(DRAWSKO POMORSKIE) Publikujemy list pana Piotra Jermakowa zdając sobie sprawę, że zawiera kontrowersyjne - być może dla wielu mieszkańców - stwierdzenia. Niech będzie przyczynkiem do dyskusji na poruszone tematy. Zachęcamy do wypowiadania się na łamach tygodnika. Rzeczowa dyskusja może pomóc rozpoznać temat, wyartykułować argumenty i wyciągnąć racjonalne wnioski. Z jednej strony - jak chronić przyrodę, z drugiej - jak rozwijać gminy, które mają dużo jezior i obszarów chronionych. Podany przykład Mazur pokazuje, że inwazja turystyczna może zniszczyć walory przyrodnicze, nie poprawiając zbytnio gospodarki (nie tworząc miejsc pracy - stopa bezrobocia w woj. warmińsko-mazurskim, najwyższa w kraju, wyniosła w listopadzie 2013 roku 21,1 proc., przy krajowym 13,2). W kwestii wędkowania trzeba lansować modny sport - złap i wypuść. W kwestii wycinania lasów - pełna zgoda; tną aż huczy. A co będzie się działo po wczorajszym oświadczeniu premiera Tuska, który zapowiedział, że Lasy Państwowe mają finansować budowę dróg lokalnych (tzw. schetynówek) w wysokości 2 procent swojego budżetu? Aż strach pomyśleć. Społeczeństwo ma prawo wypowiadać się w tych sprawach. Trzeba przyznać - temat gorący, jak hutniczy piec. Zapraszam do dyskusji.
Kazimierz Rynkiewicz
* * *
Redakcja Tygodnika Pojezierza Drawskiego
Drawskie władze poprzez swoje tuby propagandowe rozpaczliwie wieszczą czarną wizję przyszłości: „Plany ochronne RDOŚ katastrofą dla turystyki i gospodarki naszego regionu!”
Czy faktycznie te plany to jakaś katastrofa? A może błogosławieństwo dla naszych pięknych stron, które dewastowane są ostatnio w bezprzykładny sposób? Czytaj dalej na www.drawskieforumodnowa.com
Plany RDOŚ, Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska ze Szczecina przewidują określone ograniczenia urbanizacji itd. w naszej gminie nad jez. Lubie w miejscowościach Gudowo, Linowno, Lubieszewo.
Pokażmy te ograniczenia jedno po drugim i zadajmy sobie proste pytanie: w jaki sposób te zapisy mogą stanowić dla naszego regionu „katastrofę turystyki i gospodarki”?
1. Rezygnacja z przeznaczania pod zabudowę lub usługi turystyczne terenów obecnie nie zabudowanych i nie przeznaczonych do zabudowy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 01/01/2014 r.
Zapis ten nie dotyczy w żaden sposób funkcjonujących obecnie w turystyce i gospodarce podmiotów, bo działają w zgodzie z obowiązującym teraz i w dniu 01.01.2014 Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Tu nie zmienia się nic, a wręcz jest to dla nas wszystkich bardzo korzystny zapis, bo pozwoli ograniczyć swobodę bezładnej rozbudowy w okolicach jezior, jak to miało miejsce w wielu innych popularnych turystycznie regionach naszego kraju. Przykładem mogą być zatłoczone, głośne i brudne Mazury, czy też tak samo zniszczone w wielu miejscach Kaszuby. Nie powstaną tu dziesiątki czy setki domków nuworyszy z sąsiadujących miast i dzięki temu nie będzie tu tłoku. A to z kolei pozwoli nam i naszym gościom naprawdę wypoczywać w ciszy i spokoju, po które tu przyjeżdżają.
2. Niedopuszczenie podziałów działek przy realizacji funkcji przewidzianych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego na wyspie Sołtysiej i w strefie 300 m od brzegu jeziora.
