(GRYFICE) Przy jazie na gruzowisku, po punkcie przenoszenia kajaków, rzeka wymyła kolejne płyty nagrobne. Taka była informacja od czytelników. Fakt, leżą, jedna wśród cegieł, kamieni, częściowo zakryta gruzowiskiem - roztrzaskana, ale z widocznym nazwiskiem. Druga w wodzie, to złamany krzyż, pierwsza litera nazwiska - W. Nagrobne płyty wymywane przez Regę to pokłosie działalności naczelników Gminy Gryfice w latach 60. minionego wieku. To w tamtym okresie po raz pierwszy regulowano brzeg rzeki na zakolu przy jazie.
W tym celu wykorzystano płyty nagrobne z poniemieckiego cmentarza. O czym to może świadczyć? Niech sobie każdy z nas sam odpowie. Nikogo też o znalezisku nie informujemy, bo pamiętamy ostatnią naszą interwencję w takiej samej sprawie. Po wielu telefonach i rozmowach płyty nagrobne zabrano po dwóch miesiącach. Wywieziono albo wrzucono do Regi. Ale tego nie wiemy.
Dlatego teraz o znalezisku informujemy jedynie czytelników. Niech podziwiają gruzowisko i płyty nagrobne przy jazie na Redze. Turyści z Niemiec i byli mieszkańcy Gryfic też niech podziwiają... naczelników? ...komunę? M
Szacuje się, iż w czasie trwania II wojny światowej hitlerowcy popełnili na narodzie polskim 50 000 rozmaitych zbrodni. Na ziemiach polskich znajdowało się 5877 obozów, podobozów, oddziałów roboczych, filii i gett, które w większości wypadków stały się miejscami morderstw, a nierzadko także masowego ludobójstwa. Aż 6 028 000 obywateli polskich straciło życie w okresie II wojny światowej, z czego tylko 644 000 przypada na ofiary wojny. Dane te jednak nie obejmują "cichych ofiar" systemu, do których należy zaliczyć wszystkich tych, którzy zmarli w okresie bezpośrednio powojennym w wyniku obrażeń, urazów spowodowanych działalnością hitlerowską. I tak tylko 5% ludzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne (a statystyka mówi, iż tylko 10% więźniów ta sztuka się udała) żyło dłużej niż 20 lat po wyzwoleniu lub odzyskaniu wolności. Bardzo dobrze podsumowują ten proces wyliczenia historyków zajmujących się Sonderaktion Krakau, gdzie multum pracowników umysłowych krakowskich uczelni traciło życie po oswobodzeniu, jednakże miało to związek z okresem uwięzienia. Warunki panujące w niemieckich obozach były katastrofalne, a ciężkie przeżycia obozowe na zawsze wypaczały życie tych, którzy mieli styczność z hitlerowską machiną śmierci. Martyrologia narodu polskiego oraz innych europejskich nacji zniewolonych przez wysłanników III Rzeszy pokazuje jasno, iż zbrodnie narodu niemieckiego nie mogą zostać niczym wytłumaczone ani uzasadnione. Były to bezduszne akty terroru - rozplanowane w czasie i "opracowane w każdym calu", jak to śpiewa Jacek Kaczmarski. Zadziwiające jest zatem, że ci normalni ludzie, którzy niczym nie wyróżniali się spośród narodów Europy, byli autorami takiego barbarzyństwa, mordując bezlitośnie inne nacje na sygnał dany z góry.
Po wojnie w miejscach męczeństwa narodu polskiego zaczęły powstawać muzea uapmiętniające te tragiczne wydarzenia. Zajęły się tym władze PRL-u, następnie drogę tę kontynuowano i rozwijano w wolnej Polsce. Zgromadzono pokaźne zbiory archiwalne dokumentujące zbrodnie niemieckie oraz kultywujące pamięć o tych, którzy pomarli w tak tragicznych warunkach. Chyba największą popularnością wśród odwiedzających cieszy się Muzeum w Oświęcimiu-Brzezince, w miejscu największej kaźni i masowego ludobójstwa czasu wojny. Bardzo ważne, w historii powojennej, w kontekście zbrodni niemieckich było ukaranie winnych eksterminacji. W 1950 roku Komisja zajmująca się tymi zagadnieniami przyjęła nazwę Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Podjęto się szeregu śledztw, udokumentowano szereg morderstw. Wreszcie akta wielu spraw przekazywano do Austrii czy RFN, gdzie tamtejsze organy ścigania zajmowały się karaniem zbrodniarzy. Niestety, wyroki były niewspółmierne do win. Niecałe 10% podejrzanych, którym zresztą udowodniono przewinienia, zostało w jakikolwiek sposób ukaranych. Oczywiście, tuż po wojnie toczyły się również procesy zbrodniarzy szczególnie zasłużonych dla hitlerowskiej machiny wojennej i eksterminacyjnej. Szczególne znaczenie dla polskiego wymiaru sprawiedliwości miał proces Rudolfa Hössa, komendanta obozu Auschwitz. Höss został skazany na śmierć, a wyrok wykonano przez powieszenie. Była to jednak kropla w morzu krwi, którą przelano w imię narodowosocjalistycznej ideologii. Także procesy przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze choć w części doprowadziły do ukarania winnych. I tutaj nie można jednak mówić o pełnej sprawiedliwości. W pierwszych latach powojennych sporą część hitlerowców osądziła Polska dzięki obowiązującej ekstradycji. Z biegiem czasu od tego procederu odchodzono, co szczególnie uwidoczniło się w amerykańskiej strefie okupacyjnej Niemiec, gdzie schronienie znajdowali pospolici kaci nazistowskiej machiny wojennej.
Nie można dziś jednoznacznie wytłumaczyć, dlaczego "ludzie ludziom zgotowali ten los", co było przyczyną ich bestialskich zachowań. Wiemy natomiast, iż pomimo starań, mimo setek dokumentów i akt, sprawiedliwość w dużej mierze nie została nigdy wymierzona, a większość ofiar pozostała bezimiennymi na zawsze, spoczywając w masowych mogiłach, nad którymi stali niemieccy zbrodniarze.
~
2012.03.30 19.04.06
Nazwa: Auschwitz-Birkenau
Historia: Rozkazem Heinricha Himmlera z dnia 27 kwietnia 1940 roku przystąpiono do budowania obozu koncentracyjnego na przedmieściach Oświęcimia. Wcześniej znajdowały się tam koszary wojskowe, które to budynki następnie wykorzystywano. W miesiąc po zainicjowaniu działalności placówki w Auschwitz odebrano pierwszy transport więźniów. Ta pierwsza trzydziestka kryminalistów z Niemiec objęła później funkcje obozowe, pełniąc nadzór nad współwięźniami innych narodowości. 14 czerwca 1940 roku przybył pierwszy transport Polaków i Żydów, na razie jeszcze w bardzo ograniczonym zakresie. Od tego momentu notuje się coraz bardziej zaawansową rozbudowę systemu obozowego Auschwitz. Do placówki zaczęli przybywać więźniowie z różnych zakątków Europy, pochwyceni podczas militarnych podbojów Wehrmachtu. Rozbudowa kompleksu zmusiła niemieckie władze do wysiedlenia części ludności z okolicznych wsi. Stopniowo teren ogradzano, pojawiały się wieżyczki wartownicze. Ucieczka z piekła była wyjątkowo trudna, choć zdarzali się śmiałkowie, którzy podejmowali się tego wyzwania. W październiku 1941 roku, znów na rozkaz Himmlera, rozpoczęto formowanie filii obozwej w pobliskiej Brzezince. Początkowo miało być to miejsce izolacji jeńców radzieckich, jednakże z czasem Brzezinka stała się masowym cmentarzem, który miał sprawnie wykonywać działania zaplanowane przez "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej". Na terenie Auschwitz rozpoczęto próbne zagazowywanie więźniów przy pomocy cyklonu B, który następnie stosowano na masową wręcz skalę. Wraz z rozpoczęciem operacji zainicjowanej konferencją w Wannsee, kompleks Auschwitz-Birkenau zaczął obsługiwać niemiecki system masowego uśmiercania więźniów. Na terenie dwóch głównych filii obozowych (kilkadziesiąt pomniejszych składało się na tzw. Auschwitz III) powstały cztery komory gazowe wspomagane przez krematoria. Przepustowość placówek stałe wzrastała, zasilając niemiecką machinę śmierci.
Wyzwolenie: Wraz z ofensywą Armii Czerwonej jasnym stało się, iż kompleks Auschwitz-Birkenau zostanie odkryty przez wojska sowieckie. Dlatego też jeszcze w 1944 roku rozpoczęła się pospieszna ewakuacja obozu i zacieranie śladów po ludobójstwie, jakiego dopuścili się w tym miejscu Niemcy. W styczniu 1945 roku tysiące więźniów maszerowały do innych jednostek obozowych, które na razie nie były zagrożone ofensywą radziecką. Szacuje się, iż w ciągu dwóch ostatnich dni funkcjonowania Auschwitz wyprowadzono stamtąd blisko 60 tys. ludzi, z których wielu poniosło śmierć podczas marszu w fatalnych warunkach. 27 stycznia na teren obozu wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej, uwalniając pozostałych na miejscu więźniów w liczbie 9 tys. Wszyscy przeznaczeni byli do wymordowania, jednak Niemcom zabrakło na to czasu. Wielu z nich, mimo natychmiastowej pomocy, nie przeżyło najbliższych tygodni. Nieliczni doczekali końca wojny.
