- Jakimi aspektami zajmuje się Drużyna Grodu Trzygłowa?
- Niemal wszystkimi. Drużyna z założenia jest organizacją wojskową. Mężczyźni, jeśli nie są rzemieślnikami, a mamy zaledwie tylko kilku, mają obowiązek służby wojskowej, czyli z bronią w ręku. Stawiamy nie tylko na rzemiosło, ale i na kulturę żywą, czyli obyczaje społeczne. Sposób organizacji samej drużyny już jest wzorowany na słowiańskim społeczeństwie, ówczesnej hierarchii. Zajmujemy się obyczajami, rytuałami. Stawiamy mocno na przypominanie o dawnych świętach. Już od dziewięciu lat organizujemy wielką imprezę na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie pod nazwą Kupała na Zamku. Poza rzemiosłem i walkami, które zawsze są bardzo widowiskowe, pokazujemy tam obrzędowość, ale i gramy muzykę dawną. Wielokrotnie jesteśmy proszeni, by organizować słowiańskie wesela, czyli swadźbę. To coraz mocniej przyciąga ludzi, pragną, by w rodzimej tradycji podkreślić ten wyjątkowy dzień w życiu.
- Często jesteście zapraszani na organizowanie, prowadzenie dawnych świąt?
- Bardzo często. Sezon wyjazdowy, taki mocny trwa od kwietnia do października. Wtedy wyjeżdżamy przynajmniej raz w tygodniu, oczywiście chodzi o weekendy. Czasami jesteśmy podczas jednego weekendu w czterech, pięciu miejscach. Dzielimy wówczas grupę na dwie części i każda z nich jedzie w inne miejsce. Poza sezonem wyjazdów jest mniej, wówczas głównie dajemy pokazy w szkołach. Przez ostatnie 10 lat wykonaliśmy około pół tysiąca różnego rodzaju pokazów. Nasze święta pokazywaliśmy nie tylko w Polsce. Jedno z najbardziej egzotycznych miejsc, gdzie osobiście odprawiałem słowiańskie obrzędy, była Święta Ziemia Indian w Teksasie, ale też na Islandii podczas dużego zlotu Wikingów. Mniej więcej w czasie naszej Nocy Kupały (około Nocy Świętojańskiej), tam jest Święto Lata (przesilenie letnie), by pokazać słowiańską wersję. Podróżujemy z pokazami różnego rodzaju i na festiwale po całej Europie. Gościmy, ale i odwiedzamy.
- Skoro jesteśmy przy obrzędach, to czy pieczecie kołacz, który ma przykryć żercę podczas Święta Plonów? Przyznam, że zawsze mnie intryguje, jak można upiec tak wielki kołacz.
– Powinien przykryć, ale trzeba pamiętać, że żerca pytał zebranych czy go widać. Odpowiedź była, że tak, więc kołacz tak do końca nie może przykryć kapłana. Choćby po to, aby mógł złożyć pomyślną wróżbę na przyszły rok.
- Jesteście Drużyną Trzygłowa, czyli Welesa...
- Tak. Trzygłów, to bóg magii podziemi, dla nas szczególnie bliski, nie tylko ze względu na swoje znaczenie, ale ze względu na ziemie pomorskie. A dla nas, szczególnie, bo jesteśmy ze Szczecina, choć nie wszyscy, bo drużyna jest międzynarodowa. U nas jest zapis żywotu św. Ottona, w których dokładnie opisane jest nie tylko miejsce kultowe, ale i pokazane są obrzędy poświęcone Trzygłowowi. Jego świątynie były na wzgórzu zamkowym w Szczecinie, które niegdyś nazywało się Górą Trzygłowa.
- Gdy zaczął pan odprawiać rytuał, okazało się, że dzieci nie wiedziały, co pan robi. Oczywiście nie jest to wina dzieci. Czy świadomość słowiańskich rytuałów jest znikoma jedynie tutaj, czy można powiedzieć, że jest to dość typowe?
