Uzdrawianie drawskiego szpitala trwa. Dyrektor zgłosił się do odejścia
(DRAWSKO POMORSKIE.) Wyjątkowo źle zaplanowano ostatnią sesję Rady Powiatu Drawskiego, która odbywała się w piątek, 19 marca, od dziesiątej. Najważniejszym bez wątpienia jej punktem było sprawozdanie z prac komisji rewizyjnej w Szpitalu, ale owo sprawozdanie w programie obrad umieszczono pod koniec spotkania radnych. Zamiast tego, co najważniejsze, musieliśmy wysłuchiwać nudnawych sprawozdań z całorocznej działalności kilku powiatowych instytucji, które to sprawozdania dodatkowo prelegenci uprzednio przedstawili w formie wydruków komputerowych. Kilka godzin minęło na słuchaniu tego, co i tak każdy miał przed sobą w druku. Po co? Żadnych istotnych pytań nie było.
SŁUCHOWISKO NA POWIATOWEJ SESJI
Na dodatek, nie wiedzieć czemu, nie przedstawiono radnym druku sprawozdania komisji rewizyjnej po pobycie w Szpitalu. Sprawozdanie zostało po raz pierwszy przedstawione w formie ... słuchowiska.
Nadto, nie umieszczono w programie obrad punktu dotyczącego sytuacji w złocienieckiej stacji PKS. Jak powiedział radny Henryk Czarnota, prace w przedsiębiorstwie może stracić do siedemdziesięciu osób. Sensownej odpowiedzi na ten zarzut radnego nikt nie udzielił. Zbyt dużo tych uwag, jak na jedno posiedzenie Rady Powiatu Drawskiego.
WYMUSZONA REZYGNACJA
Nie było na sali chyba nikogo, kto nawet na wskroś przychylny dyrektorowi Szpitala lekarzowi Przemysławowi Leyko, nie sądził, że po tym, co dyrektor usłyszał z raportu komisji rewizyjnej po pracy w jego Szpitalu, szef placówki nie zasygnalizuje chęci podania się do dymisji. Z mównicy usłyszeliśmy dokładnie następujące słowa wypowiedziane przez dyrektora: - Panie Przewodniczący, Wysoka Rado. Bardzo przepraszam, że zabieram głos w takim momencie, nie jestem przecież radnym. Chciałem złożyć deklarację. Wobec takich wniosków, które płyną z mojej pracy, wydaje mi się, że zdecydowanie niezasłużonych przeze mnie, ja się nie upieram przy dyrektorowaniu w Szpitalu Drawskim i na pewno stosowna rezygnacja zostanie złożona. -
WICESTAROSTA O PRYWATYZACJI SZPITALA
Po tym oświadczeniu powrócono do dyskusji nad faktami przedstawionymi przez rewizyjnych. Głos zabrał wicestarosta Andrzej Krauze, mający w swym zakresie obowiązków nadzór nad działalnością szpitala. Prosił o przypomnienie, do zbadania jakich spraw szpitalnych została powołana komisja. Nie był pewny, wydawało mu się, że chyba tylko do zbadania jednej sprawy, dotyczącej tylko jednej osoby, Jadwigi Micewskiej. Po chwili w dłoniach radcy prawnego była już stosowna uchwała, którą tu fragmentami cytujemy: - (...) Kontrola winna zostać przeprowadzona w terminie do 20 grudnia 2009 roku, biorąc pod uwagę kryteria zgodności z prawem, celowości, rzetelności i gospodarności, ze szczególnym uwzględnieniem problemów zasygnalizowanych w pismach (...) Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Ochrony Zdrowia Powiatu Drawskiego oraz Międzyzakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP z siedzibą przy Szpitalu (...). -
NIK w SZPITALU
Wicestarosta Andrzej Krauze poinformował, że aktualnie w szpitalu jest przeprowadzana kolejna kontrola, tym razem przez Najwyższą Izbę Kontroli.