Szacowana liczba ofiar: Ogrom niemiekcich zbrodni najpełniej wyraża statystyka kompleksu Auschwitz-Birkenau. Nie możemy być pewni co do faktycznej liczby ofiar, bowiem akta niemieckie w dużej mierze uległy zniszczeniu, a i tam nie prowadzono pełnej ewidencji, natomiast badania przeprowadzone po wojnie niosły ze sobą liczne przekłamania. Najprawdopodobniej liczba ofiar obozu sięgła 1 110 tys. ludzi z 1 300 tys., które przewinęły się przez obóz.
Nazwa: Bełżec
Historia: Jeszcze w 1940 roku powstawały w Bełżcu obozy pracy, w których najczęściej więziono Polaków i Żydów. W sierpniu 1941 roku powstaje tutaj obóz przeznaczony do likwidacji jeńców radzieckich przysyłanych stale z frontu wschodniego. W listopadzie 1941 roku zainicjowane budowę ośrodka natychmiastowej zagłady. Na powierzchni 6 ha utworzono sporych rozmiarów kompleks, który do obsługi zbrodni niemieckich gotowy był w lutym 1942 roku. Całość została podzielona na dwie zasadnicze części - I stanowiła miejsce rozładunku (rampa kolejowa) i zakwaterowania, II była miejscem kaźni z komorą gazową i grobami. Nadzór nad więźniami sprawowało 30 esesmanów i blisko 200 strażników podległych komendatom Christianowi Wirthowi i następnie Gotliebowi Heringowi (personaliów pierwszego nie znamy). Oni sami podlegali z kolei Otto Globocnikowi, jako szefowi Akcji Reinhard, masowej zagłady ludności żydowskiej w obozach w Sobiborze, Treblince i Bełżcu. Pierwszego masowego mordu przy użyciu gazu dokonano jeszcze w lutym 1942 roku. Następnie od marca przybywały transporty ludności żydowskiej (najczęściej całe rodziny). Wygląd obozu zaaranżowano tak, aby więźniowie nie wiedzieli, iż zmierzają na pewną śmierć. Transporty napływały do listopada 1942 roku. W grudniu wstrzymano obsługę machin śmierci. W tym czasie prowadzono masową akcję palenia zwłok spoczywających w masowych mogiłach. Pod koniec czerwca 1943 roku obóz przestał funkcjonować w jakikolwiek sposób.
Wyzwolenie: Obóz stopniowo likwidowano, dokonując zniszczenia maszynerii oraz zabudowań. Następnie Niemcy zalesili teren, a ostatnich więźniów odesłali do ośrodka masowej zagłady w Sobiborze.
Szacowana liczba ofiar: Dane dotyczące liczby ofiar Bełżca szacowała Komisja ds. Niemieckich Zbrodni Wojennych w Okupowanej Polsce, ustalając liczbę pomordowanych na blisko 600 tys.
Nazwa: Gross-Rosen
Historia: Obóz ten został umiejscowiony w rejonie Rogoźnicy jako filia obozu w Sachsenhausen. Latem 1940 roku rozpoczęto budowę pierwszych pomieszczeń obozowych. Już w sierpniu przesłano tutaj pierwszy transport więźniów. 1 maja 1941 roku Gross-Rosen uzyskało samodzielność, wyzwalając się spod zwierzchnictwa Sachsenhausen. Komendantami obozu byli: Arthur Rödl, Wilhelm Gideon i Johannes Hassebroek. Gross-Rosen było przede wszystkim obozem pracy dla więźniów przysyłanych tutaj z różnych stron. W 1942 roku rozpoczęto budowę ogromnej struktury filialnej obejmujące kilkadziesiąt różnych podobozów podległych Gross-Rosen. W tym samym czasie do Gross-Rosen zaczęli przybywać więźniowie bezpośrednio z więzień. Następnie kierowano tutaj więźniów wychowawczych, którzy mieli odbywać stosunkowo niedługą karę. Nasilenie transportów notuje się szczególnie w okresie 1944-45. Eksterminacja więźniów nie była tak drastyczna, jak w poprzednio omawianych obozach zagłady. Mimo to także na terenie obozu w Rogoźnicy Niemcy dopuścili się masowych morderstw. Z czasem więźniów przeznaczonych do likwidacji odsyłano do innych obozów, w tym do Auschwitz-Birkenau. W 1944 i 1945 roku Gross-Rosen musiało obsługiwać coraz większą liczbę więźniów, co związane było z ofensywą Armii Czerwonej - uwięzionych transportowano z terenów wschodnich zagrożonych wyzwoleniem. Jeśli zaś chodzi o życie w obozie, to opierało się ono przede wszystkim na systemie pracy przymusowej wykonywanej na rzecz okupanta. Na terenie obozu istniały kamieniołomy oraz fabryki przemysłowe (m. in. „Siemens und Halske“ czy „Blaupunkt").
Wyzwolenie: Na początku 1945 roku rozpoczęto likwidację obozu. W lutym wyruszały stąd masowe "marsze śmierci" - więźniów przenoszono do innych placówek, a wędrówka odbywająca się w ciężkich warunkach nierzadko równoznaczna była z wyrokiem śmierci. 14 lutego 1945 roku do obozu wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej, ostatecznie przekreślając jego zbrodniczą działalność.
Szacowana liczba ofiar: Szacuje się, iż więźniami obozu Gross-Rosen było ok. 125 tys. ludzi, z czego 40 tys. poniosło śmierć na skutek celowych działań Niemców lub z powodu wycieńczenia organizmu, chorób, niedożywienia.
Nazwa: Kulmhof
Historia: Obóz został założony nieopodal Chełmna. Pierwsze prace wykonywano latem 1941 roku, co związane było z planami eksterminacji Żydów zamieszkujących Kraj Warty. W grudniu 1941 roku zanotowano pierwsze transporty. Więźniów mordowano najczęściej na miejscu przy użyciu spalin z ciężarówki. Po konferencji w Wannsee proces masowego mordowania ludności żydowskiej nasilono, co miało odzwierciedlenie w pracach obozu Kulmhof. Sporadycznie do obozu kierowano ludność pochodzenia cygańskiego, szacuje się, iż zamordowano tutaj 4300 Cyganów. Być może okolice Chełmna stały się również miejscem kaźni ludności z Zamojszczyzny, głównie dzieci, oraz mieszkańców czeskiej miejscowości Lidice. W 1942 roku zweryfikowano system mordowania więźniów na szybszy i bardziej skuteczny, przy użyciu komór wbudowanych w ciężarówki. Pierwszym komendantem obozu był Herbert Lange, po nim poczynaniami Kulmhof zawiadował Hans Bothmann. Funkcjonowanie obozu zostało zakłócone w kwietniu 1943 roku, kiedy to wstrzymano transporty i wykonywanie egzekucji. Na ponad rok Kulmhof został wyłączony ze służby w hitlerowskiej machinie uśmiercania więźniów. Dopiero z dniem 26 czerwca 1944 roku w okolicach Chełmna wznowiono zbrodniczą pracę. Drugi okres działań zakończył się 14 lipca 1944 roku. Ostateczne zamknięcie obozu nastąpiło 17 stycznia 1945 roku. Podczas wstrzymania akcji eksterminacyjnej na terenie obozu Kulmhof Niemcy przystąpili do pierwszej akcji zacierania śladów, czym zajmowało się specjalnie do tego celu powołane Sonderkommando 1005. W lipcu 1944 roku ostatecznie rozebrano baraki, a transportów nie przyjmowano. W dniach 17-18 stycznia 1945 roku rozstrzelanych zostało kilkudziesięciu robotników (część z zamordowanych spłonęła w jednym z budynków, 3 udało się uciec).
Wyzwolenie: Armia Czerwona wkroczyła na teren obozu 18 stycznia 1945 roku. W praktyce nie prowadził on już wtedy żądnej działalności i wcześniej uległ likwidacji.
Szacowana liczba ofiar: W sumie zginęło tutaj 200 tys. osób (dane, które podnoszą liczbę ofiar do 310 tys. ludzi są najprawdopodobniej przesadzone), głównie Żydów pochodzących z Kraju Warty. Jak mówiliśmy, notowano przypadki mordowania Cyganów oraz ludności polskiej i czeskiej.
