(GRYFICE) Nie przypuszczałem, że po felietonie „Radni powiatu nie pilnują już niczego. Kompletna degrengolada” w ostatnim numerze gazety przyjdzie mi jeszcze napisać suplement do przedstawionego tam obrazu bezhołowia, panującego w starostwie i powiecie, jako strukturze administracyjnej. Jednak w zdumienie wprawiło mnie pewne ogłoszenie, a że starostwo nie zwykło odpowiadać wprost i szybko, poczynię tu tylko zarys problemu, a wrócę do niego po wyjaśnieniu spraw.
Otóż 7 września br., a więc kilka dni temu, ukazało się ogłoszenie o rozstrzygnięciu konkursu na stanowisko specjalisty w Wydziale Edukacji starostwa. Konkurs ten ogłoszono 27 lipca br. W ogłoszeniu podano, że w wyniku zakończenia procedury konkursowej na to stanowisko została zatrudniona pani Marta Łakomy z Brojc.
I nie byłoby w tym nic dziwnego (pomijając status radnego Bogdana Łakomego), że ten konkurs został już... raz rozstrzygnięty. I również wygrała go pani Marta Łakomy. Nie było to aż tak dawno, skoro jeszcze pamiętałem, że pisałem o tym, więc zajrzałem do archiwum naszego portalu i znalazłem taką oto informację: Gazeta Gryficka 2011.05.27 „Marta Łakomy w starostwie”. Starostwo poinformowało 19 maja br. o rozstrzygnięciu konkursu na stanowisko specjalisty w Wydziale Edukacji Starostwa Powiatowego w Gryficach. W wyniku zakończenia procedury konkursowej na to stanowisko została wybrana pani Marta Łakomy z Brojc”.
Okazuje się, że taki sam konkurs został rozstrzygnięty rok temu. I wtedy i obecnie wygrała go ta sama osoba na to samo stanowisko. Dlaczego więc rozpisano go ponownie w tym roku? Czy to jest zgodne z prawem i o co tu chodzi? Będziemy wyjaśniać.
Czy Zarząd Powiatu jest tu tylko pełniącym obowiązki?
Przy okazji sprawdzania tych konkurów i wcześniej uzyskanych informacji przyjrzałem się zarządzaniu starostwem i jego jednostkami, pod kątem przeprowadzonych konkursów. Okazało się, że Zarząd Powiatu traci kontrolę nad Powiatem, jako jednostką administracji samorządowej. Od kilku lat starostwo nie jest w stanie wyłonić w drodze konkurów dyrektorów wydziałów i jednostek organizacyjnych. Pełnią więc oni tylko obowiązki lub to pełnienie powierza się swoim zaufanym.
Tak jest na przykład w Wydziale Edukacji. Pierwszy konkurs na dyrektora tego wydziału ogłoszono 20 grudnia 2010 roku! By pokazać kompletny chaos w tej materii dodam, że sprostowano je później, gdyż w ogłoszeniu nakazano składać aplikacje w kopertach z napisem: „ór na stanowisko dyrektora Powiatowego Centrum Marketingu Rozwoju Gospodarczego i Integracji Europejskiej”. Wiadomo, kopiuj – wklej i leci. Ale proszę zajrzeć do BIP, kto go wygrał. Konkurs rozstrzygnięto pod koniec stycznia 2011 r., ale w ogłoszenie o jego rozstrzygnięciu wrzucono wynik konkursu na... specjalistę w Wydziale Edukacji, z 19 maja 2011 roku, który wygrała Marta Łakomy. Już to pokazuje, że nikt w starostwie nie panuje nad tym, co tu się wyczynia.
Wróćmy do konkursu na dyrektora Wydziału Edukacji. Można się domyślać, że nie został on rozstrzygnięty. Drugi konkurs ogłoszono 8 lutego 2011 r., z terminem składania aplikacji do 21 lutego. Następnie poinformowano o zmianie terminu na 25 lutego. 31 marca poinformowano, że „nie wyłoniono kandydata na stanowisko Dyrektora Wydziału Edukacji w Starostwie Powiatowym w Gryficach ze względu na niespełnienie wymagań w zakresie wiedzy i umiejętności niezbędnych do kierowania wydziałem”.
