Zaglądając w przeszłość. Lata powojenne w dokumentach (cz. 1)
(ŁOBEZ) Zaglądając do publikacji z lat 40 i początku lat 50. możemy zajrzeć, niczym przez dziurkę od klucza, w ówczesną rzeczywistość, jakże różną od realiów dzisiejszych. Z naszej perspektywy może wydawać się ona daleka i obca, ale wszak jest wiele osób, które doskonale pamiętają tamte czasy. Dla tych, którzy ich nie znają, przytoczymy kilka zarządzeń ówczesnego burmistrza i notatek z prasy, ukazującej się w tamtych czasach, a opisującej Łobez, gminę oraz powiat.
Tuż po wojnie centrum Łobza właściwie nie istniało. Niemal w całości zniszczone wymagało odbudowy, dodatkowo trwały prace na rzecz odbudowy stolicy. Na tereny miasta i gminy przybywali ludzie z różnych stron, dla których nie tylko miejsce zamieszkania było nowe, ale wszak powstawał nowy ustrój. Zarówno czasopismo, jak i niektóre odezwy nacechowane były silną propagandą na rzecz nowego ustroju politycznego. Z naszego punktu widzenia były to niezwykle interesujące czasy.
W 1946 roku w granicach powiatu łobeskiego, z siedzibą w Łobzie, znajdowały się cztery miasta i 11 gmin. Wówczas mieszkało na terenie powiatu 22.699 mieszkańców (w tym 9.773 narodowości niemieckiej i 356 narodowości innej). Dla porównania w Szczecinie w tym czasie mieszkało zaledwie 72.948 mieszkańców. W 1949 roku w powiecie łobeskim mieszkało już 31.924 osoby, w tym narodowości niemieckiej – 1.623, narodowości innej – 23 osoby.
Warto wspomnieć, że w Łobzie (Labes) podczas wojny znajdowały się dwa obozy pracy. Jeden z nich Starkefarik-Lager mieścił się przy obecnej Szosie Świdwińskiej 33 (zwanej wówczas Schivelbeiner-Chaussee). W obozie przebywali Polacy, Francuzi i Rosjanie, którzy pracowali w płatkarni. Drugi obóz, bardziej znany mieszkańcom Łobza, znajdował się wg przekazów ustnych przy obecnej ul. Wojska Polskiego, przy drodze do oczyszczalni, natomiast wg Państwowego Wydawnictwa Naukowego, które w 1979 roku wydało książkę pt. „Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945”, obóz ten znajdował się przy ul. Węgorzyńskiej (wówczas Wangerinstrasse). W tym obozie przebywali Polacy. Więźniowie pracowali w fabryce mebli.
Część z byłych więźniów zarówno z Łobza, jak i z terenu gminy pozostało, część wyjechała. 1949 rok to czas, kiedy jeszcze nie wszyscy obecni mieszkańcy Łobza przybyli na te ziemie, w tym czasie bowiem przebywali jeszcze np. na Syberii. Cztery lata po wojnie miasto nadal było zrujnowane, trwało odgruzowywanie i odbudowa, cegła jechała na odbudowę Warszawy, na rzecz i odbudowę stolicy organizowano m.in. zawody hippiczne w Szczecinie, w których brali udział również pracownicy Świętoborca. To również czas silnej propagandy i nawiązywania do czasów sanacyjnych.
Zgodnie z planem osadnictwa obszar ziem dawnej Polski został podzielony na regiony, dla których wyznaczono odpowiedniki na Ziemiach Odzyskanych. Zgodnie z nim dla powiatu łobeskiego odpowiednim regionem było województwo łódzkie.
31 grudnia 1948 roku przeprowadzono spis ludności na ziemiach tzw. odzyskanych. Wynikało z niego, że na terenie powiatu łobeskiego w tym czasie przebywało 55,7 proc. przesiedleńców z Polski Centralnej. Na drugim miejscu pod względem liczebności znaleźli się repatrianci ze Związku Radzieckiego (27,8 proc.). Reemigranci stanowili 5,6 proc., a autochtoni 0,4 proc. Ze spisu wynikało również, że 10,5 proc. ludności polskiej stanowiły dzieci urodzone już po wojnie. W 1950 roku przesiedleńcy z Polski Centralnej stanowili już 61,6 proc. ludności powiatu, repatrianci – 31,5 proc., wzrósł procent autochtonów do 3,2 proc. - zaliczono do niej bowiem tę część ludności niemieckiej, która jeszcze nie wyjechała za Odrę.
Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że latem 1945 roku we wszystkich gospodarstwach na terenie powiatu, stanowiących zalążek PGR-ów, znajdowało się 5 ciągników, 120 koni, 150 krów i kilkadziesiąt owiec.
Z 1949 roku zachowało się sporo rozporządzeń i ogłoszeń, które dają pewne wyobrażenie o tamtych czasach. Nie na wszystkich są jednak szczegółowe daty.
W tym czasie działają już prężnie struktury zarówno władzy miejskiej, jak i powiatowej. Jedno z ogłoszeń wywieszonych przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Łobzie podało do publicznej wiadomości, że w dniu (nie ma wpisanego dnia) o godzinie (również brak wpisu) odbędzie się Otwarte Plenarne Posiedzenie Powiatowej Rady Narodowej w sali „Kina Rega”. W punkcie pierwszym następowało „zagajenie”. W tym czasie nastąpić miały zmiany w składzie Rady i prezydium. Uczestnicy sesji zostali zapoznani z Oświadczeniem Rządu w sprawie Uchwał watykańskich oraz dekretem z dn. 5 sierpnia 1949 r. o wolności sumienia i wyznania. Pod ogłoszeniem widnieje podpis ówczesnego przewodniczącego PRN Władysława Skrzypeckiego.
Z tego samego roku zachowało się ogłoszenie Prezydium Gminnych-Miejskich Rad Narodowych, że odbędzie się Otwarte Plenarne Posiedzenie Gminnej-Miejskiej Rady Narodowej.
Punkt 1. brzmi: „Zagajenie”, w następnym omawiano wykonanie budżetu za I półrocze, w kolejnym natomiast: „Wykonanie robót szarwarkowych i samopomocy sąsiedzkiej”.
Odnośnie robót szarwarkowych sięgnęliśmy do słownika: szarwark „obowiązek dostarczania ludzi i wozów do robót publicznych, nakładany przez państwo na ludność wiejską do 1958 r.; też: praca w ramach tego obowiązku”
2. „w dawnej Polsce: roboty pańszczyźniane przy drogach i mostach, później – opłaty na ich utrzymanie”. W następnym punkcie czytamy: Omówienie potrzeby powołania Komitetów Domowych, ich uprawnień i obowiązków.”
Ten punkt z perspektywy czasu jest już niezrozumiały i nieczytelny. Być może któryś ze starszych mieszkańców powiatu będzie miał ochotę opowiedzieć o owych Komitetach Domowych.
W 1949 roku mieszkańcy Łobza, wówczas – Łobezu, zarządzeniem Zarządu Miejskiego w Łobezie, podpisanym przez burmistrza Ignacego Łepkowskiego, zostali zobowiązani do: Opróżniania dołów kloacznych, usunięcia śmieci ze śmietników i podwórek, przeprowadzenia czystości na strychach i do zamiatania podwórek.
„Poza tym zabrania się postoju furmanek przyjezdnych z prowincji na ulicach miasta. Postój furmanek może odbywać się jedynie na targowicy” - cóż za język chciałoby się rzec, zapachniało przedwojenną polszczyzną.
Zarządzenie to miało być kontrolowane od połowy czerwca przez „Organa Milicji Obywatelskiej oraz prze Komisję Sanitarną”. Zarządzenie burmistrza, to nie żarty, niezastosowanie się do niego było karane „aresztem do 3 miesięcy lub grzywną do 30,000 zł.”
15 lipca burmistrz Ignacy Łepkowski wystosował odezwę do „Ludności miasta Łobez” w związku z przypadającą 5 rocznicą powstania Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.
Niezwykle ważnym świętem w Polsce Ludowej był 22 lipca. W związku z tym ten sam burmistrz w imieniu Zarządu Miejskiego w Łobezie 18 lipca 1949 r. wystosował kolejne zarządzenie, w którym informował mieszkańców, iż: Dzień 22 lipca 1049 r. jest dniem Święta Polski Ludowej jest to 5-ta Rocznica Powstania Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.
Zarządzam by w dniu 21 lipca 1949 r. wszystkie domy, sklepy i ulice przybrały charakter świąteczny przez dekoracje wystaw sklepowych, okien, domów prywatnych, oraz flagowanie barwami narodowymi i czerwonymi.
Winni niewykonania niniejszego zarządzenia będą pociągnięci do odpowiedzialności administracyjnej.”
Żartów nie było, chciał nie chciał, każdy dom, każdy sklep, każdy skrawek miasta musiał być przystrojony, a ludzie zadowoleni, inaczej groziła kara. Dlaczego flagi prócz narodowych musiały być czerwone, wszyscy doskonale pamiętają. Mogły być też zapewne czerwone z lekkim muśnięciem białego koloru - w kształcie sierpa i młota.
