(DRAWSKO POMORSKIE) Publikujemy list pana Piotra Jermakowa zdając sobie sprawę, że zawiera kontrowersyjne - być może dla wielu mieszkańców - stwierdzenia. Niech będzie przyczynkiem do dyskusji na poruszone tematy. Zachęcamy do wypowiadania się na łamach tygodnika. Rzeczowa dyskusja może pomóc rozpoznać temat, wyartykułować argumenty i wyciągnąć racjonalne wnioski. Z jednej strony - jak chronić przyrodę, z drugiej - jak rozwijać gminy, które mają dużo jezior i obszarów chronionych. Podany przykład Mazur pokazuje, że inwazja turystyczna może zniszczyć walory przyrodnicze, nie poprawiając zbytnio gospodarki (nie tworząc miejsc pracy - stopa bezrobocia w woj. warmińsko-mazurskim, najwyższa w kraju, wyniosła w listopadzie 2013 roku 21,1 proc., przy krajowym 13,2). W kwestii wędkowania trzeba lansować modny sport - złap i wypuść. W kwestii wycinania lasów - pełna zgoda; tną aż huczy. A co będzie się działo po wczorajszym oświadczeniu premiera Tuska, który zapowiedział, że Lasy Państwowe mają finansować budowę dróg lokalnych (tzw. schetynówek) w wysokości 2 procent swojego budżetu? Aż strach pomyśleć. Społeczeństwo ma prawo wypowiadać się w tych sprawach. Trzeba przyznać - temat gorący, jak hutniczy piec. Zapraszam do dyskusji.
Kazimierz Rynkiewicz
* * *
Redakcja Tygodnika Pojezierza Drawskiego
Drawskie władze poprzez swoje tuby propagandowe rozpaczliwie wieszczą czarną wizję przyszłości: „Plany ochronne RDOŚ katastrofą dla turystyki i gospodarki naszego regionu!”
Czy faktycznie te plany to jakaś katastrofa? A może błogosławieństwo dla naszych pięknych stron, które dewastowane są ostatnio w bezprzykładny sposób? Czytaj dalej na www.drawskieforumodnowa.com
Plany RDOŚ, Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska ze Szczecina przewidują określone ograniczenia urbanizacji itd. w naszej gminie nad jez. Lubie w miejscowościach Gudowo, Linowno, Lubieszewo.
Pokażmy te ograniczenia jedno po drugim i zadajmy sobie proste pytanie: w jaki sposób te zapisy mogą stanowić dla naszego regionu „katastrofę turystyki i gospodarki”?
1. Rezygnacja z przeznaczania pod zabudowę lub usługi turystyczne terenów obecnie nie zabudowanych i nie przeznaczonych do zabudowy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 01/01/2014 r.
Zapis ten nie dotyczy w żaden sposób funkcjonujących obecnie w turystyce i gospodarce podmiotów, bo działają w zgodzie z obowiązującym teraz i w dniu 01.01.2014 Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Tu nie zmienia się nic, a wręcz jest to dla nas wszystkich bardzo korzystny zapis, bo pozwoli ograniczyć swobodę bezładnej rozbudowy w okolicach jezior, jak to miało miejsce w wielu innych popularnych turystycznie regionach naszego kraju. Przykładem mogą być zatłoczone, głośne i brudne Mazury, czy też tak samo zniszczone w wielu miejscach Kaszuby. Nie powstaną tu dziesiątki czy setki domków nuworyszy z sąsiadujących miast i dzięki temu nie będzie tu tłoku. A to z kolei pozwoli nam i naszym gościom naprawdę wypoczywać w ciszy i spokoju, po które tu przyjeżdżają.
2. Niedopuszczenie podziałów działek przy realizacji funkcji przewidzianych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego na wyspie Sołtysiej i w strefie 300 m od brzegu jeziora.
