W bardzo ładnej prusinowskiej świetlicy
20 czerwca miało miejsce uroczyste zakończenie kursu j. angielskiego.
Na spotkaniu byli obecni: burmistrz Gryfic Andrzej Szczygieł, koordynator kursów – Anna Łobożewicz, wykładowca języka angielskiego Jacek Witczak, kierownik kursu, przedstawiciel Centrum Języków Obcych, zastępca dyrektora Andrzej Woźniak.
Kurs rozpoczął się 7 marca br. Wówczas zgłosiły się 52. osoby, kurs ukończyło 21 osób, które przez 60 godzin lekcyjnych przyswajały sobie podstawy języka angielskiego. W dość podniosłym nastroju burmistrz Gryfic rozdawał dyplomy i m.in. powiedział: „Dziś zasób poznanych słówek i zwrotów obcojęzycznych można szybko zweryfikować. Wystarczy w Goleniowie wsiąść do samolotu i w Londynie już będziemy wiedzieli, jaki pożytek mamy z kursu”. Prawda. W minionej epoce też uczono języka angielskiego a później okazywało się, że nasz angielski niewiele ma wspólnego z tym językiem, mimo bardzo dobrych ocen na świadectwie.
Nie twierdzimy, że zawsze tak było, ale było. Pan Jacek Witczak przyznał, że kiedy pierwszy raz przekroczył gościnne progi świetlicy w Prusinowie był zaskoczony nie ilością osób, ale zróżnicowaniem wieku przyszłych kursantów, byli gimnazjaliści, licealiści oraz panie i panowie w ciut starszym wieku (w większości rodzice „młodzieżówki”). Był mile zaskoczony, że w Prusinowie w zupełnej symbiozie pracują młodzież i starsi. Uznał to nawet za swego rodzaju fenomen, bo kursów prowadzi wiele, ale z podobnym przypadkiem spotkał się po raz pierwszy. Wyraził też nadzieję, a właściwie pewność, że nabyte na kursie wiadomości zostaną wykorzystane w czasie wakacyjnych wojaży po krajach Europy. Bo przecież Niemcy, Francuzi i inne nacje narodowe też uczą się języka angielskiego. Po części oficjalnej spotkanie upłynęło w miłej atmosferze przy kawie, ciastach i sałatkach wszelkiego rodzaju, a kto chciał mógł spróbować smażonych, według angielskiego przepisu, krewetek.
O świetlicy napisaliśmy, że jest bardzo piękna. Takie jest nasze zdanie. Byliśmy w różnych miejscowościach i w różnych świetlicach naszej gminy, ale w Prusinowie mają najlepsze wyposażenie: kino domowe, komputer i laptop, piłkarzyki, gry i pluszaki dla dzieci, kuchenka wyposażona w naczynia i sztućce na każdą, nawet weselną uroczystość.
Widać, że w tej świetlicy dba się o powierzony i nabyty sprzęt (zakup naczyń, kina domowego i innych za uzyskaną nagrodę w konkursie na najładniejszą wieś), że jest bardzo czysto, ściany pomalowane bez odprysków farby i śladów po butach. A wszystko to dzięki działaniom sołtys Marii Szafrańskiej, Rady Sołeckiej, młodzieży i pani świetliczanki Grażyny Łęgowik.
Kurs j. angielskiego został zorganizowany w ramach Programu Operacyjnego „Kapitał Ludzki” i był w całości sfinansowany przez Europejski Fundusz Społeczny i przeprowadzony w północnej części gminy Gryfice. Są to miejscowości: Dziadowo, Górzyca, Rzęskowo, Prusinowo. W Rotnowie z kolei przeprowadzono kurs j. niemieckiego, bo takie było życzenie mieszkańców tej miejscowości. Wnioskodawcą (w Wojewódzkim Urzędzie Pracy) i koordynatorem kursów była Anna Łobożewicz, której gmina Gryfice zawdzięczać może pozyskanie i pozyskiwanie wszystkich dotacji z unijnych funduszy. x
Komentarz do pewnego zdarzenia
Z koplem do Gryfowa?20 czerwca świetlicę w Prusinowie odwiedził burmistrz gminy Gryfice. Jego wizyta miała związek z zakończeniem kursu j. angielskiego, na który uczęszczała część mieszkańców Prusinowa. Było miło, ale się zmieniło, gdy burmistrz miał powiedzieć, że reporterki i reporterów lokalnej prasy trzeba sprowadzić na ziemię. Wypowiedź ta dotyczyła art. „Na koplu w Prusinowie” zamieszczonego w Panoramie Gryfickiej. Mam pod nosem tę gazetę i artykuł. Z przykrością stwierdzić muszę, że w artykule nie znajduję niczego, co nie byłoby prawdą. Autor nie napisał nawet, że pod fundamentem ogrodzenia boiska wylano tyle betonu, ile wystarczyłoby na fundamenty parterowego domku. Nie napisał, ze na boisko wydano około 400 tys. zł i że boisko to nadaje się do wątpliwego użytku. W tym roku rozegrano na nim jeden mecz piłkarski i to po 40-dniowej suszy.
Tego nie napisał, ale włodarz gminy i tak publicznie uznał, że reporterów trzeba sprowadzić na ziemię. O to, że boisko w Prusinowie nie bardzo wyszło, włodarz powinien mieć pretensje do kierownika nadzoru budowy, wykonawcy lub projektanta boiska.
Gazety mogą pisać bałwochwalcze artykuły – zgodnie z życzeniem panujących, ale czytelnik ma też prawo do czytania artykułów zgodnych z prawdą. A prawdą były zdania o „Koplu w Prusinowie”, niebezpiecznym dla zwierząt i z uwagi na siatkę ‘przecie kretom” umieszczoną pod 5 cm warstwą ziemi. Dlatego niech włodarz gminy na wiejskich spotkaniach nie opowiada o sprowadzaniu kogokolwiek na ziemię. Sam niech się na nią sprowadzi i obiektywnie oceni stan użyteczności boiska w Prusinowie. Źle się jednak stało, jeśli informacja o „Koplu w Prusinowie” dotarła z samorządową delegacją do Gryfowa Śląskiego. A dotarła, o ile prawdą jest, że z delegacją pojechało 1000 egzemplarzy Panoramy Gryfickiej, o czym redakcja tej gazety informuje na pierwszej stronie. Ale to przecież burmistrz decydował kto i co z nim jedzie do zaprzyjaźnionej gminy. (r)