Jak Rogal mówi, że jest lepiej, to tylko wiadomo, że... mówi
(DRAWSKO POMORSKIE) Pan Waldemar Rogal opublikował w nr. 12 swojej Powiatowej Gazety Drawskiej komentarz pod tytułem „Im gorzej, tym lepiej”. Napisał: „Szpital Powiatowy im. Matki Teresy z Kalkuty w Drawsku Pomorskim przeżywa swój renesans, ale nijak ma się on do opinii wyrażanych na temat jego dyrektora w jednej z gazet lokalnych. Czy więc o to chodzi, by po prostu „pogonić” Przemysława Leyko za to, że nie ma sobie, jak dotąd, równych na tym stanowisku? Za to, że w krótkim okresie urzędowania zrobił tyle, co wszyscy pozostali razem wzięci? Albo i więcej, bo przecież musiał odgruzować bałagan pozostawiony przez ostatnie ekipy”.
Nie wiem, jaką pan Rogal miał na myśli gazetę, bo od dawna już nie wiem, co ma na myśli ten miłośnik własnych myśli, bo zwyczajnie omija fakty szerokim łukiem, karmiąc swoich czytelników własnymi wyobrażeniami, ale rozśmieszył mnie stwierdzeniem, że renesans szpitala nijak ma się do „opinii” wyrażanych na temat dyrektora szpitala.
Nie odniosę się do warsztatu dziennikarskiego kogoś, kto myli opinie z faktami. Przypomnę tylko, że w tym czasie ukazały się informacje, że prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi szpitala Przemysławowi Leyce, zarzucając mu łamanie praw pracowniczych itp. wobec sześciu pracownic szpitala. Nie przesądzam, jak oceni to sąd, ale rozumiem, że skierowanie oskarżenia przez prokuraturę jest FAKTEM, a nie „opinią”. I choćby nie wiem jak wielki szpital przeżywał renesans i jak bardzo wielki w oczach pana Rogala byłby dyrektor Leyko, ba, może już nawet został świętym, to obaj nie zmienią tego, że jest to fakt.
Nie mam zamiaru tłumaczyć panu Rogalowi, co to jest fakt, a co to jest opinia, bo to byłoby rozcieńczenie wody i niech sobie to oceniają czytelnicy jego gazety. Jednak szpital, a raczej jego organ założycielski stoi przed ważnymi decyzjami w sprawie jego funkcjonowania, więc pozwolę sobie porozmawiać na ten temat z naszymi czytelnikami.
Pierwsza sprawa - tak naprawdę mało wiemy, co się w szpitalu dzieje. To oczywista słabość lokalnego dziennikarstwa, a właściwie jego brak, że do dzisiaj nie wyjaśniono, jak przebiegał konkurs na dyrektora. Czy kandydując zatarła mu się kara, czy jeszcze nie i wtedy konkurs byłby nieważny. Sprawę karalności dyrektora odkryto długo po konkursie i właściwie została rozmyta.
Kontekst polityczny tego konkursu - również nie został opisany. Wiadomo tylko, że pan Leyko ze Szczecinka mocno angażował się w wyborach w Szczecinku po stronie SLD i po zwycięstwie tam obecnego burmistrza musiał pożegnać się ze szpitalem. Wylądował w Drawsku Pomorskim, gdzie w powiecie od lat SLD rządzi. Mechanizm takich lądowań jest znany bystrzejszym obserwatorom życia politycznego. Pan Rogal ma prawo oczywiście tego mechanizmu nie rozumieć, bo jak go pobito za komuny i ciągnięto po chodniku, to mu się widocznie zaburzyła percepcja faktograficzna i rozchwiała busola aksjologiczna.
Skutkiem tego lądowania w Drawsku, było oczywiście ściągnięcie kolegów ze Szczecinka, dla których powstał nowy oddział w szpitalu. Miał uratować szpital finansowo, ale jakoś i tak zmierza on do prywatyzacji z powodów ekonomicznych.