Nazwa: Majdanek
Historia: KL Lublin-Majdanek został formalnie założony w kwietniu 1942 roku. Wcześniej, bo od października 1941 roku, znajdował się tutaj obóz dla jeńców radzieckich, co wyrażało się w oficjalnej nazwie używanej do lutego 1943 roku - Kriegsgefangenlager. Dopiero wtedy nazwę zmieniono na Konzentrationslager der Waffen SS Lublin. Tak naprawdę funkcjonowanie Majdanka mieszało w sobie różne formy represji względem więźniów - z jednej strony był to zatem obóz dla jeńców, z drugiej obóz zagłady. W sumie znaleźli się tutaj obywatele aż 28 państw i 54 narodowości. Pod koniec 1942 roku Majdanek był również planowany jako miejsce masowej zagłady ludności Zamojszczyzny, gdzie Niemcy prowadzili wysiedlenia. Przybywały tutaj także transporty z ludnością żydowską z różnych zakątków kraju oraz z zagranicy. Początkowo planowano budowę ponad dwustu baraków, które zaspokoją realne możliwości transportowe niemieckiej machiny wojennej. W 1942 roku liczbę baraków powiększono, a obóz stopniowo rozbudowywano. W sumie plany opiewały na zawrotną liczbę 250 tys. więźniów zgromadzonych w jednym kompleksie obozowym. W sierpniu 1942 roku rozpoczęto montowanie komór gazowych, których liczba wyniosła pięć. Podobnie, jak w Auschwitz-Birkenau, ich zastosowanie oparto na użyciu śmiertelnie trującego cyklonu B. Majdanek był również obozem przejściowym, bowiem stąd odsyłano rozliczne transporty do innych obozów, gdzie więźniowie zatrudniani byli do niewolniczej pracy lub pozbawiani byli życia. Warto jeszcze przedstawić komendatów obozu, których zmieniano dość często. Pierwszym z nich był SS-Standartenführer Karl Otto Koch. Następnie obozem kierowali: SS-Obersturmbannführer Max Koegel, SS-Hauptsturmführer Hermann Florstedt, SS-Obersturmbannführer Martin Weiss i SS-Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel. 1 kwietnia 1944 roku rozpoczęła się ewakuacja obozu, co związane było z postępującą ofensywą Armii Czerwonej. Ewakuacja trwała do lipca.
Wyzwolenie: Wprawdzie jeszcze w lipcu Niemcy ewakuowali z Majdanka część więźniów, to był to ostatni etap funkcjonowania obozu. 23 lipca 1944 roku na jego teren wkroczyły oddziały Armii Czerwonej, które wyzwoliły ostatni 1000 więźniów. Co ciekawe, Sowieci wykorzystywali później poniemieckie zabudowania do prowadzenia obozu dla żołnierzy Armii Krajowej i Narodowej Siły Zbrojnej (podobnie rzecz się miała z filią obozu Auschwitz w Jaworznie).
Szacowana liczba ofiar: Szacuje się, iż w obozie przebywać mogło nawet do 360 tys. ludzi, z których aż 230 tys. poniosło śmierć. Jak zatem widzimy, współczynnik śmiertelności był spory. Jak było naprawdę, nie wiemy, bowiem różne badania wskazują różne ilości pomordowanych więźniów. Istnieją dane mówiące o 360 tys. zabitych, są i tacy, którzy twierdzą, iż liczba ta nie przekraczała 80 tys. ludzi.
Nazwa: Płaszów
Historia: w zasadzie przez gros czasu obóz w Płaszowie funkcjonował jako obóz pracy, co wyraża się w jego nazwie Zwangsarbeitslager Plaszow bei Krakau des SS und Polizaisführers im Distrikt Krakau. Jak zdążyliśmy zauważyć, obóz w Płaszowie został ulokowany w okolicach Krakowa. W styczniu 1944 roku został on uznany za obóz koncentracyjny. Miał służyć głównie likwidacji ludności miejscowej pochodzenia żydowskiego, a więc przysyłanej z getta krakowskiego, tarnowskiego etc. Obóz zajmował, w okresie największej działalności, pow. 80 ha, rozmieszczono go na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Otoczono go drutem kolczastym pod napięciem. Dodatkowo jako zewnętrzną barierę okupant hitlerowski umieścił rów z wodą. Więźniowie przebywali w drewnianych barakach. W połowie 1943 roku Płaszów włączono w struktury filii podobozowych KL Majdanek. Dopiero w kwietniu 1944 roku uzyskał on autonomię. Co więcej, otrzymał nawet filie w Wieliczce i Mielcu. Życie więźnia było niezwykle trudne. Musiał on wykonywać uciążliwe prace fizyczne w niesprzyjających warunkach. Oprawcy hitlerowscy stosowali wyrafinowane metody dręczenia więźniów. Często po prostu ich zabijano przy pomocy rozstrzeliwań. Na terenie obozu nie zamontowano komów gazowych czy krematorium, korzystano z innych placówek, gdzie odsyłano więźniów. Komendatami Płaszowa byli: Horst Pilarzyk, Müller (imię nieznane), Amon Goth i Kurt Schupke. Pod koniec 1944 roku rozpoczęto likwidację obozu.
Wyzwolenie: Gdy w styczniu 1945 roku trwał ostatni etap ewakuacji obozu w Płaszowie, na terenie placówki znajdowało się już niewielu więźniów. Część z nich odesłano chociażby do Auschwitz czy Treblinki. Ostatni transport z więźniami odszedł 15 stycznia 1945 roku. W dwa dni później do obozu wkroczyła Armia Czerwona.
Szacowana liczba ofiar: W sumie przez obóz przeszło nawet do 150 tys. ludzi. Z tego nawet do 80 tys. mogło ponieść śmierć.
Nazwa: Sobibór
Historia: Kolejny z ośrodków zorganizowanych na potrzeby Akcji Reinhard, której głównym celem była eksterminacja narodu żydowskiego. Sobibór wpasował się w śmiertelny tercet, w którym dwa pozostałe elementy grupy stanowiły jeszcze obozy w Bełżcu i Treblince. W myśl założeń Akcji Reinhard obóz w Sobiborze podlegał Otto Globocnikowi. Wewnątrz placówki władzę sprawowali oczywiście komendanci: Richard Thomalla, Franz Stangl i Franz Reichleitner. W marcu 1942 roku rozpoczęto budowę sobiborskiego obozu. W tym samym miejscu znajdowały się już zabudowania, które od 1940 roku pełniły rolę obozu pracy (wpisane w struktury sieci obozów pracy zorganizowanych na pobliskich terenach). Najważniejszy jednak był obóz masowej zagłady, który rozpoczął funkcjonowanie w maju 1942 roku. Początkowo obóz w Sobiborze zajmował nieco ponad 12 ha, z czasem został rozbudowany do obszaru 58,8 ha. Teren został ogrodzony drutem kolczastym. Żeby jeszcze bardziej utrudnić ewentualną ucieczkę, pas ziemi wokół obozu został zaminowany. Placówki broniły wieże wartownicze, gdzie rozmieszczeni zostali esesmani. W sumie było ich w obozie około 30. Ponadto wspomagała ich służba ukraińska zwerbowana z tamtejszych popleczników sił hitlerowskich. Wewnętrzny podział obozu wykształcił się dość szybko - wyróżniono Vorlager, gdzie umiejscowiona została rampa kolejowa, oraz cztery części obozowe. W I znajdowały się budynki mieszkalne, w II plac oraz baraki przeładunkowe, w III komory gazowe oraz masowe groby. Wreszcie IV powstała dopiero w 1943 roku i nie miała ugruntowanego znaczenia w obozowym życiu. Warto zwrócić uwagę, iż 14 października 1943 roku na terenie obozu wybuchło powstanie więźniów. Była to przełomowa data dla obozu, bowiem, pomimo stłumienia buntu, Niemcy zdecydowali się na likwidację ośrodka, co następnie skutecznie realizowano. Pominęliśmy kwestię eksterminacji więźniów, która miała miejsce przede wszystkim z 4 komorach gazowych rozmieszczonych na terenie obozu. Jednorazowa sesja zagazowywania mogła objąć nawet do 600 osób jednocześnie. Pierwszymi ofiarami była grupa żydowskich robotników pracujących przy budowie obozu. Następnie Sobibór był przede wszystkim miejscem eksterminacji ludności z dystryktu lubelskiego. Od listopada 1942 roku do paźziernika 1943 roku przybywały do obozu transporty ludności żydowskiej spoza Polski.
Wyzwolenie: Obóz został zlikwidowany przez samych Niemców, co rozwiązuje kwestię jego wyzwalania.
Szacowana liczba ofiar: Niestety, nie ma rzetelnych danych dotyczących zbrodniczej działalności niemieckiej na terenie obozu w Sobiborze. Prawdopodobnie zostało tutaj wymordowanych ok. 250 tys. ludzi, w tym znaczna część ludności pochodzenia żydowskiego.