- Nie jest to pod tym względem negatywnie wyjątkowe miejsce. W żadnym wypadku. Nie ma co dziwić się dzieciom, bo dorośli nie mają świadomości, korzeni. A szczególnie problem istnieje na ziemiach północnych i zachodnich, kiedyś nazywanych odzyskanymi. Nie ma tożsamości, ta tożsamość lokalna, regionalna, w czasie komuny miała być budowana, ale po upadku okazało się, że nie była trwała. Teraz bardzo mocno poszukuje się tożsamości i gdy trzeba sięgnąć do czegoś głębszego, to horyzont sięga 200 lat wstecz – nic dalej. Do Pomorza można sięgnąć. Gerard Labuda np. uważa, że nazwa Kaszubia była nazwą pierwotną dla całego Pomorza. I tak jest sytuacja doskonała w stosunku do tego, co było kilkanaście lat temu, gdy zaczynaliśmy. Wtedy ludzie zupełnie nie mieli pojęcia z czym mają do czynienia, kompletnie. Przyjmowało się nas z lekko nerwowym szemraniem. Gdy szliśmy na nasze pokazy ulicą, to ludzie mówili: o Rzymianie, motocykliści, Cyganie, Meksykanie, Indianie, rycerze itd. Po latach jest zdecydowanie lepiej. Teraz dla ludzi jesteśmy przede wszystkim Wikingami, ale przynajmniej jest to już ten czas. Trudno by laik zorientował się po niuansach w stroju, czy to Słowianin, czy Wiking.
Dziś po latach, jest znacznie lepiej i ta tożsamość słowiańska wykwita w bardzo wielu miejscach praktycznie wszędzie, gdzie jesteśmy, jest osoba, albo grupa, która jest zdecydowana, świadoma tego kim jest, świadoma wartości, treści słowiańskich. To jest już niemal wszędzie. Nie są to masy, ale jednostki już się zdarzają. W wielu miejscach powstają podobne grupy. Bywają też muzea, które powołują grupy rycerskie, słowiańskie i to działa.
- Wielu naszych naukowców jest zdania, że nie ma możliwości odtworzenia naszej mitologii. Zgadza się pan z tym?
- Nie. O mitologii słowiański piszę zarówno w sposób popularny, ale i naukowy od ponad 10 lat, przede wszystkim w sposób popularyzatorski. Napisałem i wydałem pierwszą w Polsce pełną mitologię dla dzieci. O skrzatach, wróżkach było pełno, ale nie było czegoś takiego jak w rodzaju Mitologia Grecka i Rzymska Parandowskiego. Książka nosi tytuł „Borek i bogowie Słowian”. Borek, to mój syn Czcibór, który podróżuje i poznaje bogów, cofa się w czasie.
- Czy macie swojego ulubionego autora, badacza, który was inspiruje?
- Autorem, po którego dość często się sięga jest Aleksander Bruckner „Mitologia słowiańska i polska”. Był jednak hiperkrytyczny. Okazało się, że wylał dziecko z kąpielą. Natomiast absolutnym autorytetem jest nieżyjący już prof. Aleksander Gieysztor „Mitologia Słowian”, bo on wprowadził koncept indoeuropejskiego trójpodziału funkcyjnego.
- To jest baza, ale niestety jest on trudno przystępny dla czytelnika i tylko ktoś z silnym samozaparciem jest w stanie przebrnąć przez jego Mitologię.