- Obecnie prowadzona kontrola przez Najwyższą Izbę Kontroli da wiele wyjaśnień tego typu, o które mamy tu wątpliwości i uwagi. Ale – kontynuował wicestarosta – co z tego, jak dyrektor, jak nam tutaj zadeklarował, tak i zrobi? To go nie będzie! Dla mnie na Zarządzie analizowanie tego protokołu z działalności dyrektora jest bez sensu. My możemy tylko ten protokół pokazać nowemu dyrektorowi pod rozwagę, i po to, by on ewentualnie sobie w przyszłości na bazie tego protokołu prowadził odpowiednią działalność. Jest tu jeszcze jeden aspekt, który mnie bardzo niepokoi. Przewijają się cały czas sprawy konfliktów ludzkich w zakładzie. Wskażcie mi państwo zakład, (...) w którym nie było konfliktów. To jest zawsze, było, jest i będzie. (...) Ważąc wszystkie sprawy, za i przeciw, trzeba zważyć to, i wyłonić to, co jest istotnym elementem funkcji tego zakładu (...). Jeżeli państwo i dyrektor, podejmą taką decyzję, to ja naprawdę państwu wszystkim podziękuję. Ja nie będę współpracował więcej ze Szpitalem. Bo nie mam na to siły i zdrowia, żeby szpitalem w dalszym ciągu się zajmować. Uważam, że te sprawy ludzkie były, są i będą. Są nieuniknione. Pamiętam, jak w Złocieńcu radny Henryk Czarnota (burmistrz Złocieńca w tamtych latach – przyp. red.) męczył się, jak prywatyzowano przychodnię, pamiętam doskonale te chwile, pamiętam też, że ja wtedy byłem przeciwny prywatyzacji. Zrobili prywatyzację. Dzisiaj jest święty spokój. MAMY KONKRETNĄ PROPOZYCJĘ SZPITALI POLSKICH, PRZEJĘLI SZPITAL W POŁCZYNIE, PRZEJMUJĄ INNE SZPITALE, WYSTĄPILI Z PROPOZYCJĄ DO NAS O PRYWATYZACJĘ. ONI NIE CHCĄ MAJĄTKU. ZRÓBMY KROK MĄDRY, ŻEBY NASTĘPNA RADA NAPRAWDĘ JUŻ NIE MIAŁA TYCH PROBLEMÓW, KTÓRE SIĘ PRZEWIJAJĄ PRZEZ TYLE LAT. SZKODA BYŁOBY, BY DYREKTOR MIAŁ ODEJŚĆ, BO MIMO WSZYSTKO TRZEBA MU PRZYZNAĆ, ŻE NIE ZNAJDZIEMY TAKIEGO DRUGIEGO CZŁOWIEKA, NIE ZNAJDZIEMY – JAK JA ZNAM ŻYCIE, KTÓRY TYLE ZROBIŁ DLA SZPITALA. -
ZASKOCZENIE, ZDUMIENIE
O swoim zaskoczeniu informowała jedna z radnych, która nie kryła zdumienia, że na poprzedniej sesji dyrektor w sposób bardzo rzetelny i atrakcyjny informował o swoich dokonaniach, a tu taki klops. Wtedy otrzymał nawet ogromne – wedle radnej – brawa od wszystkich radnych i gości.
- Byliśmy zachwyceni jego działalnością, jego pracą, inwencją. Byliśmy pełni podziwu. I raptem zderzenie na następnej sesji. Przedstawienie protokołu komisji rewizyjnej, i pada na nas blady strach. Tym bardziej, że dyrektor (...) myślę, że trochę za pochopnie objawia swoje dalsze poczynania. Szkoda bardzo, że pan dyrektor do tego protokołu nie przedstawił swoich wyjaśnień. (...) Wydaje mi się, że zbyt posępnie patrzymy na ten protokół. (...) Gdyby dyrektor nawet teraz wyjaśnił pewne sprawy, to na pewno nie odbieralibyśmy go (protokołu – przyp. mój) w tak pesymistyczny sposób. Warto w tym kierunku pójść i zapraszamy pana dyrektora (na mównicę – przyp. mój) – kończyła radna. -
DYREKTOR Z MÓWNICY
Dyrektor Przemysław Leyko nie dał się prosić. Skonstatował, że zarzutów do niego w protokole jest cały szereg. Ustosunkuje się do wszystkiego, po otrzymaniu kompletu dokumentów, którego do tej pory nie otrzymał. Na dziewięć osób, których podpisy są konieczne pod protokołem, cztery miejsca pozostały puste. Kontrolowanemu nie zostały jeszcze przedstawione stanowiska odrębne w łonie komisji. Dyrektor w dalszym ciągu pobytu na mównicy polemizował ze stwierdzeniami komisji, co do oryginalności przedstawianych dokumentów. Powiedział, że przedstawiony mu zarzut nierzetelności w zamówieniach publicznych, jest bardzo ciężkim zarzutem. To jest w tej chwili badane przez pana z Najwyższej Izby Kontroli – informował. Opowiadał ze szczegółami o niektórych przetargach, co do których komisja wyraziła swoje zastrzeżenia. Udowadniał, że firma, która złożyła protest przetargowy, a której zdanie podzieliła komisja, wedle niego i faktów - racji nie miała. W związku z tym nie mogło być żadnych przekrętów – jak to ujął szef Szpitala. Karol Korczyński, radny powiatowy w roli eksperta komisji, twierdził , że przetargi były ustawiane pod konkretne firmy, a to zupełna nieprawda – informował dyrektor. Podawał konkretne dane dotyczące swej pracy na tym polu, z wybiciem zarzutów kierowanych do niego, jako do szefa placówki. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że obecnie pracująca aparatura roentgena za trzy lata będzie już do niczego, bo trzeba ją będzie wyrzucić. To przykład na to, jak przetargi są trudne i jak bardzo trzeba przy nich nie tylko uważać, ale i jak olbrzymią wiedzę trzeba mieć w tej dziedzinie, jak i w dziedzinie parametrów sprzętu medycznego – objaśniał dyrektor Przemysław Leyko. A na przykład, w przypadku tego nieszczęsnego roentgena, jedynym parametrem zakupu była tylko jego cena. W złotówkach to 350 tysięcy złotych. Biegły NIK otrzymał protokół komisji, teraz dokument jest badany. Powiedzieć o kimś publicznie, że najprawdopodobniej popełnił przestępstwo – wyrażał swój żal dyrektor, a taki wniosek nasuwa się po lekturze protokółu – no, to fajnie. Można kogoś obrzucić błotem, powiedzieć, że prawdopodobnie jest złodziejem, bo ja tak naprawdę to nie wiem, czy jest złodziejem. Nie mówię już o odpowiedzialności karnej czy jakiejkolwiek innej. To jest takie typowe polskie... - mówił.
LABORATORIUM, ODDZIAŁ DZIECIĘCY
Ocenianie efektywności pracy laboratorium, po ośmiu miesiącach jego pracy, dyrektor uznał za przedwczesne. Dane w protokole dotyczące oddziału dziecięcego dyrektor ma za nieprawdziwe, gdyż akurat zrealizował tam wszystko, co było wskazane w programie naprawczym. Wymienił wszystkie dokonane prace. Wedle inspektora NIK, dyrektor winien zaprzestać programu naprawczego już w 2009 roku ze względu na brak środków. Na jego początku lub w połowie. - A tu zarzut, że nie zrobiłem oddziału dziecięcego. Ja się nie zgadzam z twierdzeniami w protokole – spokojnie informował dyrektor. - Mam swoje przemyślenia, ale nie będę o tym mówił. Dodał jeszcze, że z załogą Szpitala spotyka się nawet na kajakowych spływach wspólnie organizowanych i nie dostrzega, by oddzielała go od swoich ludzi jakaś szczególna przegroda, a nawet odwrotnie. A te spływy, to nawet nie z funduszu socjalnego, a prywatnie. Dodał, że dyskusja w internecie wygląda akurat tak, że pod jednym adresem komputerowym jest aż dwanaście pseudonimów. Informacji nie rozszerzył. Dyrektor od jednego z drawskich lekarzy usłyszał, że nie powinien tu dyrektorować, bo nie jest z Drawska Pomorskiego. Wedle wewnętrznego przekonania, nie zasłużył na taką ocenę swojej pracy, jaką przedstawiła komisja. Apelował do Rady o adekwatną ocenę. Ocena mu przedstawiona jest, wedle niego, absolutnie nierzetelna. I też z tego powodu do tej pory nie podpisał protokołu. - To nie są eksperci – mówił do Rady o jej Komisji – z całym szacunkiem... To nie była kontrola ekspertów, która byłaby kompetentna do oceny mojej pracy. Sam często nie potrafię ocenić dziedzin, którymi zajmuje się moja administracja. - Teraz ja nie mam odwagi ani możliwości funkcjonowania w szpitalu. Sytuacja, do której doszło, bardzo ogranicza moje możliwości podejmowania różnych decyzji, a często decyzji, które nie są po myśli załogi. (...) Nie da się zarządzać firmą, kiedy człowiek boi się podjąć jakąkolwiek decyzję. Trudno potem udowodnić, że nie jest się wielbłądem. -
Na zarzut, że zabronił swoim pracownikom rozmawiania z Komisją, powiedział: - Ja nie pozwolę, żebyście państwo straszyli moją załogę. (...) Państwo mieliście możliwość przelania każdego pytania na papier. Tak uzyskacie odpowiedź na każde konkretne pytanie. (...) Państwo naoglądaliście się telewizji i chcieliście zrobić komisję śledczą. (...) Tak się nie robi. (...) Nie zgodziłem się na to, byście Państwo przesłuchiwali moich pracowników, bo nie macie do tego prawa. Pytania na piśmie, proszę bardzo. -