Nazwa: Stutthof
Historia: Jego historia sięga jeszcze czasów przedwojennych. To stawia go w czołówce obozów na ziemiach polskich, jeśli idzie o długość funkcjonowania. Władze niemieckie zapragnęły umiejscowić kolejny z obozów koncentracyjnych w rejonie Wolnego Miasta Gdańsk. W związku z tym w sierpinu 1939 roku przystąpiono do karczowania okolicznych lasów w rejonie wsi Sztutowo. Tereny, na których zbudowano obóz, były wyjątkowo sprzyjające odosobnieniu - rejon otoczony był akwenami wodnymi, w tym różnego rodzaju bagnami i torfowiskami, które uniemożliwiały próby ucieczki. W przeddzień rozpoczęcia kampanii wrześniowej Niemcy aresztowali 1500 Polaków, którzy 2 września trafili na teren obozu w Sztutowie. Tam zajmowali się głównie pracami budowlanymi, stopniowo wznosząc swoje więzienie. Tereny obozowe zostały ogrodzone drutem kolczastym, a obszaru pilnowały wieżyczki wartownicze z esesmanami na straży. Na terenie placówki wzniesione zostały baraki mieszkalne służące jako zakwaterowanie dla więźniów. W efekcie stałej rozbudowy w grudniu 1944 roku obóz rozmieszczony był na obszarze 12 ha. Początkowo Stutthof uzyskał status Zivilgefangenlager, z czasem przemianowano go na SS-Sonderlager. Dopiero 20 lutego 1942 roku został mianowany placówką o statusie obozu koncentracyjnego. Dodatkowo obozowi w Sztutowie podlegało ponad 40 rozmaitych podobozów i komenderówek. Jak zatem widzimy, był to dość rozbudowany system obozów połączonych macierzystą jednostką w postaci Stutthofu. Komendantami głównej z placówek byli: SS-Hauptsturmführer Max Pauly i SS-Sturmbannführer Paul Werner Hoppe. Ważną funkcję adiutantów komendanta pełnili w okresie funkcjonowania obozu: SS-Obersturmführer Erach Muller, SS-Untersturmführer Walter Unger oraz SS-Oberscharführer Josef Stahl. 25 stycznia 1945 roku komendant Paul Werner Hoppe wydał rozkaz dotyczący ewakuacji głównego obozu, co następnie konsekwentnie realizowano, często nie zważając na możliwości więźniów. Złą sławą cieszyły się "marsze śmierci", które kosztowały życie wielu z tych, których objęła ewakuacja. Według danych z 25 stycznia 1945 roku w obozie i jego filiach przebywało blisko 50 tys. więźniów, z czego 32 tys. przypadało na kobiety, a 18 tys. na mężczyzn. W samym sercu Stutthofu notowano 12 tys. kobiet i 11 tys. mężczyzn. Wkrótce po tym 11 tys. ludzi wyruszyło z "marszem śmierci". Zwraca uwagę spora liczba kobiet, na co składały się głównie Żydówki. Mimo wszystko więziono tam również przedstawicieli innych nacji, Polaków, mieszkańców republik nadbałtyckich. Od stycznia 1945 roku trwała pospieszna ewakuacji obozu, co związane było z nagłymi postępami Armii Czerwonej. Władze niemieckie nie zdecydowały się jednak na likwidację placówki, co sprawiło, iż funkcjonowała ona do pierwszych dni maja 1945 roku.
Wyzwolenie: Obóz został formalnie rozwiązany 9 maja 1945 roku, będąc jednym z ostatnich bastionów hitlerowskich fabryk śmierci. Wprawdzie już w styczniu oddziały Armii Czerwonej zbliżyły się do placówki na odległość niecałych 40 kilometrów, jednakże wojska radzieckie nie miały możliwości przeprowadzenia operacji ofensywnej w celu zajęcia Stutthofu. Dopiero 9 maja Armia Czerwona wreszcie wkroczyła na teren obozu.
Szacowana liczba ofiar: Przez obóz prawdopodobnie przeszło ponad 120 tys. ludzi, z czego 80 tys. więźniów zostało uśmierconych. To daje blisko 2/3 obozowej populacji.
Nazwa: Treblinka
Historia: Ostatni z trójki obozów sformowanych na potrzeby Akcji Reinhard. Powstał na przestrzeni kilku lat i w wyniku wielu procesów zachodzących na terenach obozowych. W połowie 1941 roku powstał Arbeitslager - obóz pracy - Treblinka I, który obsługiwał przede wszystkim ludność żydowską i polską. Powierzchnia pierwszego obozu nie przekraczała 17 ha (co i tak było sporym obszarem). Obozem zawiadował komendant SS-Hauptsturmführer Theodor van Eupen. Na początku 1942 roku obok obozu pracy powstał obóz masowej zagłady ludności żydowskiej. Całość obszaru szczelnie ogrodzono - drutem kolczastym i drzewami oraz pasem zasłaniającym wnętrze placówki. Powierzchnia Treblinki II ograniczała się do 24 ha. Obszar ten zajęty został przez trzy części - mieszkalną, przeładunkową i wreszcie miejsce, w którym zgładzano więźniów. Istniała również bocznica kolejowa, gdzie esesmani przyjmowali kolejne transporty. Z czasem nadano jej wygląd prawdziwego peronu kolejowego, aby przybywająca ludność była przekonana o neutralnym charakterze obozu. Ośrodek został przygotowany w lecie 1942 roku i od tego momentu był gotów na przyjmowanie kolejnych transportów. Cały czas trwały też prace, wykonywane rękami więźniów, mające na celu rozbudowę obozu w Treblince. Więźniowie kopali również potężne doły, w których chowano zwłoki. A tych masowo dostarczały istniejące na terenie Trenliki II komory gazowe. Początkowo w liczbie trzech, następnie budowano 10 kolejnych. Pierwsze transporty zaczęły przybywać 23 lipca 1942 roku. Ich adresatem było getto w Warszawie. Po przybyciu więźniów segregowano - zniedołężniałych i chorych odseparowywano od grupy i zabijano strzałem w tył głowy, pozostałych kierowano do komór gazowych. Niektórych więźniów wykorzystywano do prac obozowych, w tym grzebania zmarłych i obsługi pomieszczeń gospodarczych. Z czasem hitlerowcy rozpoczęli przygotowania do likwidacji ośrodka. Od połowy 1943 roku przybrały one zaawansowany charakter. We wrześniu 1943 roku przystąpiono do demontażu i niszczenia budynków. Teren został zaorany i zasiany. Tych, którzy pomagali w tym procederze odesłano do Sobiboru, gdzie zostali zlikwidowani. Komendantami obozu byli: Irmfried Eberl, Franz Stangl i Kurt Franz. Jeśli zaś chodzi o obóz pracy Treblinka I, to jego likwidacja zakończyła się w lipcu 1944 roku.
Wyzwolenie: Obóz został zlikwidowany zanim tereny te objęła ofensywa Armii Czerwonej. Jeśli zaś chodzi o obóz pracy Treblinka I, to w lipcu do placówki weszli żołnierze radzieccy. W tym czasie ewakuacja obozu była już zakończona.
Szacowana liczba ofiar: Mimo iż obóz zagłady w Treblince funkcjonował zaledwie 14 miesięcy, ogrom popełnionych tutaj zbrodni przeraża. Niemieckie statystyki szacują ofiary na ponad 710 tys. ludzi pomordowanych. Przyjmuje się jednak, iż zginąć mogło tutaj nawet do 920 tys. osób. Mimo iż Niemcy próbowali zatrzeć ślady swojej barbarzyńskiej zbrodni, szybko odkryto szczątki ludzkie, które wskazały na istnienie obozu masowej zagłady w Treblince.