Starosta kolejny, trzeci już konkurs ogłosił 27 lutego 2012 r. O jego rozstrzygnięciu nawet nie poinformowano. Czwarty konkurs ogłoszono 5 czerwca 2012 r. Poinformowano, że nie wpłynęła żadna oferta, więc nabór nie doszedł do skutku.
W schemacie organizacyjnym starostwa dyrektorem Wydziału Edukacji i Spraw Społecznych jest pani Halina Jabłońska. Czy rzeczywiście? Dlaczego nie przystąpiła do konkursu? Będziemy wyjaśniać.
Kolejni p.o.
Zarząd Powiatu ogłosił w połowie maja br. nabór na stanowisko dyrektora nowej jednostki - Zespołu Placówek Oświatowych w Rewalu, z terminem składania aplikacji do 1 czerwca br. Do tej pory nie ma żadnej informacji o jego rozstrzygnięciu. Podobnie z konkursem na dyrektora podobnego tworu – Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Rewalu. Termin składania dokumentów minął 10 sierpnia br. - informacji o rozstrzygnięciu brak. Pełnią obowiązki? Kto? Będziemy wyjaśniać.
DPS Jaromin
Słynny strajkiem i „powiezieniem” byłej dyrektor DPS w Jarominie. Gdy starosta zwolnił panią Karolinę Tyszecką, pełnienie obowiązków powierzył panu Kazimierzowi Michalakowi (można nawiązać do sytuacji p.o. dyrektora ZGK w Gryficach, gdzie kwestionowano jego zatrudnienie, bo nie pracował w tym zakładzie. Pan Michalak również, bo był na emeryturze, ale tutaj na p.o. nadawał się).
Tutaj ogłoszono dwa konkursy. Kiedy ogłoszono pierwszy, nie wiadomo, gdyż w ogłoszenie z datą udostępnienia 5 marca br. widnieje ogłoszenie z datą 25 kwietnia. Jak powyżej – bajzel.
Jeszcze lepiej brzmi zmiana tego ogłoszenia, cytuję: „W ogłoszeniu o naborze z dnia 29 lutego 2012 r. zmienia się termin przyjmowana aplikacji do dnia 30.03.2012 r.” Data ogłoszenia: „Gryfice, 13.02.2012 r.” Więc 13 lutego ogłoszono, że 29 lutego zmienia się datę itd. Bajzel. 19 kwietnia br. poinformowano, że konkurs nie został rozstrzygnięty.
Drugi ogłoszono 25 kwietnia br. O wyniku poinformowano 20 czerwca - również bez rozstrzygnięcia. Okres pełnienia obowiązków przez Kazimierza Michalaka minął i teraz ponoć p.o. jest pan Tadeusz Korek.
Wydział marketingu
Kolejna pełniąca obowiązki dyrektora to Izabela Herba. Starostwo ogłosiło konkurs na dyrektora Powiatowego Centrum Marketingu, Rozwoju Gospodarczego i Integracji Europejskiej w sierpniu 2010 r. Wygrała go 20 września pani Magdalena Sztukiel ze Szczecina, ale szybko przestała być dyrektorem, bo już 6 grudnia ogłoszono go ponownie. Brak w BIP wyniku. Od tamtego czasu słuch o wyborze dyrektora zaginął. Pełni obowiązki Izabela Herba. Jednak w strukturze organizacyjnej starostwa dyrektorem nadal jest Tomasz Aniuksztys. Bajzel.
Dom dla Dzieci - brak wyniku
Podobnie z wyborem dyrektora Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej Dom dla Dzieci w Gryficach. Pierwszy konkurs w 2010 r. Brak rozstrzygnięcia. Drugi – 9 listopada 2011 z zatrudnieniem od 1 stycznia 2012. Brak wyniku w BIP. Ktoś tą placówką zarządza, ale czy jest dyrektorem, czy tylko pełni obowiązki – nie wiadomo.
Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna
No i najświeższa sprawa – dyrektorowanie w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Konkurs na stanowisko dyrektora ogłoszono na przełomie kwietnia i maja br. W ogłoszeniu o wyniku podano, że „członkowie komisji w głosowaniu tajnym nie dokonali wyboru kandydata”. I teraz gruchnęła wiadomość, że p.o. dyrektora ma być, czy już jest, pani Joanna Ruta.
