(ŁOBEZ) Lato to dla studentów czas praktyk. W redakcji praktykę odbywało dwoje studentów Uniwersytetu Szczecińskiego, kształcących się na filologii polskiej - Alicja Bobko i Krzysztof Klukowski. Poprosiłem ich, by napisali, jak widzą swoje miasto. Poniżej pierwsza praca, Alicji. KAR
* * *
Łobez na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych pomorskich miejscowości. Jednak dla mnie jest to miejsce, z którym żadne inne nie może się równać, po prostu najfajniejsza dziura świata. Mieszkam tu od najmłodszych lat i znam to miasto jak własną kieszeń, lecz kłamstwem byłoby, gdybym powiedziała, że wiem o wszystkich jego wadach i zaletach.
W czasach dzieciństwa, wydawało się, że te kilkadziesiąt ulic oraz okoliczne lasy to cały wszechświat, a doniesienia z innych kontynentów i odległych krajów brzmiały jak bajki nie z tego świata. Wtedy człowiek brał rzeczywistość taką, jaką jest, nie kwestionując jej, spędzał beztrosko czas na zabawach ze swoimi pierwszymi przyjaciółmi, zarówno w szkole, jak i poza nią. Powoli, lecz konsekwentnie, poznawał otaczającą przestrzeń, przyzwyczajał się do konkretnego miejsca i ludzi z nim związanych. Po prostu nie wyobrażał sobie, że życie może wyglądać inaczej, przyjmując je z odpowiednim dziecku entuzjazmem. Ten cykl powtarza się od zawsze, a na dowód tego, często możemy usłyszeć, że „za komuny było lepiej”. Ludzie nie tęsknią za „opiekuńczym” ustrojem, tylko za własną młodością.
Jednak beztroskie dzieciństwo kiedyś się kończy i w wieku kilkunastu lat zaczynamy myśleć samodzielnie. Zaczyna się kwestionować pewne rzeczy, nie wszystko jest już takie różowe, jak się kiedyś wydawało. Młodzieńczy bunt, który występuje u każdego człowieka (oczywiście u każdej jednostki z innym nasileniem), odciska swoje piętno również na postrzeganiu naszej małej ojczyzny. Wracając codziennie ze szkoły widziałam podupadające zakłady na ul. Magazynowej, których industrialnym klimatem byłam urzeczona. Grając w koszykówkę na rozpadającym się boisku, człowiek zaczyna myśleć, czemu wszystko nie jest dopracowane i co robią „ci na górze”, że nic nie jest tak, jak być powinno. Ponadto pojawiają się myśli w stylu „czy na pewno należę do tego miejsca?”.
Potem wkroczyłam w dorosłość. Po maturze dostałam się na studia i ucieszyłam, że wyrwę się z tej małej mieściny. O ile studenckie życie w większym mieście ma swoje zalety, to powracam tu najczęściej jak się da i doceniam urok i ciszę tego miejsca. Mnóstwo zieleni, lasy, łąki, pola pozwalają odetchnąć i naładować baterie. Malowniczo położone tereny przyciągają ludzi uciekających od zgiełku wielkich miast, aby zrelaksować się, wypocząć. Uwielbiam brak korków, czyste powietrze, to że wszędzie jest blisko i przede wszystkim to, że większość ludzi jest mi znana, a nie całkowicie anonimowa. Doceniam działalność łobeskiego domu kultury, w którym rozwija się m. in. talent młodych muzyków, którzy promują gminę i zdobywają doświadczenie koncertując na całym świecie. Popieram ludzi dających możliwość rozwijania umiejętności u najmłodszych mieszkańców, organizujących zawody z nagrodami, festyny, czym zachęcają młodzież do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Po prostu, jak zwykło się mówić, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Z drugiej strony tęsknota za domem nie przesłania mi problemów, które trapią to miejsce, a na które patrzę już z perspektywy osoby dorosłej. Zaczynając od najbardziej błahej rzeczy, mianowicie raka toczącego nasz kraj, dziurawych dróg, które każdej zimy pękają na nowo. Czy nie można ich wyremontować raz a porządnie? Nie wspomnę o ich odśnieżaniu, w zimie dojazd do niektórych miejscowości graniczy z cudem, bywa że dzieci z wiosek nie mogą dojechać na lekcję. Jeśli chodzi o ekologię, to niepokoi mnie stan naszej Regi oraz jezior zarośniętych i melioracyjnie zaniedbanych. Ponadto martwi mnie stan terenów zielonych, największej zalety Łobza, w niektórych miejscach nie ma chociażby ławek czy śmietników, podczas gdy te co są, często stają się ofiarami wandalizmu. Natomiast w samych ludziach denerwuje mnie to, że nie potrafią posprzątać po swoich pupilkach. Wprawdzie wiem, że jakieś kino czy basen byłoby nieopłacalne, ale brakuje tutaj jakiegoś centrum rozrywki, w którym młodzież mogłaby spędzać wolny czas, zamiast pić piwo pod sklepem. Życzyłabym sobie również lepszego dostosowania budynków instytucji publicznych do możliwości osób niepełnosprawnych. Martwi mnie brak nowych miejsc pracy i niechęć przedsiębiorców do inwestowania w tej okolicy. Ludzie często zostają bez pracy, a co za tym idzie, perspektyw na lepsze jutro.