~
2012.03.30 19.03.16
Ideologia partii nazistowskiej NSDAP od pierwszych dni jej działania niosła złowieszczą zapowiedź rasizmu z jednej i nacjonalizmu z drugiej strony. Naród niemiecki ochoczo podchwycił slogany prezentowane przez Adolfa Hitlera i jego pomagierów, innych ideologów narodowego socjalizmu. Wśród haseł wyznawanych przez NSDAP znalazło się i takie, które uzasadniało możliwość prowadzenia zaborczej polityki na ziemiach europejskich. Wschodni sąsiad III Rzeszy, II Rzeczpospolita, musiał mieć się na baczności, bowiem pomysły Hitlera dotyczyły głównie terenów polskich i położonych jeszcze bardziej na wschód. Polacy nie sprostali Niemcom w otwartym boju, który zakończył się szybką porażką Wojska Polskiego. Wraz z opanowaniem ziem sąsiada dygnitarze hitlerowscy przystąpili do realizacji planu masowego wyniszczania ludności terenów okupowanych. Mianowany Generalnym Gubernatorem Hans Frank szybko sprecyzował, jak wyglądać będzie polityka niemiecka względem podbitych ziem polskich: "W ogólności można powiedzieć, że będziemy musieli liczyć się z rosnącym oporem ze strony inteligencji, Kościoła i byłych oficerów. [...] Przy najmniejszej próbie podjęcia jakiejś akcji przez Polaków przyjdzie do potwornej wyprawy niszczycielskiej przeciw nim. Nie cofnąłbym się wtedy przed najokrutniejszym terrorem i jego następstwami". Słowa te były zapowiedzią radykalnych rozwiązań, które następnie Niemcy wcielali w życie. Na plan pierwszy wysunięto rozprawę z inteligencją polską, która stanowiła najsilniejsze ogniwo witalnych sił narodu. W związku z tym zorganizowano szereg akcji o charakterze terrorystycznym. Część z tych, których zatrzymał okupant, trafiła później do niemieckich obozów. Na marginesie, należy przypomnieć, iż podobną taktykę obrał Związek Radziecki, który także dopuszczał się zbrodni na narodzie polskim, eksterminując przede wszystkim inteligencję. Niemcy realizowali plan opracowany przez Hitlera, który na wschodzie szukał "przestrzeni życiowej". Wytępieniu powinny ulec tamtejsze ludy. Polaków, wedle pierwotnych planów, szykowano do wykonywania prac dla narodu niemieckiego. Wyeksploatowanie sił Polaków miało poprzedzić następny etap, który stanowiło fizyczne wyniszczenie mieszkańców zajętego terytorium. Kolejnym punktem schematu było zasiedlenie tych ziem niemieckimi kolonistami. W związku z tym niemalże od pierwszych dni okupacji prowadzono akcje wysiedleniowe i kolonizacyjne. Prześladowania objęły również Kościół Katolicki. Duchownych, w dużej mierze, odsyłano do niemieckich obozów. Największa grupa pracowników Kościoła znalazła się w Gross-Rosen (relację z odwiedzin w obozie przekazał ks. Franciszek Bobeł). Wreszcie ogromne znaczenie, w planach niemieckich, miała ludność żydowska. Dowiedzieliśmy się już, iż przedstawiciele tego narodu byli szczególnie tępieni przez system hitlerowski. Nie inaczej było w Polsce, gdzie Żydów z miejsca poddano represjom. Formy represji i eksterminacji Żydów nie były aktem spontanicznym, lecz zaplanowaną akcją - rozłożoną w czasie i skrupulatnie opracowaną przez hitlerowców. W psychologii społecznej często zwraca się uwagę na wpływ czynników sytuacyjnych doprowadzających do deindywiduacji i "odczłowieczenia". Niemieccy oprawcy otrzymali przyzwolenie z góry, często dostawali rozkazy obejmujące mordowanie lub torturowanie narodów nieakceptowanych w nazistowskiej ideologii. Nie można jednak tłumaczyć narodu niemieckiego zaślepieniem i wyłączeniem hamulców kontrolujących agresywne zachowania. Mimo wszystko, dostrzega się dzisiaj pewne aspekty łagodzące ogrom zbrodni hitlerowskich. Bądźmy jednak szczerzy, nic nie tłumaczy ludobójstwa, prześladowań i innych aktów agresji. Abstrahując od wywodów psychologicznych, wrócić musimy do okupowanej Polski. Niemiecki antysemityzm nie znalazł sobie większego grona popleczników w Polsce. Mimo propagandowych treści głoszących, iż Polacy także uczestniczyli w procesie Holocaustu (a więc planowej i masowej eksterminacji narodu żydowskiego), możemy być pewni, iż naród polski nie popierał rozwiązań hitlerowskich. Nawet jeśli w polskich kręgach notowano antysemityzm, nigdy nie przybrał on takich rozmiarów, jak w wykonaniu niemieckim. Ogromną część wyróżnionych przez Insytut Yad Vashem Medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata stanowią właśnie Polacy. To chyba ostatecznie obala mit, jakoby Polacy faktycznie przyłożyli rękę do hitlerowskich zbrodni. Co więcej, zbrodnie te objęły także naród polski, który początkowo nie był przewidziany do tak brutalnej eksterminacji, jak naród żydowski.
Natychmiast po rozpoczęciu okupacji Niemcy rozpoczęli realizację swojego zbrodniczego planu. W odniesieniu do Żydów niemal jeszcze w trakcie kampanii wrześniowej stosowano surowe obostrzenia - stopniowo pozbawiano osoby pochodzenia żydowskiego własności, majątku, praw publicznych (co wyrażało się chociażby w zakazie używania środków komunikacji miejskiej). Żydów po prostu spychano na margines społeczeństwa, odbierając im podstawowe uprawnienia, które posiadali inni obywatele. Wreszcie okupant rozpoczął akcję budowania gett - wydzielonych obszarów, odizolowanych od innych części miast - w których zamykano ludność żydowską. W październiku 1941 roku weszło w życie rozporządzenie, które ostatecznie wykreśliło Żydów ze społeczeństwa, zakazując im opuszczania gett. Karą za wyjście poza strefę była śmierć. To samo mogło spotkać Polaków usiłujących nieść pomoc prześladowanym. Nasi rodacy, niezrażeni, usiłowali robić to, co uważali za słuszne i sprawiedliwe. Wielu z tych bezimiennych bohaterów zostało straconych przez Niemców właśnie za heroiczną działalność. Oczywiście, nie każdy Polak był bohaterem, tak jak nie każdy Niemiec był zbrodniarzem wojennym. Nie możemy popadać w paranoję i generalizować procesów zachodzących podczas II wojny światowej, rozciągając przypadki na nacje. W tym jednak miejscu dochodzimy do meritum tematu, a więc obozów niemieckich na ziemiach polskich. Wprowadzaliśmy już rozdział na obozy koncentracyjne (wśród nich przede wszystkim Konzentrationslager i Arbeitslager - pracy przymusowej) i obozy śmierci czy też zagłady, jaka to nomenklatura przyjęła się w historiografii. Podział ten jest oczywiście umowny i zawiera jedynie luźną charakterystykę miejsc odosobnienia. Zygmun Zonik ("Anus Belli") podkreśla, iż często uznaje się za obóz koncentracyjny "obiekt, w którego pilnowaniu uczestniczyli m.in. esesmani". Jest to oczywiście problematyczne stwierdzenie, które rodzi kontrowersje, bowiem nie zawsze rejon strzeżony przez funkcjonariuszy SS miał charakter obozu koncentracyjnego i nie zawsze obóz koncentracyjny posiadał załogę złożoną wyłącznie z esesmanów. Ten sam autor porusza również kwestię nomenklatury filli obozowych, które często wyróżniane są jako Aussenkommando, podobozy czy po prostu filie. Zasadniczo rozdział pomiędzy poszczególnymi pojęciami także ma charakter umowny, jednakże za Zygmuntem Zonikiem posługiwać się będziemy hierarchią, w której filie stanowiły największe podjednostki organizacyjne obozu, podobozy nieco mniejsze i wreszcie komenderówki stanowiące nierzadko zbiór od kilkunastu do kilkudziesięciu więźniów (często tylko na okres pracy opuszczających obóz macierzysty).
Szacuje się, iż w momencie wybuchu II wojny światowej w niemieckich obozach znajdowało się 21 400 osób. W okresie funkcjonowania tego typu obiektów przewinęło się przez nie blisko 170 tys. więźniów. Jak już wiemy, nie były one początkowo zaplanowano jako forma masowej eksterminacji uwięzionych, jednakże z czasem hitlerowcy wynaleźli takie właśnie zastosowanie dla obozów różnego typu. 2 stycznia 1942 roku weszło w życie rozporządzenie Reinharda Heydricha, który wprowadzał podział obozów na trzy kategorie wybrane na podstawie przebywających w placówkach więźniów. Podział jest czysto teoretyczny i nigdy nie miał zastsowania w rzeczywistości, jednakże możemy go wprowadzić - w pierwszej grupie znalazły się obozy z więźniami "nadającymi się do poprawy", w drugiej z więźniami "ciężko obciążonymi" i wreszcie w trzeciej z więźniami "aspołecznymi". Jeszcze w tym samym miesiącu doszło do spotkania hitlerowskich dygnitarzy podczas konferencji w Wannsee, na której zadecydowano o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej", czemu z niemiecka nadano kryptonim "Endlösung". Plan ten sprowadzał się do masowej eksterminacji więźniów obozów koncentracyjnych, co w praktyce nie zostało ograniczone jedynie do ludności żydowskiej, ale zostało rozciągnięte także na inne nacje ideologicznie gorsze od rasy niemieckiej. Strategię likwidacji więźniów po ich uprzednim maksymalnym wyeksploatowaniu stosowano do końca wojny, a sam proces likwidacji obozów i zacierania śladów także miał znamiona masowego ludobójstwa. Nawiązując do "Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945" (Praca zbiorowa), na czele władz zawiadujących hierarchią obozową stał Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W samych obozach najwyższą władzę stanowił Wydział I komendantury z Komendatem na czele i kierującym sprawami bieżącymi adiutantem komendanta. Przy Wydziale I działać miały biuro dochodzenia przestępstw obozowych oraz cenzura pocztowa. Dalej funkcjonowały jeszcze Wydział II polityczny, który zajmował się kartoteką, przyjmowaniem transportów, przesłuchiwaniem, wydawaniem nakazów egzekucji, Wydział III biura organizacyjnego z Rapportführerem na czele, który miał pod sobą kierowników bloków Blockführerów złożony z ekipy esesmańskiej. Wydział IV administracyjny zawiadował majątkiem więźniów. Wreszcie w Wydziale V działał lekarz obozowy, który nierzadko obok dbania o zdrowie i higienę więźniów miał w swoich kompetencjach prowadzenie pseudomedycznych testów.