Tak wygląda zarządzanie powiatem starosty Kazimierza Sacia i Zarządu Powiatu w osobach: wicestarosty Ireneusza Wojciechowicza oraz członków: Józefa Domańskiego, Janusza Ławruszko i Stanisława Wojsznisa. Wnioski można wyciągnąć różne; już mało kto chce pracować z tym starostą i tym Zarządem Powiatu, starostwu opłaca się utrzymywać taki stan niepewności p.o. dyrektorów, względy finansowe i prawne, nieudolność w zarządzaniu i pozyskiwaniu sprawnych pracowników służby cywilnej. Wolą utrzymywać takich typków jak dyrektor ZDP Waldemar Dubrawski, „spad” z Trzebiatowa Ryszard Niemczuk, czy waleczny, ale w Radzie Miejskiej sekretarz Stanisław Hołubczak, który nie ma czasu na udzielenie prasie informacji publicznej w terminie, zamieszczenie oświadczeń majątkowych i uporządkowanie tego bałaganu, bo zajmuje się politykowaniem. To tylko świadczy o rozkładzie administracyjnym starostwa. A radni powiatu milcząco akceptują ten bajzel. Stąd ten suplement.
Kazimierz Rynkiewicz
Rozumiemy z tego że w Gryficach bezrobocia nie ma i mieszkaja tu podludzie którzy w oczach starosty niegodni sa pracować w starostwie, bo wyciaga reke do człowieka ze Szczecina a miejscowych ma głeboko w d...,brawo panie starosto.
~
2012.10.02 11.38.13
no i ?
~Kicie z Gminy
2012.10.02 11.18.00
Jesteśmy z Gminy, ale Przemek K. nie był całkiem zły. Ładnie się z nami witał zawsze, zagadał. W prasie i internecie go na niemal na zbawcę Gryfic promowali ale to nieprawda raczej taka promocja tylko to była. Głupi też nie był i raczej się znał na tym co robił. Widać było, że jakieś doświadczenie ma. Trafiła mu się dobra fucha z polecenia starosty i tyle. Bardzo dobre zarobki a z pracy nawet go nikt tak naprawdę mocno nie rozliczał bo wydział promocji w gminie jest i jako tako zawsze działa. Sam chciał się wykazać, ale dokonań też nie ma co przeceniać. Teraz starosta do niego znowu wyciągnął rękę bo w Szczecinie też z pracą bardzo ciężko. Gdyby było łatwo pewnie by wyjechał do większego miasta. Pozdrawiamy Przemka!
~kuar
2012.10.02 06.42.53
Anonim goń się cielaku po pastwisku ! Jakie brednie łachudro ?. ..a to, że ty cymbale nie rozumiesz -to wina twoich rodziców -po prostu dziedziczny debil :-)
~
2012.10.02 05.11.50
Dlaczego na tym portalu najczesciej pisze sie brednie i klamstwa ??? Komu na tym zalezy zeby wielokrotnie powtarzane klamstwo stalo sie prawda ???
~
2012.10.01 20.29.16
Wciąż hydrze odrasta głowa;
Zmowa okrągło-stołowa.
Miast na śmietniku historii,
Łachudry żyją dziś w glorii.
Wielu z nich, wierzę święcie,
Jest nawet w parlamencie.
Stare ubeki - mężami stanu;
W zacnej krainie - Ubekistanu.
Namnożyło się prezesów
Od szemranych interesów,
Właścicieli, milionerów,
Picerantów i bajerów.
„Niezależni” dziennikarze
Wyprzedają własne twarze.
Przyzwoitych tak niewielu,
Jak w zamierzchłym PRLu.
W programach publicystycznych
Dochodzi do scenek ślicznych.
Bo dyskusje polityczne,
To teraz - lincze publiczne.
Dla jedynie słusznej sprawy
Powstał front jedności – wszawy.
Specyficzna demokracja;
Jedna partia – jedna racja!
By brylować w Europie
Opozycję się wykopie:
Zbudzą się z ręką w nocniku,
A Prezes w psychiatryku.
TRYBUNAŁ STANU dla PATRIOTÓW;
Z uzasadnieniem – dla idiotów.
Czy zdąży odkupić grzechy,
Zacny(??) twórca GRUBEJ KRECHY
~Nikiforkowa
2012.10.01 20.25.12
Namalowałam obrazy -czekam na oferty /zwłaszcza z Rewala I Płot/ !
~
2012.10.01 20.23.35
chlip-chlip..