Ten zapis wydawać się może w pierwszej chwili zbyt restrykcyjny, ale po głębszej analizie dojdziemy do wniosku, że takie ujęcie prawa podziału istniejących działek zniweluje możliwość budowania domków jeden na drugim, dzięki czemu ograniczymy się do zabudowy tylko w tych miejscach, które gminy, poprzez swoich radnych, zaplanowały w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego. Obecne pretensje gminy do planów RDOŚ są w świetle tych planów zupełnie niezrozumiałe, bo dlaczego np. nasza gmina nie przewidziała w swym planie większej swobody w zakresie podziału terenu na zabudowę lub usługi turystyczne? Zwracam uwagę na fakt, że zakaz podziału działek jest zapisany w tym uchwalonym przez radnych planie. Plan ten był wyłożony do publicznej dyskusji i nikt wtedy (przed jego przyjęciem) nie zgłaszał do niego żadnych pretensji.
3. Wdrożenie zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2013 r., w szczególności dot. ochrony strefy odjeziornej, ochrony litoralu, likwidacji obiektów substandardowych, intensywności zabudowy.
Te plany powstały w gminach i trudno teraz mieć pretensje do RDOŚ, że nakazuje ich wdrożenie.
4. Umożliwianie biwakowania, dostępu do jeziora i kąpieli w miejscach do tego przeznaczonych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2014 r., wykluczenie rozwoju innych miejsc dostępu do jeziora.
Moim zdaniem to jest świetny zapis, który za jednym zamachem likwiduje dzikie biwakowiska, dzikie plaże i wszystkie inne dzikie swobody jakimi cieszyli się niektórzy. Niekontrolowany dostęp do jezior owocuje niesamowitym zanieczyszczeniem brzegów, dewastacją pasa przybrzeżnego oraz dna zbiornika wodnego w bezpośrednim sąsiedztwie. Wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli okazję trafić w takie miejsca, a będą o tym pamiętali szczególnie wszyscy ci, którzy mieli pecha i mocno się pokaleczyli o leżące w wodzie kawałki szkła, stare puszki itp. Ten zapis wprowadza w nasze „dzikie” strony odrobinę tak pożądanej cywilizacji.
Z powyższego wyraźnie widać, że RDOŚ jest raczej naszym sojusznikiem a nie wrogiem, jeżeli chodzi o cywilizowany rozwój turystyki w regionie. O co więc chodzi? Po co ten alarm, po co bicie w dzwony? Jest jeden powód, może nawet dwa. RDOŚ przewiduje ochronę siedlisk wilka i żubra oraz ochronę jezior mezotroficznych. Jestem pewien, że ten ktoś, kto teraz bije w ten dzwon alarmowy ma na uwadze następujący zapis planu RDOŚ:
Wykluczenie organizacji rajdów samochodowych poza drogami udostępnionymi do publicznego ruchu kołowego:
- w okresie rozrodu wilka (kwiecień-sierpień) w całym obszarze,
- całorocznie, w rejonie na zach. od drogi Jaworze-Oleszno.
Są to działania dla ochrony wilka i żubra, a protestujący wprost odnosi się do tych rajdów: „Wiele z zapisów ochronnych uderzy w turystykę, gospodarkę leśną oraz całkowicie zablokuje możliwość realizowania rajdów terenowych”.