Więźniowie kierowani do obozów koncentracyjnych zamieszkiwali najczęściej w drewnianych barakach (blokach). Warunki mieszkalne były fatalne - brud, zimno i niewystarczające wyżywienie urągały ludzkiej godności. Głód był sprawcą wielu nieszczęść, podnosząc wysoką i tak śmiertelność więźniów. Dodatkowo byli oni karani za najdrobniejsze przewinienia, co w przypadku wycieńczenia i wyniszczenia organizmów mogło prowadzić do śmierci. Podstawowym zadaniem więźnia było wykonywanie robót zleconych mu przez załogę obozu. Nierzadko prace fizyczne przekraczały możliwości więźniów, co z kolei łączyło się z niedostateczną ilością kalorii dotarczanych organizmowi. Szacuje się, iż racje żywnościowe były czterokrotnie zaniżone względem tych, które powinien otrzymywać zdrowy człowiek.
Na ziemiach polskich (względem stanu dzisiejszego) znalazły się następujące niemieckie obozy zagłady: Auschwitz-Birkenau, Bełżec, Gross-Rosen, Kulmhof, Majdanek, Płaszów, Sobibór, Stutthof i Treblinka. Zajmiemy się nimi po kolei, opisując ich historię, dzieje wyzwolenia i liczbę ofiar, jakie straciły życie w wyniku eksterminacyjnej działalności Niemców.
~
2012.03.30 19.02.17
Dzisiaj o obozach koncentracyjnych mówi się wiele - szczególnie ze względu na ogrom zbrodni popełnionych w przeszłości przez ludzkość. Zbrodni, które pokutują do dzisiaj, budząc grozę, ale i będąc źródłem tragicznych nieporozumień. Głośna sprawa "polskich obozów koncentracyjnych" słusznie wzbudziła oburzenie i szybką reakcję polskich mediów i polityków, którzy gorąco protestowali przeciwko używaniu mylnej nomenklatury. Niewiele znaczące na pierwszy rzut oka przeinaczenie prowadzi do szeregu tragicznych w skutkach konsekwencji, gdy naród, który najbardziej ucierpiał w wyniku II wojny światowej, może zostać postawiony na równi z tymi, którzy ją rozpętali i którzy odpowiadali za szereg okrucieństw. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują obozy, zarówno koncentracyjne, jak i obozy pracy. Sama instytyuacja obozu koncentracyjnego swój początek wzięła prawdopodobnie dopiero w końcu XIX wieku, jednakże ciężko jest dzisiaj zdefiniować, czym tak naprawdę jest przedmiot naszych dociekań. Na pewno jest to swego rodzaju miejsce odosobnienia, gdzie więźniowie kierowani są najczęściej bezprawnie, bez wyroku sądowego i przebywają w warunkach urągających ludzkiej godności. "Najczęściej", bowiem są i wyjątki od tej, bardzo umownej, definicji. Obóz może zatem stanowić odizolowane, odgrodzone i strzeżone miejsce zsyłki karnej bądź też, jak to było w systemie hitlerowskim, prawdziwą fabrykę śmierci z rozbudowanym systemem eksterminacji i likwidacji ciał więźniów. Skupić się musimy na niemieckim modelu obozu koncentracyjnego, ponieważ to on najbardziej interesuje nas w tym artykule.
Jako że pomysł wykorzystania miejsc odosobnienia nie był nowy, znano go w zasadzie od starożytności, nic zatem dziwnego, iż totalitarny reżim hitlerowski także postanowił wykorzystać podobną instytucję do gnębienia obywateli, którzy w jakiś sposób przeszkadzali systemowi. Wojna ideologiczna Adolfa Hitlera zainicjowana została w latach dwudziestych ubiegłego wieku, jednakże nie stała się z miejsca głównym wyznacznikiem polityki niemieckiej. Dopiero z czasem, wraz ze wzrostem poparcia dla Hitlera i jego przekonań, narodowosocjalistyczne idee przekształcone w wyjątkowo rasistowski sposób na stałe zagościły w państwie niemieckim. Wraz z dojściem do władzy przyszłego führera, co odbyło się w legalny sposób na drodze wyborów parlamentarnych, rozpoczęto wielki marsz ku modyfikacji niemieckiej ojczyzny na wzór reprezentowany przez członków NSDAP. 28 lutego 1933 roku ukazało się rozporządzenie "O ochronie narodu i państwa", w którym władze zdecydowały się na znaczne ograniczenie wolności obywatelskich oraz sankcjonowały nowe środki egzekwowania prawa. Wśród nich złą sławę szybko wypracowały sobie obozy koncentracyjne. Już 20 marca tego samego roku Heinrich Himmler wydał kolejny akt ustawodawczy, który ustanawiał obóz koncentracyjny na terenie Dachau. Powszechnie zaakceptowano, iż jest to pierwsza tego typu placówka na terenie Niemiec. Wraz z rozwojem Rzeszy oraz ideologii hitlerowskiej system obozów stawał się coraz bardziej rozbudowany. Na razie jednak obozy służyły przede wszystkim izolacji przeciwników politycznych i pospolitych kryminalistów oraz wykorzystywaniu ich potencjału fizycznego. W miarę upływu czasu i wraz z wypowiedzeniem wojny totalnej narodowi żydowskiemu coraz więcej osób niearyjskiego pochodzenia kierowano do miejsc odosobnienia. Wojna z Żydami w pełnym wymiarze zapoczątkowana została wraz z uchwaleniem i opublikowaniem tzw. "Ustaw norymberskich", w których zawarto tezy o "ochronie krwi i honoru narodu niemieckiego", a także poruszono kwestię obywatelstwa. Dokument został przez Reichstag uchwalony 15 września 1935 roku. Na jego podstawie wszystkie osoby pochodzenia żydowskiego pozbawiono obywatelstwa niemieckiego. Był to sygnał do masowej rozprawy z narodem izraelskim, co przyczyniło się do masowej fali deportacji, więzień, konfiskat dóbr oraz niszczenia mienia żydowskiego. Plany Hitlera stają się coraz bardziej radykalne. Nie boi się on już wygłaszać ultrarasistowskich uwag na forum publicznym, zapowiadając absolutną rozprawę z narodem żydowskim, który przez nazistów uważany był za najniższy w hierarchii społecznej i przeznaczony do wymordowania. Rozbudowa instytucji obozów koncentracyjnych przełożyła się na gorsze warunki kwaterunkowe wewnątrz placówek. W latach trzydziestych powstały chociażby najbardziej znane na terenie Rzeszy obozy w Oranienburgu, Sachsenhausen, Buchenwaldzie, Mauthausen i Ravensbrück (gdzie więziono głównie kobiety). Ewolucja systemu hitlerowskiego i kolejne agresje dyplomatyczne i militarne rozochociły Niemców, którzy teraz wypowiedzieli wojnę ideologiczną całemu niearyjskiemu światu. Napiętnowano wszystkich, u których nierozpoznawano typowo aryjskich-niemieckich cech, a już wkrótce formy represji stosowane do tej pory w Rzeszy miały zostać przeszczepione na polski grunt. Wybuch II wojny światowej i przegrana kampania wrześniowa były zwiastunem niezwykle czarnych dni, jakie dotknąć miały Rzeczpospolitą.
~
2012.03.30 19.00.50
Ludobójstwo na Wołyniu - określenie szeregu akcji nacjonalistów ukraińskich skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej zamieszkującej na Wołyniu. Podczas ciągnących się od 1942 do 1944 roku napadów, nasilonych w lecie 1943 roku, wymordowano około 100 tysięcy Polaków oraz kilka tysięcy Ukraińców.
Akcja zainicjowana była przez działaczy OUN-B (banderowcy) i wykonywana przede wszystkim przez formacje UPA wspomagane przez chłopów. Dużą role w podżeganiu do zbrodni odegrał kler grekokatolicki. Księża grekokatolicy, którzy odmawiali nawoływania do zbrodni byli także mordowani. Metropolita grekokatolicki Andrzej Szeptycki wydał co prawda 21 listopada 1942 list pasterski Nie zabijaj, jednak nie spowodował on prawie żadnej reakcji ze strony nacjonalistów.
Najwięcej mordów, dokonanych w lecie 1943 roku, odbywało się w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, więc często kościoły były otaczane, a wierni przed śmiercią częstokroć byli torturowani w okrutny sposób (np. przecinanie ludzi na pół piłą do drewna, wyłupuwanie oczu, palenie żywcem). 11 lipca 1943 miał miejsce skoordynowany atak na dziesiątki polskich miejscowości, w całym zaś lipcu na co najmniej 530 polskich wsi i osad. Pod hasłem Śmierć Lachom zginęło wówczas kilkanaście tysięcy Polaków. Bardzo trudno dziś określić dokładnie liczbę pomordowanych Polaków. Jest to często wynikiem faktu, że niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a ich mieszkańcy wymordowani do ostatniego człowieka. Ostrożne szacunki poparte materiałem dowodowym, w postaci relacji tych, którzy przeżyli, pozwalają określić straty polskie na Wołyniu na ok. 60 tys. pomordowanych.