- Tak, trzeba naprawdę bardzo chcieć, by przez to przejść. Ale jest kolejny człowiek profesor na Uniwersytecie Jagiellońskim Andrzej Szyjewski „Religia Słowian” wydane przez WAM, chrześcijańskie wydawnictwo, rzecz bardzo dobra. Ona jest znacznie lżej napisana, nie jest tak upstrzona faktami, ale sięga bardzo głęboko, dotyka momentów przełomowych, roli żerców. Gdy przeczytałem ją po raz pierwszy, odniosłem wrażenie, że ja pisałbym tak samo, w ten sam sposób. Tę rzecz bardzo głęboko przeżywam, to nie są dla mnie tylko fakty. Miałem wrażenie, że prof. Szyjewski napisał to, co człowiek wewnątrz czuł, wiedział, tylko, że nie zostało to wypowiedziane. On sięgnął do bardzo głębokich pokładów mitologii, w piękny sposób wyłonił mity. Kolejna pozycja, ale ciężka, to praca doktorska Artura Kowalika „Kosmologia dawnych Słowian. Prolegomena do teologii politycznej dawnych Słowian”. Niestety czasami wyciąga błędne wnioski, ale należy traktować to jako encyklopedię porównawczą. Pod względem faktograficznym jest niesamowity.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magdalena Mucha
Ja to durny troll reski zza buga Ja pytal trolla lobeskiego bo une madre gdzie un widzial roje grodow praslowianskich bo ja ino slyszal o osadach slowianskich Jeden troll z reska co uczy historyji pedziol mi ze nazwa grod jest raczej stosowana dla duzo pozniejszych skupisk ale un durny troll z reska i tyz zza buga ale un madrzejszy jak byly chlopy zmudzkie U nos w gminie my momy ino Smolsko Ty wisz to smolsko jest starsze od reska Uni robili smole ze drzyw no i byli z lasu to une byly durne tyz Ino my nie wiem gdzie une mieli grod albo osade Pewnie my za durne MM ty to duzo wisz o tych grodach z lobeza jak mozesz to podaj mi zrodla opisujace te grody bo ja to stosuje nasza zabugowcow zasade Wierz w Boga ale mu nie wierz
~MM
2011.03.24 04.39.23
Trollu reski - odpowiem Ci tak - a ile grodów niesłowiańskich doliczył się Twój sąsiad?
Na bazie grodów słowiańskich powstały miasta, prócz tego, były grody nad: jeziorem Dybrzno, Karwowie, w okolicach Iglic, Strzmielach, następne - okolice Brzeźniaka - to są grodziska - otoczone wałami, obronne itd... Możesz poszukać więcej, bo to nie wszystkie :)
~troll reski
2011.03.23 22.37.44
Szanowny troll lobeski raczyby wskazac a gdziez to on widzial w okolicach LObza te roje grodow praslowianskich My w Resku ludzie zza Buga durne jak jasna cholera slyszeli ino o osadach slowianskich Moj durny sasiad jak jasna cholera policzyl je na palcach jednej reki Widac albo nie umi liczyc albo slepy Ta my slyszeli o wielkiej madrosci troli lobeskich bo my to durne jak jasna cholera i zza Buga
Szkoda, że radni czują taką awersję do czytelnictwa i samodzielnego myślenia. Podobnie inne władze, które wolą podczas składania przysięgi wzywać Boga na wspomożenie,zamiast zaufać własnemu rozumowi i umiejętnościom. którymi Bóg ich już obdarzył.
~MM
2011.03.23 18.50.32
Dlatego Trollu napisałam - osobiście wolę jeszcze głębiej sięgać :)
A w takim Łobzie, w okolicach, którego, aż roi się od prasłowiańskich grodzisk, potrafimy zorganizować jedynie disco pola na starym boisku i inne podobne bzdety.
A co do Borcków to dziwię się wiernopoddańczym hołdom oddawanym im w Łobzie od długiego czasu, łącznie z nazwą ulicy. Ja wiem, że nie można wymagać od zabugowskiej biedoty pańszczyźnianej, albo ich potomków zbyt wiele, gdyż oni do poddaństwa od wieków przywykli, ale co takiego zrobili Borckowie dla Polskości tych ziem. Owszem byli ludźmi wpływowymi, dobrymi gospodarzami, tereny, którymi władali rozwijały się, ale zawsze dążyli do germanizacji i to nader często wbrew oficjalnym dążeniom władców Pomorza. Wystarczy trochę zapoznać się z historią.
