Równi i równiejsi, czyli 10 tysięcy pacjentów czeka na odpowiedź starosty
Znajomemu, że tak napiszemy, zaniemogła matka, starsza wiekiem, coś w kolanach strzyknęło i zażyczyła sobie wizyty u lekarza. A że od lat jest pacjentką Centrum Medycyny Rodzinnej w Gryficach przy ul. Ks. St. Ruta, tam też ją zawiózł. A później przyszedł do redakcji, by opowiedzieć.
Chciał podjechać pod same schody, niestety na drodze stanęły mu dwie marne lipy i chodnik byle jaki. Zaparkował na przeciwległym chodniku, matkę przez ulice przeprowadził i w recepcji zarejestrował. Miłe panie poinformowały go, że za jakąś godzinę mamę będzie można z przychodni odebrać. Sam przyszedł do nas ze skargą na kierownika i jednocześnie właściciela przychodni, że on, znaczy właściciel, ma ładną przychodnię i miły w recepcji personel oraz lekarzy dobrych w swoich specjalizacjach, ale o teren przyległy zupełnie nie dba. Bo to i lipy nędzne stoją na drodze, murek jakiś zdezelowany i śmietnik za nim. Czy wy, znaczy Gazeta Gryficka, tego nie widzicie - zapytał.
Pewnie, że widzimy ale jaki w tym nasz interes, żeby lekarzy poganiać do czynienia porządków. Niemniej obiecaliśmy sprawą się zająć.
* * *
Wizytę w Centrum Medycyny Rodzinnej złożyliśmy 12 marca i zapytaliśmy kierownika i jednocześnie właściciela lekarza medycyny pana Witolda Golisza o drzewa na wprost wejścia, jak również o bałagan przy budynku. Zamiast odpowiedzi do ręki otrzymaliśmy kserokopię pisma datowanego na dzień 28 stycznia br. skierowanego do dyr. Zarządu Dróg Powiatowych w Gryficach z prośbą o wycinkę drzew znajdujących się na wprost wejścia do Centrum, z obszernym uzasadnieniem, z którego wynika, że drzewa (dwie rachityczne lipy, jak się wydaje wewnątrz spróchniałe) stanowią istotne zagrożenie dla pacjentów, bo zdarzyć się może tak, że chorego trzeba natychmiast przetransportować do szpitala karetką pogotowia, a ta nie ma gdzie stanąć, bo drzewa nie pozwalają na wjazd blisko schodów itd. Dodać w tym miejscu należy, że Centrum świadczy usługi medyczne całodobowo w każdy dzień i każde święto. Wniosek o wycinkę złożony 28 stycznia pozostał bez jakiejkolwiek odpowiedzi do dziś, tj. 12 marca. Widocznie w ZDP nie obowiązuje kpa.
Mówi lekarz Witold Golisz:
- Najgorsze jest to, że na pismo jest brak odpowiedzi. Rozumiem, że odpowiedź może być negatywna, ale niech jakaś będzie. Brak odpowiedzi to jest lekceważenie drugiej strony, która praktycznie nie ma nic do powiedzenia, musi czekać na decyzję. 10 października 2007 roku złożyliśmy wniosek w Starostwie Powiatowym, imiennie skierowany do starosty Kazimierza Sacia, o wydanie zgody na uporządkowanie terenu przyległego do przychodni (wąski pas zieleni widoczny na zdjęciu). Za własne pieniądze zleciliśmy wykonanie projektu dotyczącego przebudowy chodnika i parkingu przy Centrum Medycyny Rodzinnej. Projekt wykonała specjalistka od infrastruktury w Wojewódzkim Zarządzie Dróg w Gryficach, posiadająca wszystkie potrzebne do tego uprawnienia. Projekt został przedstawiony w Zarządzie Dróg Powiatowych, tam też uznano, że projekt jest bardzo dobry i na tym się skończyło, a przypominam, że wniosek został złożony w październiku 2007 r. Byliśmy też u burmistrza Gryfic Andrzeja Szczygła z prośbą, żeby może wpłynął na Zarząd Dróg Powiatowych czy też starostę. Burmistrz wysłuchał co mieliśmy do powiedzenia, ale żadnej pomocy nie obiecał, bo jak słusznie zauważył, nie gmina jest właścicielem pasa zieleni przyległym do Centrum, ani też chodników przy ul. Ks. Ruta, bo droga jest powiatowa. Ale może się przyczynić do tego, że pracownicy ZGK polbruk ułożą, bo i tak w tej okolicy chodniki są i będą robione. A zakup przez nas polbruku sprawę niejako ułatwi. Tylko co na to starosta? A starosta milczy. Pytałem dyrektora Dubrawskiego w ZDP - czy mogą zburzyć murek przy Centrum (rozwalające się murki wysokości około 30 cm) i zrobić pas zieleni. Odpowiedział, że murki można tylko odbudować. Przepraszam, skoro to własność ZDP, to w imię czego ja mam to odbudować? Chciałem ten wąski pas zieleni wykupić, bądź wydzierżawić, tylko po to, żebym mógł teren uporządkować i zwyczajnie podnieść estetykę miejsca, dobudować podjazd dla ludzi niepełnosprawnych. Był taki czas, kiedy wewnątrz tego budynku wykonywano wszystkie prace remontowo-adaptacyjne i zleciłem wykonanie elewacji frontowej budynku. Postawiono rusztowanie i wtedy okazało się, że rusztowanie stoi na ziemi Zarządu Dróg Powiatowych.
