(GRYFICE) 30 sierpnia o godz. 17.50 otrzymuję informację, że na parkingu, na tyłach urzędu miejskiego, od godz. 16.00 stoi samochód, a w nim zamknięty pies. Ktoś prosi o interwencję.
Fakt, na zapleczu urzędu stoi duży terenowy samochód, przednie szyby (przeźroczyste) ma zaparowane inne zaciemnione - „dymne”. Jest godz. 18.06; fotografuję samochód, podchodzę bliżej, za zaciemnioną szybą widać psa, ledwie dyszy. Z trudem ale udaje się zrobić zdjęcie „uwięzionego” psa. Nie wiem, co dalej, bo nie znam numeru do gryfickich przyjaciół zwierząt. Wydaje się, że najprostsza droga to wizyta w Komendzie Policji. Niech oni interweniują. Idę. Spotykam Mariusza Czerwińskiego i już wiem, że samochód i pies to własność radnego Krzysztofa Kozaka. Na komendzie policji zgłoszenie przyjmuje policjantka i obiecuje problem z psem rozwiązać. W tym samym czasie na dyżurkę przychodzi wzburzony p. Bogusław Fluderski z synem złożyć zeznanie, bo była jakaś draka przy bramie wjazdowej do młyna między panem Kozakiem i panami Fluderskimi.
Z p. Mariuszem wracamy na ul. Młyńską, stajemy na parkingu, oczekując na reakcję policji. Przyjeżdżają o godz. 18.25. Szybko. Podchodzę do policyjnego patrolu, policjant robi notatki. Wskazuję na samochód i mówię, że w nim jest zamknięty pies. - Są dwa psy - odpowiada policjant. Byłem tu na interwencji. Ja mówię o jednym psie, ponieważ widziałam jednego. Podaję swoje dane osobowe. Godz. 18.30; na plac parkingowy przyjeżdżają dyrektor Radia Plus Sylwester Marcula i Joanna Ruta. Idą do urzędu miejskiego, z okien którego ukradkiem przewodniczący rady Krzysztof Tokarczyk i radna Beata Smoleńska oglądają to, co się dzieje na placu. Policja odjeżdża o godz. 18.34.
Z p. Mariuszem czekamy na dalszy rozwój wypadków. O godz. 18.45 wjeżdża czarny samochód. Wysiada z niego Jacek Zdancewicz i jego szwagier prokurator Krzysztof Mejna. Idą do samochodu Kozaka. Zdancewicz otwiera drzwi, siada za kierownicą. Chwilę rozmawia ze szwagrem. Zdancewicz odjeżdża z psami samochodem przyjaciela. Mejna odjeżdża za nim. Z okien urzędu wychyla się kobieta i mówi do nas - trzeba było przyjść wcześniej. Tu było chyba z ośmiu policjantów. Był Kozak i Zdancewicz. Była jakaś draka. Przyjechał ten co tu był przed chwilą, ten w okularach. Do swojego samochodu załadował Kozaka i Zdancewicza i odjechał. Dziękujemy za informację.
Za moją interwencje na policji w sprawie psa radny Krzysztof Kozak na sesji Rady Miejskiej 31 sierpnia pozdrowił mnie środkowym paluszkiem swojej chirurgicznej rączki. MJ
Pan Kozak pokazał prawdziwe oblicze i on miał zostać burmistrzem do obory z nim.
~
2012.09.12 18.23.14
BRAWO KRZYCHU, TAK TRZYMAJ! NIE PODDAWAJ SIĘ ĆWIERĆINTELIGENTOM.
~
2012.09.12 16.59.04
nAPRAWDE TO WSZYSTKO CO JEST NAPISANE TO PRAWDA
~Jan
2012.09.12 16.54.51
Brawo Panie Kozak, właśnie tak powinno się traktować ludzi o wielu twarzach...........
~
2012.09.12 16.05.19
Marycho Jakubowska, estetko i moralizatorko, a kiedy twój zapchlony psiak przestanie obsrywać gryfickie trawniki?
~
2012.09.12 15.34.31
Ja wolę jednak ten.
Julian Tuwim
Mieszkańcy
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: "od nagłej śmierci...
...od wojny... głodu... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
~
2012.09.12 15.31.55
Piękne mieszkania. W pięknych mieszkaniach
Pięknie mieszkają piękni wyborcy.
Chrom, plastik, modne knoty na ścianach,
Drogie portfele puchną od forsy.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą przelewy, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, drinka pociągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą: śmiało, bezczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że żebrak... że pies... że drzewo...
Jak ciasto biorą Gazetę w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Lis, PiS, kino...
Że krzyż... że Rosja... moher, trup, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Na łóżka włażą, po pilot sięgną,
Z winem w szkle prawdę ze "Szkła..." mieszając.
I znowu sprawdzą stan konta, kwitki,
Spodnie na tyłkach DolceGabbana,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: "szef... hipoteka...
... kredyt... ja młody... ja wykształcony...
... z wielkiego miasta... pod twą opiekę...
... lokata... Egipt... bank... auto żony...
... i od starości... od nagłej śmierci...
... od biedy... zmarszczek... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
Piękni wyborcy w pięknych mieszkaniach.
~
2012.09.12 15.14.39
Nie tylko ciebie Kaziu, nie tylko Ciebie :-) !
~
2012.09.12 15.00.56
...ale pan jest redaktorem naczelnym najbardziej poczytnej gazety...
~
2012.09.12 14.58.27
Kazik opanuj sie !
~
2012.09.12 14.44.12
Kaziu wrzuc te piekne zdjecie na pierwszą stronę najbliższego wydania gazety.