Mechanizmy władzy i poboru pensji w samorządowym Złocieńcu
(ZŁOCIENIEC) Sesja rady miejskiej Złocieńca z czwartku ostatniego dnia maja była interesująca. Burmistrz Waldemar Włodarczyk przekazał kilka informacji dotyczących, nazwijmy to tak - porządkowania infrastruktury miasta - które są ze wszech miar wyjątkowo dobre. Piszemy o tym w osobnych notatkach. Tu zaś, w konwencji nieco jakby napastliwej, sprawozdajemy o tym, co się działo na tym spotkaniu podskórnie, gdyż pewne tematy gminne od dawna nie są stawiane pod obrady, za co można winić nie tylko chyba przewodniczącą rady Urszulę Ptak, ale także przewodniczących komisji, wiceprzewodniczących rady i samych radnych.
Wataha prezesów (nie do dorżnięcia) w osobnej loży
Rozpocznijmy od opisu grupek osób przybyłych na obrady, które to grupki w podany tu sposób zajmują miejsca na każdym posiedzeniu rady. Otóż główna loża na „galerii” dla publiczności jest tworzona przez „watahę wilków”, czyli przez prezesów spółek gminnych. W warunkach złocienieckich jest to wataha nie do dorżnięcia, nawet nożem ministra Sikorskiego. Pośród nich z racji postury najbardziej w oczy rzuca się postać prezesa Zakładu Ciepłownictwa Andrzeja Palińskiego. Tego, któremu klienci jego spółki uratowali zakład przed gminnym pozbyciem się w ręce niemieckie. No i pensyjkę samemu zawiadowcy. Duża, nawet wielka.
Teraz już też pora, by ci klienci nie poprzestali tylko na uratowaniu spółki prezesa, ale by też dokładnie przyjrzeli się zatrudnieniu w spółce, uposażeniom, w tym wyjątkowo wygibanemu wyposażeniu samego szefa zakładu, także i radzie nadzorczej tego tworu, i temu - ile ta rada nadzorcza klientów gminnego ciepła kosztuje każdego roku.
Spółka Mieszkaniowa w swym sprawozdaniu dla radnych podaje dane na ten temat, ale inne spółki już nie. Za taki wyłom sprawozdawcom z ZGM można tylko podziękować.
Prezes to też wnuczek
Drugi z prezesów, którego postać bardzo pozytywnie rzuca się w oczy, to właśnie prezes tej spółki (ZGM) Marcin Czerniawski. Z jakiego powodu? - elegancki ubiór. Zwyczajem jeszcze od czasów pezetpeeru jest, że każdy tego rodzaju gostek musi być zakrawacony i zagarniturowany, ale u Czerniawskiego jest to poczynione ze smakiem wyjątkowym. Nie da się tego powiedzieć o wszystkich notablach i notablkach gminnych. Niestety.
Prezes od cen wody i nie tylko
Jan Łowkiewicz, prezes ZWiK-u, z pewnością najbardziej operatywny z tego quartetu, gdyż spółce postawił od podstaw nowiutką siedzibę, wygląda na człowieka rolą prezesa najbardziej przejętego, gdyż te wszelkie rozdmuchane inwestycje trzeba przecież jakoś realizować. A że społeczność gminna w coraz mniejszym stopniu robi już wprost do rzek i jezior, to przecież akurat naprawdę zbliża nas do świata i Europy. Potężny to pozytyw spółki. Z tego powodu, gdy przychodzi do podwyżek cen wody, ale i nie tylko wody, radni na ten temat w ogóle nie dyskutują, biorą stronę nie gminian, a prezesa. Stąd wiele uwag na ten temat do Tygodnika.
Gdyby Łowkiewicz miał w gminie większe pole do popisu, wówczas, nim by wybudował pałacyk swej firmie (przyznajmy, gustowny i spółce niezbędny), wówczas ten pałacyk byłby tak pomyślany, że stanowiłby siedzibę jednej spółki, na którą złożyłyby się wszystkie obecnie istniejące ssacze pieniędzy gminnych, gdyż konieczność istnienia ich aż czterech bierze się tylko z tego, że ktoś w końcu na obecną władzę bez przerwy musi głosować. Ja tobie, ty mnie. Dodawszy do tego urząd miasta i inne podobne kadrowe rozdmuchańce (ZOK, OSiR, straż miejska, itp.), to właśnie dokładnie widać, komu, i w jakich celach, są tu potrzebne wybory samorządowe. Nie gminie jako takiej.
