(ŁOBEZ) Gdy przyjeżdża z Krakowa do swojego rodzinnego miasta, mającego zdaniem pisarza Michała Olszewskiego egzotyczną nazwę Łobez, sentymenty wracają, zwłaszcza jeśli przekracza progi swojej dawnej Szkoły Podstawowej nr 3. Tym razem występuje w roli poetki…
5 maja 2014 r. mieliśmy ogromny zaszczyt gościć w bibliotece Gimnazjum Integracyjnego im. Adama Mickiewicza panią Agnieszkę Wesołowską. Przywitała nas iście po krakowsku - dzwoniąc dzwoneczkiem, który następnie przekazała jednej z uczennic, prosząc ją o przysługę tej treści: „Pamiętaj: jeśli będzie się robić nudno, ktoś zacznie ziewać, czy zwyczajnie przysypiać, masz natychmiast uruchomić ów magiczny przedmiot”. Na szczęście nie było takiej potrzeby, ponieważ zaraz po rozpoczęciu wieczoru autorskiego pani Agnieszka dosłownie zaczarowała publiczność opowieściami o swoim życiu, wspaniałych latach spędzonych w szkole, jej owocnej współpracy z „Łabuziem”, studiach oraz wykonywaniu przeróżnych zawodów, które nie były w żaden sposób związane z jej zainteresowaniami, a stanowiły ważne doświadczenie.
Następnie uczniowie: Joanna Tarnicka (IIc), Malwina Michna (IIc), Karolina Słodka (Ib), Krzysztof Afeltowicz (IIIa), Karolina Jadczyszyn (IId) oraz Gabriela Prygiel (Ib) z wielkim wyczuciem oraz właściwą im interpretacją, przy akompaniamencie muzyki Zbigniewa Preisnera (potęgującą ich tajemniczy nastrój), recytowali wiersze A. Wesołowskiej: „Mam taką werandę…”, „Dzwonią na jutrznię….”, „Stara kobieta wyszła….”, „Na dłoniach mam sok z czereśni…”, „Świat stoi w miejscu”, „Sweetnes”, „Moim poetom”. Natomiast autorka przeczytała utwór „Ocalona” (napisany w odpowiedzi na wiersz śp. Tadeusza Różewicza), pochodzący z tomiku „Ars vitea. Listy do nieszczęśliwych”.
Zaraz pojawiły się liczne pytania dotyczące tej twórczości, która według polskiego krytyka literackiego Jerzego Jarzębskiego „jest zapisem emocji, pełnych dramatyzmu zdarzeń świata wewnętrznego, które szukają sobie języka symbolicznego w dziedzinie obrazów i metafor”.
Dowiedzieliśmy się, że do tworzenia i publikowania poezji zainspirował ją nieżyjący Leon Zdanowicz - poeta, prozaik i redaktor naczelny „Łabuzia” (regionalnego kwartalnika literacko-historycznego ukazującego się w latach 1992 - 2007). Wspomina go jako człowieka obdarzonego niezwykłą charyzmą, zapałem, jako miłośnika literatury, który z kolorowym plecakiem na ramieniu przemierzał ulice Łobza. Ten czas wspomina ze wzruszeniem, ponieważ słyszane z jego ust słowa uznania dla dopiero co kiełkującej spod jej pióra poezji, dawały wielką motywację do działania.
Młodzieńczy entuzjazm i pasja tworzenia zaowocowały 3 tomami wierszy: „Zgubić pytania”, „Dwuznaczny”, a także „Ars vitae. Listy do nieszczęśliwych” oraz prestiżowym wyróżnieniem w konkursie poetyckim im. Kazimiery Iłłakowiczówny, nie wspominając już o innych nobilitacjach np. o tym, że utwory pani Agnieszki były publikowane za granicą - przez niemiecki magazyn literacki WIR.
Zaprezentowane przez uczniów liryki należą do poezji refleksyjnej. W większości pozbawione są rymów i znaków interpunkcyjnych, a to oznacza, że autorka zostawia czytelnikom wielką swobodę ich interpretacji. Na pewno są nieszablonowe, nowatorskie (choć niektórzy znawcy literatury dopatrują się podobieństwa - w samym sposobie obrazowania - do Józefa Czechowicza, Andrzeja Bursy, Stanisława Grochowiaka), bogate w wieloznaczne metafory i symbole z pogranicza jawy i snu. Ukazują sferę sacrum i profanum, a pomiędzy nimi człowieka w różnych momentach swojego życia. Sama potwierdza słowa Leszka Żulińskiego, że „tworzywem jej wierszy jest wyobraźnia”, a my przyznajemy, jak powiedział ten krytyk literacki, że jej „poetyckie DNA jest wyjątkowo zróżnicowane i oryginalne”.
Agnieszka Wesołowska potrafi nie tylko pięknie pisać, ale i pięknie rozmawiać o poezji. Zdaje sobie sprawę, że nie pisze dla siebie. Dlatego bardzo ważna dla niej jest nić porozumienia między nadawcą a odbiorcą. Tak jak to przywykła robić w swoich wierszach, w spotkaniu z młodzieżą posługuje się również sugestywnymi ilustracjami swoich myśli. Trzyma w ręku dwie brzęczące kulki, które następnie przekazuje najbliżej niej siedzącej osobie, ta z kolei ten rekwizyt ma wprawić w ruch (zadzwonić) i przekazać dalej. Tak właśnie rodzi się porozumienie między autorem a publicznością.
Jeśli chodzi o lekturę w dziedzinie liryki uczniom poleca poezję współczesną (szczególnie lingwistyczną - Mirona Białoszewskiego), którą sama jest zafascynowana.
W podsumowaniu spotkania nie zabrakło pochwał pani dyrektor Ewy Popławskiej i dawnej wychowawczyni Małgorzaty Wysockiej, które jednomyślnie stwierdziły, że mają wrażenie, jakby czas stanął w miejscu, bo Agnieszka nic a nic się nie zmieniła, zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie - nadal jest tą samą, jak sprzed lat, skromną, pogodną i mądrą „uczennicą”. Jej przykład pokazuje, że determinacja, wiara we własne możliwości oraz odrobina szczęścia pomaga spełniać marzenia. Wcale nie trzeba być przebojowym, rozpychającym się łokciami w życiu człowiekiem, aby osiągnąć wyznaczone cele.
Wieczór zakończyły wystąpienia Edyty Patrzałek i Gabrieli Prygiel, które odważyły się zaprezentować na forum zgromadzonych w bibliotece gimnazjalistów i nauczycieli wiersze swojego autorstwa. Być może pójdą w ślady swojej starszej koleżanki, pełnej wdzięku, wrażliwej i niezwykle utalentowanej.
Organizatorki wieczoru: Justyna Karpińska i Ewa Makarewicz. (o)