~
2012.10.01 20.22.15
A uratował ? Ależ ma dobre serduszko ! Wszystkim pomaga...nie mogę wzruszyłem sie do łez i nie widzę co piszę buuuuu
~
2012.10.01 19.54.41
Coś w tym jest, że jak tylko ktoś napisze, że starosta uratował przemka od braku pracy to zaraz to innymi tematami ktoś przykrywa.
~
2012.10.01 19.39.41
OTO RELACJA SUPERPORTALU 24 Z OBCHODÓW 100 LECIA MIESZKANKI DPS GRYFICE - " Pani Anna podczas spotkania wypowiedziała bardzo znamienne słowa – „…ważne jest w życiu aby umieć dawać, bo brać każdy …. potrafi…”. Wygląda na to, że trzeba przeżyć 100 lat, by posiąść mądrości tego świata, a obecnym na uroczystości Panom włodarzom chyba jeszcze troszkę brakuje do „setki”, więc nie mogą pochwalić się taką wiedzą. Nie poczuli atmosfery spotkania, co było niestety bardzo widoczne i przyjęte przez kilka osób z poczuciem bezradności oraz politowaniem. Przede wszystkim animozje należy schować do kieszeni, kiedy reprezentuje się urząd, a Panowie nawet się nie przywitali, nie mówiąc już o podaniu sobie ręki. Zachowanie pozorów to umiejętność, która winna cechować również samorządowców, bowiem występują w imieniu urzędów oraz mieszkańców, a nie swoim własnym. Jeden z Panów siedział wpatrzony w podłogę, jakby szukał zagubionej igły, a drugiego rozpierała niewytłumaczalna radość, w czym wspierany był przez Panią dyrektor marketingu. Pewnie, że urodziny i to tak dostojne to nie stypa, ale też nie powód do tak bezpardonowego „suszenia zębów”. Ani to sympatyczne, ani wizualnie przyjemne. Reasumując po prostu Panowie samorządowcy nie popisali się mądrościami życiowymi, w przeciwieństwie do jubilatki i organizatorów spotkania. " Teraz na fali jest pani Dyrektor, widać że starosta ma gust.
~
2012.10.01 19.25.23
Widać że Kowalewski juz jest w starostwie, zaczyna zarzucać to forum innymi tematami, sposób może i dobry jak nie ma co robić na ciepłej posadce w starostwie, ten pan do niczego innego sie nie nadaje tylko do przedruków z innych Medii.
~S. M.
2012.10.01 18.50.21
Okazuje się, że lekarze - oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” - zostali konfidentami policji. To znaczy - nie tyle może policji, chociaż oczywiście policji też, jakże by inaczej - co wydziałów komunikacji, które wydają prawa jazdy. Mają bowiem ustawowy obowiązek zawiadamiania wydziałów komunikacji o każdym przypadku omdlenia, jeśli omdlały ma prawo jazdy - a wtedy wydział komunikacji odbiera takiemu pacjentowi prawo jazdy na cały rok. Teoretycznie chodzi o bezpieczeństwo na drogach, ale wiadomo, że tak naprawdę - o pieniądze - bo przecież za ponowne wydanie prawa jazdy trzeba zapłacić. Wynika z tego, że jeśli ktoś zemdleje, to pod żadnym pozorem nie wolno wzywać do niego lekarza, bo ten zaraz go zadenuncjuje - chyba, że jesteśmy pewni, iż omdlały nie ma prawa jazdy. Wtedy lekarz na pewno nie zrobi mu nic złego. W przeciwnym razie trzeba omdlałego cucić na własną rękę tradycyjnymi sposobami, a fakt omdlenia utrzymać w ścisłej tajemnicy, żeby omdlałemu oszczędzić traumy bliskich spotkań III stopnia z drapieżnymi funkcjonariuszami demokratycznego państwa prawnego, co to urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej.
Ale, ale... jeśli mdlejącemu kierowcy ustawa nakazuje odbierać prawo jazdy, to dlaczego nie ma ustawy nakazującej odbieranie posady Umiłowanemu Przywódcy, który na oczach wszystkich traci kontakt z rzeczywistością? Sprawa jest pilna, a nawet nagląca, bo nie dalej jak 27 września telewidzowie oglądający transmisję z posiedzenia Sejmu poświęconemu wysłuchaniu informacji ministra Jarosława Gowina i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta mogli zobaczyć taki przypadek, kiedy pan minister cyfryzacji Michał Boni na zakończenie swego wystąpienia publicznie powiedział, że „państwo polskie jest o wiele mocniejsze, silniejsze i lepsze, niż nam się wydaje”. Wprawdzie dodatek: „niż nam się wydaje” nieco łagodzi wymowę tej deklaracji - bo któż może wiedzieć, co „wydaje się” panu ministrowi Boniemu - niemniej jednak nawet z uwzględnieniem takiej poprawki, wspomniana deklaracja wzbudza podejrzenia o utratę poczucia rzeczywistości i to w stopniu znacznym.