~MM
2011.03.22 12.09.14
Ale naprawdę doceniam fakt, że martwisz się :). A co do Muszyńskiego, on też jest daleki od podobnych tez, bo nie tym się zajmował :)
~MM
2011.03.22 12.07.19
Spokojnie, daleka jestem od takiego podejścia. Mnie interesują zgoła inne aspekty
~jozek
2011.03.22 11.43.38
oby ci tylko kolega muszynski lopata czegos do glowy nie powkladal hi hi to byl zart moze i byli jakies pomorcy ja o nich nic nie slyszalem niedawno czytalem gdzies ze odnaleziono zapiski ze do wybrzezy hiszpanii docierali slowianie prowadzac handel z ich mieszkancami wobec czego jestesmy o krok od postawienia tezy ze kolumb to slowianin a odkrywcami ameryki byli nasi bracia slowianie tyle tylko ze kolesie bismarcka juz to trenowali i co ciekawe wiele ich pierdol pozostalo jako prawda historyczna gorzej ze tzw wozu drzymaly nie bylo a konopnicka po wielu romansach zostala lesbijka no i wyszlo szydlo z worka swoja droga nie mam nic przeciwko konopnickiej nie rzucim ziemi skad nasz rod
~MM
2011.03.22 09.36.45
Józku :) Kopać nie będe, bo wiesz - nie wolno. Nie oszukujmy się, Maćko nie był jakimś fircykiem, musiał utrzymać dom, rodzinę, podatki płacić i wkomponować się w swoje czasy, mieć zbroję błyszczącą i jakiegoś giermka, konia potężnego i miecz co to ze dwie głowy zetnie - to wszystko kosztowne było, a w jego czasach rozbójnictwo nie było czymś unikatowym ;)
Dlatego wolę sięgać do jeszcze dawniejszych czasów i zamiast po łopatę sięgnąć po Muszyńskiego :)
~MM
2011.03.22 09.30.35
ewentualnie Kaszubia przed jakimkolwiek księstwem, jak chciałby Labuda. A skąd wzięli się Pomorce/y?
~jozek
2011.03.22 09.29.00
taka nazwe zamku nadali pozniejsi pewnie histerycy historycy wracajac do macka borko to on mial chyba gdzies czy kogos lubi czy nie pare lat przed grunwaldem wraz z kolesiem z zamku w dobrej wybrali sie do slupska jak by nie bylo stolicy ksiestwa i wcale nie w celach turystycznych spalili pol miasta a ksieciunia porwali dla okupu trzymali go na zamku w swidwinie zgadnij kogo najela rodzina ksieciunia zeby go uwolnic zgadlas krzyzakow ale wzieli kase za ksieciunia i bylo po sprawie co do slowian na tych terenach tak naprawde nie wiemy nic wszystko jest tylko domyslem i analogia co ciekawe najwiecej dla poznania tutejszych slowian uczynili wlasnie tzw pseudohistorycy bismarca bo tylko oni prowadzili wykopaliska jak masz lopate to w okolicach dobrej sa kurhany tylko uwazaj bo tam sa mlode wilczki
~jozek
2011.03.22 09.14.54
masz racje Madziu czasy macka borko sa dla nas skomplikowane poniewaz tamte dzieje probujemy oceniac na podstawie wspolczesnych pojec blad jak jasna cholera sama nazwa pomorze zostala nadana przez tzw historykow pracujacych dla bismarca we wiadomym celu historycznie bylo tylko ksiestwo slupskie nigdy nie bylo zamku ksiazat pomorskich w szczecinie
~MM
2011.03.22 04.25.44
Ale wiesz Józku dlaczego walczył po stronie Krzyżaków, choć wcześniej przecież nie należał do ich przyjaciół? Życie czasami bywa przewrotne. Tym bardziej, że czasy Maćka, to już bardziej skomplikowany okres dziejów Pomorza :)
~jozek
2011.03.21 22.58.07
moja droga Madziu tak na marginesie bardzo dobrego wywiadu jak zapewne wiesz w strzmielach w gminie radowo byl zamek macka borko ze znanego rodu borkow na tych terenach rod borkow to byli bez watpienia pomorzanie idac dalej uwaza sie ich za rod slowianski naszych kochanych pradziadow problem polega tylko na tym ze macko borko wymieniany jest w spisie jencow po bitwie pod grunwaldem nasz kochany slowianski pradziad walczyl po stronie krzyzakow historia czesto jest przewrotna