W odezwie, związanej również z dniem 22 lipca, przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej Ludwik Sobek pisze:
„Mija 5 lat od chwili powstania Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Dnia 21 lipca 1944 roku Krajowa Rada Narodowa na tajnym posiedzeniu, odbytym w okupowanej jeszcze przez Niemców Warszawie, uchwaliła dekret o powołaniu P.K.W.N., jako tymczasowego centralnego organu władzy państwowej na wyzwolonych terenach Kraju. W skład P.K.W.N. weszli przedstawiciele wszystkich ugrupowań demokratycznych społeczeństwa. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego rozpoczął swoją działalność, wydając w dniu 22 lipca 1944 r. sławny Manifest Lipcowy, który stał się programem walki narodu o wolność i demokrację.
Manifest lipcowy głosił:
- Wyzwolenie całego kraju spod okupacji
- Odzyskanie Ziem zachodnich i oparcie Granic Polski o Bałtyk i Odrę
- Utworzenie sojuszu ze Związkiem Radzieckim i przyjaznych stosunków z państwami demokratycznymi
Przeprowadzenie wielkich reform społecznych – reformy rolnej i unarodowienia przemysłu.
Te doniosłe zadania P.K.W.N. wykonał całkowicie mimo wielkich licznych przeciwności.
Doceniając wielkie zasługi P.K.W.N. dla Kraju Miejska Rada Narodowa w Łobezie pragnie w poczuciu wdzięczności czynem uczcić 5-tą rocznicę Jego powstania.
W dniu 27 maja 1949 r. powzięto w imieniu całego społeczeństwa Łobezu uchwałę o wyremontowaniu do 21 lipca b.r. i oddaniu do zamieszkania rodzinom robotniczym domu przy ul. Gen. Bema nr 17.
W związku z tym M.R.N. w Łobezie apeluje do Obywateli i prosi o solidny udział w tej akcji.
Czynem naszym zadokumentujemy żywą pamięć zasług P.K.W.N. i troskę o odbudowę Kraju i dobro ludu pracującego.
Dnia 13 lipca 1949 r. rozpoczyna się praca przy remoncie o godzinie 17.”
Podpisany przewodniczący M.R.N. Ludwik Sobek. MM
Jedyną szansą na trwałe powstanie Polski i normalny rozwój Europy jest zniszczenie Rosji z jej azjatyckimi zwyczajami politycznymi i obyczajowymi. Autor: Karol Marks, W obronie Polski.
~
2012.10.02 20.42.48
Czy ta pani mieszkała (mieszka) w Łobzie ?
~
2012.10.02 20.12.01
Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego Tadzia i zakrwawionemu dała pierś. Po niedługiej chwili banderowcy ponownie dobiegli do mojej Mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali piersi. Ja leżałam przytulona do ziemi, chyba ze strachu
nawet nie oddychałam. Mama i Tadzio strasznie się męczyli, Mama powyrywała sobie długie włosy z głowy, była strasznie zmieniona, bałam się jej, prosiła o wodę. Jak trochę.... http://ksi.kresy.info.pl/pdf/numer13.pdf
~qwerty
2012.10.01 07.52.21
lobeskie.pl ;)
~MM
2012.09.26 10.49.49
Szanowna Aniu. Nie wiem, na jakiej zasadzie organizowane są Europejskie Dni Dziedzictwa 2012 i w jaki sposób była rozpropagowana informacja. Wiem natomiast, że od lat w tym czasie organizowane są „Spotkania historyczne – Sydonia” w Radowie Małym, poza wszelkimi programami i wojewódzkim kalendarium. Organizowanie imprezy osobnej mijałoby się z celem, skoro jest już taka, która zdobyła duże uznanie tych, którzy w niej uczestniczą. Podczas poprzednich edycji było sporo wykładów na temat historii tych ziem, zwyczajów rycerstwa z nawiązaniem do historycznych postaci itd.
Zarówno w tym roku, jak i w roku poprzednim Powiat Łobeski jest inicjatorem i współorganizatorem warsztatów rękodzielniczych, dziennikarsko-fotograficznych oraz „SYDONII - Spotkań Historycznych”, których zasadniczym założeniem jest właśnie upowszechnianie wiedzy o naszym regionie i dziedzictwie, w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu (historia, kultura, tradycje). Finansuje także wydawnictwa historyczne o powiecie.