Straż miejska zjawiła się na miejscu, wykonali zdjęcia, dostałem mandat, było postępowanie administracyjne itd. Absurd!!! Ale zakładam, że było to moje niedopatrzenie i nieświadomość faktu, że pas ulicy Ks. Ruta idzie po linii mojego budynku. A tak podobno jest. Dlatego zabroniłem wykaszania zielska na tym pasie, bo też nie wiedziałem, czy zlecając wykaszanie znowu nie narażę na straty ZDP, a ponownego postępowania administracyjnego chciałem uniknąć. Uszczypliwych uwag, dotyczących estetyki przyległego do Centrum terenu, musiałem wysłuchiwać i jednocześnie nic nie mogłem zrobić. Przykro, że muszę odbijać się od muru niechęci urzędników, choć może nazwę to inaczej, odbijam się od muru braku informacji. Brak odpowiedzi na wniosek z dn. 10.10.2007 r. jest w dużej mierze ignorancją człowieka.
Tuż obok Centrum postawiliśmy nowy budynek, w którym będzie miała siedzibę apteka i co dalej? Nie wiem. Budynek trzeba otynkować itd., a teren przy nim uporządkować. Ale jak to zrobić? Naprawdę nie wiem. Bo gdyby mi powiedziano tzn. odpowiedziano na mój wniosek negatywnie, to uznałbym, że takie jest prawo i tyle. Inna sprawa, łatwiej byłoby mi wtedy wyjaśniać tzw. „czynnikom społecznym”, którzy przychodzą i twierdzą, że nie dbam o teren przyległy do Centrum. Pokazałbym odpowiedź Zarządu Dróg Powiatowych czy Starostwa Powiatu i byłby spokój. Ale nie o to przecież chodzi. Ja i cały zatrudniony w przychodni personel chcemy, żeby otoczenie zewnętrzne miejsca pracy było estetyczne. Wydaliśmy trochę pieniędzy na projekt zagospodarowania terenu i projekt ten leży gdzieś tam w starostwie i na tym sprawę zakończono. Co tu więcej mówić? – stwierdził pan Witold Golisz.
* * *
Komentarz od redakcji
No tak! Co tu więcej mówić? Nic! Z indolencją urzędników walczyć nie wypada. Nie wypada żądać odpowiedzi na składane wnioski. Nie wypada prosić! No więc co wypada? Zapytać wypada! Jak to jest panie starosto powiatu gryfickiego Kazimierzu Sać i dyrektorze ZDP Waldemarze Dubrawski, że przy tej samej ulicy Ks. Stanisława Ruta, na odcinku od 3 Maja do małego ronda przy ul. Kościuszki, przy hurtowni mięsno-wędliniarskiej i dalej, żadnych pasów zieleni ani murków nie ma? Że na chodnikach stają samochody dostawcze, że wszystko jest wyłożone polbrukiem? Przecież teren przy hurtowni i dalej do skrzyżowania ulic został uporządkowany, tj. pozbawiony śmiesznych pasów tzw. zieleni (jakie one są, to bardzo dobrze widać latem) i okalających je murków, jakieś trzy, może cztery lata wstecz tj. zaraz po wykonaniu remontu i adaptacji pomieszczeń na hurtownię, bo sklep wędliniarski był w tym miejscu od wielu lat. Jaką miarą mierzycie przydatność hurtowni mięsnej i budynku użyteczności publicznej, jakim jest Centrum Medycyny Rodzinnej i w niedalekiej przyszłości apteka? Jedno i drugie do życia potrzebne, ale to lekarz musi leczyć to, co sobie zepsuliśmy jedząc np. boczek czy parówki. To lekarz musi leczyć nadciśnienie i inne przypadłości.