I o to chodzi w całym tym zamieszaniu, bo gminni planiści nie przewidzieli rozwoju gminy poprzez harmonijny, z istniejącym środowiskiem, rozwój turystyki, a przyłączyli sie do lobby motorowego. Odpowiedzmy zatem sobie teraz wprost na pytanie: Czy władze regionalne, a szczególnie gminne, powinny wspierać i planować rozwój gospodarczy regionu w oparciu o rozwój turystyki i rekreacji z harmonijnym wykorzystaniem unikalnych walorów naszego środowiska? Czy wspierać rajdy motorowe w dziewiczych ostojach zwierzyny? Samochodami czy motorami można jeździć wszędzie, nie musi się to dziać w samym sercu ostoi naszych narodowych symboli przyrody, jakimi niewątpliwie są żubr i wilk. Dodałbym jeszcze orła, pierwowzór naszego godła narodowego, bo w głuszy drawskich ostoi leśnych zagnieździło się kilka par orłów bielików. W naszej opinii, sporty tak bardzo inwazyjne jak sporty motorowe powinny być organizowane w taki sposób i w takich miejscach, gdzie ich negatywne oddziaływanie na środowisko i otoczenie będzie ograniczone do absolutnego minimum. Jest to całkowicie możliwe, a doskonałym przydałem takiego działania jest np. tor wyścigowy w Trójmieście, czy jeszcze lepszy przykład drawskiego Stowarzyszenia 4x4, które pozyskało i zaadoptowało na swe cele starą żwirownię za Drawskiem. I tu, naszym zdaniem, jest miejsce do takiej zabawy. A jak to wygląda w tej chwili można sobie poczytać i pooglądać tu: http://www.quadzik.pl/index.php?id=153
W opisie i na prezentowanych zdjęciach nietrudno dopatrzeć się adrenaliny autora, jego wielkiej satysfakcji z udziału w tej imprezie. Bardziej wnikliwy czytelnik zada sobie jednak pytanie: czy wszyscy uczestnicy tej zabawy bawili sie równie znakomicie? Co z ptactwem zasiedlającym ten obszar, co ze zwierzyną, która niewątpliwie korzysta z bezpieczeństwa tej ogólnie niedostępnej ostoi? Ile litrów oleju i smarów uwolniło się do środowiska po przejechaniu tych 150. uczestników „świetnej zabawy”?
Tu jest problem, który RDOŚ chce zlikwidować.
Druga część zapisu, o ochronie jezior mezotroficznych, jest przytoczona jako zamach na swobodę wędkowania w naszych jeziorach. Wszędzie na świecie, tam gdzie obowiązuje cywilizowane prawo określa się maksymalną liczbę licencji na połowy. Tak jest w dobrze nam znanej kolebce sportowego wędkarstwa, Anglii, i tak samo jest gdzie indziej. Jeżeli chcemy cieszyć się walorami naszego środowiska, to musimy ograniczyć „dziki dostęp” do niego. Już dzisiaj sztuką jest złowienie porządnych wymiarów leszcza, wielkich szczupaków już nie ma w naszych wodach, ryby szlachetne; pstrąg potokowy, troć i łosoś wyginęły zupełnie. W jeziorach nie ma siei, nie ma suma, w Drawie nie ma wielkich kleni, świnek, brzan czy cert, które łowiliśmy regularnie jeszcze kilkanaście lat temu... Przyjechałem tu 25 lat temu i zakochałem się w tych stronach. Z faceta, który jawnie naśmiewał się z wędkarzy stałem sie zapalonym łowcą. Ale już nie chodzę u nas na ryby, bo nie ma po co.
Jest w tym drawskim alarmie jeszcze jeden wątek: gospodarka leśna. No cóż, Lasy Państwowe to firma, która poza pozyskiwaniem drewna ma za zadanie prowadzić działalność polegającą na szeroko rozumianej ochronie środowiska. Wszyscy teraz mamy samochody, większość z nas jeździ do lasu na grzyby itd. Czy nie mieliście Państwo wrażenia, że LP prowadzą nadmierne wycinki w stosunku do lat poprzednich? Pod toporami giną całe połacie lasów, a wraz z nimi cały leśny ekosystem tego obszaru.
Ptaki, zwierzyna, owady... odbudowanie wyciętego lasu to ogromne koszty i koszmarnie długi okres czasu. Czy rzeczywiście RDOŚ działa w tej kwestii na naszą szkodę, czy tylko na szkodę partykularnych interesów tych, którzy np. tysiącami kubików wypalają drewno na węgiel drzewny?
Ja poszedłbym jeszcze dalej w ograniczanie swobodnego dostępu do naszych wód kajakarzom oraz motorowodniakom, poprzez wydanie licencji w określonej liczbie. Kajaki i kajakarze to poważne obciążenie środowiska rzecznego Doliny Drawy, a motorówki to zmora jezior, o ile nie są wprowadzane określone restrykcje.