„SYDONIA – Spotkania Historyczne” odbędzie już w tę sobotę 29 września 2012 r. w Radowie Małym, w programie: sesja otwarta prowadzona przez uczniów szkół gimnazjalnych, podczas której prezentowane będą istotne fakty z historii i teraźniejszości naszej małej ojczyzny, a także możliwość udziału w lekcjach i warsztatach: Prezentacja cyklu zajęć „Od owieczki do niteczki - przędzenie na kołowrotku, filcowanie, robienie na drutach, szydełkowanie, gręplowanie.
Zajęcia snycerskie, odbijania drzeworytów i strzelanie z łuku -„Zagroda łucznicza”.
Kaligrafia i rękodzieło - szycie zabawki miękkiej, np. czarownic z tkaniny z odzysku itd.
Nowatorska lekcja historii z udziałem trzech edukatorów interaktywnych - „szafy z wiedzą”.
W ramach historii i poznawania dziejów tej ziemi w piątek o godzinie 10.00 w reskim gimnazjum będzie miało miejsce spotkanie z jednym najstarszych mieszkańców, który opowie o czasach powojennych Waldemarem Mertą. Doskonała okazja na zapoznanie się z realiami życia w tamtym czasie.
Jeśli chodzi o warsztaty dziennikarskie – już w ubiegłym roku Starostwo podjęło współpracę z redakcją „Kuriera Szczecińskiego”, w ramach której młodzież z gimnazjów i szkół średnich z całego powiatu łobeskiego poznawała historię rodu Borków, okolic Łobza i Radowa Małego. Warsztaty połączone z objazdem najciekawszych historycznie miejsc, zaowocowały cyklem reportaży o historii naszego regionu i kolekcją pięknych zdjęć zabytków.
W tym roku – jutro i pojutrze, młodzież z terenu całego powiatu pozna historię gminy Resko (Święciechowo, Resko – Sanktuarium Maryjne, postać Karola Sprengla) oraz tajniki fotografowania przyrody przez pana Henryka Janowskiego (fotograf National Geografic). Warsztaty są finansowane przez Powiat Łobeski i rozpoczynają się jutro, tzn. 27 września 2012 r.
W ubiegłym roku, także ze środków powiatu, organizowane były: we wrześniu: tygodniowe warsztaty rękodzieła i kulinarne dla dzieci szkół podstawowych całego powiatu, gdzie dzieci mogły nauczyć się tradycyjnych technik rękodzielniczych – filcowania, czerpania papieru, a także rozpoznawania ziół i produktów z nich wytwarzanych.
w marcu-kwietniu: miesięczne warsztaty rękodzielnicze dla mieszkańców powiatu łobeskiego, w których udział wzięło 80 osób – techniki: decoupage, papieroplastyka, zatapianie roślin w papierze i inne.
Corocznie Powiat Łobeski przeznacza środki finansowe na wydawnictwa historyczne. W roku 2012 wydane zostały ze środków powiatu dwie pozycje książkowe: „Walka i praca. Dziesięciolecie Powiatu Łobeskiego” autorstwa Ludwika Cwynara, w całości finansowane przez Powiat Łobeski oraz „Dobre Miasteczko” autorstwa Zbigniewa Milera, współfinansowane z Gminą Dobra
Obie pozycje są dostępne w bibliotekach gminnych i szkolnych.
Prócz tego został wydany folder promujący rękodzieło i rękodzielników z terenu powiatu oraz zostało wznowione wydanie albumu fotograficznego „Powiat Łobeski – naturalnie!”.
Wiosną organizowana jest Baba Wielkanocna, podczas której wystawiają się nasi rękodzielnicy, zawsze poprzedzana jest warsztatami, w których mogą wziąć udział wszyscy chętni.
O tym wszystkim pisaliśmy i piszemy relacjonując wydarzenia. Informacje na temat Sydonii są na stronie Starostwa Powiatowego. Wystarczy sprawdzić. Nie wiem czy w takim układzie, gdy już istnieje impreza poza kalendarium wojewódzkim, konieczne jest organizowanie kolejnej o podobnym znaczeniu. Sydonia wszak jest otwarta dla wszystkich. Zawsze też, z tego co wiem, można zgłosić swoje propozycje do Wydziału odnośnie wzbogacenia imprezy o kolejne elementy.
Program „Spotkań historycznych – Sydonia 2012” na stronie starostwa: http://www.powiatlobeski.pl/
Pozdrawiam MM
~Ania
2012.09.25 13.58.53
Nawiązując do przeszłości
We wrześniu trwają Europejskie Dni Dziedzictwa, w których nasze województwo bierze aktywny udział. Tegoroczne hasło to „Tajemnice codzienności”. Wiele instytucji oferuje możliwość udziału w ciekawych wydarzeniach oraz bezpłatnego zwiedzania fascynujących miejsc. Z tej okazji organizowane są także specjalne wystawy.
