że odejdź już teraz ,nie czekaj aż odejdzie dyrektor..wstydził by się pan twierdzić ,że konflikty były, są i będą.Takich konfliktów nie pamiętam jak pracuję ponad 20 lat[niecałe 3 lata dyrektowania p.Leyko],a śmiem twierdzić ,że tak skłóconej załogi to jeszcze nie było.Przypominam ,ze praca na oddziale polega na współpracy,zaufaniu i wspólnej odpowiedzialności..Szkoda panie vice [jak panu tak mocno leżą na sercu sprawy szpitala],że nie pomyślał pan ,że negatywne nastroje panujące wśród załogi odbijają się na pacjentach...Niech się pan uderzy w pierś panie vice, bo gdyby pan na samym początku [ chociażby z racji funkcji jaką pan sprawuje] w tak [....]sposób nie lekceważył problemów pracowników to może i pan dyr miałby jakieś hamulce...i nie było by takich problemów...
~pacjent
2010.03.25 14.48.05
czytelniku x słuszne spostrzeżenia i trafna ocena - kolorowe ściany w tym szpitalu to nie wszystko...
~czytelnik x
2010.03.25 08.13.23
Po przeczytaniu tego artykułu tylko utwierdziłem się w przekonaniu iż Pan dyrektor wzoruje się na Łukaszence z Białorusi.Stwierdzenie komisji że dyrektor nie udostępnia wszystkich dokumentów,zabrania rozmawiać z załogą oznacza że ten człowiek jednak ma coś na sumieniu.Po za tym nie istnieją dokumenty które stwierdzały by Pan dyrektor mobbinguje swoją załogę.Tylko rozmowa z pracownikami dała by jakieś światło w tym kierunku.Pragnę zaznaczyć iż cała sprawa zaczęła się o traktowanie pracowników przez dyrektora a nie o jego gospodarność.Człowieka który ma skłonności do dyskryminacji innych żadne kary nie wyleczą, już taki pozostanie.Dyrektor zachwala się nabytymi specjalistami pytam się kto? Jeden przed laty zwolniony dyscyplinarnie z tegoż szpitala,druki którego nie chciano w Koszalinie?Przytulili pupy u kolegi?Pytam się po co izba przyjęć planowych, skoro istniejący oddział dziecięcy nie ruszony,chirurgia w opłakanym stanie,2 sale ośmioosobowe,zimą w tych salach marzli bo, było po 16 stopni.W toalecie jeden natrysk,toaleta jedna męska i jedna żeńska,pacjenci muszą stać w kolejce by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.Na monitoring pielęgniarek były pieniądze ale na monitoring drzwi wejściowych by zapewnić bezpieczeństwo już nie.Czy na ortopedii potrzebne są ogromne telewizory plazmowe, czy to ma służyć poprawie jakości usług medycznych? Dyrektor powołuje swojego rewidora a wiadomo co robi swój.Stwierdzam że ktoś tu robi sobie ogromne jaja z nas podatników.Pan wszędobylski Żukowski już mógłby odejść na emeryturę a Pan Krauze powrócić jednak do ubezpieczeń- ich wiosna ludów dawno się skończyła.Moim skromnym zdaniem komisja powinna wrócić do szpitala i zbadać sprawę stosunków międzyludzkich w tym szpitalu.Nikt na wcześniejszych forach nie poruszył tematu w jaki sposób Pan dyrektor ukarał pielęgniarkę przełożoną za nazwanie jednej z pracownic (zainteresowani wiedzą jak)oraz wiele innych incydentów.A Pan dyrektor przed swoim i słusznym z resztą odejściem niech ponaprawia krzywdy jakie wyrządził swoim podwładnym,niech po przywraca na stanowiska,niech wyrówna zaniżone pobory i niech w końcu przeprosi a nie udaje pokrzywdzonego.