EKSPERT KOMISJI KAROL KORCZYŃSKI
Ekspert komisji, radny Karol Korczyński uzasadniał, że postępowanie kontrolne było zgodne z postanowieniami uchwały. Prace komisji były podyktowane chęcią stwierdzenia faktycznych prac w szpitalu, gdyż sprawozdania na papierze – wedle eksperta – to jedno, a życie to drugie. Komisja jest od tego, by dokładnie pokazać sposoby wydatkowania środków publicznych, bo Rada właśnie jest od takich spraw. Medialnie to wszystko ładnie wygląda, ale nawet budując kościół można złamać prawo – twierdził ekspert. Z kolei odniósł się do kilku punktów szczegółowych prac komisji w Szpitalu. Skarżył się na to, że komisja była przez dyrektora potraktowana arogancko.
- To trzeba jasno powiedzieć. Tego w protokole nie ma. Pierwsza komisja była, pierwsze spotkanie było... poczuliśmy się jak intruzi. Pan powiedział, że jesteśmy śmieszną komisją, to obraża również Państwa – informował Radę Powiatu Drawskiego ekspert jej komisji rewizyjnej, radny Korczyński. Bo to Państwo nas powołali. (...) Świetnie mówi się złotouście z mównicy, że nieprawdą jest to, nieprawdą jest tamto. (...)
W jednej ze spraw spornych ekspert wezwał nawet do konfrontacji świadków. Podnosił, że komisja nie miała pełnego kompletu dokumentów. - Chyba, że teraz już są, że teraz pan je dołączył – mówił do dyrektora. Zakazanie komisji rozmawiania z pracownikami Szpitala, było ze strony dyrektora sprzeniewierzeniem się zasadom kontroli. (...) Rzetelnej kontroli, obiektywnej.
- Nie ma też w protokole tego wątku, że pan wszystkie materiały budowlane na ten szpital, większość, przynajmniej zdecydowaną większość, faktury, i wszystkie te przelewy, są ze Szczecinka. Pytanie zachodzi takie: dlaczego ze Szczecinka, jak są bliżej budowlane hurtownie? Transport był tańszy? Za darmo? Wątpię.
Następny wątek, proszę pana i proszę państwa. Wszystkie moje eksperckie opinie są poparte bogatym orzecznictwem. - Ekspert powoływał się na ustawę o zamówieniach publicznych twierdząc, że stwierdzenie w protokole, że najprawdopodobniej doszło do złamania prawa, należy poddać dalszym badaniom. Karol Korczyński na zakończenie mówił: - Proszę Państwa. Procedury, które były stosowane, one nie są należycie udokumentowane. I to utrudniało nam bycie bardziej stanowczymi. -
INSPEKTOR NA INSPEKTORA
Na zakończenie chyba jednak najważniejsze stwierdzenie podczas tej debaty. Wedle radnego Karola Korczyńskiego, działający w szpitalu inspektor NIK, pracujący nad raportem komisji rewizyjnej Rady Powiatu, został powołany przez dyrektora szpitala Przemysława Leyko. Korczyński mówił: - Sprawą zamówień publicznych, wszelkimi finansami w Szpitalu, winien się zająć niezależny fachowiec, wybrany z ogólnie dostępnej listy. Bo – jeśli ktoś komuś coś zleca, to zawsze istnieje podejrzenie o stronniczość tego biegłego w kierunku tego, kto go powoływał. Rada Powiatu z listy biegłych sądowych winna powołać kogoś do dalszego badania tej sprawy. I w ten sposób sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa o zamówieniach publicznych, czy też nie. To powinien być kolejny kierunek naszego działania. Jeżeli ten biegły orzeknie, że wszystko jest w porządku, to ja osobiście pana, dyrektorze, przeproszę publicznie. Jeżeli nie, to sprawa znajdzie dalszy bieg. -
ZOSTAWILI BARCZAKA SAMEGO
Plonem też i niedawnego zapytania byłego radnego Jana Barczaka w sprawie dyrektora szpitala lekarza Przemysława Leyko, jak i prośby związków zawodowych z tej placówki w sprawie jednej z pracownic, a także plonem pracy Komisji Rewizyjnej w Szpitalu, jest dzisiaj chęć rezygnacji z funkcji dyrektora lekarza Przemysława Leyko. Także chęć rezygnacji z zajmowania się problematyką lecznicy przez wicestarostę Andrzeja Krauze. Po protokole Komisji Rewizyjnej, w Szpitalu pracuje zawezwany przez dyrektora kontroler NIK, zaś ekspert komisji Karol Korczyński żąda, by Rada Powiatu zawezwała do kontroli eksperta z listy krajowej.
