(DRAWSKO POMORSKIE) Osłupiałem, gdy na ostatnim posiedzeniu komisji budżetowej Rady Powiatu starosta oświadczył, iż nic nie obiecał mieszkańcom Linowna w trakcie spotkania wyborczego z końca października 2010 roku. Moje zdziwienie wzięło się stąd, że uczestniczyłem w tym spotkaniu, gdy walczący o głosy starosta deklarował wykonanie nawierzchni na 280-metrowym odcinku drogi powiatowej. Dziś usłyszałem od serwilistycznego poddanego starosty, bym pokazał protokół z tego zebrania. Dlaczego miałbym dokumentować to spotkanie, tym bardziej, że uważałem w tamtym czasie starostę za człowieka honoru. Kampania wyborcza przygnała też do Linowna burmistrza Zbigniewa Ptaka z silną grupą przybocznych. Ten zakasował starostę w obietnicach. Deklarował wybudować chodnik do osiedla. Miała powstać droga do cmentarza z oświetleniem. Te same obietnice potwierdził kilka miesięcy później, z zastrzeżeniem, że nie uzupełni wiejskiego oświetlenia o jedną latarnię, która miałaby służyć wiejskim strażakom przy pobieraniu wody z mojego stawu. Powiedział to dosadnie, że nie będzie prowadził światła „do radnego powiatowego”. Na nic były argumenty, że strażacy bez światła rozjechali mi płot, gdy zezwoliłem na pobieranie wody do pożaru. Zamiast latarni obiecał im wybudowanie zbiornika wody ppoż. Minęły trzy lata, uchwalono ostatnie budżety w tej kadencji w powiecie i gminie, więc czas rozliczyć władzę z wiarygodności. Jako usprawiedliwienie nie mogą służyć kolejne infantylne wykręty i zasłanianie się amnezją. Dlatego posłużę się dokumentami.
Bezpośrednio po wybraniu mnie na radnego, wielokrotnie rozmawiałem ze starostą nt. jego deklaracji wyborczej. To za jego podpowiedzią wspólnie z sołtysem Linowna wystosowaliśmy już 10.03.2011 r. pismo do burmistrza Drawska Pom., którego sentencja zawierała się w treści:
„Nawiązując do deklaracji z wiejskiego spotkania z października 2010 r. z Pana udziałem, uprzejmie prosimy w imieniu naszej lokalnej społeczności o wsparcie finansowe budowy chodnika i odcinka drogi powiatowej wokół kościoła w Linownie. Nadmieniamy, iż mamy gwarancję starosty p. Stanisława Cybuli realizacji tego zadania, jeśli będzie to inwestycja wspólna powiat-gmina. Uprzejmie prosimy o zajęcie pozytywnego pisemnego stanowiska skierowanego do Pana Starosty”. Treść tego pisma nie wzięła się z kosmosu, lecz nawiązywała do gorącej atmosfery na zebraniach wyborczych.
Miesiąc później, 19 kwietnia 2011 roku , otrzymaliśmy odpowiedź od burmistrza Drawska Pom., „że żadnej deklaracji w sprawie wnioskowanej inwestycji nie składał”. Z pisma tego dowiedzieliśmy się, że są inne niedotrzymane przez starostę obietnice oraz że oczekuje deklaracji starosty w sprawie 6 inwestycji, w tym dwóch w Linownie.
Po tym piśmie wielokrotnie nachodziłem starostę na temat jego obietnicy. W rozmowach posiłkowałem się argumentem, „że burmistrz oczekuje deklaracji od starosty”. Zawsze kończyły się one obietnicą, że dotrzyma słowa. Konsekwentnie, wielokrotnie wydeptywałem też ścieżkę do wicestarosty i szefa dróg powiatowych. Doprowadziłem w końcu do rekonesansu wicestarosty i dyrektora Kota na miejscu przyszłej inwestycji w Linownie. Jej rezultatem były późniejsze pomiary i kalkulacje. Droga weszła też do budżetu na 2012 rok. Cały rok żyliśmy nadzieją. Na koniec roku zarząd powiatu w swym zadęciu propagandowym podał informację o zrealizowaniu 100% zadań. Kłamstwo. Nie wykonano drogi w Linownie! Pomimo mojego protestu nie znalazła się ta inwestycja w budżecie na 2013 i nie zmieściła się w planie na 2014 r. Przegrała z partyjniactwem i interesem koalicjantów ze Złocieńca i Wierzchowa, od których zależy los starosty. Ten wątek nepotyzmu partyjniackiego rozwinę następnym razem. Ile obłudy i fałszu trzeba by dziś mówić, że niczego nie obiecywałem albo, że „Ptak nie chciał”. Niech Pan starosta nie rżnie przysłowiowego głupa, sugerując, że się przesłyszałem lub nie zrozumiałem jego wyborczego wystąpienia. Przytaczane wyżej pismo z 19.04.2011 r. było kierowane także do starosty, a jego sentencją było, „że burmistrz oczekuje deklaracji od starosty”. Czy była Pana reakcja na to pismo?