Radni doskonale świadomi tych mechanizmów tematu nie ruszają, bo i im z tym wyjątkowo wygodnie. Po drodze, do nikąd jednak. Ale i dlatego: nie byłoby to zadanie łatwe do wykonania. A że wyjątkowo pożyteczne dla miasta, a kogo to, za przeproszeniem, rusza. Nie radnych przecież. Toż życie Złocieńca koncentruje się właśnie tu, gdzie nie tylko zakłady pracy do zredukowania, ale i ludzie w nich zbędni. I w miejscach wyszynku alkoholu. Nie lepiej to tkwić w tego rodzaju manianie? - ja ciebie nie ruszę, ty na mnie zagłosujesz, nowy zakładzik ci uruchomię, dyrektorkiem zostaniesz, wykształcenie, co tam - opłacisz, a gminianie za to wszystko zapłacą. Byle tylko zdrowie było!
ZUK ma straty za ubiegły rok 200 000 złotych
Jacek Pierechód, prezes ZUK-u, jeszcze niedawno tylko dyspozytor w firmie, akurat już w mieście nie sprząta. Nazwy firmy jeszcze nie zmienił. Stanął do przetargu na sprzątanie, ale konkurencję przegrał. Teraz miasto jest sprzątane nawet raniutko w niedzielę. Ba, też i w soboty. Pracowników firmy widać codziennie. Ba, nawet z miotełkami podmiatających odpadki leżące na chodnikach. I oto właśnie ta filozofia: nie dyskutuje się z tymi, którzy miasto zaśmiecają. Z tych dyskusji jeszcze nigdy nie było żadnego porządku. Po prostu - trzeba sprzątać. W tych dniach czyni tak właśnie w Złocieńcu firma z Gryfic, która posiłkuje się jednak siłami ze Złocieńca. Łamaniec nawet spory, ale na razie działający bez zarzutu. Nawet nad Drawą sprzątają.
A zakład Jacka Pierechoda, ZUK, za ubiegły rok wykazała stratę w wysokości 200 tysięcy złotych. To dwie roczne pensje prezesa. A więc niby drobiazg, ale tylko na pozór. Przecież pensja roczna prezesa takiej firemki, zbliżona wysokością do pensji burmistrza, musi budzić sprzeciw. Mówi pracownik firmy pracujący w niej już kilkanaście lat, ze stażem pracy kilkudziesięcioletnim: - O wysokości pensji niektórych świętych w spółce, aż nie chce się mówić. Ja mam na rękę 1700 złotych, a pracuję już dziesięciolecia. Za co w ZUK-u jego prezes bierze tyle forsy, nie wiem. Mogę tylko powiedzieć - to mnie, jako zwykłego robotnika, obraża. Ale, co ja mogę? Nic. I nikt mnie i nigdzie nie reprezentuje. Rada miasta też nie. Urzędnicy w urzędzie też nie. Co robić? -
Dodajmy, w radzie jest dwóch radnych z ZUK-u właśnie. Jan Rudy - księgowy i Zbigniew Janiszewski specspecjalista. Ich diety do straty ZUK-u, rzecz prosta, nie są wliczane.
Ów robotnik poinformował nas, że w związku ze stratą w firmie, przypuszczalnie, będą w ZUK-u zwolnienia. A bez rozbuchanej administracji, życie pokaże, można sobie poradzić. Mimo informacji burmistrza o stracie w spółce w wysokości 200 tysięcy złotych, dwaj radni pracownicy firmy, Jan Rudy i Zbigniew Janiszewski, głosu nie zabierali. Burmistrz tylko jakby zwyczajowo dodał, że obecnie w ZUK-u wszystko jest już na dobrej drodze. Co to za droga, i dokąd, nie powiedział. Jeśli zakład od usług komunalnych nie sprząta swego miasta, to ta droga jest nad wyraz oryginalna. Zaś panie w niedzielę raniutko sprzątające centrum miasta miały szczelnie pozasłaniane twarze. O fotografiach nie było mowy, no, bo skoro panie nie chcą? Dla kogo to jednak zagadnienie - jak czytelnicy myślą? Czyżby praca na czarno? Czyli znów do nie swoich kieszonek?
