(DRAWSKO POMORSKIE) Qui tacet consentire videtur - JEŚLI MILCZYSZ, ZNACZY, ŻE SIĘ ZGADZASZ
Trzy koncepcje państw idealnych, które zaistniały na przestrzeni dziejów się nie sprawdziły. Starożytna wizja „państwa idealnego” Platona oraz średniowieczna idea „miasta słońca” Capanelli nie wytrzymały próby czasów. Runęła też w gruzach ideologia społeczeństwa komunistycznego. Dopiero powiat powszechnego dobrobytu ogłoszono na sesji Rady Powiatu Drawskiego 24.05.2013 roku.
Stan ten potwierdził jednogłośnie zarząd, wszystkie komisje i kluby. Jedna była tylko czarna owca a uzasadnienie jej odmiennego głosu przeciw absolutorium dla zarządu starosta Cybula skwitował - Nie wiem o czym mówi radny Mieczkowski, który mnie obraża. Postanowiłem powtórzyć swoje wystąpienie. Teraz starosta będzie mógł je przeczytać wielokrotnie i może coś zrozumie.
Nie kwestionuję żadnego osiągnięcia powiatu, jak choćby programu termomodernizacji. Nie wnikam w kontrowersyjnie odebraną reformę szkół średnich, która była koniecznością. Nie mogę jednak uczestniczyć w obrzydliwym prymacie propagandy nad ekonomią oraz pogardzie dla spraw społecznych. Nie będę milczał, gdy widzę marnotrawstwo milionów publicznych pieniędzy oraz politykę personalną umacniającą partyjno-serwilistyczny układ, zabijanie demokracji i pacyfikowanie niezależnej prasy lokalnej. Starosta nie udzielił mi odpowiedzi na interpelację i nie odciął się od wezwań utrzymywanej przez powiat gazety do stosowania kar zbiorowych w stosunku do mieszkańców myślących inaczej, niż władza. Gdy swoimi wątpliwościami co do obecnej rzeczywistości podzieliłem się z wielkim drawskim autorytetem moralnym, przywołał on zasadę „Qui tacet consentire widetur”- „kto milczy, ten się zgadza”. Dodał też - jeśli nie ty, to kto? Co z twoim ślubowaniem doktorskim nakazującym walkę o prawdę?
Budżet powiatu za 2012 rok, który był przedmiotem rozliczenia na w/w sesji został obciążony całym długiem przekształcanego szpitala. Na dzień 31 marca 2012 roku powiat po szpitalu przejmował stratę z lat ubiegłych wynoszącą 13 mln 878 tys. złotych. Jego zobowiązania w tym dniu wynosiły 6 mln 123 tys. Strata tylko za I kwartał 2012 roku osiągnęła sumę 887 tys. złotych. Ta góra pieniędzy zaksięgowana po stronie kosztów nie znalazła ani jednego słowa odniesienia z wyjątkiem - "Nie wiem o czym mówi radny…". Przeżyłem szok, że nad takim balastem przechodzi się do porządku dziennego najważniejszej w roku sesji.
Przypadkiem natknąłem się w starostwie na dokument, który wskazuje, iż szpital w latach 2004-2006 zapłacił 5.530.743 złote tylko samych „kosztów komorniczych i sądowych oraz odsetek”. Gdy podejrzewałem naruszenie ustawy o finansach publicznych z wykładnią pospieszyła mi Pani skarbnik wyjaśniając, że te ponad 5,5 miliona wyrzucone w błoto nie podlegają rygorom tej ustawy. A więc legalnie można było nimi nabić kabzę komornikom, mecenasom, radcom oraz handlarzom szpitalnego długu. Można było też remontować, podnosić poziom leczenia lub dać podwyżki personelowi. Panie starosto - jaka była skuteczność zarządu w sprawowaniu funkcji nadzorczej w stosunku do szpitala, gdy przelewano te miliony z kasy szpitala?
Jako Pana osobistą klęskę traktuję powtórne zadłużenie szpitala. Program naprawczy nie mógł zadziałać, bo sprzeczności logiczne w nim zawarte były oczywiste nawet dla przedszkolaka. Jego głównymi filarami było otwarcie oddziału ortopedycznego, przejęcie „lukratywnego” - jak napisano w tym dokumencie - laboratorium oraz kupno karetki za 150 tys. złotych. Niebawem okazało się, że te filary generowały największe długi dla szpitala. Dzięki polityce dyrektora od laboratorium odwrócili się wszyscy potencjalni klienci nawet ci z za płotu. Samochód sanitarny zamiast ww. sumy szybko przekroczył 0,5 miliona samego tylko lizingu, nie licząc kosztów osobowych. Odłużony szpital kolejny raz przez potworne zadłużenie stanął przed decyzją o jego likwidacji. Nie prostował Pan wówczas bredni pisanych w gazecie finansowanej przez powiat, że szpital się bilansuje. Zarząd, któremu Pan przewodniczy nic nie zrobił, by zatrzymać lawinowo narastający dług. Nie zapobiegł Pan handlowi długami szpitala na lichwiarskich warunkach.
