Nie godzą się na zrywanie pięknej drogi pod kanalizację
(ZŁOCIENIEC/KOSOBUDY.) Panowie Jan Sokołowski i Marian Machulski z Kosobud wystartowali do załatwienia ze wszech miar poważnej sprawy. Oto ona: (1) we wsi rozpoczęto nad wyraz poważne prace przy zakładaniu kanalizacji, a to z kolei pociągnęło za sobą konieczność zerwania nawierzchni jednej z dróg. Droga to śródpolna, w części z regularnego bruku, w części z kamienia polnego. Szkopuł w tym, że kilka rodzin z tej drogi korzysta codziennie.
Racje wymienionych panów są takie: (1) przed przystąpieniem do zdzierania starej nawierzchni należało rozmawiać z codziennymi użytkownikami drogi. Rozmawiano tylko z kilkoma osobami. (2) teraz, gdy bruk jest zrywany, mieszkańcy tej części Kosobud chcieliby wiedzieć, dokąd są uwożone zerwane kamienie, i czy one zostaną ponownie na drogę położone (3) jeżeli kamienie już na drogę nie wrócą, to co z nimi będzie dalej.
Jest już w Urzędzie Miejskim petycja w tej sprawie. Jak nas poinformowano, podpisały się czterdzieści trzy osoby. Co petycja dała? Na wtorek, 14 czerwca, we wsi zwołano zebranie mieszkańców. Początek godzina 17.00.
Wiele długo wyczekiwanych prac, a tu problem z drogą
Niedawno w Kosobudach rozpoczęto remont budynku zlikwidowanej szkoły. Będzie kilka mieszkań. Poprzednio – zainstalowano przystanek autobusowy, zadbano o wiejski kościółek. W Rzęśnicy też jest nowy przystanek, odremontowany zjazd na drogę właśnie do Kosobud, zadbane otoczenie dawnego sklepu, teraz już przedszkola.
A tu wyskakuje sprawa bruku. Jan i Marian mówią: - Dlaczego wywożą kamień ze wsi? Pojechaliśmy za nimi, kamień składują na terenie firmy, która zakłada kanalizację. Chcemy wiedzieć, ile ten kamień kosztuje, do kogo należy, co z nim będzie dalej. Chcemy, by po położeniu kanalizacji kamień wrócił na drogę. Naszym zdaniem nie trzeba było zrywać nawierzchni drogi, a rury kłaść obok niej. To nasze pytania. I jeszcze jedno, jeśli kamień stanie się własnością firmy wykonującej kanalizację, chcemy wiedzieć, za jaką ceną i kto tę cenę ustali. – Jeden z rozmówców jeszcze dodał: - Posiadłości sobie budują, to i takiego kamienia szukają! –
Wiceburmistrz Piotr Antończak powiedział: - Kamień jest własnością gminy, chwilowo tylko składowany na terenie wykonawcy budowy, gdyż tam jest miejsce. W każdej chwili możemy go składać nawet na wskazanym podwórku we wsi. Budowy już nie możemy wstrzymać, gdyż obowiązują nas umowy zawarte z Unią Europejską. Podczas spotkania z mieszkańcami wyjaśnimy wszelkie kwestie. Na zebranie zaprosiliśmy wszystkich. –
Droga z kamienia, a i z ludzkiej pamięci
Rzeczona droga, mimo, że z kamienia, to obecnie w stanie wręcz fatalnym. Powykoślawiały ją nie tylko ciężkie samochody, ale i peerelowskie czołgi w ramach ciągłego przygotowywania inwazji na Danię. Jan i Marian powiedzieli: - A do tego ta droga to i o walorach zabytku. Konserwator zabytków tego nie potwierdził, ale nam się wydaje, że to takie dobro materialne, o które warto zadbać nie tylko ze względów praktycznych. - Reporterowi wydało się, że kogoś z takim stosunkiem do zabytków kultury materialnej naprawdę warto posłuchać. Nie tylko posłuchać, ale i wspomóc. Tak pięknie chcą czynić. Uda się im w przypadku tej drogi? Zdaniem wiceburmistrza, już nie, bo umowy z Unią.
Przystanki, remont budynku pod mieszkania, remont kościółka, w nim nowe organy, teraz kanalizacja i nowe nawierzchnie dróg, to przecież sporo. Nie może konflikt o bruk zniwelować tych poczynań. Coś tu nie zadziałało. Co?