Ten zapis wydawać się może w pierwszej chwili zbyt restrykcyjny, ale po głębszej analizie dojdziemy do wniosku, że takie ujęcie prawa podziału istniejących działek zniweluje możliwość budowania domków jeden na drugim, dzięki czemu ograniczymy się do zabudowy tylko w tych miejscach, które gminy, poprzez swoich radnych, zaplanowały w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego. Obecne pretensje gminy do planów RDOŚ są w świetle tych planów zupełnie niezrozumiałe, bo dlaczego np. nasza gmina nie przewidziała w swym planie większej swobody w zakresie podziału terenu na zabudowę lub usługi turystyczne? Zwracam uwagę na fakt, że zakaz podziału działek jest zapisany w tym uchwalonym przez radnych planie. Plan ten był wyłożony do publicznej dyskusji i nikt wtedy (przed jego przyjęciem) nie zgłaszał do niego żadnych pretensji.
3. Wdrożenie zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2013 r., w szczególności dot. ochrony strefy odjeziornej, ochrony litoralu, likwidacji obiektów substandardowych, intensywności zabudowy.
Te plany powstały w gminach i trudno teraz mieć pretensje do RDOŚ, że nakazuje ich wdrożenie.
4. Umożliwianie biwakowania, dostępu do jeziora i kąpieli w miejscach do tego przeznaczonych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego obowiązujących na dzień 1.01.2014 r., wykluczenie rozwoju innych miejsc dostępu do jeziora.
Moim zdaniem to jest świetny zapis, który za jednym zamachem likwiduje dzikie biwakowiska, dzikie plaże i wszystkie inne dzikie swobody jakimi cieszyli się niektórzy. Niekontrolowany dostęp do jezior owocuje niesamowitym zanieczyszczeniem brzegów, dewastacją pasa przybrzeżnego oraz dna zbiornika wodnego w bezpośrednim sąsiedztwie. Wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli okazję trafić w takie miejsca, a będą o tym pamiętali szczególnie wszyscy ci, którzy mieli pecha i mocno się pokaleczyli o leżące w wodzie kawałki szkła, stare puszki itp. Ten zapis wprowadza w nasze „dzikie” strony odrobinę tak pożądanej cywilizacji.
Z powyższego wyraźnie widać, że RDOŚ jest raczej naszym sojusznikiem a nie wrogiem, jeżeli chodzi o cywilizowany rozwój turystyki w regionie. O co więc chodzi? Po co ten alarm, po co bicie w dzwony? Jest jeden powód, może nawet dwa. RDOŚ przewiduje ochronę siedlisk wilka i żubra oraz ochronę jezior mezotroficznych. Jestem pewien, że ten ktoś, kto teraz bije w ten dzwon alarmowy ma na uwadze następujący zapis planu RDOŚ:
Wykluczenie organizacji rajdów samochodowych poza drogami udostępnionymi do publicznego ruchu kołowego:
- w okresie rozrodu wilka (kwiecień-sierpień) w całym obszarze,
- całorocznie, w rejonie na zach. od drogi Jaworze-Oleszno.
Są to działania dla ochrony wilka i żubra, a protestujący wprost odnosi się do tych rajdów: „Wiele z zapisów ochronnych uderzy w turystykę, gospodarkę leśną oraz całkowicie zablokuje możliwość realizowania rajdów terenowych”.
I o to chodzi w całym tym zamieszaniu, bo gminni planiści nie przewidzieli rozwoju gminy poprzez harmonijny, z istniejącym środowiskiem, rozwój turystyki, a przyłączyli sie do lobby motorowego. Odpowiedzmy zatem sobie teraz wprost na pytanie: Czy władze regionalne, a szczególnie gminne, powinny wspierać i planować rozwój gospodarczy regionu w oparciu o rozwój turystyki i rekreacji z harmonijnym wykorzystaniem unikalnych walorów naszego środowiska? Czy wspierać rajdy motorowe w dziewiczych ostojach zwierzyny? Samochodami czy motorami można jeździć wszędzie, nie musi się to dziać w samym sercu ostoi naszych narodowych symboli przyrody, jakimi niewątpliwie są żubr i wilk. Dodałbym jeszcze orła, pierwowzór naszego godła narodowego, bo w głuszy drawskich ostoi leśnych zagnieździło się kilka par orłów bielików. W naszej opinii, sporty tak bardzo inwazyjne jak sporty motorowe powinny być organizowane w taki sposób i w takich miejscach, gdzie ich negatywne oddziaływanie na środowisko i otoczenie będzie ograniczone do absolutnego minimum. Jest to całkowicie możliwe, a doskonałym przydałem takiego działania jest np. tor wyścigowy w Trójmieście, czy jeszcze lepszy przykład drawskiego Stowarzyszenia 4x4, które pozyskało i zaadoptowało na swe cele starą żwirownię za Drawskiem. I tu, naszym zdaniem, jest miejsce do takiej zabawy. A jak to wygląda w tej chwili można sobie poczytać i pooglądać tu: http://www.quadzik.pl/index.php?id=153
W opisie i na prezentowanych zdjęciach nietrudno dopatrzeć się adrenaliny autora, jego wielkiej satysfakcji z udziału w tej imprezie. Bardziej wnikliwy czytelnik zada sobie jednak pytanie: czy wszyscy uczestnicy tej zabawy bawili sie równie znakomicie? Co z ptactwem zasiedlającym ten obszar, co ze zwierzyną, która niewątpliwie korzysta z bezpieczeństwa tej ogólnie niedostępnej ostoi? Ile litrów oleju i smarów uwolniło się do środowiska po przejechaniu tych 150. uczestników „świetnej zabawy”?