Dwa socjalizmy w jednej „wolnej” gminie
Do watahy wilków nigdy nie garnął się nasz mechanizator rolnictwa, czyli dyrektor od sportu i rekreacji Marek Stochaj. A Stochaj, nawet, gdyby się garnął, to wataha by go odrzuciła. Dlaczego? Bo wataha, owszem, po uszy w socjalizmie, ale teraz ten socjalizm nosi nazwę „spółek”. Zresztą w Złocieńcu od samej góry nadal zawiadywany przez pezetpeer. Stochaj, nie tylko dlatego, że to wyjątkowo bywszy politruk, ale i z powodu oczywistego - co by o prezesach nie mówić, to ludzie fachowcy, na czterech trzech magistrów i jeden inżynier. A Marek Stochaj - z nominacji i aklamacji, czy jak by tego nie nazywać inaczej. Ze złocienieckiej demokracji. I z konkursu przecież też, bo jakże by inaczej. Komisja go wybrała, za co winna stanąć przed trybunałem gminnym, gdyby taki był. Solidarność nie gminna, a owa pezetpeerowska.
Nie pozwolili mu nawet na słowo
Rada akurat na tym posiedzeniu odsyłała Marka Stochaja na emeryturę. Czyniono to też jakby poprzez symboliczną aklamację. Ludzie powstawali ze swych miejsc, rozległy się frenetyczne oklaski. Wszystko chyba dlatego, aby czasem Marek Stochaj się nie rozmyślił i nie zechciał pracować do 67. roku życia. Czym prędzej mu podziękowano i nawet nie pozwolono choćby na słówko do mikrofonu, taka to była obawa - by czasem nie poinformował - będę z Wami, moi kochani, towarzysze, za to wszystko, co mi daliście, nie ze swojego oczywiście, do 67. roku życia.
Kasa gminna niczym galaktyka
Radni Złocieńca swoim utartym zwyczajem (w zaparte) nie pytali, z jakich to powodów Marek Stochaj ze stosunku pracy w swej firmie z roku na rok zarobił 15.000 złotych więcej. Radni Złocieńca już tak mają, że jak już dorwą co swoje, to o innych nie pytają. A to nie ich pieniądze przecież. Budżet gminny traktują niczym odległą galaktykę.
Urzędowanie Marka Stochaja zapisało się kompletnym uwiądem życia sportowego w gminie w czasie, gdy gmina wzbogaciła się o wiele obiektów sportowo-rekreacyjnych. Gdy tych obiektów tu nie było, życie sportowe wprost kwitło. Przykładem upadły już teraz Olimp. Ale, kogo by to obchodziło. I chyba z tych powodów „wataha wilczych prezesów” do swego grona już emeryta Marka Stochaja nie dopuszczała. Bo ustrojowo, to on i oni, to nadal to samo, tyle, że oni znów inaczej.
Przemówi?
Nie jest jednak zbyt łatwo być dyrektorem w Złocieńcu, choćby i nawet po konkursie. Obecnie z byłej PZPR dyrektorami są już tylko niedobitki. Niestety, w oświacie. A to zgroza. Cel, jaki do osiągnięcia miał Marek Stochaj, został osiągnięty - po wrednej działalności politycznej z pomocą rady Złocieńca emerytura. I frenetyczne oklaski. To już wszystko na ten temat. Ale tym razem do głosu politruka jednak nie dopuszczono. Ze wstydu za taki czyn? Chyba nie tylko. O, gdyby ten człowiek zechciał mówić? Nie wykluczone, że tak się stanie. Są już pierwsze kwiatki na ten temat.
