(TRZEBIATÓW) Już w najbliższą niedzielę, 20 listopada 2011 r., odbędą się w gminie Trzebiatów wybory uzupełniające do Rady Miejskiej. Swojego radnego wybierać będą mieszkańcy Mrzeżyna, Rogowa i Robów.
Przypomnijmy, wybory w tym okręgu odbywają się po wygaśnięciu mandatu Wiesława Dąbrowskiego, z komitetu Idziemy Razem. Nie mógł być radnym, będąc jednocześnie urzędnikiem państwowej służby cywilnej.
Te wybory rozgrzewają emocje w całej gminie, gdyż są traktowane dogrywka walki wyborczej pomiędzy byłym burmistrzem Sławomirem Ruszkowskim, a obecnym - Zdzisławem Matusewiczem. Co prawda Matusewicz niespodziewanie pokonał Ruszkowskiego i ten po 10 latach burmistrzowania musiał rozstać się z ratuszem, ale nie odpuścił możliwości, by do niego wracać, choćby chwilami, nawet jako radny. Korzysta więc z okazji i kandyduje, nawet sporo ryzykując, bo z okręgu, w którym nie mieszka (mieszka w Nowielicach). Ryzykuje, bo wyborcy mówią o takich kandydatach - „spadochroniarz” i raczej wybierają swoich reprezentantów spośród siebie, bo ci znają najdrobniejsze problemy własnej społeczności. Ryzykuje również z powodu odium, jakie padło na zrealizowaną przez niego w Mrzeżynie inwestycję pod nazwą hala sportowa, w której – jako burmistrz - „utopił” około 30 milionów złotych. Za tę kwotę można by postawić cztery takie obiekty. Sławomir Ruszkowski wchodzi więc w paszczę lwa, mierząc się z fatalną opinią na temat „swojej” inwestycji, jako partackiej i pogrążającej gminę w długach.
Bardzo możliwe, że skalkulował sobie, że w ciemno poprą go wyborcy PO, partii, która wygrała ostatnie wybory. Stąd być może na liście wyborczej, przy jego nazwisku, znalazł się dopisek, że startuje z poparciem PO, a nie zaryzykował już startu pod szyldem ugrupowania starosty Sacia „Idziemy Razem”, do którego należał i chyba nadal należy, co starosta wynagrodził mu zatrudnieniem w starostwie na stanowisku swojego doradcy. Stanowisku sztucznie stworzonym specjalnie dla niego, ale zapewne dobrze płatnym.
Misja specjalna
Jak widać z powyższego opisu, ryzyko porażki wyborczej jest bardzo duże. Można więc zapytać, dlaczego Sławomir Ruszkowski, mając dobrze płatne i wygodne stanowisko (można nic nie robić i nikt doradcy nie rozliczy), zdecydował się podjąć to ryzyko. Zapewne gdyby ta decyzja leżała w sferze wyboru prywatnego, były burmistrz odpuściłby sobie. Ale to wybór polityczny. Stoi za nim całe środowisko, któremu przewodzą, w gminie - Ruszkowski i w powiecie starosta Kazimierz Sać, który wspierał Ruszkowskiego w kampanii wyborczej i mocno przeżył jego porażkę. Do tego stopnia, że zatrudnił uciekinierów i pozbawionych pracy w trzebiatowskim urzędzie; najpierw Niemczuka, a następnie Ruszkowskiego. Do dzisiaj toczy się w sądzie sprawa przeciwko Matusewiczowi, z powództwa Sacia i Ruszkowskiego o pomówienia wyborcze.
Krótko po wyborach mówiło się nawet, i wiązano z tym wielkie nadzieje, że po jej przegraniu Matusewicz starci mandat i Ruszkowski wróci do urzędu, ale czas leci, a końca nie widać. Sytuacja odwróciła się na korzyść Matusewicza, gdy okazało się, że nie daje on sobie w kaszę dmuchać i dość dobrze radzi sobie z zakulisowymi grami radnych „od Ruszkowskiego”. Takim przykładem było nieudzielenie Matusewiczowi absolutorium, chociaż ten zabieg okazał się przysłowiowym strzeleniem sobie w stopę, bo po szybkiej analizie okazało się, że nie udzielono jej... Ruszkowskiemu, który ubiegłoroczny budżet jeszcze wykonywał. Ten propagandowy strzał przyniósł efekt odwrotny. Kolejny cios obozowi politycznemu Sacia i Ruszkowskiego zadał Stanisław Sitarski, pokonując w pierwszych wyborach uzupełniających „tuzów” tej ekipy (m.in. Pawlak i Makarewicz).