Mam nadzieję, a nawet jestem pewien, że w miarę wzrostu zamożności naszego społeczeństwa zacznie wzrastać świadomość zagrożeń wynikających z dewastacji środowiska poprzez organizacje rajdów samochodowych poza wyznaczonymi drogami, czy wyznaczaniem obozowisk i miejsc biwakowania w terenie do tego nieprzystosowanym, akceptowanie dzikich biwakowisk i miejsc palenia ognia...
Plan RDOŚ zdecydowanie przybliża moment, w którym zobaczymy nasz region takim, jaki był 25 lat temu, kiedy tu przyjechałem po raz pierwszy i zdecydowałem się przeprowadzić z wielkiego miasta do Gudowa, bo mi sie tu bardzo spodobało.
Wydaje mi się, że działania RDOŚ opisane w tym planie wręcz pomagają, a nie przeszkadzają nam w życiu w harmonii ze środowiskiem. Lokalną gospodarkę możemy pięknie rozwijać w oparciu o nasze walory środowiskowe, ale trzeba się umieć za to zabrać. Dotychczasowe władze nie mają o tym zielonego pojęcia i stąd to larum, bicie w bębny i żałobny ryk trąb.
Przykładem tej kompletnej nieudolności niech będzie oficjalna witryna gminy Drawsko Pomorskie http://www.it.drawsko.pl/index.php/turystyka-aktywna/off-road?sid=28:off_road gdzie z jednej strony, na samej górze pyszni sie napis: Drawsko Pomorskie Wiatr w Twoje żagle, a poniżej znajdują sie fotografie z off-road. A gdzie są zdjęcia z regat żeglarskich, który to sport to hasełko nieudolnie wydaje się promować?
Na koniec chciałbym jasno i wyraźnie stwierdzić, że nie mam nic przeciwko organizowaniu imprez off-road. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że ten sport stanowi wielką atrakcję dla wielu ludzi. Uważam jednak, że podobnie jak wszystkie inne elementy życia społecznego powinien podlegać określonym ograniczeniom, w taki sposób, aby jego uprawianie nie zakłócało spokoju i dobrego samopoczucia innych członków społeczności. Jestem pewien, że gdybym to ja wpadł ze swoimi kolegami do mieszkania jednego czy drugiego uczestnika tych rajdów i urządził imprezę bez hamulców, to gość by się ostro bronił. Sarna ze swoimi młodymi czy locha z małymi dziczkami nie mają tej możliwości. Podobnie jak setki mniejszych czy większych ptaków budzonych w środku nocy światłem i rykiem 150. maszyn pracujących na najwyższych obrotach. Bo to rajd przecież i liczy się czas! Dlatego ja z kolegami na imprezy chodzę do lokali przystosowanych do tego i zachowuję się tam tak, jak ode mnie się tego wymaga. Wymagam więc tego samego od innych - bardzo bym chciał pójść nad tę rzekę jeszcze raz na wielkie klenie, których już dzisiaj w Drawie niestety nie ma. Dzięki m.in. temu, że wielu ludzi znajduje niezrozumiałą dla mnie radość w jeżdżeniu samochodami po tej rzece.
Pozdrawiam z Gudowa.
Piotr Jermakow
Dobra, wycofuję się z Baru pod Papugami. Fakt, nie znam miejsca, może nie nadaje się na żadne spotkania. Zapewne bywalcy drawskich barów wiedzą najlepiej gdzie warto usiąść a gdzie nie. Aby nie podkręcać dyskusji o barach bo jak widzę twardzi dyskutanci są w Drawsku, to wracam do propozycji zakończenia sprawy przy fontannie w centru miasta. Kto ma ochotę jeszcze pogawędzić na temat artykułu to niech tam się uda. Mnie tam nie będzie bo temat zrobił się już nudny a dyskutanci... podobnie jak temat. Pozdrawiam zatem wszystkich i miłego kłapania życzę.
~obserwator
2014.01.28 22.40.29
cytat z komentarza Barbary - "w barze Pod Papugami i tam zapraszam wszystkich"....więc to nie Jermak zaprasza tylko Barbara....kobiecie trudno odmówić...ale kiedy, Barbaro będziesz biła tą pianę, podaj termin....bronisz 4x4, polecasz Sobczaka, bijesz pianę - hm...jesteś facetem ?!