Sytuację pogarsza fakt, że zasiadający w ławach rządowych ministrowie z premierem Tuskiem na czele, przyjęli deklarację pana ministra Boniego oklaskami. Świadczą one, iż wszyscy ci dygnitarze podzielają ocenę zawartą we wspomnianej deklaracji. Wskazuje to, iż utrata poczucia rzeczywistości w kręgach rządowych zaczyna nabierać cech epidemicznych - więc może ze względu na bezpieczeństwo państwa, które przecież jest równie ważne, a może nawet ważniejsze od bezpieczeństwa w ruchu drogowym, należałoby zastanowić się nad jakąś szybką ścieżką pozbawiania posad Umiłowanych Przywódców, wykazujących objawy utraty poczucia rzeczywistości? Nie mówię o żadnych środkach radykalnych, Boże uchowaj; oczywiście wszystko z zachowaniem zasad humanitaryzmu, ale coś chyba trzeba zrobić? Ja oczywiście rozumiem, że dla okupujących nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackich watah posługiwanie się Umiłowanymi Przywódcami pogrążonymi w stanie pomroczności jasnej jest szalenie wygodne, ale czyż wygoda jest aż tak ważna, że ważniejsza od bezpieczeństwa?
~JKM
2012.10.01 18.44.52
Zwolennicy PiS pod hasłem: „Polen erwache!” maszerują 29-IX. ONR-owcy i zwolennicy sanacji – 11-XI. Konserwatyści, prawicowi liberałowie i narodowcy – 7-X, w rocznicę ogłoszenia w 1918 suwerenności Królestwa Polskiego. W rocznicę dnia, w którym Polska uzyskała niepodległość.
W dwóch poprzednich latach szliśmy razem z ONR-owcami – z prozaicznego powodu: może się to odbyć wyłącznie w dniu wolnym od pracy. „Młodzież Wszechpolska” też tłumaczyła, ze narodowcy – zawzięci przecież wrogowie Piłsudskiego – idą w rocznicę dnia przekazania Mu władzy tylko dlatego, że to dzień wolny od pracy.
Ale w tym roku 7-X przypada w niedzielę.
Padają głosy, że jest to „rozbijanie jedności Prawicy”. Przepraszam: tych zwolenników PiSu, którzy są prawicowcami, serdecznie zapraszamy! Tych członków ONRu, którzy nie są narodowymi socjalistami – też serdecznie zapraszamy. Ale to ma być manifestacja Prawicy. Narodowych socjalistów, liberalnych d***kratów, centrowych etatystów – nie zapraszamy.
Na pewno będzie nas mniej, niż 29-IX czy 11-XI – ale Prawica nie opiera się o Większość. Prawica powołuje się na Zasady. I idziemy w imię tych Zasad.
Chcemy przypomnieć, że w 1918 uzyskaliśmy Wolność – i po 35 dniach oddaliśmy ją socjalistom i d***kratom, którzy w dwadzieścia lat doprowadzili państwo do katastrofy. Pomachano nam przed nosami Wolnością w 1989 – by dobrowolnie, za poparciem większości, pozbyć się suwerenności 1-XII-2009 roku.
A obecnie mówi się o zmniejszeniu autonomii, jaka cieszymy się w Unii Europejskiej. Mówi się o nowych podatkach, odbierających nam swobodę wydawania naszych pieniędzy jak chcemy. Mówi się o nowych przepisach – ograniczających naszą Wolność.
Naszymi hasłami są: Wolność, Praworządność, poszanowanie Własności. Walczymy o Prawdę, o Honor, o poszanowanie Tradycji.
Chcemy Polski niepodległej – Polski sprawiedliwej.
I dlatego idziemy 7-X.
~R.Z
2012.10.01 18.33.22
Ty anonim sam jesteś przychlaśnięty !
