Deptak Gryficki. Po spotkaniu handlowców ze starostą
(GRYFICE) Przez powiatowe miasteczko, czyli Gryfice, przeleciała wiosenna „ploteczka”, zawierająca informację o likwidacji targowiska umiejscowionego na byłym asfaltowym boisku, należącym do LO „Chrobry” przy ul. Wałowej.
Ploteczka wywołała zaniepokojenie wśród ludzi pracujących – handlujących na targowisku. Za sprawą jednego z nich dn. 25 marca br. zostało zorganizowane spotkanie ze starostą Kazimierzem Saciem. W spotkaniu nie mogliśmy wziąć udziału, ponieważ dzierżawca boiska uznał nas za „persona non grata”. Niemniej jednak przedstawiamy relację ze spotkania w gabinecie starosty uczestników.
- Mnie ucieszyła informacja, że nie chcą nas zlikwidować. To najważniejsze. A z modernizacją targowiska? To niestety mają rację, bo targowisko wygląda niezbyt atrakcyjnie. Całe Gryfice pięknieją, czas by i tutaj coś zmienić. Wszyscy wiemy, jak było, a deptak u nas wygląda jak dziadostwo sięgające lat 70. Także pomysł o modernizacji tego miejsca jest słuszny, a to że nie chcą nas zlikwidować, to jest bardzo budujące i my na pewno ze swojej strony – jak miasto nam pomoże – będziemy zmieniać nasze miejsca pracy na lepsze, estetyczniejsze. Myśleliśmy, że nas tutaj nie chcą i jest to absolutnie niesłuszne. Tyle rodzin utrzymuje się z pracy na tym deptaku, bo to i właściciele stoisk, pracownicy, za których płacimy ZUS, podatki, itp. Gdyby chcieli nas zlikwidować to byłoby nie patriotyczne – tak myślę. Bo supermarkety mają rację bytu, a deptak, z którego żyje wiele polskich rodzin, też musi mieć swoją rację bytu. Tym bardziej, że tu płacimy wszystkie podatki i wydajemy zarobione pieniądze. Nie uciekamy od obowiązku wobec miasta i kraju, nie szukamy rajów podatkowych, np. na Cyprze. Problem z toaletą, to było ciekawe, bo nasz „szef”, Włodzimierz Parol, gdzieś chodził, ażeby problem rozwiązać (chodzi o podwyżkę ceny w szalecie miejskim z 50 gr na 2 zł za zrobienie siusiu) i nic nie załatwił, a tutaj się obiecuje, że mogą nam udostępnić toalety tuż obok deptaka, w wyłączonej z użytku hali sportowej, przynależnej do LO „Chrobry”.
Starosta wobec nas okazał się życzliwym człowiekiem. Na razie to wszystko tak na słowo. Na spotkaniu odnieśliśmy wrażenie, że starosta nas wspiera, a nie topi. Starosta mówił, że w ubiegłym roku były pieniążki w budżecie na deptak, ale nikt się o nie nie upomniał i zostały przeznaczone na inny cel. W tym roku takich pieniędzy nie ma, ale może będą w 2014 roku.
My nic o pieniądzach nie wiedzieliśmy, bo pracujemy, a po towar też musimy jechać sami, bo nikt nam za darmo niczego nie przywiezie. Od tego jest gospodarz obiektu. Generalnie ze spotkania jesteśmy zadowoleni, bo chcą nam jeszcze pomóc finansowo. Jest pomysł, żebyśmy przez dwa - trzy miesiące nie płacili czynszu za wynajem powierzchni (250 zł od stoiska + 50 zł co drugi miesiąc za energię elektryczną, jeśli ktoś nie ma na stoisku zamontowanego na stoisku podlicznika), a pieniądze w ten sposób pozyskane przeznaczyć na wymianę pokrycia dachu, pomalowanie całego ogrodzenia, itp., żeby to miejsce było w miarę estetyczne. Starostwo oferuje też swoją pomoc w pozyskiwaniu środków unijnych, ale żeby tak było, musi być założone stowarzyszenie handlowców czy kupców. Jak dla nas, to żaden problem założyć stowarzyszenie i je zarejestrować, według nas jest to prawidłowa droga, ale o tym mamy rozmawiać na następnym spotkaniu, za dwa tygodnie.
Bardzo nam się podobało, że tak, my płacimy 4500 zł, to znaczy nasz dzierżawca Parol płaci szkole ( LO Chrobry) za wydzierżawienie boiska co miesiąc. Na targowisku jest 40 „blaszaków”, opłata za jeden miesięcznie wynosi 250 zł, to daje równo 10 tys. zł. Z tego LO Chrobry otrzymuje 4500 zł. W minionym roku pisaliśmy do szkoły prośbę o obniżenie miesięcznej stawki z uwagi na to, że kilka „blaszaków” było zamkniętych. Ale szkoła kategorycznie odmówiła obniżenia stawki. Gdyby teraz starosta umożliwił nam niepłacenie tych 4500 zł przez dwa, trzy miesiące, to za kwotę 13 500 zł moglibyśmy wymienić pokrycie dachu, wymalować ogrodzenie itp., żeby pracować w miejscu bardziej przyjaznym i estetycznym.
Na dziś ważne dla nas jest to, że nie ma zupełnie mowy o likwidacji miejsc pracy dla wielu rodzin w mieście. Dlatego uważamy, że spotkanie było pożyteczne i że następne przyniosą dla naszej małej społeczności pożyteczne skutki. - Wysłuchała MJ
Turystykę robi szczygieł. Objechał kawał Polski i zagranicę za nasze pieniądze. Aha wodził ją tą szczerbatą, chyba jest go żona trzęsie w szkole w Trzygłowiu, a rospondek drży za stanowisko, pajac. Ale pieniążki jeździł przez 20 lat za nasze pieniądze. Zebrało się z milion złotych. On nie płacił tylko gmina, zatwierdzał wawrzyniak i Piwoni. Za to jej cureczka została kadrową w OPS i gminy. Nepotyzm osiągł zenit
~turysta
2013.04.04 10.15.00
takie cos w centrum ponoc miasta ktore stawia na turystyke....trzeci świat czy tylko a moze jeszcze gorzej ???
~jacek
2013.04.03 18.24.44
Ja tu nic nie rozumiem Pan Parol zarządca dostaje (40 stoisk x 250 dzierżawa) co daje 10.000 a miastu płaci 4500 i zostaje mu 5.500 to po tylu latach mógłby zainwestować w dach i odmalować płot i budy nie widzę w tym problemu rocznie zarabia 12x 5.500 daje 66.000 słownie SZEŚĆDZIESIĄT SZEŚĆ TYSIĘCY ZŁOTYCH i nie stać go na farbę i blachę po tylu latach ?