O meczu z Drawą Jarosław Stachura, obrońca Olimpu
- Jestem jeszcze juniorem. Na pozycji środkowego stopera grałem w trampkarzach i juniorach. Nie jest mi to więcobce. Do Drawy podeszliśmy defensywnie. Tylko z Tomkiem Duszą w napadzie. W środku pomocy czwórka – Piotr Olechowski, Paweł Bielak, Mariusz Wojciechowski i Robert Ciesiński. Ja przed Piotrem Szyszkowskim – razem przed Andrzejem Bębasem na środku obrony. Po bokach Grzegorz Roszczyk i Paweł Rzepecki. Potem weszli Grzegorz Woroniecki, Dawid Miszkiewicz. W bramce Michał.
Graliśmy z dużym spokojem. To Drawa miała tu wszystko do zdobycia. Rozczarowała. Nawet czuję niedosyt, że nie wygraliśmy tego meczu. Myślę, że w naszym powiecie nie ma jeszcze drużyny na czwartą ligę. Czy to bedzie Drawa, czy to bedzie Lech, będą musieli szukać wzmocnień. Olimp przy dograniu kilku spraw wcale nie musiał ustąpić pola tym ekipom. Sam cieszę się, że moja kariera idzie do przodu. Gra w pierwszym zespole cieszy. Może uda się i będę dobrym piłkarzem? -
Rozmówca Tygodnika jest synem byłego bramkarza Olimpu, Dariusza. Jego ojciec jest jednym z autorów wielkiego sukcesu Klubu, awansu do czwartej ligi, w której rozegrał wiele świetnych spotkań. Pan Dariusz, obecnie w Londynie, odwiedza stadion w lasku. Jeśli jego syn odziedziczył po Ojcu sportową ambicję, talent i ochotę do pracy, spełnią się jego marzenia. Tygodnik radzi; patrzmy uważnie na rozwój sportowy nie tylko tego chłopaka. Ma znakomite geny!!! Naciskajmy na tych, którzy pracują w Klubie, by takim chłopakom umożliwiali kontakty nie tylko z polskim futbolem. Tadeusz Nosel