(ŁOBEZ) 8 maja pod pomnikiem Wolności w Łobzie odbyły się uroczystości związane z 68. rocznicą podpisania aktu kapitulacji Niemiec.
W II wojnie światowej wzięły udział 72 państwa. Do dzisiaj o zabitych i zamordowanych mówi się jedynie w liczbach szacunkowych i to znacznie od siebie odbiegających, bo od 40 do 60 milionów ludzi. Niewybuchy po działaniach wojennych znajdowane są do dziś. Do 1951 roku Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności, jak się wówczas nazywało, było dniem wolnym od pracy.
Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Zwycięstwa jest dniem pracującym. Wzbudza wiele kontrowersji, bo choć był to dzień kapitulacji, to jednak o wolności Polacy mówić nie mogli. Może dlatego brakuje pomysłów na obchody. Nie jest to zarzut do organizatorów i wykonawców obchodów w Łobzie, bo im należą się słowa uznania.
Mowa tu o mażoretkach, w tym tych najmłodszych z klas 1 i 2 szkoły podstawowej, które wręcz rozczulały, idąc w pochodzie. Tradycyjnie pochód i uroczystość uświetniła Młodzieżowa Orkiestra Dęta przy ŁDK. Nie zabrakło części artystycznej, przygotowanej przez uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 w Łobzie. Wszystko było zgrane i dopracowane na ostatni guzik.
Duże brawa otrzymali najmłodsi uczestnicy uroczystości – sześcioletni mieszkańcy Łobza z grupy Kotki z przedszkola im. Kasnala Hałabały. Przedszkole po raz pierwszy uczestniczyło w obchodach, dumnie składając wiązankę kwiatów pod pomnikiem. Nie doczekały się jednak podziękowań od burmistrza Łobza Ryszarda Soli , bo musiały iść na zupę. Obiecano jednak, że pełne ciepła słowa włodarza zostaną milusińskim przekazane.
W obchodach nie mogło zabraknąć zaprzyjaźnionych żołnierzy z 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego ze Świdwina, którzy przybyli tu z majorem Mirosławem Lorencem, prowadzącym Apel Poległych.
Prowadzący uroczystość Janusz Zarecki, zwrócił uwagę, że jest to święto przede wszystkim kombatantów, jednak na placu przed pomnikiem reprezentantów kombatantów wraz ze sztandarem zabrakło, co spotkało się ze zdziwieniem osób przybyłych na uroczystość. M<>
"Dlaczego teraz już nikt nas nie zaprasza i nie chce słuchać naszych przeżyć?" - a po co mają nadęte bufony, chamy, patologiczni degeneraci, zapraszać bohaterów, którzy szli na wojnę głównie z poczucia obowiązku i patriotyzmu, honoru, by walczyć za wolność ojczyzny? Bohaterstwo naszych żołnierzy jest niepodważalne, walczyli do ostatniej kropli krwi, do ostatniego, ostatkiem sił... pozostała już Ich zaledwie garstka. Bohaterzy, mieli by się zadawać z hołotą. Posłuchacie obecne przeżycia jakie, ma dzięki chamskiej i bandyckiej władzy Łobza kombatantka, podporucznik w stanie spoczynku i jej rodzina, jak to ciągle nasyłani są strażnicy miejscy, co roku od szeregu długich lat, robią nalot na jej mieszkanie jak formacja SS, obecne poszanowanie jakie ma, zszargane nerwy, jak nie raz przez nich płakała, przez burmistrza, sąd łobeski, jak to za brak śmietnika nakładają ciągle kary sądowe, bo co ich to obchodzi, jak żyje i z czego, że zamiast pomóc, to dosłownie jawna pacyfikacja, ciągłe gnębienie, brak przyznawania i respektowania jakichkolwiek praw obywatelskich w tym konstytucyjnych. Władze Łobza nie mają za grosz poczucia przyzwoitości, honoru, ludzkiej ogłady, moralności, uczciwości, kompletnie żadnych skrupułów. Takie rzeczy drodzy Łobezianie też się u nas dzieją w Łobzie.
~MM
2013.05.23 06.11.59
zgadzam się Trollu odnośnie żołnierzy i rozumienia zwycięstwa/klęski w ogólnym rozrachunku. Tylko widzisz, problem polega na tym, że nie zauważono nieobecności kombatantów i wypowiadano się tak, jakby stali w szeregu pocztów sztandarowych. To raz. Po drugie, może przytoczę zasłyszaną rozmowę podczas jednych z uroczystości, jest kwintesencją tego, o czym wiele razy pisałam, przestałam, bo odnoszę wrażenie, że to rzucanie grochem o ścianę.
Podczas uroczystości pod pomnikiem 1 września, na ławce siedziało troje starszych ludzi. Przy mikrofonie występ miały dzieci, wypowiadał się burmistrz.
- Co oni mogą wiedzieć o wojnie? - spytała jedna z pań. - Dlaczego mówią nam jak było, przecież nie mają o tym zielonego pojęcia.
- Pamiętam jak nadleciały samoloty... Zaczęły bombardować. Ale nikt o to nie pyta. Oni wiedzą lepiej. Po co tu przyszliśmy?
I pytanie kombatanta, który brał udział w jednych z najcięższych walk - dlaczego teraz już nikt nas nie zaprasza i nie chce słuchać naszych przeżyć?
I bardzo dobrze że kombatantów nie było. Mieli słuchać i klaskać na plucie sobie w twarz?
Przykościelna prawica i jej polityczni klakierzy za wszelką cenę chcą ograbiać Polaków ze zwycięstwa militarnego, a nie jakiegoś tam moralnego zwykle oznaczającego militarne dostanie w d.... Udział żołnierzy w walkach zarówno na zachodzie jak i wschodzie jest militarnym zwycięstwem. To jak Polska wylądowała politycznie było oczywiście klęską. Żołnierz szedł wyzwalał tez obozy koncentracyjne, obozy pracy czy robotników przymusowych i dla was do nie było wyzwolenie. Jedźcie do Izraela i powiedzcie to ocalałym z shoach naplują wam w gęby i wykopią z wilczym biletem. To samo z wywiezionymi niewolnikami. Żołnierz szedł do przodu bo taki był obowiązek bić Niemca, bo taki był rozkaz. Nie jego wina że stawał się narzędziem w rękach Stalina. Mówicie Polska wpadła z jednej okupacji w drugą. A kto wcześniej doprowadził do wpuszczenia okupantów w granice? Teheran i Jałta to już były skutki uboczne.