Ministra Mucha znad Wąsawy już nie bezrobotna
Frenetyczne oklaski towarzyszyły też wręczaniu upominku i kwiatków następcy Marka Stochaja, do niedawna bezrobotnemu Piotrowi Disterhoftowi. Ten nowiutki nabytek złocienieckiego samorządu, wyjątkowo złośliwie już zwany „Ministra Mucha znad Wąsawy”, też nie został dopuszczony do głosu. Nad mikrofonami czuwała przewodnicząca Urszula Ptak, a czuwa tak, że nie tylko w sali obrad niczego nie słychać, ale i nadto bywa, że gości do głosu nie dopuszcza. Czy czasem pani Ula to też nie z pezetpeer? A dobrze się stało, że Minister Mucha znad Wąsawy niczego nie powiedział, no, bo cóż miałby nowego temu towarzystwu do zakomunikowania? Przecież to towarzystwo wszystko wie, tylko że nie wie. Bo tak się opłaca. A jak głośno śpiewa w kościołach! A w nich nawet komplementy na swój temat z ambony słyszy!
Sprawdzimy
Donoszą nam byli funkcyjni na temat Urszuli Ptak, że jednak tak. Z pezetpeer. Sprawdzimy. Wówczas za stołem prezydialnym rady tych bywszych byśmy mieli aż, bodajże, czworo. Tylko jeden z tych czasów. Współczesny. To by wiele tłumaczyło. Ba, nawet głosów odbieranie.
Urszula Ptak wspominaną tu funkcję piastuje nie wiadomo do końca, z jakiego powodu. Zdolności handlowe? Kandydaturę przegłosowano i tyle tylko da się o tym powiedzieć. Może Czytelnicy znają tę tajemnicę, chętnie się z nią zapoznamy.
Z drugiej strony - może to i dobrze, że Ministra Mucha znad Wąsawy nic nie powiedział. No, bo cóż mógłby powiedzieć? Ani słowa prawdy??? A tak, bzyku, bzyku i po krzyku. Kaska jest, a że nieco nie tak pachnąca? A kto by tam panie redaktorze kaskę obwąchiwał??? Tak, już po krzyku, tylko koni żal.
Wiceburmistrz Piotr Antończak czmychnął
Za stołem prezydialnym tym razem nie było wiceburmistrza Piotra Antończaka. Powody tej absencji mogły być i takie: (1) Inżynier Piotr Antończak do tej pory nie wywiązał się z obietnicy szlifowania granitowej kostki na Koślawcu Zajęczym, deptaku, co sprawne poruszanie się po tym trakcie czyni niemożliwym. Przechodnie z wózkami z dziećmi muszą korzystać z uliczki gospodarczej pośród samochodów, gdyż nie ma na tej uliczce chodnika.
(2) Wedle oświadczenia majątkowego wiceburmistrza, jego pensja ostatnio z roku na rok wzrosła o blisko dwadzieścia tysięcy złotych, a być może radni zechcieliby wiedzieć cokolwiek o przyczynach tego, jakby nie było, dość zasadniczego wzrostu (za zamiar szlifowania granitu na Koślawcu Zajęczym?). W przypadku Marka Stochaja było to tylko 15 000 złotych.
(3) I chyba pytanie zasadnicze do Piotra Antończaka: - Lada moment odchodzi pan na emeryturę. Czy prawdą jest, że pana stanowisko ma być zlikwidowane, a jeśli nie, to zajmie je nie budowlaniec, a ktoś ze znajomością spraw społecznych, oświatowych, kulturalnych - w ogóle ktoś taki, kto sprawi, że ludziom w gminie nie będzie się żyło tak ciężko, jak za pana urzędowania? Orliki i polbruki, stadion, to już było. Teraz trzeba by coś było naprawdę. Czy jest możliwe, że w Złocieńcu na tym foteliku będzie wreszcie ktoś taki? Może nawet ktoś z opozycji, z przeciwników w wyborach. Może nawet magister z ukończonymi podyplomówkami? Ależ to byłoby po rycersku. Nie w tym układzie towarzyskim chyba jednak? Odpowie pan?