Tu jest problem, który RDOŚ chce zlikwidować.
Druga część zapisu, o ochronie jezior mezotroficznych, jest przytoczona jako zamach na swobodę wędkowania w naszych jeziorach. Wszędzie na świecie, tam gdzie obowiązuje cywilizowane prawo określa się maksymalną liczbę licencji na połowy. Tak jest w dobrze nam znanej kolebce sportowego wędkarstwa, Anglii, i tak samo jest gdzie indziej. Jeżeli chcemy cieszyć się walorami naszego środowiska, to musimy ograniczyć „dziki dostęp” do niego. Już dzisiaj sztuką jest złowienie porządnych wymiarów leszcza, wielkich szczupaków już nie ma w naszych wodach, ryby szlachetne; pstrąg potokowy, troć i łosoś wyginęły zupełnie. W jeziorach nie ma siei, nie ma suma, w Drawie nie ma wielkich kleni, świnek, brzan czy cert, które łowiliśmy regularnie jeszcze kilkanaście lat temu... Przyjechałem tu 25 lat temu i zakochałem się w tych stronach. Z faceta, który jawnie naśmiewał się z wędkarzy stałem sie zapalonym łowcą. Ale już nie chodzę u nas na ryby, bo nie ma po co.
Jest w tym drawskim alarmie jeszcze jeden wątek: gospodarka leśna. No cóż, Lasy Państwowe to firma, która poza pozyskiwaniem drewna ma za zadanie prowadzić działalność polegającą na szeroko rozumianej ochronie środowiska. Wszyscy teraz mamy samochody, większość z nas jeździ do lasu na grzyby itd. Czy nie mieliście Państwo wrażenia, że LP prowadzą nadmierne wycinki w stosunku do lat poprzednich? Pod toporami giną całe połacie lasów, a wraz z nimi cały leśny ekosystem tego obszaru.
Ptaki, zwierzyna, owady... odbudowanie wyciętego lasu to ogromne koszty i koszmarnie długi okres czasu. Czy rzeczywiście RDOŚ działa w tej kwestii na naszą szkodę, czy tylko na szkodę partykularnych interesów tych, którzy np. tysiącami kubików wypalają drewno na węgiel drzewny?
Ja poszedłbym jeszcze dalej w ograniczanie swobodnego dostępu do naszych wód kajakarzom oraz motorowodniakom, poprzez wydanie licencji w określonej liczbie. Kajaki i kajakarze to poważne obciążenie środowiska rzecznego Doliny Drawy, a motorówki to zmora jezior, o ile nie są wprowadzane określone restrykcje.
Mam nadzieję, a nawet jestem pewien, że w miarę wzrostu zamożności naszego społeczeństwa zacznie wzrastać świadomość zagrożeń wynikających z dewastacji środowiska poprzez organizacje rajdów samochodowych poza wyznaczonymi drogami, czy wyznaczaniem obozowisk i miejsc biwakowania w terenie do tego nieprzystosowanym, akceptowanie dzikich biwakowisk i miejsc palenia ognia...
Plan RDOŚ zdecydowanie przybliża moment, w którym zobaczymy nasz region takim, jaki był 25 lat temu, kiedy tu przyjechałem po raz pierwszy i zdecydowałem się przeprowadzić z wielkiego miasta do Gudowa, bo mi sie tu bardzo spodobało.