Nie dojdziemy na dzisiejszej sesji w tej sprawie do osiągnięcia „średniej matematycznej” - to słowa radnego Wiktora Wosia, który zaproponował, by temat przenieść do dalszych prac w kolejnym terminie. Na to przystano.
I tym razem na miejscach dla obywateli nie było nikogo. Radni, którzy dotąd nie mogli się nachwalić poziomu usług w Szpitalu, jeszcze nie udzielili odpowiedzi na pytanie – a jak z zadowoleniem pacjentów, nie radnych. A to jest przecież najważniejsze. I w tej sprawie na miejscach dla obywateli też nie było nikogo. Tylko ten Barczak. Jan Barczak. Obecnie tak naprawdę to jedyny tu niezależny specjalista od powiatowej służby zdrowia. Nie lekarz. A gdzie reszta?
Powiat już czeka na biegłego niezależnego. Pod adresem lekarza, dyrektora Szpitala Przemysława Leyko, za jego modernizację Szpitala płyną same komplementy. Ich mocy nie sposób przeoczyć. O rodzaju pieniędzy na modernizację Szpitala przeznaczanych, w protokole komisji ani słowa. Oto i jeszcze jedna tajemnica. Kolejna komisja? Kolejni eksperci? A może od razu powiedzieć, o co tak naprawdę idzie gra?
Tadeusz Nosel
Z protokołu Komisji
Rewizyjnej
REWIZORZY
Komisja pracowała w składzie: (1) Janusz Przybyła – przewodniczący (2) Ireneusz Adamczyk – wiceprzewodniczący (3) Paweł Matusiak – sekretarz (4) Grażyna Kowalska – członek.
Eksperci: (1) Teresa Całka Witkowska (2) Joanna Andrykowska (3) Czesław Żukowski (4) Karol Korczyński (5) Piotr Jurski.
CzesławŻukowski pod dokumentem napisał – odmawiam podpisania. Nie ma też podpisu Pawła Matusiaka, który w trakcie prac komisji wyjechał z kraju. Dokumentu też nie podpisał dyrektor Przemysław Leyko.
Wnioski pokontrolne
Na początek punkt piąty dokumentu: - Stwierdzono, że od lipca 2007 roku Dyrektor zrealizował szereg pozytywnych zmian dotyczących rozbudowy i modernizacji Szpitala. Utworzono o wysokim standardzie Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Sale intensywnego nadzoru Kardiologicznego, Szpitalny Oddział Ratunkowy. Pozyskano specjalistów wysokiej klasy, Szpital doposażono w specjalistyczny sprzęt. Obserwowane są pozytywne zmiany mające realny wpływ na polepszenie działań Szpitala.
Zarzuty
1. Komisja stwierdziła, że przejęcie laboratorium przez Szpital było nieuzasadnione ekonomicznie i niosące negatywne skutki personalne dla pracowników (czterem technikom wypowiedziano stosunek pracy).
2. Nie podjęto konkretnych działań w celu poprawy warunków przebywania dzieci w oddziale dziecięcym zmierzających do wypełnienia zaleceń Powiatowego Inspektora Sanitarnego (decyzja z 13.03.2009 roku), który stwierdził naruszenie wymogów Ministerstwa Zdrowia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia zakładu opieki zdrowotnej.