Tadeusz Nosel
Ps. Nowy dyrektor OSiR-u został jednogłośnie wybrany na to stanowisko przez sześcioosobową komisję. Innych kandydatów nie było. Głosy z tej komisji dają do zrozumienia Tygodnikowi, dlaczego to głosowanie zakończyło się takim wynikiem, i dlaczego jednogłośnie. Zresztą, o wszystkim my też wiedzieliśmy z góry, o czym też z góry informowaliśmy. Tak też było za czasów pezetpeer. Wicie, rozumicie. Towarzysz „szmaciak” wiecznie żywy. Nie za swoje złotówki, oczywiście, a z gminnej kasy, bo to jeszcze przecież nie kapitalizm, tylko popłuczyny po epoce niby już bywszej. A ludzie ci sami. I tu opisani.
Jeśli OSiR musi istnieć, to kogo widzielibyście jako dyrektora firmy? Ale, poważnie...
~`
2012.07.29 16.43.51
czekam na wypowiedzi prawdziwych polakuw
~
2012.07.28 10.03.38
Tu już władze miasta "przegły pałkę" w swoim lizusostwie. Tak nie może być. To, że ksiądz Jan był miłym człowiekiem i dobrym księdzem nie uprawnia burmistrza do łamania prawa z okazji pogrzebu księdza. Biało czerwonych flag przepasanych kirem, informujących o żałobie publicznej, nie wywiesza się z takiej okazji.
To dla mnie ostateczna kropla przepełniająca czarę goryczy. NIE ZAGŁOSUJĘ na nich, bo nie mogę głosować na ludzi łamiących prawo !! Jeśli burmistrz i rada mają w głębokim poważaniu ustawy, to gdzie mają nas?
~`
2012.07.26 10.10.04
Z tymi flagami wczoraj na mieście to jakieś JAJA??????? http://pl.wikipedia.org/wiki/Żałoba_narodowa
~`
2012.07.25 16.57.06
jakich zadań?
~/
2012.07.25 13.12.48
Dlaczego w kilku artykułach dziennikarze czepiają się Zastępcy Burmistrza. Gdyby nie on, wiele zadań nie byłoby zrealizowanych.
~tan
2012.07.25 10.02.37
Ależ to żadna władza. .. to takie "wicie, rozumicie, a my w rozkwicie"
~`
2012.07.25 05.41.29
UWAGA MAM NIUSA. JAK PODAJĄ KRĘGI ZBLIŻONE DO WŁADZY ZA WSZYSKIE ZŁO W ZŁOCIEŃCU JEST ODPOWIEDZIALNY PAN REDAKTOR.Przez to że jeżdzi po władzy to władza nie może rozwinąć skrzydeł.UWAGA WŁADZA ŚLEDZI NASZ KAŻDY RUCH NA TYM FORUM
~
2012.07.23 20.57.46
Trzeba o takich sprawach pisać, żeby wyborcy o tym wiedzieli. Bo tak to tirli tirli, wszystko cacy, myśmy zrobiliśmy i wszystko jest tak dobrze.
Po dwudziestu latach niezmienności władza po prostu nudzi. Nic nowego już nie wniesie. Bo po tylu latach uważa się, że te funkcje "należą" się. A one są wybieralne - jak to w demokracji.
Ale będą się bronić - "zębamy i ręcamy". :-))
~złocienienie
2012.07.22 09.25.09
a bezrobotny Dyrektor OSIR zasłużył sie do piastowania takiego stanowiska gdyż był Przewodniczacym Komitetu wyborczego osób rządzących, a dlaczego Samorzad - Gmina Złocieniec jest na miejscu ?, nawet nie zakwalifikował się w pierwszej 100 rankingu ogłoszonej przez Rzeczpospolita.ale za to Przewodnicząca Rady ładnie sie reklamuje w w internecie na stronie Złocieńca.
~Rafał
2012.07.21 14.46.35
To dostanie "Lidera"!
~simon
2012.07.21 08.54.43
OSIR firmą roku w super gminie Złocieniec. tak trzymać ha ha ha
~Redaktor
2012.07.15 20.32.20
dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiłem
~UP
2012.07.15 19.45.28
200 000 tysięcy? ciekawe ile to jest? ale czy ZUK mogłaby mieć stratę 200 tysięcy tysięcy, czyli 200 milionów?
po raz kolejny gratulacje dla Pana redaktora...