Dyrektor Leyko okazał się być nie tylko świetnym menedżerem, ale też cudotwórcą i parapsychologiem. Sprawił, że pan Rogal uwierzył, że do Drawska zesłało go, cytuję: „boskie zrządzenie losu”. Znam wiele szpitali i dyrektorów; jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, jedni odchodzą i przychodzą inni, ale nigdzie nie spotkałem się, by którykolwiek z nich miał moc nawiedzania, jak w „przypadku drawskim”.
A tylko człowiek nawiedzony nie zadaje pytań. A przecież wystarczy jedno proste jak cep pytanie - skąd dyrektor ma pieniądze na czynienie tych cudów - tworzenie nowych oddziałów, zatrudnianie nowych lekarzy, kupowanie sprzętu itp. Przecież to pytanie z dziennikarskiego elementarza. Ale najpierw potrzeba tu dziennikarzy, by takie pytania postawili.
Porozmawiajmy więc o pieniądzach i cudotwórstwie. Najpierw kilka faktów prasowych. Przemysław Leyko zostaje dyrektorem 1 lipca 2007 r. W 2008 r. otwiera ortopedię. W maju 2009 prasa donosi: „Szpital w Drawsku Pomorskim, borykający się do niedawna z problemami finansowymi, zaczął przynosić zyski. Na sesji powiatu drawskiego radni chwalili dyrektora Przemysława Leyko za pozytywne zmiany, które w ciągu ostatnich dwóch lat w Szpitalu Powiatowym im. Matki Teresy z Kalkuty wprowadził. W ubiegłym roku szpital miał zysk w wysokości 2,6 mln złotych. 1,4 mln zł wydano na zakupy nowego sprzętu diagnostycznego. Dzięki przeprowadzonym w szpitalu remontom pacjenci hospitalizowani są w coraz lepszych warunkach”.
Jakim cudem dyrektor Leyko z niczego zbudował nowy oddział? Z pomocą opatrzności bożej - jakby chciał Rogal.
Wyjaśnia nam to pokrótce protokół Regionalnej Izby Obrachunkowej po kontroli w 2008 r. Zanim go przytoczę, warto wiedzieć, że w 2006 r. Powiat pożyczył szpitalowi 800 tys. zł, łącznie kilka milionów na restrukturyzację długów. Szpital zaciągnął pożyczkę w BGK na kwotę 1,3 mln. zł, zwiększoną w dniu 8 października 2007 (dyrektorem jest już P.L.) o 500 tys. zł. Otrzymał również 1,3 mln za oddanie „dializy”. Dyrektor przychodził już na czyszczony teren.
RIO stwierdziła, cytuję: „W dniu 26 października 2007 r. (dyrektorem był Leyko) - z rachunku Szpitala w Banku Gospodarstwa Krajowego, na którym do dyspozycji Zakładu Opieki Zdrowotnej postawiono część środków finansowych (transzę pożyczki), na rachunek Powiatu Szpital przekazał 208 359 zł. Ww. kwoty Powiat nie uznał za częściową spłatę pożyczki udzielonej Zakładowi z budżetu, a Rada Powiatu - ustalając zmiany w planie jednostki samorządu terytorialnego na 2007 r. (uchwałą Nr XII/75/2007 z dnia 23.11.2007 r.) wprowadziła ją w rozdz. 85111 - „Szpitale ogólne” (jako dochody różne, zamiast jako zwiększenie przychodów - przychody ze spłat pożyczek i kredytów udzielonych ze środków publicznych; a po stronie wydatków jako ich zwiększenie - wydatki inwestycyjne jednostek budżetowych).
Z uzasadnienia przywołanej uchwały wynikało, że ww. środki organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego przeznaczył „na przebudowę części pomieszczeń szpitalnych z uwagi na potrzeby wynikające z planowanych zmian struktury organizacyjnej szpitala (przeniesienie części niektórych oddziałów, uruchomienie chirurgii ortopedycznej, adaptacja pomieszczeń)”. Środki finansowe z adnotacją „Dotacja na inwestycje”, przekazane 17 grudnia 2007 r. na rachunek Szpitala w kwocie 224 000 zł, zostały wykorzystane przez ZOZ na remont oraz zakup sprzętu i wyposażenia do sali „R”, chirurgii i pracowni endoskopii.