3. Prawdopodobnie doszło do naruszenia przepisów dotyczących procedur przetargowych w kontrolowanych przez komisję zakupach sprzętowych – opisanych w szczegółowym raporcie.
4. W trakcie prac Komisja wysłuchała Dyrektora, związków zawodowych, w tym skarg na temat stosunków interpersonalnych z dyrekcją Szpitala. Komisja uznała, iż nie posiada prawnych kompetencji, aby ingerować w stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikami. (...)
Nie masz racji .Gdyby ktoś prowdził nielegalną działalność gospodarczą tak jak Pani Mariola i nie odprowadzał składek do urzędy skarbowego to by odpowiedział zgodnie z literą prawa.Nie mam nic przeciwko tylko niech to prowadzi legalnie.W tym przypadku powinna ponieść konsekwencje.Czas z tym skończyć nie może czuć się bezkarna nie uważasz.
~Zuza
2010.04.26 22.16.07
..tak naprawdę całe zamieszanie dotyczy szpitala ,sytuacji w nim,czy jak już chcecie :działalności pani M.,ale w szpitalu ,a nie gdzieś tam na weselach .A niech robi co chce ze swoim wolnym czasem...Chcecie pisać to piszcie co Was boli, co was wkurza i denerwuje w naszym \" kolorowym \" zakładzie pracy ,co byście zmieniły itd.Pani Mariola nie jest moją przyjaciółką-jest sekretarką w szpitalu ,w którym pracuję, ale mimo to uważam takie komentarze jak \"panny młodej\",czy następny- bardzo nie na miejscu .
~do panny młodej
2010.04.25 11.50.31
W zupełności popieram czas zgłosić do urzędu skarbowego te Panie . To nie tylko 2009r.Pani Mariola obsługuje wszelkie uroczystości już od wielu lat. Czas się za to wziąć, niech za to odpowie wreszcie.
~panna młoda
2010.04.24 19.03.23
Kochani czytelnicy proszę podawajacie tutaj w komenatarzach ile i kiedy placiliście pani Marioli i pani Oli za wyprawienie wesela lub innych uroczystości i czy byliście zadowoleni z ich usług
~do pani Marioli-panna młoda
2010.04.24 18.59.45
Ile pani bierze za wyprawienie wesela, a ile pani Ola Sz.? Czy wystawiacie Panie faktury? Czy odprowadzacie podatek z zarobionych na weselach pieniędzy? Czas chyba poprosić Urząd Skarbowy w Drawsku Pom. i Izbę Skarbową w Szczecinie żeby organy te sprawdziły czy pani Mariola i pani Ola odprowdziły za rok 2009 i lata poprzednie podatek dochodowy od zarobionych na weselach pieniędzy...
~
2010.04.23 12.49.34
\"
\"Pieczywo\" niech zacznie kwiatki uprawiać bo na redaktora to się on nie nadaje.Pisze takie głupoty,że kulturalnie mówiąc -dostałam torsji.
~pracownik
2010.04.22 21.54.47
A jak ktoś dobrze pomyśli to dojdzie do wniosku ,że każdy ,nawet przeciętnie inteligentny biznesmen jak ma taką możliwość to przed przejęciem ,(czyt. .prywatyzacją) ,przez siebie całkiem sporego majątku społecznego jeszcze ten majątek za państwowe pieniądze wyremontuje-i tak się właśnie dzieje w szpitalu.A radni aż sikają ze szczęścia widząc kolorowe ściany.Boże ,uchowaj nas przed taką krótkowzroczną władzą w przyszłości..
~do piguły
2010.04.22 08.26.37
masz jak zwykle rację.
~piguła
2010.04.21 17.59.16
To niech się Pan Mariusz położy do szpitala ,tylko nie mówi ,że jest redaktorem gazety...i czar pryśnie -zostanie codzienność.Na pewno nie będzie już tak różowo..A jeżeli chodzi o traktowanie personelu średniego przez dyr to niech świadczy ilość spraw w sądzie pracy -tam już lipy nie ma..
~czytelniczka
2010.04.21 12.03.41
To nie Rogala pismo. To ostanie wydanie czasopisma pt. \"Pojezierze Drawskie\" red. naczelny Mariusz Nagórski.
~do dyżurnej
2010.04.21 05.50.53
popieram Cię w każdym calu.