I lekarz ten ma równe prawo do tego, żeby zewnętrzne otoczenie jego miejsca pracy było równie estetyczne, jak miejsce przy hurtowni. A pacjent ma prawo do tego, żeby samodzielnie na wózku inwalidzkim wjechać na teren przychodni do recepcji i lekarza. Pacjent ma takie prawo. To karetka pogotowia ma prawo podjechać pod same schody Centrum , jeśli się zdarzy, że pacjenta trzeba pilnie przetransportować do szpitala. Ale jak na razie z takiego prawa korzysta jedynie hurtownia mięsno-wędliniarska i sklep znajdujący się obok niej. Ta sama ulica, a odległość między hurtownią a Centrum Medycyny Rodzinnej to jakieś 100 metrów. I co? I różne prawo obowiązuje? Dbałość dyr. Dubrawskiego o murki i zarastające zielskiem „pasy” zieleni może tylko śmieszyć - nic więcej. A jak dba? Wystarczy nawet dziś czy jutro przejść ul. Ks. Ruta i dalej Sienkiewicza. Wystarczy stanąć przed budynkiem, na którym umieszczona jest tablica pamiątkowa ku czci ks. Stanisława Ruta, imiennika ulicy, a znajdującego się prawie vis a vis Centrum. Idąc dalej, już za torami, też spotykamy sklep spożywczy, przy którym, a jakże, „pas zieleni” wyłożony polbrukiem, a na murkach plastikowe siedziska, żeby piwko już od rana wypić w spokoju było można.
I to jest w porządku panie starosto i dyrektorze Dubrawski?
Pan Witold Golisz, kupując walącą się ruderę i remontując ją chciał ułatwić życie pacjentom. Pamiętamy, że pierwszą siedzibę jego przychodnia miała przy. Pl. Zwycięstwa, gdzie żeby dojść do lekarza trzeba było pokonać ileś tam schodów, bo gabinety lekarskie mieściły się na I i II piętrze. To z myślą o pacjentach podjął się trudu adaptacji budynku przy ul. Ruta, podobnie ma się sprawa z powstającą obok apteką. Dobro pacjenta zawsze miał i ma na uwadze. Ale widzimisię urzędasów stoi na przeszkodzie, by mógł zadbać o estetykę przyległego terenu. Absurdalna sprawa ukarania lekarza za to, że postawił rusztowanie, by pomalować budynek - z czym graniczy? My nie znajdujemy innego określenia, jak z idiotyzmem. Bo ileż to mandatów zapłacili właściciele Hosso w trakcie budowy giganta handlowego za to, że permanentnie zamykano ul. Bracką, z godnie z potrzebami budowy? Czy wydawano zezwolenia na jej zamykanie? Czy pobierano jakieś opłaty za metr kwadratowy zamkniętej ulicy? Dziś nawet nie chcemy wiedzieć, czy były jakieś mandaty za walące się chodniki przy wojewódzkiej wówczas ulicy, jaką była ul. Wojska Polskiego, bo wiedza ta już nikomu dziś nie jest potrzebna. Ale faktem jest, że w marcu ulica Bracka z dwukierunkowej stała się jednokierunkową i podobno w tym roku ma zostać przebudowana, tzn. cała łącznie z chodnikami ma zostać wyłożona polbrukiem albo jakąś inną kostką. Za czyje pieniądze? Przecież za nasze z podatków i podatków Centrum Medycyny Rodzinnej. Powiatowe priorytety - estetyka przy hurtowni, sklepie spożywczym i galerii handlowej. A lek. med. Witold Golisz przez cały ten czas czeka na rozpatrzenie wniosku i odpowiedź – czy za własne pieniądze może kupić polbruk i nim wyłożyć chodnik przed naszą (10 tys. zarejestrowanych pacjentów z całego powiatu) przychodnią. Czeka na decyzję odsprzedania, bądź wydzierżawienia skrawka ziemi przylegającego do Centrum. I to jest w porządku?