Powyższe działania spowodowały, że zobowiązania Szpitala (pożyczkobiorcy) wobec Powiatu (pożyczkodawcy) z tytułu zaciągniętej pożyczki pozostały w niezmienionej wysokości, co stanowiło naruszenie postanowień zawartych w § 1 ust. 2 umowy pożyczki Nr (...) z dnia 30 września 2005 r. spisanej pomiędzy Szpitalem oraz Skarbem Państwa - Ministrem Finansów, którymi środki finansowe przeznaczono na sfinansowanie określonych zobowiązań Zakładu Opieki Zdrowotnej. Za ww. nieprawidłowości odpowiedzialność ponosi Starosta”. - orzekła RIO.
Można się również dowiedzieć, że w 2007 r. szpital otrzymał z budżetu Powiatu środki finansowe w łącznej kwocie 408 259 zł, z której 184 359 zł uznano za wydatki niewygasające z terminem realizacji do 31.08.2008 r.
A czy pan Rogal poinformował swoich czytelników, że burmistrz Zbigniew Ptak, tak nieskory do umarzania podatków poprzednim dyrektorom, nagle zapałał miłością do nowego dyrektora i tylko przez ostatnie 3 lata umorzył szpitalowi prawie 350 tys. zł podatków. Czy na to miał wpływ „Kaszpirowski”, czy bardziej stare partyjne korzenie?
Cud okazał się być sypanymi pieniędzmi podatników. Od ogłoszonego sukcesu o „szpitalu z zyskiem” mijają zaledwie dwa lata. Jest maj 2011. Radni Powiatu ogłaszają, że będę prywatyzować szpital, gdyż jego dług wynosi około 4 milionów złotych. Był zysk 2,6 mln. 1,4 wydano na sprzęt, więc zostało nadwyżki 1,2 mln. Teraz nagle okazuje się, że dług wynosi 4 mln. Pytanie - co stało się z ponad 5 milionami złotych polskich? Pan Rogal może wziąć sobie liczydło i liczyć. Albo pobiec do dyrektora i zapytać, jaki ma napisać komentarz.
I jeszcze jedno. Dyrektor wyliczył, ile trzeba włożyć w szpital. Łącznie kilkanaście milionów. To jeden z argumentów na prywatyzację. Po prywatyzacji szpitala w Połczynie-Zdroju dyrektor tamtejszego szpitala została zatrudniona przez firmę przejmującą szpital. Warto mieć to na uwadze.
Kazimierz Rynkiewicz
W szpitalu się szepce, że długi szpitala są dużo większe niż 5 milionów.A jak jest naprawdę tego się nikt nie dowie, bo p.Leyko prowadząc politykę sukcesu, raz wykazuje zysk, a raz -dług -chyba w zależności od swoich potrzeb....A to, że szanowni radni nie wczytują się w sprawozdania, to już całkiem inna historia, każdy kit może dyrektor im wcisnąć. A jak okazało się, że trzeba szpital prywatyzować, to wujcio tak zagrał finansami, że w zębach mu przyniosą cały ten szpital i jeszcze będą musieli go prosić, żeby go wziął.....Dwa dni temu był wojewoda w szpitalu.....całą noc dziewczyny jechały rejony, żeby pokazać jak tu pięknie-wszystko miało być na medal. A powinien wpaść do szpitala niby przypadkiem, bez zapowiadania....może by nie został wpuszczony tak jak kiedyś sanepid....i co, i nic -tutaj wszystko może się zdarzyć. A co do "pieczywa" -kończ waść, wstydu oszczędź !!Bułeczko, rogalku, chlebku, cz jak ci tam, błagam nie pisz więcej......historyjek o twoim synku (chociaż byłby najlepszym na świeci )mamy już dosyć, reklam -też, hymnów pochwalnych i dziękczynnych -starczy. MY CHCEMY FAKTÓW I RZETELNEJ PRAWDY -tylko tyle, ale ciebie człowieku na to nie stać.