Młodzież trzeba wychowywać, więc wytłumaczę panu Mariuszowi Rakoskiemu...
(GRYFICE) Młodzież trzeba wychowywać, więc wytłumaczę panu Mariuszowi Rakoskiemu kilka spraw, by miał szansę wyrosnąć na dojrzałego obywatela
Pan Mariusz Rakoski przedstawił się w kwietniowym wydaniu gazety bezpłatnej, pod nazwą Login, jako jej redaktor naczelny. Gazeta wydawana jest przez Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego w Gryficach. Jako że LOgin ma w nagłówku dopisek „Młodzieżowy Dwutygodnik Powiatowy”, a pan Rakoski jest jej redaktorem naczelnym, rozumiem, że mógłbym zaliczyć go do młodzieży. Zapewne tak mogą zakwalifikować jego osobę niezorientowani w sprawie czytelnicy. Ot, ze szpalty spogląda na nas przystojny maturzysta z LO. I dodać – ta dyrektor Jolanta Folwarska to ma w liceum dorodną młodzież.
To wrażenie jest mylące. Redaktorem naczelnym tej gazetki „młodzieżowej” jest nauczyciel. To trochę zmienia optykę patrzenia na tę gazetkę, jako szkolną, robioną przez młodzież dla młodzieży. Relacje nauczyciel – uczeń to zaledwie tło tej sprawy. Istotą jest rola tej gazetki w przestrzeni publicznej powiatu oraz aspiracje pana Rakoskiego. A może zadanie, jakie otrzymał do wykonania w tym zakresie. Ktoś zapyta, od kogo. Zawsze i wszędzie, jak stary jest świat – od płatnika. W tym przypadku płatnikiem, a precyzyjniej – konstruktorem budżetu, jest Starosta i Zarząd Powiatu. To oni przeprowadzili przetarg na skład i druk tej gazetki, co oznacza, że zaakceptowali pomysł i zadania, jakie ma ona spełniać.
Prawdę mówiąc, z niechęcią podejmuję temat LOginu, bo co to za przyjemność polemizować na łamach prasy z jakąś młodzieżówką. W rozgrywkach ligowych to co najwyżej B klasa, czyli dopiero zaczynają i uczą się. Nie ta liga, bez urazy, więc i nie ma co analizować zawartości gazetki. Panie Mariuszu, odczytuję, że jest pan człowiekiem inteligentnym, więc nie obrazi się, lecz przemyśli to co piszę i wyciągnie wnioski.
Otóż przypomniała mi się scena z czasów mojej podstawówki. W szkole był nauczyciel wychowania fizycznego, można rzec – trochę narwany, bo czasami emocje brały u niego górę nad rozsądkiem i pedagogiką. Otóż na lekcjach wf wpychał się do drużyny dziewczynek grających w piłkę ręczną i grał na serio. Strach było patrzeć, jak rozpędzał się i przewracając stojące mu na drodze uczennice i rzucał piłkę z całych sił na bramkę, obok kulącej się ze strachu dziewczynki. I cieszył się, że zdobył gola, że jest gwiazdą na boisku.
Pan zachowuje się podobnie. Dlatego nikt poważnie pana nie potraktuje, bo będąc juniorem (tak mi się skojarzyło z tym młodzieżowcem), pan chce być gwiazdą w trampkarzach i jako nauczyciel brylować dziennikarsko wśród uczniów. Pana wola, tylko proszę nie oczekiwać, że ktoś będzie pana traktował poważnie. Ja na pewno nie, bo z trampkarzy wyrosłem już dawno.
Muszę jednak, z obowiązku, odnieść się do kilku spraw. Miałem to zrobić już wtedy, gdy w gazetce uczniowskiej pan Rakoski zajął aż 4 strony, ale zabrakło czasu. Szybko dostrzeżono talent nauczyciela stażysty, bo awansował on na naczelnego i od razu przystąpił do realizacji zadania – zrobienia gazety powiatowej. Zwracając się do czytelników napisał: „Mamy świadomość, że model czasopisma zależy od naszych Czytelników i Współpracowników – czekamy na Wasze głosy, listy i opinie: piszcie na adres redakcji, wysyłajcie wiadomości elektroniczne, rozmawiajcie z nami o wszystkim, co Was tylko interesuje i drażni. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje i zachęcamy serdecznie do współpracy. Tylko z wami możemy udowodnić, że idea pracy dziennikarskiej nie sięgnęła jeszcze bruku”.