Od dłuższego czasu obserwuję, że ma Pan kłopoty w czytaniu pism ze zrozumieniem. To jest prawdopodobną przyczyną infantylnego poziomu odpowiedzi na pytania, wnioski i interpelacje, w których rzetelność zastępuje się propagandą. Świadczy też o wyjątkowej Pańskiej arogancji.
Przejdźmy teraz do deklaracji wyborczych burmistrza Ptaka. Obiecał on mieszkańcom Linowna wiele. Chodnik „na bloki”, chodnik i oświetlenie na cmentarz oraz basen przeciwpożarowy. By nie zapomniał o zapisaniu tego zadania w budżecie, już 22 grudnia 2010 w formie interpelacji przypomniałem mu o deklarowanej drodze na cmentarz. Odpowiedź była obiecująca: „Odpowiadając na interpelację… Pana Zbigniewa Mieczkowskiego, w sprawie budowy chodnika oraz oświetlenia …w kierunku cmentarza wiejskiego informuję, że w związku z brakiem ww. zadań w budżecie na rok 2011, ich realizacja zostaje przesunięta na rok następny”. W oparciu o te deklaracje opracowałem dwa programy aktywizacji środowiska wiejskiego tj. „Plan obchodów 700-lecia wsi” oraz „Plan rewitalizacji cmentarza”. Oba runęły, bo filarami ich okazały się kłamstwa wyborcze. Na koniec kadencji przypomniałem obu ośrodkom władzy o ich pustosłowiu. W Wigilię Bożego Narodzenia otrzymałem odpowiedź od burmistrza Ptaka na temat jego deklaracji: „…w sprawie współfinansowania remontu nawierzchni drogi powiatowej… informuję, że na zebraniu wiejskim mieszkańców Linowna, na którym był również Pan Radny, Burmistrz Drawska Pomorskiego wyraźnie przedstawił … warunkiem współfinansowania realizacji w/w zadania jest wcześniejsza, wspólna przebudowa dróg gminnych w m. Linowno:
1) drogi na osiedle domów wielorodzinnych;
2) drogi w kierunku cmentarza”.
Jakoś nie mogę się odszukać tego warunku w obu wyżej przytaczanych Pana pismach. Ale potwierdzam, że była mowa o współfinansowaniu zadania powiatowego i gminnej drogi do bloków. Nigdzie nie napisano i nie mówiono, że Pańska inwestycja ma być zrealizowana jako pierwsza. Nam we wsi było to obojętne, która będzie realizowana wcześniej. Nam w Linownie było wszystko jedno, czy te dwie inwestycje zostaną zrealizowane na zasadach współfinansowania. Mogliście zrealizować każdy swoją obietnicę na własnym terenie. Koszty były by te same. Dzisiaj nie było by licytacji o palmę pierwszeństwa w złej woli i o prymat w kłamstwie. Obaj potwierdziliście brak wiarygodności.
Kończąc rozliczanie pytam burmistrza, gdzie jest chodnik i oświetlenie na cmentarz oraz zbiornik przeciwpożarowy? Skąd mają czerpać wodę strażacy, gdy wybuchnie pożar? To nie mi, a im była potrzebna latarnia. Mój dom jest 150 metrów od ewentualnego miejsca czerpania wody. Za to na Pana ulicy latarni jest niczym w Las Vegas.
