(SIECINO) Żaglówka wywróciła się na Siecinie
Jak poinformował serwis internetowy drawskiej straży pożarnej, wczoraj na jeziorze Siecino wywróciła się żaglówka z pięcioma osobami na pokładzie. Pomimo wzywania pomocy, nikt nie zareagował. Z pomocą pospieszono dopiero po trzech godzinach.
Do zdarzenia doszło 8 sierpnia br. O godz. 15.55 do drawskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie o wywróconej łodzi na jeziorze Siecino. Według relacji zgłaszającego płynęło nią 5 osób, a zdarzenie miało miejsce w okolicach miejscowości Cieszyno w gm. Złocieniec.
Niezwłocznie do zdarzenia zadysponowany został zastęp ratowniczy z JRG Drawsko Pomorskie wyposażony w łódź i sprzęt ratownictwa wodnego. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zwodowano łódź i przystąpiono do poszukiwań rozbitków.
Po przepłynięciu kilkuset metrów natrafiono na rower wodny z 3 pasażerami. Jeden z nich był rozbitkiem z łodzi i wskazał kierunek poszukiwań. Ratownicy po przepłynięciu kolejnych kilkuset metrów natrafili na oczekujących na pomoc rozbitków i przystąpili do działań. Po podjęciu 4 wyczerpanych i wyziębionych rozbitków przetransportowano na brzeg. Następnie, ściśle współpracując z ratownikami WOPR udało się wydobyć zatopioną łódź klasy OMEGA, przetransportować na brzeg i przekazać ją właścicielowi. Jak twierdzą uczestnicy zdarzenia, przez ponad 3 godziny wołali o pomoc do przepływających niedaleko nich turystów, ale cały czas byli ignorowani! Dopiero po długim oczekiwaniu, z dużą niepewnością podpłynął do nich jeden z wczasowiczów zaciekawiony wołaniami o pomoc.
Po zapoznaniu się z sytuacją wezwał służby ratunkowe z telefonu komórkowego, który miał przy sobie. Następnie podjął z wody jednego z wyczerpanych rozbitków, któremu utrzymywanie się na powierzchni stwarzało największe trudności. W dodatku osoba ta miała założony na rękę gips i całkowicie opadła z sił. Akcja zakończyła się więc pomyślnie.
(Foto i info PSP Drawsko Pom.)
Coraz częściej niestety pijani pseudożeglarze nie radzą sobie z wiaterkiem (3). Mieszkam na przeciw bazy żeglarskiej i widok sternika trzymającego w jednej ręce ster ,a w drugiej ręce flaszkę jest codziennością.Dziwię sie tylko że nie ma prawnego zakazu spożywania alkoholu na łodziach żaglowych.( tak jak w przypadku kierowców).Ciekawy jestem kto pokrył koszty akcji straży
~Stachu22
2007.08.12 08.53.30
Chłopaki wypływając nie mieli kamizelek (nałożonych) był alkohol na łodzi.Wystarczyła chwila nieuwagi mocniejszy podmuch który nastąpił przed zbliżającą się burzą i grzybek gotowy. Każdy z patentem i odrobiną zdrowego rozsądku wie co zrobić z wywróconą łodzią zdarza się to często i nie trzeba mieszać w to jednostek straży. Jednak nie tłumaczy to znieczulicy gapiów i bezowocnego wołania o pomoc bo wystarczyłby zwykły rower wodny i odholowanie omegi do brzegu postawienie jej i po kłopocie .
~Mietek
2007.08.09 14.32.10
należy odnaleźć tych którzy ignorowali wołanie o pomoc i ukarać mandatem za nie udzielenie pomocy,Nie życzę tym ludziom oby ich spotkała taka przykra przygoda.Znieczulica jest u nas w narodzie bardzo powszechna.