Gazetka rozrzucana jest po urzędach, obowiązkowo w Hosso i w różnych miejscach. Ma trafić do każdego, a więc rozumiem, że każdy może odpowiedzieć na apel pana Rakoskiego i zadzwonić jak do każdej innej redakcji i opowiedzieć o tym, co go na przykład drażni. Pan Rakoski podejmując się działania na niwie redaktorskiej musi jednak, zanim życie go nauczy, rozwiązać kilka sprzeczności natury formalnej i prawnej. Otóż mnie na przykład drażni wzrost cen i chcę się z tym podzielić z redakcją. Dzwonię pod podany w gazetce numer telefonu i odbiera sekretarka w szkole. Nie bardzo wiem, czy mam się jej zwierzać, czy też pobiegnie ona i wywoła z lekcji pana redaktora naczelnego. Śmieszna to redakcja. Stąd do bruku już niedaleko.
Brukowane lub asfaltowe ulice i drogi powiatowe mają to do siebie, że się psują. Mieszkaniec płaci podatki do starostwa, by starostwo je naprawiło, bo taka usługa jest zapisana w ustawie o samorządzie powiatowym i starostwo powinno za te pieniądze taką usługę wykonać. Jak idę do szewca, to płacę mu za naprawę butów. Panie Rakoski, nauczycielu, proszę sobie wyobrazić, że zapłaciłem, idę odebrać buty, a szewc oddaje mi zepsute buty i nie chce oddać pieniędzy. Wciska mi za to do ręki bezpłatną gazetkę, mówiąc – co tam buty, wpadłem na pomysł, że wydam za pana pieniądze gazetkę, ciesz się pan, bo masz ją pan za darmo, aha, i możesz pan zgłosić do gazetki, co pana drażni. A mnie drażni, że nadal mam zepsute buty i straciłem pieniądze. Ale powinienem się cieszyć, że coś dostałem za darmo. Staram się zachowywać spokój, jak wobec dzieci, gdy słyszę, że ktoś chce mi coś dać za darmo. Zawsze pytam – a kto za to zapłacił, bo ktoś musiał. I często okazuje się, że to ja lub inny podatnik.
Starostwo otrzymało pieniądze (podatek) na naprawienie drogi, a zrobiło gazetkę. Dosłownie. Wydało na nią pieniądze z rezerwy remontowej. W drodze nadal jest dziura, a ja nie mam pieniędzy. Czy mam panu Rakoskiemu zgłosić ten przekręt, by zajął się dziennikarsko rozpracowaniem tego tematu? Wolne żarty. A przecież podatnik zapłacił za usługę, której nie wykonano. Został więc zwyczajnie okradziony. Tyle, że w białych rękawiczkach i przy kiepskim prawie, na straży którego stoją równie kiepskie organy.
Gdyby pan „redaktor” miał wątpliwości w tej materii, to niech zajrzy do ustawy o samorządzie powiatowym i zapisanych tam zadań. Odszczekam wszystko, jeżeli znajdzie tam zapis, że zadaniem samorządu jest wydawanie (opłacanie) gazet, choćby pod szyldem szkoły. Szkoła – owszem – może sobie wydawać gazetkę szkolną na potrzeby edukacyjne swoich uczniów, ale już na pewno nie gazetę opiniotwórczą i informacyjną, jaką próbuje stworzyć pan Rakoski (dowód: felietony „redaktora” na temat placu Zwycięstwa, ZGK, Panoramy Gryfickiej, odniesienia do tego co powiedział prezes J. Kaczyński itp.).
Nie chce mi się tutaj tłumaczyć spraw oczywistych, wynikających z podziału ustrojowego na sferę prywatną i publiczną, kompetencji samorządów, w tym zakaz prowadzenia przez nie działalności gospodarczej, co wynika expresis verbis z zakazu konkurowania urzędów z podmiotami prywatnymi, roli urzędników itp., bo powinien je znać uczeń kończący szkołę średnią.
To, że pan Rakoski wykorzystuje publiczne pieniądze do realizacji własnych celów, a może i innych zadań, nawet w przeświadczeniu, że robi dobrą rzecz, i nie widzi w tym nic gorszącego, świadczy tylko, jak niedaleko odeszliśmy od komuny i jak kiepskie są dzisiaj uniwersytety. Jakby powiedział Zbigniew Herbert – na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas ojczyzną.