Jermak to miejsce gorąco poleca. Nawet jakieś swoje ulotki tam zostawił.
~
2014.01.28 20.51.04
....ale gdyby ktoś miał choć trochę oleju w głowie, to nigdy by go nie polecał....
~to i owo
2014.01.28 16.45.39
A biedny Jermak ciągle nie rozumie... Bar pod Papugami w meritum sprawy nie ma nic do rzeczy. To tylko jedno z wielu miejsc w Drawsku, w których można się spotkać. Kropka. Dla trzeźwo myślących to oczywiste.
~Jermak
2014.01.25 22.26.30
Nadal nie rozumiem tego co ma Bar pod Papugami do czynienia w tym sporze? Na piwo chodzę tam gdzie lubię, nie szukam porady w temacie. A barbarzyńskie zachowania niektórych 4 x 4 są już po prostu faktem. Nie tylko w lesie, nie tylko na ulicach ale i tu, na tym forum. Prymitywne emocje, chciwość i jeszcze parę podobnych cech i pobudek kierują tymi co nie potrafią użyć głowy aby rozumieć interesy i argumenty innych.
~do B.
2014.01.25 22.19.23
. ..no, jak pani zaprasza to chyba przyjdę...trudno takiemu gospodarzowi imprezy odmówić...a będzie pokazówka jak się tą pianę bije ?
Szanowny Panie Jermak, Bar Pod Papugami to podobno sympatyczne miejsce. Skoro Panu nie odpowiada to możecie panowie spotykać i dyskutować dalej przy fontannie w centrum miasta ale zimą może to być mało przyjemne. Dlatego pozostanę jednak przy swojej propozycji. Pod dachem i w cieple dużo lepiej bije się pianę. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.
~frania
2014.01.25 22.10.38
Muszę powiedzieć, dzięki bogu, że nie podpisywałam się imieniem i nazwiskiem, bo gdyby mi było kiedyś dane poznać osobiście Pana N.Z. - to biorąc pod uwagę jego ostatnie wypowiedzi mógłby mnie zwymyślać, albo opluć. ..trochę taki nerwowy. ...a "frania" ma po prostu inne zdanie, wolno mi ! Pani Barbaro, Pani też powinna uczyć się kultury, na to nigdy nie jest za późno. Chciała być Pani dowcipna (?), ale była Pani po prostu złośliwa i niegrzeczna. Cytat: "...nieciekawe kobiety są złośliwe, bo tylko w ten sposób mogą zwrócić na siebie uwagę..."
~Jermak
2014.01.25 22.03.39
Zawsze lepiej dyskutować niż obrzucać się inwektywami - ale tak z ciekawości: co Bar Pod Papugami ma z tym wspólnego??? Czy komuś zależy aby mieszać w ten spór papugi???
Panowie, dalsza dyskusja przeniesiona została w inne miejsce. Czas zakończyć ją na tym Forum. Szeroka Publiczność znudziła się już Waszymi wzajemnymi inwektywami i próbami obrażania jeden drugiego. A ten słowny ping pong na pewno nie ma już nic wspólnego z tematem wywołanym przez Autora artykułu. Widać, że i Panu Norbertowi Zbróg na koniec nerwy puściły, czemu się nie dziwię. I tak długo znosił spokojnie Panów zaczepki, inwektywy i osobiste wycieczki. Tak więc szanowni zawzięci dyskutanci, dalsze bicie piany w tym temacie zapowiedziano w barze Pod Papugami i tam zapraszam wszystkich, którzy jeszcze za mało piany sobie ubili. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.
~Stefan Napiórski (lepiej?
2014.01.25 21.19.36
Te wypociny Norberta, są faktycznie żałosne. Dla Niego ważniejsze kto, a nie co pisze. Żenada.
Żadnych argumentów nie przedlożył i sam już nie wie o czym dyskutuje.
