(GRYFICE) Szkolne Koło Miłośników Ziemi Gryfickiej przy Gimnazjum nr 1 przedstawia czytelnikom Gazety Gryfickiej kolejny element układanki obrazu historii naszego miasta.
Zdjęcie wykonane zostało w latach osiemdziesiątych. Na zdjęciu uwiecznione jest skrzyżowanie ulic Wałowej i Mickiewicza. Dawna niemiecka nazwa to Wall Str. i Friedrich Str. Dziś, kiedy przechadzamy się tą okolicą, zauważyć możemy, że niestety z tamtych czasów zachowały się tu tylko drzewa. Widoczna na rogu kamienica (obecnie apteka) należała w 1930 do Krugera. W budynku tym mieściła się za niemieckich czasów szkoła dla panien z dobrych domów, a później była tam wspaniała lodziarnia prowadzona przez państwo Mitruków, którzy serwowali pyszne lody własnego wyrobu.
Zdjęcie wykonane zostało z perspektywy obecnego budynku policji, który od 9 III do 7 IV 1945 r. zajęty był przez Sztab 1 Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii, wchodzącej w skład I Armii Wojska Polskiego. Dziś na budynku tym widnieje tablica pamiątkowa z treścią: W tym domu mieścił się sztab 1-ej Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii 1-ej Armii W.P. która zdobyła m. Zagórze w okresie zaciekłych walk o oswobodzenie ziemi polskiej od faszystowskiego najeźdźcy. 1 Samodzielną Brygadę Kawalerii zaczęto tworzyć 17 kwietnia 1944 r. w Sumach na Ukrainie. Formowano ją na etacie rosyjskiej brygady kawalerii. W skład brygady weszły: dowództwo, 2. i 3. pułk ułanów, 4 dywizjon artylerii konnej, 12. szwadron saperów, 8. batalion artylerii przeciwlotniczej, 6. szwadron sanitarny, 7. kolumna taborowa, 9. szwadron techniczny, 4. park artyleryjski, 5. ambulans weterynaryjny. Swój szlak bojowy rozpoczęła nad Wisłą, przy ujściu Pilicy. Następnie działała pod Warszawą. W styczniu 1944 r. wykonywała manewr oskrzydlający na Warszawę, po czym do niej wkroczyła. Stąd nazwa jednostki. Następnie walczyła na Wale Pomorskim. 1 marca 1945 Brygada przeprowadziła ostatnią w historii jazdy polskiej szarżę kawaleryjską, na pozycje niemieckie we wsi Borujsko (Schönfelde), stanowiące część trzeciej linii umocnień Wału Pomorskiego. Wcześniejsze natarcia tego dnia czołgów i oddziałów 2 Dywizji Piechoty na Borujsko nie przynosiły powodzenia, z uwagi na trudny podmokły teren i położenie wsi na wzniesieniu, na otwartym terenie. Do wsparcia kolejnego natarcia wyznaczono grupę bojową kawalerii w składzie dwóch szwadronów pod dowództwem majora Waleriana Bogdanowicza. Grupa konna, po zaciętej walce, zdobyła Borujsko, przy stratach zaledwie 7 ułanów zabitych i 10 rannych (co ciekawe, Janusz Piekałkiewicz w swojej książce Wojna Kawalerii umieszcza to wydarzenie pod Gryficami, co jest oczywistym błędem). Po zajęciu Gryfic, brała udział w walkach w rejonie Rewal - Niechorze. Następnie bierze udział w operacji berlińskiej. Szlak bojowy kończy na Łabie. W 1946 r. zostaje ona rozformowana. Jako powód podano konieczność oszczędzania budżetu oraz konieczność motoryzacji LWP. Pozostał tylko reprezentacyjny szwadron, który stanowił osobistą ochronę Bieruta. W 1948 r. i on został rozformowany, a jego sztandar przekazano do muzeum LWP.
Z widocznym na zdjęciu skrzyżowaniem wiąże się pewna anegdota, która krążyła niegdyś wśród mieszkańców Gryfic. Mianowicie w latach 60. dwóch pijanych kierowców Ziła, chcąc uniknąć kontroli milicji, postanowiła pojechać ulicą Wałową. Pech chciał, że samochód zgasł na skrzyżowaniu przy znaku STOP. Kompletnie pijani postanowili go odpalić przy użyciu korby, lecz przy próbie odpalenia samochodu korba obracała nimi. W trakcie tych czynności nadszedł patrol milicji, który przyglądał się tym poczynaniom. Panowie skończyli w areszcie.
Dziś obecny budynek komendy policji, to dawna willa, na przeciwko której znajdował się zajazd. Po wojnie była tam restauracja Jutrzenka (dziś market). Na restaurację Jutrzenka wszyscy mówili „Jutrzenka pod pałkami”. Dlaczego „pod pałkami”? Bo zaraz obok restauracji znajdowała się komenda milicji.
Co do samej Jutrzenki - było super, wchodziło się, zaraz od wejścia, po prawej stronie, znajdowała się szatnia, na wprost wejścia toaleta, a vis-a-vis szatni, czyli od wejścia po lewej stronie, była kawiarnia i tzw. balety. W lokalu była miła atmosfera, nienaganna czystość, miła obsługa i wspaniałe towarzystwo, a zwłaszcza w trakcie „baletów”. Od około godziny 22.00 do północy stoliki przykryte białym obrusem ze sztucznymi kwiatami i serwetkami. Nie było w tamtych czasach chamstwa, drinka można było zostawić spokojnie i bezpiecznie na stoliku, bez obaw, że ktoś dosypie coś do niego, młodzież bawiła się nieraz razem z starszymi osobami, było naprawdę wspaniale, nieraz zabawa przeciągała się do późniejszych godzin nocnych. Ci, co chodzili do Mrowiska, po zakończeniu zabawy kierowali się do Jutrzenki. Całą noc w Jutrzence panował śmiech i gwar. Przypomnijcie sobie państwo dawne czasy Jutrzenki, te wszystkie miłe chwile, przypomnijcie sobie starego dobrego poczciwego Andruchę, który kawały sypał jak z rękawa.
Witam Drodzy Państwo , no cóż niestety dziś w tych okolicach tylko drzewa są cichymi i milczącymi świadkami tamtych czasów. Czasem właśnie - Niestety. Niestety wszystko idzie z duchem czasu nie zawsze w dobrą strone.
Cóż niezagłebiając się w polityke naszego miasta sami wiemy jak jest każdy to ocenia swoim tokiem myślenia i no cóż dziś pozostają nam tylko miłe wspomnienia ;D
~wojtek
2012.07.27 20.20.18
moje podwórko piękne wspomnienia dziękuje szkoda ze zostało to wszystko zdewastowane
~Endriu
2012.07.11 16.20.16
Jutrzenka- miłe wspomnienia, panienki rozbierające sie przy stoliku. To były czasy i to była młodość. Lecz większe wspomnienia są z Jutrzenki, która była gdzie jest Hosso.