Szkolne Koło Miłośników Ziemi Gryfickiej w Gimnazjum nr 1 przedstawia czytelnikom Gazety Gryfickiej historię, która jest zarówno realna jak i bajkowa. Tajemnica średniowiecza nadal pozostaje nie rozwiązana.
Wieża Prochowa w Gryficach, to jedna z trzech wież systemu obronnego miasta, zbudowana na przełomie XIV i XV w. Wieża została usytuowana w północno-wschodniej części Starego Miasta, w pobliżu rzeki Regi i dawnego kamiennego młyna. Wieża była bezpośrednio połączona z murem obronnym miasta, z którego za pomocą kamiennych schodów i drewnianego podestu można było dostać się do jej wnętrza (usytuowanego na wysokości ok. 3 m). Spełniała rolę wieży strzelniczej i obserwacyjnej. Nazwa jej wzięła się od składu prochu strzelniczego, który był magazynowany tuż przy niej, bądź w jej wnętrzu. Funkcjonowała obok dwóch innych, już nieistniejących, wież, Mostowej i Młyńskiej, które również były usytuowane nad Regą.
Z historią Baszty Prochowej wiąże się pewna tajemnicza historia…Andreas od dziesięciu lat potajemnie spotykał się z Christianą, wdową wychowującą samotnie dwójkę dzieci. Mieszkańcy Gryfic wiedzieli, że pomaga w jej utrzymaniu miejscowy cieśla ze swoim zausznikiem Krząszczem. Andreas jednak nie chciał słyszeć o niczym i nie zwracał uwagi na plotki rozsiewane w Gryficach, ślepy z miłości do Christyny myślał, że jest ona tylko jego. Pewnego ranka, gdy opuszczał chatę ukochanej, w gęstej mgle dostrzegł sylwetkę statku, który zacumował przy gryfickim nabrzeżu, po którym spacerował uzbrojony strażnik. Nagle po drugiej stronie murów usłyszał gwizd, a na ich szczycie pojawili się zbrojni. Andreas zrozumiał, że to trzebiatowianie przeprowadzają szturm na śpiące miasto.
Mieszkańcy Gryfic ostrzeżeni hałasem ruszyli do walki w obronie miasta. Andreas uzbrojony dołączył się do nich, aby stawić opór napastnikom. W tym momencie spojrzał na tajemniczy statek, którego pilnował uzbrojony strażnik. Nagle z jego pokładu dwóch mnichów uzbrojonych w miecze rzuciło się na pomoc walczącym gryficzanom, kilku innych zniosło z pokładu skrzynie i kufry, które ukryte zostały Baszcie Prochowej. Jednak Andreas nie miał czasu zastanawiać się nad tym, co mnisi targają, ani dlaczego dwóch z nich z mieczami walczy po stronie mieszkańców Gryfic. Ruszył uzbrojony w kierunku chaty swojej ukochanej Chrystiany. Zapukał do jej drzwi, ale nikt nie odpowiadał. Po dłuższej ciszy rozbił zamek drzwi i dostał się do środka. Jakie było jego zdziwienie, gdy ujrzał swoją ukochaną półnagą w objęciach cieśli. W szale zazdrości rzucił się na cieślę, gdy w tym samym momencie do chaty wtargnęli uzbrojeni trzebiatowianie. Nie wiemy jak zakończyło się starcie, czy Andreas przeżył, czy zabił cieślę i niewierną ukochaną, czy też wspólnie odparli atak trzebiatowian.
Jedynie, czego możemy być pewni w tej opowieści, to ataku trzebiatowian, jednego z licznych w trakcie sporu w walce o monopol żeglugi po Redze. Kim byli tajemniczy mnisi, którzy walczyli w obronie miasta i ukryli tajemnicze skrzynie w Baszcie Prochowej? Wielu widzi w nich rycerzy Zakonu Templariuszy, którzy po kasacji zakonu postanowili ukryć swoje skarby i być może uznali Gryfice za bezpieczne miejsce. Dwaj mnisi, którzy z mieczem w dłoni walczyli przy odparciu ataku wzbudzili niemałą sensację - skąd u nich takie umiejętności? Czy byli to dwaj rycerze Templariusze, którzy po kasacji zakonu przez Filipa Pięknego, króla Francji, postanowili ukryć się i swoje umiejętności pod mnisim kapturem? Czy w Gryficach zdeponowano część skarbu Templariuszy? Na te wszystkie pytania nie znamy odpowiedzi. Opowieść ta więcej rodzi pytań, niż odpowiedzi.
Katarzyna Goryniak, klasa III B, Gimnazjum nr 1 w Gryficach