O idei Europejskich Dni Dziedzictwa: http://www.edd2012.pl/
Program obchodów w województwie zachodniopomorskim: http://www.wzp.pl/uploads/pliki/EDD2012_-_Program.pdf
Proszę się zainteresować dlaczego powiat i gmina nic w tm zakresie nie zorganizowały. A jak wiele małych miasteczek i wiosek wykazało aktywność?
Co robi dział promocji powiatu? Grzeje stołki i pensje pobiera....
~MM
2012.09.25 12.34.57
Dokumenty z tamtych lat mogą być wspaniałym uzupełnieniem wspomnień starszych osób :) Wojsko radzieckie długo tu jednak nie stacjonowało, a rozporządzenia i nakazy wydaje się wówczas, gdy chce się coś uporządkować, znormalizować. Skoro np. zakazywało się wypuszczania na ulice kóz, świń, krów, to oznacza, że je wypuszczano. Dzisiaj tylko oczami wyobraźni możemy zobaczyć miasteczko, zapewne typowe w całym kraju, w którym po ulicach i parkach chodziły zwierzęta gospodarskie - bez nadzoru :) To samo z kolejnymi zarządzeniami. Dla mnie osobiście to wspaniały materiał dodatkowy do wspomnień, pomaga poczuć tamten klimat. Pozdrawiam :)
~michalek
2012.09.25 11.04.40
Dziekuje MM za wyjasnienie.Moj dziadek pamieta pierwsze lata powojenne w lobzie i on jest dla mnie zrodlem informacji.Dla tych ktorzy nie wiedza przypomne ze w pierwszych miesiacach po wojnie w lobzie byla rezydentura wojskowa, Oczywisc ie sowiecka wiec rada narodowa mogla zajmowac sie czyszczeniem kibli. To tak dla oczyszczenia klimatu tamtych lat.
~MM
2012.09.25 09.42.52
Chodzi o to szanowny Michałku, że zaledwie kilkadziesiąt lat temu używano tak pięknych słów w swoim brzmieniu i znaczeniu jak: zagajenie, szarwark, w pismach urzędowych. Używanie tych słów w czasie powojennym, to niejako przedłużenie pięknej dla mnie mowy okresu przedwojennego, ówczesnego klimatu, który zniknął bezpowrotnie. O ile rozumiemy znaczenie słowa zagajenie, o tyle już szarwark jest słowem nieużywanym obecnie i dla wielu niezrozumiałym. W żadnym razie nie miałam na myśli niczego złego. Zwyczajnie lubię zatrzymać się czasami nad brzmieniem i znaczeniem słów. Nie oceniam formy szarwarku, a przypominam jedynie, że miały one miejsce. Dokumenty przytaczane przeze mnie w poszczególnych częściach mają za cel spojrzenie dzięki nim w tamte lata, porównać obecne i ówczesne rozporządzenia, klimat, a także zwykłe codzienne życie mieszkańców tego miasta. Mieszkańców, którzy tamte czasy pamiętają, a my znamy je jedynie ze słyszenia. Nie mam zamiaru oceniać, bo nie o to chodzi tutaj. To jedynie przypomnienie, a każdy może sobie porównać jak było i jak jest. Może dlatego, że o tamtych czasach jest niezmiernie mało opracowań, a dokumenty są po prostu świadectwem minionych czasów. Mam nadzieję, że wyjaśniłam cel.
~michalek
2012.09.22 12.15.50
Czy szanowny redaktor moglby wyjasnic o co mu chodzi w tym artykule. Jestem mlodym czlowiekiem i za cholere nie kumam o co tu chodzi. Urywki jakis starych uchwal niby bez podpisow jakby mialy swiadczyc o jakis zbrodniczych czynach a tu chodzi o czyszczenie kibli.Co zlego jest w czyszczeniu kibli? Albo to, ,zagajenie". Ten cudzyslow ma swiadczyc ze jest to obce slowo dla szanownego redaktora czy owczesni byli glupkami ze uzywali tego slowa a moze wladze dekretem PKWN wprowadzily nakaz uzywania tego slowa jako wyraz zniewolenia narodu przez wladze bolszewicka.A tak na zakonczenie. Rozumiem ze uzycie formy szarwarku to haniebny i zbrodniczy czyn gdyz powinni oglosic przetarg na wykonanie robot i wybrac jedna z wielu w tamtym czasie dzialajacych firm pod warunkiem ze nie jest to firma prowadzona przez obywatela narodowosci niemieckiej.Mam nadzieje ze MM wyjasni mi o co tu chodzi.