~R.Z
2012.10.01 18.30.43
Bruździ ci konkurencja? Jak znasz kogoś w inspekcji, skarbówce albo prokuraturze, załatwią ci to bez problemu - zgnoją gościa stuprocentowo. Pod najbzdurniejszym zarzutem, bo co tam, gdy po pięciu latach jakaś instancja sądowa uzna, że oskarżenia nie trzymały się kupy? Pójdzie frajer do Strasburga? Niech idzie, odszkodowania, jakby co, wypłacają podatnicy.
W parapaństwie, którym stała się III RP, można się sadzić na każdy przekręt, bo zasadniczo nic za to nie grozi. "Dziennik Gazeta Prawna" na okoliczność sprawy Marcina P. zebrał niedawno statystyki dotyczące orzekania w Polsce kar w zawieszeniu. Ze statystyk tych wynika jasno, że aby za czyn mniejszego kalibru niż morderstwo, a już zwłaszcza o tak znikomej szkodliwości społecznej, jak nadużycia finansowe dostać się do więzienia, trzeba to sobie załatwić przez samego premiera albo jego najbliższe otoczenie. Nawet jeśli ma się już wyrok w zawiasach za jedno przestępstwo, to za drugie, identyczne, sąd III RP też orzeknie zawiasy, i nawet nie przydzieli kuratora.
~
2012.10.01 18.25.08
kurcze! o czym wy tu piszecie? popierniczyło was!
~R.Z
2012.10.01 18.18.33
Degeneracja mediów III RP, zwłaszcza tzw. całodobowych programów informacyjno-publicystycznych w telewizji i radiu, sięgnęła szczytu. To już w ogóle nie jest dziennikarstwo. To jest, jak ktoś celnie ujął, "przemysł przykrywkowy", którego pracownicy, czy to z głupoty i niekompetencji, czy z partyjnego zaangażowania, czy po prostu z powodu swej sprzedajności, zamiast informować opinię publiczną, odwracają jej uwagę od spraw ważnych.
~
2012.10.01 18.15.52
Jest pewien typ człowieka prymitywnego, który się był dorobił kasy i zaczyna mu z tego powodu odbijać. Kreowanie się na geniusza i mistrza świata osaczonego przez zawistników jest dla tego rodzaju ludzi równie charakterystyczne, jak dziób dla dziobaka - bez trudu można pokazać parę innych przykładów. Jeśli ktoś jest równie inteligentny, jak pozbawiony zahamowań, to może nawet na tym wygrać, bo być powszechnie nie lubianym to też pewien rodzaj celebryctwa, i też można z tego nieźle żyć.
Być może przyszedł moment, kiedy pospólstwo niegdyś zachwycające się tym, jak Kubuś bluzga wsiórom marzącym o telewizyjnej popularności, znudziło się już i zapragnęło odwrócenia tej sytuacji? Kubuś się opatrzył i albo ma zejść, ciesząc się z tego, co zarobił, albo stanąć po drugiej stronie, przed jakimś kolejnym specjalistą od bluzgu, który skopie go przy ogólnej uciesze, obnażając całą śmieszność pięćdziesięcioletniego nastolatka, z gatunku tych, co jak Berlusconi sadzą sobie sztuczne włosy na łysinie i wszczepiają silikon we flaczejącą klatę.
~
2012.10.01 18.12.16
Może ktoś nie pamięta, skąd się ta kariera wzięła? Przypomnę - był taki "talent show" "Idol", bodaj czy nie pierwszy w Polsce program tego rodzaju. Poetyka talent show na całym świecie polega na tym, że nie chodzi w nich o żadne talenty, ale o prostą, plebejską radość, jaką daje pospólstwu przyglądanie się różnego rodzaju wariatom i nieudacznikom oraz jak są oni gnojeni. Chodzi o to, żeby tysiące idiotów, nie potrafiących krytycznie spojrzeć w lustro, pchało się na castingi i do studia, by stanąć przed obliczem gwiazd programu i zostać publicznie ośmieszonym, poniżonym i wyszydzonym, w zamian zdobywając chwilę sławy. Kubuś doskonale zrozumiał, o co chodzi, wszedł w rolę "człowiek-bluzg", więc zarobił kasę i stał się celebrytą. Mógłby to robić prawie każdy inny, bo wielkiej inteligencji tu nie trzeba, tylko braku zahamowań - ale akurat on się załapał.