Mimo wszystko jestem bardzo przywiązana do swojej miejscowości i trudno byłoby mi opuścić ją na stałe. Jednak nie mam pojęcia jak dalej potoczy się moja przyszłość. Czy nie będę zmuszona do zamieszkania w innym zakątku Polski, w poszukiwaniu lepszego życia..., czy może to właśnie Łobez zapewni mi warunki do rozwoju?
Alicja Bobko
Dokończe myśl trolla łobeskiego "opowiadań typu"... jak ksiądz strzyże swoje owieczki to opowiada im bajeczki.
~ob-leśny
2012.09.01 18.02.40
zgadzam się, że w Łobzie są najfajniejsze, dziury i dziurki - a jakie szparki...mniam, mniam.. :-))))
~Żaba
2012.08.29 19.36.46
A ja tak z innej beczki może ktoś by się zainteresował co dzieje się na Pl. 3 Marca po godzinie 22-ej jak młodzież spożywa alkohol w publicznym miejscu, jak po tych imprezach wyglądają chodniki zaśmiecone wszystkim czym tylko można,toaleta też jest na miejscu ponieważ mamy ładne klomby...chociaż teraz trochę brzydko pachnące...nie mówiąc już o krzykach i brzydkim słownictwie i tak jest prawie codziennie jak otworzył się sklep monopolowy,,,jak można wypocząc i iśc do pracy na drugi dzień,,,gdzie są stróże prawa i kto zezwolił na otwarcie takiego sklepu w centrum tego BIEDNEGO MIASTA....
Po tytule mozna sądzić, że rozpoczeliście cykl opowiadań typu xxxxx.
~smutek
2012.08.14 14.35.51
Ciekawe spojrzenie na Łobez z perspektywy młodaj osoby, która w połączeniu spędzonego tu dzieciństwa i nabywanej wiedzy o życiu próbuje nieśmiało na podłożu własnych przemyśleń skojarzyć jakże różne światy.Delikatność a wręcz subtelność tej wypowiedzi z lekką nutką buntu mocno mnie ujeła.Chwila refleksji po przeczytaniu tego artykułu sprawiła mi niezmierną przyjemność podając nadzieje.Bijąca z niego tęsknota za normalnością napawa mnie optymizmem,że na moje stare lata to "ta dzisiejsza młodzież" godnie zastąpi nielicznych gniewnych podejmując się dalszych przemian w naszym otoczeniu.
Natomiast do kategorii nieopłacalności zaliczam wyłącznie wszedobylskie marnotrastwo, za to każdą zainwestowaną złotówkę w człowieka jako niewymierny zysk przyszłych pokoleń.Basen,kino lub inne im podobne dobra są świadectwem bytu, rozwoju społecznego i cywilizacyjnego należnym z racji płaconych podatków.Strumien płynących od łobeziaków środków na konto gminy to 40 milionów rocznie, który prawidłowo spożyty na tacy czasu pozwoli przywrócić normalność. Kiedyś człowiek marzył aby latać niczym ptak,pływać jak ryba lub pędzić jak gepard.Czy tez tego nie czyni? Wystarczy tylko mocno pragnąć, obrać cel i przystąpić do realizacji a nasze dzieci,wnuki i my będziemy wspólnie chodzić na basen,do kina itp.....wystarczy tylko mocno chcieć i zależnym jest to tylko od nas.
~jhv
2012.08.11 14.56.08
Te miasto to typowa dziura nic tu nie ma nic się tu nie dzieje ciekawego, miasto pustoszeje jak po czarnobylu ludzie wyjeżdżają nie ma gdzie wyjść. Brak pracy alkoholizm się szerzy idąc ulica czasami nawet nie można spotkać psa z kulawą nogą.