(FELIETON) Żyjemy tutaj, na Pomorzu Zachodnim, z różnymi pamięciami. To powoduje, że trudno nam stworzyć aktywną społeczność lokalną, bo każdy niesie zaledwie fragment pamięci zbiorowej. Zamiast tworzyć całość, zamiast żyć w pełnej rzeczywistości, żyjemy z pamięcią rozczłonkowaną, fragmentaryczną, wycinkową, tym samym ciągle rozbijając się o siebie, jedni o drugich, Żyjemy więc w świecie straszliwie podzielonym, bo nie postrzegamy go jako całości, jako uporządkowanej struktury, gdzie każdy ma miejsce dla siebie i je rozumie. Powodem jest kilkudziesięcioletnia luka w historii, jaką zafundowali nam komuniści po wojnie, związana z fatalnym wykształceniem, fałszywą wiedzą historyczną, z fragmentyzacją naszej rzeczywistości.
Do dzisiaj zostały w niektórych miasteczkach ulice np. XXX-lecia PRL, co już wówczas wyraźnie kontrastowało np. z obchodami 1000-lecia Państwa Polskiego (1000 szkół na tysiąclecie). To albo Polska ma tysiąc, albo trzydzieści lat. Rzeczywistość skrzeczała i niektórzy doznawali rozdwojenia. Były jednak ważniejsze powody fragmentyzacji naszej pamięci. Powodowało je bardzo różne doświadczenie wojny. Ci, z Kresów, wywiezieni na Sybir, często nie widzieli Niemców na oczy. Im Niemiec nie zalazł za skórę. Doznali krzywd od Rosjan (Sowietów). Z kolei ci, z centralnej Polski i poznańskiego, wiedzieli i widzieli ogrom zbrodni popełnionych przez Niemców. Dla nich Rosjanie byli wyzwolicielami i ci szczególnie chętnie wprzęgali się w zakładany w Polsce po wojnie system komunistyczny. Dla odmiany Sybiracy wiedzieli i widzieli, jak ten system funkcjonuje i np. stawiali opór przy kolektywizacji, szczególnie brutalnej na Pomorzu Zachodnim. Jeszcze wielu innych miało traumatyczne doświadczenie rzezi na Wołyniu, o której nie można było mówić, więc byli zupełnie wyobcowani w nowej rzeczywistości. Jeszcze inne doświadczenia przywieźli ze sobą tzw. andersowcy, Sybiracy - żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którzy wrócili do kraju. Gdy dodamy do tego pamięć osiedlających się tu żołnierzy Września 39, Ludowego Wojska Polskiego, partyzantów różnych ziem i ugrupowań, jeńców obozów jenieckich i koncentracyjnych, robotników przymusowo wywiezionych do Rzeszy, to powstaje obraz społeczeństwa o bardzo różnych, często skrajnych, doświadczeniach i rozczłonkowanej pamięci. Każdy pamiętał swoją krzywdę, która była jednak zaledwie fragmentem całego obrazu krzywd, jakich doznali Polacy i państwo polskie. Z punktu widzenia historii Polski, te doświadczenia składają się w cały obraz, z punktu widzenia poszczególnych ludzi, ich historia jest najważniejsza. Jednak bez dostrzegania i przyswajania historii innych ludzi, wzajemnych relacji i złożonych procesów społecznych, trudno widzieć rzeczywistość i historię narodu jako całość. Powstaje społeczność nomadów, zamkniętych i rozczłonkowanych pamięci, co ma konsekwencje w życiu społeczności lokalnej. Trudno nam porozumieć się w wielu prozaicznych sprawach i wspólnie rozwijać się.
Gdyby po wojnie Polska była normalnym krajem, były by warunki i czas, by te fragmentaryczne doświadczenia splotły się w jedną historię. Jednak komuniści nie pozwolili na to, izolując te osobnicze i grupowe pamięci, spychając je w sferę osobistych historii lub zapomnienie. Do tego narzucili siłą zupełnie nową narrację historyczną, gdzie wszystko miało zaczynać się od nowa (np. XXX-lecie PRL, tak jakby Polska zaczęła się dopiero po wojnie). Tym samym wzmocnili izolację jednostkowych pamięci i zablokowali rozwój pamięci zbiorowej, która stwarza wspólnotę.
Przykładów jest bez liku. Święto Policji – spotykają się policjanci, ale jakby poza społecznością. Dobrze, że insp. Piotr Ostrowski, zastępca komendanta wojewódzkiego, w Łobzie przypomniał, że mamy 95 rocznicę powstania Policji Państwowej. Także o tym, że w Miednoje jest największy na świecie cmentarz policyjny, spoczywa tam około 6 tysięcy policjantów rozstrzelanych przez Sowietów. Czy dzisiejsi policjanci znają tę historię? Czy w ogóle chcą ją znać? Żyje w powiecie jeszcze wielu Sybiraków, których ojcowie byli policjantami, a którzy zginęli w Katyniu lub zostali zamordowani i los ich jest nieznany. Można by było ich zaprosić na Święto Policji, by przywrócić ciągłość historii i zwiększyć powagę samej Policji, która z różnych powodów żyje jakby obok społeczności, a nie powinno tak być.
1 sierpnia syreny przypomną o 70 rocznicy Powstania Warszawskiego. Z tej okazji przypominamy postać śp. Weroniki Tokarskiej. Czy z tej okazji zbiorą się kombatanci i społeczność, by uczcić żołnierzy tego powstania, by przypomnieć postaci „walecznych” kobiet z Powstania? Zapewne nie, bo każdy walczył gdzie indziej i z kim innym i o czym innym pamięta, a większość to już nie obchodzi. Młodzi mają już inną pamięć, tak samo fragmentaryczną, jak starsi.
I tylko czasami zastanawiamy się, dlaczego nam nic nie wychodzi, dlaczego jest taki bałagan, dlaczego nie możemy czegoś zrobić razem. Żyjąc w rozczłonkowanej pamięci żyjemy w różnych fragmentach rzeczywistości, mówić językiem młodzieżowym – niekompatybilnych. Spróbujmy tę rzeczywistość posklejać, może wtedy pójdzie nam łatwiej.
Kazimierz Rynkiewicz