Człowieku, nikt Ci tych rajdów ani nie zabrania ani nie likwiduje. Wojsko było, strzela, jeździ i tak będzie, bo taki jest cel poligonu. Rajdowcy też sobie tam pojeżdżą i tyle w temacie!
Ale żeby używać takich tanich i rynsztokowych inwektyw? fe ! to nie pasuje do Ciebie.
~Jermak
2014.01.25 21.15.56
Zbróg - forsa, forsa i nic wiecej wami nie kieruje. Ciuli szukaj w lustrze, o ile potrafisz używać... Dla mnie, i jak tu widzę, nie tylko dla mnie ta zabawa to jakieś wynaturzenie, żeby tego czegoś nie nazwać po imieniu.
~j23
2014.01.25 19.00.23
.... Pani Basieńko, wprowadza Pani nerwową atmosferę -więc chciałoby się powiedzieć "złość piękności szkodzi"....Norbert Zbróg, hm...przepraszam, ale nie znam Pana, jak dla mnie- może się Pan podpisać Janek Kowalski. Na FORUM nie ważne są nazwiska - ważne co Pan pisze. Ja, pomimo, że Pańskie zdanie zasadniczo różni się od mojego, od ciuli Pana nie wyzywam i proszę tego nie robić w stosunku do innych piszących na tym FORUM, a jeżeli nerwy Pana ponoszą to na początek -policzyć do 10 plus herbatka z melisy....i dopiero siadać do laptopa. A teraz pytanko: czy ktoś wie czy organizator rajdów płaci za korzystanie z "gościnności" polskiego poligonu ?
Do J23, Stirlitz, Frani i wszystkich im podobnych - czas najwyższy zamknąć ten temat. Już zbyt długo z uporem maniaka pozostajecie głusi na wszelkie argumenty, ślepi na wszelkie fakty i w wielkiej desperacji w kółko powtarzacie te same tezy albo wyciągacie nieaktualne, dawno zamknięte sprawy jako niby nowy argument. To stało się już nudne i nikogo, oprócz Was, już nie interesuje. Wobec tego proponuję spotkajcie się w swoim gronie w Barze Pod Papugami w Drawsku lub w Tawernie Jermaka w Gudowie albo gdziekolwiek indziej wedle Waszej woli i tam sobie dalej, we własnym gronie tą pianę bijcie do upadłego.
~Norbert Zbróg
2014.01.25 10.02.24
Anonimowy tchórzliwy ciulu, osoba podpisująca się Zbróg to ja Norbert Zbróg, nie wstydzę się swoich słów i podpisuję się pod nimi. Gdybyś czytał uważnie to co się tu pisze, to powinno do Ciebie dotrzeć anonimie, że w chwili obecnej (od 2013 roku, wszelkie imprezy terenowe i inne - bo nie tylko samochodowe) organizowane są na obszarach intensywnie eksploatowanych przez wojsko, dopuszczonych w oparciu o stosowne ustalenia zawarte również z RDOS-iem. Wówczas to (2012/2013) ograniczono znacznie wcześniej dostępne tereny. Gdybyś tchórzliwy anonimie mniej używał procentów a więcej procentów mózgu to może by to do Ciebie dotarło. Zatem z łaski swojej (jeżeli wydaje Ci się, że tchórzliwe zasłanianie się anonimem zwalania Ciebie od odpowiedzialności), nie imputuj tu moim nazwiskiem jakiś swoich umysłowych wydaleń.
Wiem co napisałem i powtarzam, Obecna forma dopuszczenia POLIGONU WOJSKOWEGO to obszary intensywnie eksploatowane przez wojsko, w samym "opracowaniu" kuriozalnie napisano; wymieniając wszelkie uciążliwości poligonu - jako: nie przeszkadzają i... rajdy terenowe jako przeszkadzające.
Jeżeli jesteś tak tępy, że po kilka razy trzeba mówić Ci to samo (ustalenia obecne od 2012/2013), to Twój problem.
Jak dla mnie EOT, z tchórzami zasłaniającymi się anonimem nie ma co rozmawiać. Rozstrzygnięcie niebawem.