A co zrobił Zarząd? Prywatną wojnę dyrektora z byłym właścicielem laboratorium, która kosztowała szpital ponad 30 tys. złotych kosztów sądowych, odsetek itp. zezwolił pokryć z kasy szpitala. Nie wyegzekwowano par. 8 umowy, że: „Dyrektor ponosi pełną odpowiedzialność za wszelkie szkody i straty…”. Usprawiedliwiając się przed zarządem napisał on, że są to „pieniądze wirtualne” w stosunku do tych 5,5 miliona kosztów zapłaconych wcześniej, gdy jego jeszcze tu go nie było. Po takim obnażeniu zarządu i postawieniem go pod ścianą nie egzekwowano już oczywistej odpowiedzialności dyrektora, a przyjęto infantylną wykładnię, że wina leży w tajemnicy radcowskiej zawieszonej pomiędzy dyrektorem a jego prawnym podpowiadaczem. Koszty dwóch instancji sądowych za zgodą zarządu zapłacił szpital, a dług ten przejął niebawem powiat. To za przyzwoleniem zarządu dyrektor zamiast ratować upadającą firmę mógł w godzinach służbowych dorabiać w innej placówce oddalonej od swojego miejsca pracy prawie o 200 km.
Kłamstwo.To jest drugi powód, że głosowałem przeciw absolutorim. W sprawozdaniu z wykonania budżetu napisano, że zostały „wykonane wszystkie zadania”. Stoi to w logicznej sprzeczności ze sprawozdaniem podległego pod powiat Zarządu Dróg Powiatowych, gdzie czytam, iż „Nie wykonano …drogi przy kościele w Linownie”. Pragnę Panu przypomnieć, iż tę drogę obiecał Pan mieszkańcom jesienią 2010 roku, gdy mnie nie było jeszcze w Radzie. Mieszkańcy Linowna mają prawo poczuć się oszukani, podobnie jak ja, którego permanentnie Pan okłamywał w tej sprawie. Na Pana kłamstwie zbudowaliśmy program obchodów 700-lecia wsi. Nie dotrzymując słowa zabił Pan społeczny entuzjazm. Razi mnie przy tym równoległe nadużywanie przez Pana słowa synergia. Znam jego znaczenie od strony teoretycznej i praktycznej wykładając go na uczelni. Ilekroć padało to słowo z Pana ust zawsze miało ono wyłącznie zabarwienie propagandowe. Przykład z drogą w Linownie oprócz sprawy honorowej, zniweczył ważny składnik synergii jakim miała być aktywizacja środowiska. W matematycznym wzorze efektu synergii 2+2=5 Pański wkład miał być symboliczny w stosunku do strat, do których pan dopuścił. Zjawisko synergii zostało zabite spiralą kłamstw. Gdy spytałem Pana o ocenę efektywności programu naprawczego szpitala, Zarząd odesłał mnie do likwidatora. Likwidator tam tylko sprząta po waszych rządach.
Powód trzeci, iż byłem przeciw absolutorium, to propaganda sukcesu wokół największej tragedii powiatu, jaką jest bezrobocie. Zdzierżyłem, że dla Niemców nawijał Pan makaron na uszy o jego wielkim spadku. Ale gdy siedząc z Panem przez stół na komisji budżetu powtórzył to Pan w kontekście osiągnięć powiatu zwyciężyła we mnie zasada „Qui tacet…”.