W 1944 bandy UPA przeniosły ciężar swych działań na Ziemię Lwowską i Podole, liczniej niż Wołyń zamieszkałe przez Polaków.
Straty w Małopolsce Wschodniej (województwa : lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie) są trudne do oszacowania ze względu na brak (wówczas i obecnie) możliwości zinwentaryzowania tych zbrodni. Są to liczby wielokrotnie wyższe, co pozwala określić ogólną liczbę polskich ofiar nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na ok. 200 tys. osób.
Polacy bronili się, ale, będąc mniejszością (zwłaszcza na Wołyniu), nie mieli większych szans. Do obrony stanęły oddziały Armii Krajowej oraz innych organizacji podziemnych, ale największą rolę odegrały polskie oddziały samoobrony. Do historii przeszła samoobrona w Przebrażu, w którym schroniło się ok. 20 tysięcy Polaków.
W 1944 walki z nacjonalistami ukraińskimi prowadziła także 27 Wołyńska Dywizja Armii Krajowej. Po zajęciu tych terenów przez zwycięskie wojska sowieckie Polacy zaczęli wstępować, za zgodą miejscowych komend AK, do tworzonych przez władze sowieckie Istriebitielnych Batalionów, które w dużym stopniu przyczyniły się do uratowania życia i mienia tysięcy ocalałych z pogromu Polaków.
Nacjonaliści ukraińscy mordowali także Ukraińców i Czechów nieprzychylnych UPA, pomagającym Polakom bądź współpracujących z ZSRR w roku 1941. Są oni obecnie często traktowani przez propagandę jako ofiary polskiej akcji odwetowej. Dużo ofiar było też wśród osób z małżeństw mieszanych. Mordowano przede wszystkim dzieci i jednego z małżonków. Często zmuszano np. męża Ukraińca do zabicia własnych dzieci i żony, odmowa karana była śmiercią.
Polacy przeprowadzali akcje odwetowe lecz ich zasięg i skala były nieporównywalne. Większość Polaków z Wołynia walczyła bowiem na różnych frontach i na miejscu pozostali głównie starcy, kobiety i dzieci.
Chronologia
- do grudnia 1942 miały miejsce mordy na pojedynczych osobach i rodzinach polskich. Ofiarami byli głównie Polacy zatrudnieni w niemieckiej administracji rolnej i leśnej, a następnie ludność wiejska, głównie we wschodnich powiatach Wołynia.
- 13 listopada 1942 - pierwszy masowy mord w Obórkach, pow. łucki. Ofiarą nacjonalistów ukraińskich padło około 50 Polaków.
- 9 lutego 1943 - w polskiej kolonii Parośle (gm. Antonówka. pow. sarneński) nacjonaliści ukraińscy zamordowali 173 Polaków.
- 23 kwietnia 1943 oddziały UPA zabiły około 600 osób w Janowej Dolinie (gm. Bereźne, pow. kostopolski).
- od maja 1943 UPA organizowała masowe ataki na wsie polskie i ośrodki samoobrony na terenie całego Wołynia. Eksterminacja ludności polskiej rozpoczęta w powiatach sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim i zdołbunowskim w czerwcu 1943 rozszerzyła się na powiaty dubieński i łucki, w lipcu objęła powiaty horochowski, kowelski i włodzimierski, a w sierpniu także powiat lubomelski. Liczba zamordowanych Polaków na Wołyniu do lipca 1943 oceniana jest na około 15 tysięcy osób a łączne straty ludności polskiej obejmujące zabitych, rannych, wywiezionych na roboty do Niemiec i uciekinierów wyniosła około 150 tysięcy osób. Do lipca 1943 w powiecie horochowskim dokonano napadów na 23 wsie polskie. w powiece dubieńskim - na 15, w powiecie włodzimierskim na 28.
- 12 maja 1943 w powiecie sarneńskim spalono wsie: Mgły, Konstantynówkę, Osty, Ubereż.
- 24 maja 1943 we wsi Niemodlin w pow. kostopolskim zamordowano 170 osób.
- w nocy z 24 na 25 maja 1943 spalono wszystkie dwory i folwarki w powiecie włodzimierskim.
- 28 maja 1943 600 osobowy oddział UPA spalił wieś Staryki i wymordował wszystkich jej mieszkańców.
- 11 lipca 1943 o świcie oddziały OUN-UPA otoczyły i zaatakowały uśpione wsie i osady polskie jednocześnie w trzech powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Doszło do nieludzkich rzezi i zniszczenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni - płonęły wsie polskie. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Na przykład, akcję w pow. Włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w rejonie Zdżary, Litowież, Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Rzeź rozpoczęła się około godz. 3 rano 11 lipca 1943 od polskiej wsi Gurów. obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce - Sądową, Nowiny, Zagaję, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Gucin i inne (we wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób; w kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu). Zabójstwa dokonywano z wielkim okrucieństwem. Wsie i osady polskie ograbiono i spalono.
- 12 lipca 1943 rano 20-osobowa grupa nacjonalistów ukraińskich ludzi weszła w czasie mszy św. do kościoła w Porycku, gdzie w ciągu trzydziestu minut zabito 300 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy.
- 29 sierpnia 1943 przeprowadzono akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zabito wszystkich Polaków, spalono wszystkie budynki, zrabowano mienie i zwierzęta gospodarskie. W wyniku tej akcji we wsi Wola Ostrowiecka zginęło 529 osób, w tym 220 dzieci w wieku do 14 lat, a we wsi Ostrówki zamordowano 438 osób, w tym 246 dzieci do lat 14. W sierpniu 1992 dokonano ekshumacji szczątków wymordowanej ludności polskiej, która potwierdziła masowe mordy dokonane przez UPA w sierpniu 1943 r, w tych miejscowościach.
- w okresie świąt Bożego Narodzenia 1943 na terenach całego Wołynia miała miejsce nowa fala zbrojnych antypolskich akcji nacjonalistów ukraińskich. Silne oddziały UPA, wspomagane przez miejscową ludność ukraińską, uderzyły niespodziewanie na skupiska ludności polskiej i bazy samoobrony w powiatach: rówieńskim, łuckim, kowelskim i włodzimierskim. Po dokonanych masakrach do wsi na furmankach wjeżdżały grupy rabunkowe, złożone głównie z kobiet, i zabierały wszystko, co pozostało po zamordowanych Polakach, od odzieży do elementów budowlanych.
~
2012.03.30 18.26.12
...bo proszę ciebie - ludziom potrzebna jest wojna !
~
2012.03.30 17.34.42
Kiedyś zapytałem sie takiej niedojebanej szmaty co rozpłakała się nad losem ślimaka: kiedy byłaś/eś u swej starej matki ?
~Jarun
2012.03.30 17.17.48
Wy kurwy po niemieckich kamieniach płaczecie ? "makabra na przystani"...
~
2012.03.30 17.06.57
Było może 20-25 lat po wojnie, więc co Ci ludzie mieli czcić pani M ? Gdy ich rodziny wymordowali Niemcy (albo Sowieci) to oni mieli pochylić się nad niemieckimi kamieniami nagrobnymi, gdy tam na Wschodzie zabielały kości najbliższych ? 1
~
2012.03.30 14.53.55
Nie mogli reszta musiała pracować...czysta kalkulacja ordnung !
~
2012.03.30 13.57.44
A mogli 150, albo 250 a oni tylko 15 - dobrzy Niemcy.
~
2012.03.30 13.54.38
W obozie Niemcy dla "rozrywki" wieszali dziennie ok. 15 osób !
~
2012.03.30 13.43.37
... a waszym zdaniem to co sie robi z polskimi płytami nagrobnymi? podpowiem - wykorzystuje ponownie, tyle że do innych celów. mogli ja chociaż przekruszyć. przypału by nie było. a zmarły i tak sie nie obrazi, bo nie żyje.
~
2012.03.30 13.38.49
Mozna zmienic jak sie chce :-)
~
2012.03.30 13.27.57
Gdybys była taka mądra na jaką sie lansujesz to byś do gryfic nie wracała. Widać studia nic Cie nie nauczyły. Tutaj trzeba rozpychac sie łokciami, jak bęsiesz siedziec i czekać aż kos postanowi Cie zatrudnić, bo masz studia ( prawie wszyscy urzędnicy maja studia) to powodzenia. Jesli pracy tu nie ma, bo nie ma, to trzeba jechać dalej, kto wam każe tu siedzieć. Nie ma nic gorszego niż popadanie w marazm, błędne koło - nie ma pracy, wszędzie układy nikt mnie nie zatrudni więc... siedze tu dalej..... gdzie tu logika?
~
2012.03.30 13.20.54
Podczas 5 lat wojny w Policach przebywało około 30 tysięcy więźniów z kilku krajów Europy. 13 tysięcy z nich zmarło z wycieńczenia, ciężkiej pracy, chorób, braku opieki lekarskiej lub zamordowanych przez oprawców niemieckich. Około 9 tysięcy z nich było Polakami. Ich prochy rozsypane są po polickiej ziemi. Nie ma konkretnych miejsc, które można byłoby wskazać jako ich groby.