Już od dawna gmina dla obywatela!
Chyba to, że nie zapytano każdego z osobna, nie poradzono się, jak tu zadziałać, by wszyscy byli zadowoleni. Zapytano kilka osób, a oto właśnie zgłaszają się i te, które, jak mówią, o niczym nie wiedziały. Mieszkańcy Kosobud - czy to już wiedzą, czy też nie, mają taką władzę, że i żadna Unia Europejska im nie podskoczy, a i drogowe kamienie będą musiały, jeśli wola, powrócić na swe miejsca. A to wszystko z tego powodu, że gmina jest mieszkańców, a nie odwrotnie. I władza owo już też winna wiedzieć.
Gdyby w samym Złocieńcu przed laty znalazło się dwóch takich – jak Jan i Marian – dzisiaj miasto miałoby wspaniały pałac, parki, kościół na ulicy H. Sienkiewicza, cmentarną kaplicę, i wiele, wiele innych architektonicznych perełek. – Panie, ta droga z kamienia jest piękna – mówił do reportera Marian. Niezbyt jeszcze wielu pośród nas - ludzi, którzy kategorią piękna posługują się na co dzień. I – wydaje się, coraz mniej. A tu taki wyłom. I to w Kosobudach. T. Nosel
Nie ironizowałem, proszę tak tego nie odbierać. Ale każdy tego rodzaju projekt zakłada po zakończeniu robót kanalizacyjnych wykonanie nowej nawierzchni. Zazwyczaj nowa droga jest lepsza niż poprzednia. Tu rzeczywiście jest problem zabytkowej nawierzchni. A co na to wiceburmistrz Antończak? Może ten kamień ma być ponownie ułożony? Takie zabytkowe odcinki są niezmiernie ciekawe - jak na przykład w Osieku. Co prawda na tym bruku sprawdza się stan umocowania plomb i koronek, ale jednocześnie kłaniamy się z uznaniem dawnym drogowcom. Asfalty tyle nie wytrzymują co ten bruk.
~
2011.06.22 17.20.18
Tu nie kwestia zerwania samej drogi, ale to aby owa droga została doprowadzona do stanu przed zakładaniem kanalizacji. Bo mentalność mamy taką, że najpierw coś robimy a potem myślimy. Projekt zakładania kanalizacji został zatwierdzony tak na prawdę bez wgłębienia się w szczegóły, a powodem było to, że Unia Europejska nadała terminy, których urzędnicy musieli dotrzymać. I być może samo powstanie kanalizacji jest ważniejsze niż stan drogi dojazdowej kilku mieszkańców Kosobud do ich posiadłości po zakończeniu remontów. Historia jednak pamięta jak nie jednokrotnie był problem w czasie okresu wiosennego z dojazdem do miejsc zamieszkania. Jedynie część drogi, którą stanowią sporne kamienie zawsze pozwalały na bezproblemowy przejazd. I ja również mieszkając w tej części wioski pamiętam, gdy karetka pogotowia miała problem z przejechaniem krótkiego chodź bardzo uciążliwego odcinka. To, że znalazły się osoby, które interesują tym problem to nie powód do ironii, lecz rzeczywiście do dumy. Co roku w czasie wyborów słyszeliśmy niejednokrotnie o obietnicy powstania asfaltu, ale już chyba żaden z mieszkańców nie wierzy w te "gruszki na wierzbie". W tym miejscu nie chcę nikogo tu oskarżać, ale będąc realistą przypuszczam, że zakładanie kanalizacji zakończyłoby się na zakopaniu dziur, a kamienie pozostałyby na posiadłości wykonawcy budowy, „gdyż tam jest miejsce”. Ciekawostką jest fakt że po nagłośnieniu sprawy jednak miejsce na składowisko kamieni znalazło się na terenie miejscowości. Cud? A może droga dojazdowa do właściciela firmy jest w lepszym stanie niż ta w Kosobudach po wykonaniu zlecenia i łatwiej nią przetransportować kamienie? Reasumując najważniejsze, aby kamienie wróciły na miejsce, a wszyscy będą szczęśliwi!
~
2011.06.21 10.40.56
Jak można położyć kanalizację pod drogą nie naruszając jej nawierzchni? Jest jakiś inny sposób?
~ Piotr
2011.06.20 13.21.59
w artykule podano błędne nazwiska prawidłowo powinny brzmieć p.Jan Sułowski i p.Marian Makulski