Nie mam do Pana pretensji, za stan bezrobocia strukturalnego w powiecie pod warunkiem, że traktuje je Pan jako najważniejszy dla powiatu problem ekonomiczno-społeczny. Jeśli robi Pan z niego propagandę sukcesu to szydzi z ludzi znajdujących się w najgorszym życiowym położeniu. Jeśli tą ciemnotę przez stół próbuje Pan wciskać osobie, która w konkursie doktoratów z zarządzania otrzymała nagrodę rektorską to Pan mnie obraża. Podobnie jako robienie wody z ich mózgów odbiorą wszyscy racjonalnie myślący. Wystarczy, że wejdzie się na internetową stronę Wojewódzkiego Urzędu Pracy by zobaczyć, że w styczni stopa bezrobocia w rządzonym przez Pana powiecie wynosiła 26,2%. Że liczba bezrobotnych od września 2012 do stycznia 2013 wzrosła o 637 osób i osiągnęła stan 5328 tylko zarejestrowanych obywateli pozostających bez pracy. Że za Pana rządów liczba mieszkańców powiatu się zmniejszyła z ponad 60 tys. do 57 tys. pomimo tego, że przez te lata mieliśmy jeden z najwyższych wskaźników przyrostu naturalnego w województwie. Dzisiaj wspólnie z Łobzem mamy najmniejsze zaludnienie w województwie. Szafuje Pan wskaźnikiem, który w ogóle nie odzwierciedla tendencji, a może mieć związek z faktem, że Norwegowie zaczęli przymykać Drawszczan nie na kwartał, a na pół roku oraz że pogoda zatrzymała drugą liczną grupę naszych ziomków na lotniskach w Angli i nie zdążyli oni odhaczyć się w drawskim PUP. Trend z bezrobociem od lat jest ten sam - smutny.
Nie można robić propagandy na bazie liczby osób, które opuściły powiat powszechnego dobrobytu. Niech Pan poczeka parę tygodni i doliczy do swojego wskaźnika tegorocznych absolwentów szkół średnich i drawskich nowych magistrów kształconych z emerytur dziadków i powracających na ich utrzymanie. Jaką ma Pan ofertę dla tych ambitnych ludzi po studiach? Nawet prymusi przegrają z nepotyzmem o czym świadczy syndrom pewnej głównej księgowej. Proszę zdjąć propagandowe różowe okulary i uzbroi się w empatię. Niech Pan będzie konsekwentny i używa w swej promocji argumentu, iż jesteśmy jedynym powiatem w świecie, gdzie publicznie wzywa się do stosowania kar zbiorowych i głosi się ekonomię, im więcej na prasę lokalną tym lepsza koniunktura gospodarcza. Dwukrotnie publicznie prosiłem Pana o odcięcie się od tych herezji głoszonych na łamach opłacanej przez powiat gazety.
Zamierzam napisać do Pana niebawem dwa kolejne listy otwarte. Najbliższy dotyczyć będzie braku demokracji w powiecie. Drugi poświęcę nepotyzmowi i partyjniackiemu serwilizmowi. O te kwestie zapytał Pana pewien redaktor lokalnej prasy. Nie otrzymał odpowiedzi, ale uzyskał podłączenie się do publicznej kasy, by więcej takich pytań nie zadawał.
Kontakty z Panem starostą utwierdzają mnie w przekonaniu, że osiągnął Pan stan, iż nie toleruje już wokół siebie osób, które milczą, gdy nie podzielają Pana poglądów. Teraz trzeba głośno przytakiwać nawet wówczas, gdy Pan kłamie.
Dr Zbigniew Mieczkowski
Wszyscy chcieli prywatyzować szpital, a teraz starostwo ma płacić trzynastkę? A miało być tak pięknie i nowocześnie.
A jak był Leyko, to miałyście trzynastki czy nie?
~piguła
2013.06.06 23.50.02
Brawo Panie Zbyszku, lepiej późno niż wcale, ale my piguły byłyśmy pierwsze, tylko, że nas wtedy nie słuchano. To my prosiłyśmy o kontrole działalności ówczesnego dyrektora pana L. Mówiłyśmy i pisałyśmy ale w starostwie nas "olewano", a (obecnie "była" już) pani radna w momencie, kiedy szpital wydzierżawiano, powiedziała, że wreszcie pozbyli się śmierdzącego jaja. Biedna kobieta nie wiedziała, że po śmierdzącym jaju smród ciągnie się długo...(dopisek: ale jak jej zdrowie zaczęło szwankować to przyszła leczyć się do tego śmierdzącego jaja, a że była radną traktowano ją specjalnie co też jej się bardzo podobało ). Teraz również koleżanki zwróciły się do starostwa o pomoc, bo do końca marca powinniśmy mieć wypłacone trzynastki....mija dwa miesiące i jak na razie są one tylko na papierze...i w starostwie wiedzą ale nic się z tym nie robią, bo wydzierżawiając nas, na pewno nie przewidziano planu B na wypadek gdyby dzierżawca nie wywiązywał się z umowy. Po prostu pozbyli się śmierdzącego jaja....oby nie odbiło się to niestrawnością, bo pieniędzy nie ma, leków nie ma, środków nie ma - a pielęgniarki są coraz mądrzejsze, a przede wszystkim odważniejsze. A nasze koleżanki, które odeszły za rządów tzw. tyrana, pokazały nam, ze świat na Drawsku się nie kończy....