Tak sobie myślimy, że lek. Witold Golisz popełnił błąd polegający na tym, że wykonanie projektu przebudowy „zieleńca i murków” zlecił specjaliście od infrastruktury, ale zatrudnionej w Wojewódzkim Zarządzie Dróg. Zlecając wykonanie projektu właśnie tam, nie docenił fachowości, wykształcenia i jedyny Bóg wie czego jeszcze dyr. Dubrawskiego, o którym tak pięknie mówił starosta powiatu podczas ostatniej sesji Rady Powiatu. Ale skąd lekarz, zajmujący się zdrowiem mógł wiedzieć, że tak właśnie należało postąpić? Że należało w ZDP zapytać, kto projekt ma wykonać. Czy o to chodziło? A tak na odpowiedź czy sprzedadzą „zieleniec i murki” czy też wydzierżawią będzie czekał, aż może któryś nagle zachoruje i wtedy doceni wartość lekarzy.
W dziwnym ostatnio kraju żyjemy, a już na pewno w dziwnym powiatowym mieście nad Regą. Gdzie prawo niby równe, tyle że są w nim równi i równiejsi wobec urzędników. Lekarz wspomniał o „czynniku społecznym”, któremu tłumaczyć musi, dlaczego przy jego i naszej przychodni rosną chwasty. Otóż mamy propozycję - niech „czynnik społeczny” wezwie zdrowszych pacjentów do czynu społecznego i w ramach tego czynu, nie zważając na brak stanowiska starosty i dyrektora Dubrawskiego polbruk na chodniku i zielsku położymy, a cegłę z rozłażących się murków do gabinetów rozwieziemy. Czyn społeczny zdaje się nie podlega negatywnym osądom, grzywny za naruszenie własności ZDP też nie powinny grozić. A już po ciężkiej pracy być może kierownik przychodni zafunduje nam kiełbaskę z hurtowni i piwko ze spożywczaka, a na degustację być może zaprosi urzędasów. m
Czubek weź koło i puknij się w czoło albo w ten swój czubek, za komuny to by się poszło do komitetu i sekretarz wezwałby na dywanik takiego naczelnika miasta i ten w podskokach by udzielił odpowiedzi. Idź na wieczorówkę i naucz się czytać, jak nie potrafisz zrozumieć prostego tekstu, że facetowi nie udzieli w terminie odpowiedzi i jeszcze dali mandat za postawione rusztowanie na drodze powiatowej. Czubek z psycholem idźcie do Freuda, może nie jest za późno.
~Psychol
2009.03.18 22.32.40
Czubek, to jest nie komunistyczna tylko pisowska gazetka.
~Czubek
2009.03.18 20.32.39
ta komunistyczna gazetka pada bo sa dwie darmowe wiec obrzuca blotem wszystkich by ktos to kupil. Myslalem ze tylko Urban za komuny zenil takie kity
~Czubek
2009.03.18 20.29.26
niedlugo zarzucicie staroscie ze wymordowal 10 tysiecy ludzi. Artykul szyty tak grubymi nicmi ze czuje sie jak za komuny
~Freud
2009.03.18 20.14.37
Krzysztof a co ty masz: ptaszka czy gniazdko? A może tylko w pończoszkach chodzisz?
~burmistrz
2009.03.18 16.12.53
Maciek nie czekaj.
~Maciek
2009.03.18 13.13.09
ja czekam na odpowiedz od burmistrza na pismo które złożyłem w 2003 roku
~Krzysztof
2009.03.18 13.09.52
prowadzę sklep teraz przy drodze powiatowej ,bo właściciel dróg się zmienił i okazuje się że muszę zapłacić za reklamę wiszącą NAD chodnikiem,, przy drodze powiatowej,idąc koło Hosso za uwarzyłam że daszki z galerii są zamontowane nad chodnikiem powiatowym czy oni również płacą ,tak jak ja za reklamę podejrzewam że nie