Początkowa wściekłość po przegranej wygasła, a nadzieje na szybkie „odbicie” urzędu z rąk Matusewicza zaczynają wypalać się. Pozostaje wojna podjazdowa. W tej sytuacji start Ruszkowskiego należy traktować jako misję specjalnego znaczenia – uchwycenie przyczółka w walce o przyszłą reelekcję, jak i wzmocnienie słabnącej roli i woli radnych swojego obozu. Podobny plan był czyniony przy poprzednich wyborach uzupełniających, więc zapewne został tylko odświeżony. Ruszkowski, gdyby zdobył mandat radnego, mógłby zostać wybrany na nowego przewodniczącego rady miejskiej, który ma większe uprawnienia niż zwykły radny. Z tej pozycji zarządzałby swoim większościowym obozem w radzie, zręcznie rozgrywając politykę przeciwko obecnemu burmistrzowi. A że jest o niebo w tym lepszy od „swoich” radnych, chyba nikt nie wątpi.
Bardzo możliwe też, że z tej pozycji spróbowałby działać na rzecz odwołania Matusewicza ze stanowiska burmistrza, o czym przebąkiwano już przy pierwszych wyborach uzupełniających. Jakby nie było, jego radni legalnie zyskaliby w radzie mocnego przywódcę, bo obecnie ich pozycja i opinia o nich jest osłabiana posądzeniami, że są sterowani z tylnego siedzenia. A czy może radnego spotkać coś gorszego, niż zarzut, że nie myśli samodzielnie?
Ten plan może się spełnić pod jednym warunkiem – Ruszkowski musi wygrać. Podjął grę, która może zaważyć na jego politycznej przyszłości. Jeżeli wygra, stworzy sobie dobrą pozycję do walki o ratusz w przyszłych wyborach. Ale jeżeli przegra, może już na stałe przylgnąć do niego odium polityka przegranego, co może mu zamknąć drogę w następnej kadencji.
Jak widać, zaryzykował wiele. Teraz czas na ocenę wyborców. A im wszystkim, jak wiemy, nie da się zapewnić pracy w starostwie. Tu kończą się granice kuluarowej polityki, a zaczyna wielka niewiadoma. Za kotarą wyborczą każdy ma wolny głos.
Kazimierz Rynkiewicz
zadufanie obiecuwanie i liczenie na nieswiadomosc wyborców ROSZKOWSKI nie odpuszcza a ze bezczelny jak makarewicz i pawlak pcha sie dalej do władzy choc wyborcy powiedzieli mu NIE.Pozostawił gmine prawie bankrutem za co winno sie wziasc CBA i nie moze zdzierzyc ze pan nowy burmistrz MATUSEWICZ DOBRZE SOBIE RADZI potrafi z młodymi ludzmi pozyskaC FUNDUSZE WYPIEPRZYC TE OHYDNA BUDE Z RYNKU I BEZ ZŁOTÓWKI PROMOWAĆ TREBIATÓW.pORASDZIŁ SOBIE JAK NIKT NAWET SŁYNNA DOROTKA WYKOPANA PRZEZ ROSZKOWSKIEGO a dziś są razem aż dech zapiera nie poradziła sobie z murem betonowym w urzędzie. Wyborcy palcem pokażcie gdzie jest jego miejsce i wybierzcie swego młodego aqmbitnego mieszkanca
~
2011.11.17 19.09.50
To będą już dwa parki przemysłowe jeden co nam pan starosta obiecal a drugi co nam pan Sławek teraz obiecuje a przed kolejnymi wyborami to jakies kolejne np. trzeci czwarty i piaty obiacają! Będziemy przemysłowym tygrysem na mapie III RP. To wszystko dzieki naszym wspanialym fachowcom. Oni to potrafia nam obiecac!
~Nikt
2011.11.17 17.53.14
Najpierw starosta myślał, gdzie zatrudnić Sławka. Wymyślił stanowisko doradcy. Sławek myślał i wymyślił park przemysłowy. Ale to nie jest ten sam park, który wymyślił starosta przed wyborami. A może ten sam ? :) Od tego myślenia rozbolała mnie głowa. Myślenie to ciężki kawałek chleba.
W Łobzie o podstrefie ekonomicznej pomyślano w marcu tego roku, dzisiaj podstrefa już jest. W powiecie gryfickim wciąż się myśli...
~
2011.11.17 15.41.33
Panie Kazik, bardzo dobry artykuł. Rzetelny i obiektywny. Bardzo dobry głos w dyskusji!
~Nikt
2011.11.17 15.26.13
Sławek to wybitny samorządowiec. A jako doradca starosty zaskoczył wszystkich genialnym pomysłem. Będziemy mieli w powiecie park przemysłowy ! Starosta przez tyle lat nie pomyślał o tym. Mieszkańcy powiatu są dumni z doradcy starosty.