Jak urząd w Połczynie wykombinował, by zatrudnić urzędnika bez konkursu
(POŁCZYN-ZDRÓJ) Na sesji, 30 stycznia 2013 r. radny Marek Modzelewski zadał krótkie pytanie dotyczące zwiększenia zatrudnienia w urzędzie.
Radny zapytał: - Pani Burmistrz, czy jakaś nowa osoba została zatrudniona w Urzędzie Miejskim. Na stronach BIP Urzędu nie ma żadnej informacji na ten temat.
Radny otrzymał odpowiedź (cytujemy z BIP Urzędu Miejskiego): „Z dniem 31 grudnia 2012 roku na własną prośbę odszedł z pracy pracownik referatu gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. W związku z powyższym nastąpiło przeniesienie pracownika z referatu gospodarki gruntami, inwestycji i budownictwa do referatu gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. W konsekwencji tego do referatu gospodarki gruntami, inwestycji i budownictwa z dniem 02 stycznia 2013 r. został zatrudniony główny specjalista do spraw inwestycji. Zatrudnienie ww. pracownika nastąpiło zgodnie z obowiązującymi przepisami na mocy porozumienia między jednostkami samorządowymi tj. między Urzędem Miejskim w Połczynie-Zdroju, a Związkiem Miast i Gmin Dorzecza Parsęty w Karlinie. W związku z powyższym nie był na stronie BIP ogłaszany nabór w drodze konkursu na wolne stanowisko urzędnicze".
Na sesji, 27 lutego 2013 r. radny Marek Modzelewski tak odniósł się do udzielonej odpowiedzi.
- Otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie, które zadałem na sesji w miesiącu styczniu. Zadałem wtedy pytanie, czy została zatrudniona nowa osoba w Urzędzie Miejskim w Połczynie-Zdroju, ponieważ na stronie internetowej BIP nie ma żadnej informacji w tej sprawie. Otrzymałem odpowiedź, nie będę jej cytował, ale nie mogę się zgodzić z otrzymaną odpowiedzią. Dotyczyło ono zatrudnienia w Urzędzie Miejskim nowej osoby. Według moich informacji, jedna osoba, pani Czerniak zwolniła się (mogę podać nazwisko, bo nie jest to żadna tajemnica, ponieważ nazwiska urzędników są podane w internecie) z pracy, na jej miejsce został przeniesiony pan Jacek Grzelec, który pracował na stanowisku pani Skrzyńskiej, ta pani wróciła z urlopu macierzyńskiego na swoje miejsce pracy. Na mocy porozumienia z Urzędem została zatrudniona nowa osoba, która kiedyś pracowała w Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty. Według mnie stworzono nowe miejsce pracy - stwierdził radny.
Oczywiście radny M. Modzelewski ma rację. Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty nie jest jednostką samorządu terytorialnego, więc nie jest równorzędnym partnerem jst. To jest sprawa tak oczywista, że aż dziw bierze, że ktoś mógł udzielić tak niedorzecznej odpowiedzi. Są tylko trzy jednostki samorządu terytorialnego wymienione w ustawie: gmina, powiat i województwo. Związki gmin są organami pomocniczymi dla gmin.
Gdyby były wątpliwości, to przytaczam orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gorzowie Wlkp. z 16.05.2005 r.
„W myśl art. 64 ust. 1 ustawy z dnia 8.03.1990r. o samorządzie terytorialnym (Dz. U. Nr 16, poz. 95 ze zm.) gminy mogą tworzyć związki międzygminne (komunalne) w celu wspólnego wykonywania zadań publicznych. Związek komunalny jest odrębnym podmiotem i zarazem odrębną strukturą organizacyjną wyposażoną we własne organy, ma osobowość prawną odrębną od osobowości gmin tworzących związek. Do gmin upodabnia związek komunalny charakter wykonywanych zadań i ich „pochodzenie” (na zadania związku składają się zadania przekazane przez gminy - członków związku) oraz pewne rozwiązania organizacyjne. Związki komunalne jednak nie są organami lub częścią administracji samorządu terytorialnego, lecz odrębnymi podmiotami prawa spełniającymi zadania publicznoprawne na rzecz gmin. Zgodnie z art. 65 ustawy o samorządzie gminnym, związek wykonuje zadania publiczne w imieniu własnym i na własny rachunek. Jak wynika z art. 67 ust. 2 tej ustawy, statut związku musi określać m.in. zasady udziału gmin w kosztach wspólnej działalności, zyskach i pokrywaniu strat związku, zasady rozliczeń majątkowych, zasady likwidacji związku.
Posiadanie własnej osobowości prawnej, wykonywanie zadań w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność skutkuje tym, że związek gmin nie może być uznany za organ jednostki samorządu terytorialnego". KAR
To są normalne praktyki w całym powiecie. Czy ktoś pamięta czy był ogłaszany konkurs na stanowisko Dyrektora PCPR w Świdwinie z siedzibą w Połczynie Z. w 2009 roku? Wieść głosi że Dyrektorem został najgorszy z pracowników poprzedniej dyrektorki. Został nim referent, bez wymaganej szkoły i stażu pracy przez "awans" od starosty. Na miejsce referenta też nie było konkursu. Przyszła żona aktualnego wiceprzewodniczącego rady powiatu. Przyszła za porozumieniem jednostek z przedszkola z Redła.
~Ktoś
2013.03.26 21.10.20
Przecież w gminie bezrobocie wynosi 0%!
~lorna
2013.03.25 09.29.00
ale jaja
~kilof
2013.03.24 08.05.08
chyba dobrze zrobił, bo wsędzie czuć oszukaństwo i lizostwo, pani W i Z
~kilof
2013.03.24 08.04.03
Zapamiętajcie, Pani Burmistrz ma zawsze rację, chociaż nie ma w tym wypadku, jak radny mógł jej przeciwstawić się
~klamra
2013.03.23 13.46.49
to jeden aspekt - drugi to co burmistrz wciska radnym i co oni na to
~zgred
2013.03.23 12.44.54
A wystarczyło trochę poszperać w przepisach i wyszło by że spokojnie można zatrudnić w urzędzie kogo się chce i to bez żadnych konkursów. Jakby Pani burmistrz chciała mieć nowego kadrowego oblatanego w tych przepisach, to ja chętnie podejmę się pracy w Urzędzie, ale tym razem podpowiem z życzliwości że nie wszystkie stanowiska w urzędzie są "urzędnicze" a tylko tych tyczy się ustawa o pracownikach samorządowych i wynikającego z niej obowiązku konkursu. Wystarczyło przyjąć na taki etat "nieurzędniczy" (trochę poszperać w przepisach i się znajdzie wykaz tych stanowisk bardzo podobnych do urzędniczych), a potem przesunąć w ramach konkursu wewnętrznego. Kasa ta sama, obowiązki praktycznie te same, tylko pracownik nie podlega pod ustawę. Nawet w wypowiedziach NIK jest to pokazane jak można ten przepis obejść i stwierdzają że są bezsilni do czasu zmiany ustawy.
Wesołego Alleluja i do przodu.