Kazimierz Rynkiewicz
Drogi Panie Kazimierzu Rynkiewicz - To co Pan tu napisał jest po prostu SZCZYTEM pańskiej obłudy i zakłamania. Jakim Prawem osoba bez jakiegokolwiek podstawowego wykształcenia dziennikarskiego śmie podawać sie za prawdziwego dziennikarza? i Pouczać innych ludzi wydających gazetę? Panie Rynkiewicz, niech sie pan najpierw przyjrzy własnej gazetce!! Zwykły brukowiec tworzony przez ludzi z podstawowym wykształceniem, nie mających pojęcia o dziennikarstwie, takich jak pan i pani Maria - niestety ale to pańctwo jesteście B, a nawet C klasą! Zacznijmy od tego, że każdy uczeń klasy o profilu dziennikarskim ma większe kompetencje do podawania się za dziennikarza niz pan i pani Maria. Ten tekst, który tu pan zamieścił jest kolejnym dowodem na to, że pan sie boi! BOI sie pan - bo w gryficach do głosu dochodzi nowe pkolenie, ludzi młodych, wykształcony i mających własne zdanie na temat otaczającego nas świata - pan, pani maria i cały ten różdżkaż Szmyt odchodzicie do lamusa z waszym niedouczeniem, postkomunistycznymi kompleksami i zawiścią. Ten tekst udowodnił bez wszelkiej wątpliwości, że przez pana i pańską gazete przemawia zawiść, zazdrość, strach i, niestety, tępota i ciasnota umysłowa" Powinien pan byc wdzięczny, że umożliwiono młodym ludziom zdobywac doświadczenie w pracy dziennikarskiej - natomias pan najchętniej zmknąłby wszystkim usta - wszystkim tym, którzy osmielą sie niezgodzic z panem lub panem szmitem (z którym pan sie kiedys również niezgadzał) - grozi pan, atakuje pan ja wściekły pies każdego, któ zwróci panu uwage na pańska niekompetencje i brak obiektywizmu. Każdego dni snuje pan wespół z panem szmitem plany zrobienia wielkiej kasy na gazetce, na wprowadzaniu ludzi w błąd więc nie dziwie sie wszej irytacji gdy ktoś podaje się za dziennikarz i tworzy nowa gazetę.
Proszę zwrócic tylko uwagę na jeden fakt - każdego młodego człowieka, który sie z panem lub panem schmidtem nie zgadza nazywa pan młodym skorumpowanym zepsutym człowiekiem, apeluje pan wręcz o uciszenie młodych ludzi tak aby nie mogli wyrażać swojego zdania - BRAWO - niech żyje obiektywna prasa w Gryficach. Panorama i Gazeta Gryficka jedynymi słusznymi gazetami! Kazimierz Rynkiewicz i Wiesław Schmidt vel Szmit to jedyni słuszni dziennikarze w Gryficach!
Zastanawia mnie jedno: jakie pan Panie Rynkiewicz ma wykształcenie? jakie wykształcenie ma pani Maria J?, jakie wykształcenie ma Pan Czerwiński? Jakie wykształcenie ma pan Schmid vel Szmit? jakim prawm uważacie się za jedynych prawdziwych dziennikarzy w gryficach? ile zarobiliście na swoich gazetach? czemu okłamujecie ludzi? gdzie podział sie wasz obiektywizm?
~
2011.04.27 11.49.30
Powinno być ustawowo zapisane, że dziennikarz musi być po studiach dziennikarskich to by nie było takich "dziennikarzy" jak Rynkiewicz i Schmidt
~
2011.04.27 11.46.38
Tutaj czytam te komentarze to mi się przypomina taki kiosk kuglarski przy ulicy Unii Lubelskiej w Szczecinie. Tam w środku siedział taki jeden kuglarz - czarownik co był znany z tego, że wszystkich przekręcał na pieniądze. Niby jakieś czary odstawiał, coś tam niby ludzi uzdrawiał magią, czarował magiczną różdżka, ale to taki drobny cwaniaczek był co na pieniądze ludzi przekręcał i szybko się zawinął z jak tylko ludzie się na nim poznali =)
~
2011.04.27 11.44.13
Kaziu wyślij mi zdjęcie ze swoim uśmiechem I love You
Fruzia :****
~
2011.04.27 11.42.39
Kaźmierz niby ekspert i na gazecie zęby własne zjadł a tutaj konkurencja wyrosła w postaci uczniów i to w dużo lepszym wykonaniu - nikt nie lubi konkurencji szczególnie ładnej i kolorowej, dobrze napisanej i darmowej. Poluzuj tam gdzie cię ciśnie Kaziu! ===))))
~
2011.04.27 11.40.16
Dzieciaki uczniaki lepszą gazetę zrobili niż wielki redaktor Kazimierz Rynkiewicz i nie dość, że lepsza gazeta to jeszcze darmowa i redaktorowi żal ściska tam gdzie nie dochodzi mu majowe słoneczko ;)
~
2011.04.27 11.37.40
Rakowski jedź z tym Czarodziejem Kuglarzem Szmytem i nie przejmuj sie opiniami jakiegoś palacza CO bez szkoły i zębów
~
2011.04.27 11.34.05
Też go pamiętam - tam siedział tak jak jest w Szczecinie ul. Unii Lubelskiej i Wojska Polskiego taki niby Czarnoksiężnik, Szaman, co uzdrawiał ale kupa śmiechu z niego była bo przekręty na kasę robił i tylko wszystkim numer konta podawał żeby mu pieniądze wpłacali naiwniacy. Później z tego co pamiętam to on wziął od ludzi kupę kasy ale nikomu nic nie pomógł i bardzo źli co niektórzy na niego byli. Chyba facet dał dyla z tego kiosku ruchu czarów i się gdzieś zaszył.