Mamy już ponad sto lat w Złocieńcu ochotników strażaków ogniowych
(ZŁOCIENIEC) Pojawiają się już w mieście pierwsze akcenty EURO 2012. Co prawda niezbyt wiadomo, czy nasze kino po remoncie wedle zapowiedzi rzeczywiście zapewni kibicom telebimową ucztę, ale przed kilkoma domostwami jest już kilka szczegółów na biało-czerwono. Na Parkowej, na osiedlu Czaplineckim, w centrum miasta w kilku witrynach sklepowych. Na razie najokazalej prezentują się dwie biało-czerwone na wieżyczce siedziby ochotniczej straży pożarnej. Owa wieżyczka, przypomnijmy, służyła do suszenia parcianych węży pożarniczych. Dziś jest tylko ozdobą tego miejsca, świetnym punktem pod reklamy i wszelkie instalacje telekomunikacyjne. No, a w tych dniach biało-czerwone nawet i podwójne.
Kontrowersja
Nie byłoby to większym wydarzeniem, gdyby nie jeszcze jedno miejsce na murach budynku straży pożarnej, idzie tu o pamiątkową tablicę i napis na niej. Ów napis do dziś budzi wiele zapytań i kontrowersji. Przytaczamy go w całości: 100 lat OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ. ZŁOCIENEIC 28.05.2005.
Z tej informacji nie dowiemy się, gdzie owa straż przez sto lat miała swoją siedzibę. I - co to wszystko ma znaczyć? W jakim mieście? Informacja jest taka, że żadna. Pozostaje tylko jedno - wielkie pytanie: czy tylko straż pożarna w Złocieńcu liczy sobie te sto lat? A służby typu - milicja, ORMO, SB, ZOMO, itd. To w Złocieńcu ile lat sobie liczą. Może i więcej niż sto? Wypada raz jeszcze to wszystko dobrze policzyć, ale z rachmistrzami nieco bardziej kumatymi.
Nawiasem, to z tego napisu wynika, że nasza straż pożarna liczy sobie sto lat. No, przecież to bzdura. Plotka głosi, że ten napis, to z powodu jakichś tam darów niemieckich. Plotki nie udało się nam potwierdzić. Inni mówią o latach idei ochotniczego gaszenia. Może i tak, ale trzeba dobrze zważyć, z kim się tańczy. Ile ten ktoś wywołał w Polsce pożarów? Cały kraj spalił, rozszabrował, ludzi wymordował.
Wracamy do biało-czerwonej. W polskiej reprezentacji zagrają piłkarze mający za sobą występy w reprezentacji Francji i Niemiec. Te ekipy z usług graczy w końcu zrezygnowały. Cóż im w takim razie pozostało? - Polska. Trener Smuda zarzekał się u początku pracy z reprezentacją: - U mnie farbowańcy grać nie będą. - I grają. A skąd wziąć teraz jeszcze jedno serce do kibicowania farbowańcom? Przed takim dylematem staje sporo ludzi.
Połączywszy oba tematy, zapytajmy: czy aby losy naszego kraju znalazły się w odpowiednich rękach? I to począwszy od gminnych strażaków ochotników, tak przecież zawsze niosących pomoc i sympatycznych, aż do piłkarskiej reprezentacji narodu. Tylko, jakiego narodu?
A gdyby nie znakomity Olisadebe, to dzisiaj chcąc rozmawiać o polskim futbolu, o czym byśmy rozmawiali? Nie sposób sobie to wyobrazić. Jedno jest pewne - ten niby polski futbol, to nie za bardzo on już taki polski. Jak i wszystko wokół. W tym i banki, zakłady pracy, media. Ludzie odpolaczający się w pracy dla innych krajów. I stąd chyba tak wiele mówiące zawołanie, haniebne zawołanie - koko, koko... Dość, wystarczy. Czy będzie to imię całej epoki w tym kraju? - nie mylić z Polską. Epoka Platformy i piaru z hejnałem - koko, koko ... Tadeusz Nosel