~dyżurna
2010.04.20 20.23.35
W której to gazecie - chyba Rogala takie kłamstwa piszą, to wymyślone kłamstwa a dla lekarzy dyrektor jest dobry bo dał im porządną kasę za podpisane kontrakty a pielęgniarki dostają ochłapy - ot taka jest prawda!!! a gdy się o coś upomną natychmiast są karnie przenoszone na inny odcinek pracy tak jak Stasia, Jadwiga i Maryla to czysty mobbing stosowany wobec tych koleżanek dlatego sprawą tą powinny zająć się jak najszybciej organy ścigania!!!
~czytelniczka
2010.04.20 19.10.18
W jakiejś drawskiej gazecie ukazał sie artykuł pochwalny. W imieniu lekarzy chwalą dyrektora ordynatorzy nie ortopedii ale ginekologii i chirurgii. Natomiast oddziałowa z ginekologii sie wypowiada, że pielęgniarki w szpitalu dyrektora bardzo cenią. Można z nim wszystko załatwić, każdą sprawę i to na \"cito\". Wystarczy jeden telefon. Z artykułu płynie wniosek że jest sielanka. Więc o co chodzi?
~do dyżurnej
2010.04.19 20.03.41
Myślę ,że stanie się to szybciej niż się nam maluczkim wydaje .Pan K. mocno się już o to stara ,ciągle nachodzi te wybrane oddziały.Ale jaki będzie zdziwiony jak go do spóły nie dopuszczą.Chciałabym zobaczyć jego minę...I bardzo bym chciała zobaczyć miny VIP-ów jak już przestaną być potrzebni...
~dyżurna
2010.04.19 16.21.57
Nie martw się kochana koleżanko \"pielęgniarko ze szpitala\" bo tak szybko do tej prywatyzacji naszej placówki nie dojdzie... a pan dyr. L. - no cóż poczekaj sama na rozwój sytuacji dla nas pielęgniarek korzystny...
~pielęgniarka ze szpitala
2010.04.18 20.25.49
No właśnie ,ptaszki śpiewają ,ze jak tylko dyr. wyremontuje izbę przyjęć (oczywiście,znowu za pieniądze ,które przynajmniej częściowo powinien przeznaczyć na podwyżki dla personelu )to już ma przyzwolenie rady na prywatyzację szpitala.I dalej ptaszki śpiewają ...że ten wyremontowany ale mocno zadłużony szpital pójdzie za niewielkie pieniądze w prywatne ręce szacownej TRÓJKI :pana L. ,pana T. i pana H. A panowie ze starostwa obudzą się z ręką w nocniku...
~piguła
2010.04.12 06.06.26
A co się dziwić ? Wujek P. inspektora nie przyjął,ludzi z krwiodastwa pogonił ,komisji ze starostwa zabronił rozmów z pracownikami-wolnoć Przemku w swoim domku .I bardzo w to wierzę ,że tych którzy mu teraz pomagają też pogoni -jak już mu będą niepotrzebni (a w szczególności tych naiwniaków ze świecznika -do rządzenia ani pana K. ,ani pana Ż. ,ani innych kumpli nie potrzeba )
~Zuza
2010.04.06 13.08.22
Dajcie spokój z tą Mariolą...Takie rzeczy trzeba jej powiedzieć w twarz albo samemu zgłosić do prokuratury.Nikt tak naprawdę nie wie co stało się z tą kasą...to po co piszecie,że trzeba zgłosić,jak takie mądre jesteście -to zgłoście...Martwi mnie inna rzecz:że rada społeczna nie spełnia swojej funkcji.To właśnie ona powinna być organem doradczym ,kontrolującym ,to oni powinni chociaż próbować zażegnać spór między dyr a załogą...a jest tak ,że oni obrazili się na powołaną komisję bo protokół został podany do informacji a nie był przez wszystkich podpisany...kpina..oni powinni zainteresować się czy zarzuty są prawdziwe co tak naprawdę dzieje się w szpitalu ,porozmawiać z załogą (może najpierw bez dyr ) a potem z naszym geniuszem...ALE ONI SIĘ BOJĄ ,ONI TYLKO SPRZĄTAJĄ .
~na dyżurze
2010.04.06 12.34.11
Ja też popieram pokrzywdzoną, niech Pani Mariola odpowie jeśli jest winna
~zuza
2010.04.06 11.53.27
popieram pokrzywdzoną zgłośić tą sprawę do prokuratury ( zbieranie tych składek przez Panią Mariolę)