Przykład z Linowna jest tylko jednym z wielu upowszechnianych w trakcie kampanii wyborczej jesienią 2010 roku. Potwierdza on funkcjonowanie relatywizmu moralnego, znanego też jako podwójna moralność. Dawne uznane wartości stoją dziś w logicznej sprzeczności z systemem wartości wyznawanych przez ludzi władzy. Przy założeniu, że kłamstwo jest przeciwieństwem prawdy, to stało się ono ich naturą. Jeśli w czasach mamony i interesu koalicyjnych układów nie mamy żadnego systemu wartości, to może powrócić do „Kodeksu Honorowego” Władysława Boziewicza? Jeśli zgodnie z jego duchem dopuszczone by zostały do pojedynku osoby udowadniające, która jest ważniejsza i jedna z nich by zginęła - to Linowno by miało przynajmniej jeden chodnik. Nie było by wówczas kwestii, kto pierwszy ma zrealizować swoją obietnicę. Jednak wspomniany Kodeks w art. 8 p. 11 wyklucza ze społeczności ludzi honorowych „indywidua” notorycznie łamiące słowo honoru i pozbawia ich prawa do pojedynku. Jeśli macie odrobinę wstydu, to nie startujcie w wyborach i nie ścigajcie się w obietnicach wypuszczonych z cholewy.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w samorządach brakuje pieniędzy na wszystkie potrzeby. Ale to Wy zwieraliście umowę z mieszkańcami. Oni dotrzymali słowa i oddali swe głosy. Najprostsza z umów zawierana pomiędzy stronami nazywa się „dżentelmeńską”. Ale do jej zafunkcjonowania dżentelmeni są potrzebni po obu stronach. By do nich się zaliczyć mogliście ograniczyć wydawanie publicznych pieniędzy na permanentne kreowanie swoich podobizn w lokalnych gniotach propagandowych. Mogliście też zapobiec wyciekowi publicznych pieniędzy i pośredniego dofinansowywania drugich pensji dla swojego otoczenia koalicyjnego w Związku Gmin Pojezierza Drawskiego. Ta wrzawa o uzasadnienie legalności ich pobierania jest dowodem na niemal powszechny upadek etyki w samorządach. Nie są winni ci, co brali, a ci co ich przyłapali na relatywizmie moralnym.
Zbigniew MIECZKOWSKI
Pani Alicjo! Nie mam problemu by mówić o rzeczach, które robię. Artykuł dotyczył pewnej sprawy. Jeśli Pani (Pan?) tego nie zrozumieliście, proszę jeszcze raz przeczytać tekst. Pod tym co robiłem w tej sprawie miałem odwagę się podpisać. Prawdopodobnie bym Panią (Pana) zadowolił, gdybym tego nie robił a tym bardziej, gdybym o tym nie napisał.
~zaciekawiony
2014.02.14 20.02.07
Lampy w polu ??! Trzeba tam pójść i zobaczyć co też to one oświetlają. ...
~
2014.02.10 00.28.38
Wiem skąd można podpierniczyć lampę... w Drawsku jest taka droga, która faktycznie jest, ale na mapie jej nie ma, na dodatek ktoś prawnie, albo nieprawnie zamknął na nią wjazd ( żeby samochody nie kurzyły ?) a miasto zamontowało tam lampy. Dla ułatwienia dodam, że znajduje się w okolicach drogi na Jankowo, prokuratury, domu pana D. Kto zgadnie gdzie to jest ?
~
2014.02.09 21.25.46
... no, teraz też chyba osłupiała !
~OZ
2014.02.09 17.56.46
Co zrobił Pan M.
-Osłupiał
-opracował dwa programy aktywizacji środowiska wiejskiego
- uczestniczył w tym spotkaniu
- Dziś usłyszał
- uważał w tamtym czasie
-posłużył się
- rozmawiał
A Ty Alu co zrobiłaś?
~do Alicji
2014.02.06 19.13.15
Alicja, widać, że masz jakieś osobiste "wątki " do P. Zbigniewa, ale to twój problem. Napisałaś żeby napisać, ale nic nie rozumiesz. ...jak można zrobić coś, jak wszystko uzależnione jest od decyzji władzy, a władza ma to wszystko głęboko w. ... Co w/g ciebie miał zrobić Mieczkowski i mieszkańcy Linowna ?! Sami mieli wykonać nawierzchnię ! A może lampy kupić i zamontować ?! Myśl kobieto - mózgiem....po to jest kampania wyborcza, żeby poznać program kandydatów (nie kłamców ) i wybrać tego, który najbardziej nam pasuje. Ale stało się to co zwykle :murzyn zrobił swoje murzyn może odejść.... Mnie też wkurza arogancja władzy, ja też jestem za rozliczeniem z obietnic przed i po wyborczych, a jak jesteś taka mądra Alicjo, to zamiast wydalać z siebie te pierdy to napisz,co mogli zrobić w tej sytuacji mieszkańcy Linowna oprócz tego, że razem z Mieczkowskim :osłupieli, uczestniczyli, uważają...
~Alicja
2014.02.06 13.41.38
-Osłupiałem
-opracowałem dwa programy aktywizacji środowiska wiejskiego
- uczestniczyłem w tym spotkaniu
- Dziś usłyszałem
- uważałem w tamtym czasie
- posłużę się
- rozmawiałem
A co Pan zdziałał? Co konstruktywnego Pan zrobił, bez "Osłupiania", "posługiwania się" i "uważania, że"?