~
2012.03.30 13.18.24
Henryka Mąka pt. "Bremerhaven statek śmierci".
~gryf
2012.03.30 13.07.48
Nie płacz po płytach nagrobnych po Niemcach. To oni w czasie mrozów używali trupów radzieckich żołnierzy do wyrównywania drogi. Polecam książkę o obozie koncentracyjnym w niedalekich Policach. " W 1940 roku w Policach powstały dwa nowe obozy - otoczony złą sławą statek śmierci - Wohnschiff Bremenhaven oraz Pommernlager Pölitz. Oba zostały założone wiosną pierwszego roku wojny. W Pommernlager przebywali Polacy, Francuzi, Belgowie, Holendrzy, Rosjanie i Włosi. Obóz założono na południowy zachód od fabryki. Przez czas jego istnienia, przebywało w nim około 5 tysięcy więźniów, między innymi Polacy aresztowani po stłumieniu powstania warszawskiego. Obóz był rozległy i w 1944 roku składał się z 52 baraków. Komendantami obozu byli: Tepich, od 1942 roku Folt.
Bremenhaven był jednym z dwóch karnych obozów pracy istniejących w mieście. Był to obóz niezwykły, mieszczący się na statku handlowym, który przetransportowano ze Szczecina pod Police i zacumowano na Odrze-Domiąży o 2 kilometry od miasta. Statek stał do 1943 roku będąc więzieniem dla tysiąca Polaków. Pierwsi więźniowie przybyli na statek 19 marca 1940 roku. Więźniowie uformowani codziennie w kolumny, wędrowali przez Polickie Łąki, rzekę Łarpię, policki rynek, ulicą Grunwaldzką, obok dworca kolejowego, ulicą Tanowską do wysokości cmentarza, tam skręcali w prawo i przez bramę wchodzili na teren fabryki. Praca trwała nieraz po kilkanaście godzin. Umęczeni więźniowie wracali wieczorem na statek, na którym w trudnych warunkach egzystowali. Dla przykładu latryna była poza statkiem i aby z niej móc skorzystać należało uzyskać pozwolenie. Na statku nie było również lazaretu ani szpitala. Umywalnia znajdująca się na statku czynna była tylko przez kwadrans dziennie, stąd wśród więźniów szerzyła się plaga wszy, tyfusu i świerzbu. Normalnym widokiem była śmierć więźniów.
Na statku mieściła się karna kompania. Trafiali tam więźniowie ukarani przez oprawców. Wyżywienie było tam gorsze, składało się na nie pół litra zupy, pół bochenka chleba, kostka margaryny i 15 dekagramów kiełbasy wydawanych raz na trzy dni. Obóz zlikwidowano w 1943 roku, statek został przetransportowany w niewiadomym kierunku. Więźniów przeniesiono do istniejącego Pommernlager, a także do nowo powstałego 24 listopada 1941 roku Arbeitserziehungslager Hägerwelle. Wychowawczy obóz pracy Hägerwelle usytuowano na zachód od fabryki benzyny syntetycznej. Był największym z kilku istniejących w Policach. Ogółem przebywało w nim 14 tysięcy więźniów z Polski, Rosji, Francji i Belgii. Obóz podlegał kompetencji szczecińskiego gestapo. Kierowano do niego więźniów na okresowy pobyt i pracę w fabryce. Obóz wzorowany był na podobnych koncentracyjnych, urządzano apele, panował ostry rygor. Pobudka następowała już o 5 rano, dawki żywieniowe były za małe, by móc egzystować. Hägerwelle obok Bremenhaven był jednym z dwóch karnych obozów pracy, w których panował rygor, a warunki egzystencji były skandaliczne. W nim też z nadludzkiej pracy, szykan i braku opieki medycznej zmarło najwięcej więźniów. Hägerwelle uległ likwidacji 26 lutego 1945 roku, a kolumny więźniarskie ewakuowano w głąb Niemiec.
W kwietniu 1942 roku powstał nowy obóz Wullenverlager Pölitz, który usytuowano praktycznie na terenie miasta, przy drodze do Siedlic. Urządzono go w barakach po Arbeitdienst niedaleko dworca kolejowego i współczesnego domu kultury. Po pożarze, przeniesiono go bliżej fabryki, przy drodze prowadzącej do Siedlic. Składał się z 20 baraków, w których przebywało łącznie blisko 3 tysiące więźniów, w większości Włochów, Belgów, Francuzów i Holendrów. Polaków było niewielu. Obóz ewakuowano w lutym 1945 roku. Rok później na początku wiosny wybudowano kolejny obóz - Tobruklager Pölitz sytuując go tuż obok Hydrierwerke. Był bardzo duży, na jego terenie mieściły się w 1944 roku 64 baraki. Przebywało w nim około 9 tysięcy więźniów z Włoch, Belgii, Holandii, Francji i Czechosłowacji. Obóz zlikwidowano w lutym 1945 roku.
Ostatnim obozem powstałym w Policach przed zakończeniem II wojny światowej była filia obozu koncentracyjnego w Sztutowie koło Gdańska - Aussenlager Messenthin bei Stettin, który rozkazem komendanta obozu Wernera Hoppe założono 25 czerwca 1944 roku. Podobóz był jednym z wielu jakie powstały w 1943 i 1944 roku. Podobne były w Lęborku, Suszu, Gdańsku, Elblągu i Gdyni. Policka filia powstała z zapotrzebowania na siłę rąk ludzkich do pracy w fabryce.
Pierwsze transporty więźniów przybyły ze Sztutowa między 25 a 27 czerwca 1944 roku. Początkowo byli oni przetrzymywani w obozie letnim w pobliżu fabryki. Jesienią rozpoczęto budowę betonowych baraków w Lesie Mścięcińskim tuż przy wylocie z miasta w kierunku Szczecina. Obóz składał się z 32 baraków mieszkalnych. W części z nich urządzono kuchnię, szpital, odwszalnię i rewir. Toalety znajdowały się poza barakami. Urządzono plac apelowy. Do obozu prowadziły 2 bramy wejściowe, przy których stały budki strażnicze. Obóz był otoczony drutami kolczastymi, do których nocą podłączano prąd. Podlegał obozowi macierzystemu w Sztutowie. Do Mścięcina w 1944 roku nadchodziły kolejne transporty więźniów ze Sztutowa - 12 lipca - 300 więźniów, 18 VII - 200, 17 VIII - 1000, 27 IX - 1200. Przebywali także więźniowie z innych obozów koncentracyjnych: Buchenwaldu - 25 VII 1944 roku, Bergen-Belsen - w grudniu tego samego roku. Raporty kancelarii obozowej stwierdzają, że 19 grudnia 1944 roku w obozie przebywało 2364 więźniów, 31 stycznia 1945 - 2190, a 1 kwietnia tuż przed ewakuacją 2087.
Podczas krótkiego istnienia obozu przebywało w nim około 6 tysięcy więźniów z Polski, Rosji, Litwy, Włoch. Podobno przy obozie w Mścięcinie w wydzielonym miejscu były więzione także kobiety. Brak źródeł powoduje, że trudno potwierdzić ten fakt, a także wskazać liczbę przebywających w nim więźniarek. Więźniowie pracowali w fabryce benzyny syntetycznej w różnych komandach. Między innymi przy porządkowaniu fabryki po nalotach bombowych aliantów. W kwietniu 1945 roku obóz ewakuowano w głąb Niemiec między innymi w kierunku Rostocku.
Okres II wojny światowej zapisał się tragicznie w historii miasta. Podczas 5 lat wojny w Policach przebywało około 30 tysięcy więźniów z kilku krajów Europy. 13 tysięcy z nich zmarło z wycieńczenia, ciężkiej pracy, chorób, braku opieki lekarskiej lub zamordowanych przez oprawców niemieckich. Około 9 tysięcy z nich było Polakami. Ich prochy rozsypane są po polickiej ziemi. Nie ma konkretnych miejsc, które można byłoby wskazać jako ich groby. Symbolicznym epitafium ku ich pamięci jest pomnik w Trzeszczynie ukazujący postaci umęczonych więźniów dłuta artysty Mieczysława Weltera, odsłonięty w 1967 roku. Do dziś zachowały się niektóre baraki byłego podobozu w Mścięcinie, a także ruiny fabryki benzyny syntetycznej, dziś jeszcze budzące grozę swym ogromem i zniszczeniem.
~
2012.03.30 12.56.28
Nie każdy musi od razu być przedsiębiorcą. Nie każdy ma do tego predyspozycje. Ogromna większość ludzi pracuje w prywatnych firmach lub w budżetówce. Na pewno jakaś gryficka urzędowa biurwa złośliwie skomentowała sącząc powoli kawę w czasie pracy ^^
~
2012.03.30 12.36.31
Po dobrych studiach ma się wiedzę i zakłada działalność gospodarczą a nie liczy na stanowisko biurwy.