Wydaje mi się, że działania RDOŚ opisane w tym planie wręcz pomagają, a nie przeszkadzają nam w życiu w harmonii ze środowiskiem. Lokalną gospodarkę możemy pięknie rozwijać w oparciu o nasze walory środowiskowe, ale trzeba się umieć za to zabrać. Dotychczasowe władze nie mają o tym zielonego pojęcia i stąd to larum, bicie w bębny i żałobny ryk trąb.
Przykładem tej kompletnej nieudolności niech będzie oficjalna witryna gminy Drawsko Pomorskie http://www.it.drawsko.pl/index.php/turystyka-aktywna/off-road?sid=28:off_road gdzie z jednej strony, na samej górze pyszni sie napis: Drawsko Pomorskie Wiatr w Twoje żagle, a poniżej znajdują sie fotografie z off-road. A gdzie są zdjęcia z regat żeglarskich, który to sport to hasełko nieudolnie wydaje się promować?
Na koniec chciałbym jasno i wyraźnie stwierdzić, że nie mam nic przeciwko organizowaniu imprez off-road. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że ten sport stanowi wielką atrakcję dla wielu ludzi. Uważam jednak, że podobnie jak wszystkie inne elementy życia społecznego powinien podlegać określonym ograniczeniom, w taki sposób, aby jego uprawianie nie zakłócało spokoju i dobrego samopoczucia innych członków społeczności. Jestem pewien, że gdybym to ja wpadł ze swoimi kolegami do mieszkania jednego czy drugiego uczestnika tych rajdów i urządził imprezę bez hamulców, to gość by się ostro bronił. Sarna ze swoimi młodymi czy locha z małymi dziczkami nie mają tej możliwości. Podobnie jak setki mniejszych czy większych ptaków budzonych w środku nocy światłem i rykiem 150. maszyn pracujących na najwyższych obrotach. Bo to rajd przecież i liczy się czas! Dlatego ja z kolegami na imprezy chodzę do lokali przystosowanych do tego i zachowuję się tam tak, jak ode mnie się tego wymaga. Wymagam więc tego samego od innych - bardzo bym chciał pójść nad tę rzekę jeszcze raz na wielkie klenie, których już dzisiaj w Drawie niestety nie ma. Dzięki m.in. temu, że wielu ludzi znajduje niezrozumiałą dla mnie radość w jeżdżeniu samochodami po tej rzece.
Pozdrawiam z Gudowa.
Piotr Jermakow
do "ppp" - proponuję panu aby przeniósł się w tzw. cywilizację. Dlaczego pan tu w ogóle mieszka? Żal zostawić ojcowiznę? A może chce pan robić tu biznesy? Na`"ściernisku" wybudować San Francisco? To się nie uda! A poczciwego Małysza bym w to nie mieszała.
~to i owo
2014.02.03 16.40.14
A co taki agresywny jesteś panie ppp? I o co ci w gruncie rzeczy chodzi? My tu sobie wymieniamy uwagi na temat turystyki w naszej gminie a ppp dostał jakiegoś amoku i do Ameryki Południowej nas wysyła. Co ma żeglarstwo, pola biwakowe i nasze drawskie jeziora do Małysza? Gościu, nie na temat trąbisz.
~ppp
2014.02.03 15.47.49
Do miłośników "dzikości" - ludzie, jedzcie tam gdzie pojechał Małysz i Hołek skoro lubicie dziko, dziko i dziko... dzikie kraje, dzicy ludzie i dzikie zasady. Ameryka Południowa. Lubisz, to jedź tam gdzie to jest. My jesteśmy w Europie, skąd szaleńców na śmierdzących i pierdzących maszynach wyproszono już dawno temu. Mało tego, Rajd Paryż - Dakar nie ma już wstępu nawet do Afryki...czarni ludzie już nie chcą naszych aroganckich panów w swych ryczących i śmierdzących maszynach. Jesteście bardziej "czarni"?
Panie Małysz - skocz Pan ze swymi kolegami na rajdy do Wisły, po ki huk szukasz Pan dziury w swym rozumku u nas???
~to i owo
2014.02.03 14.53.50
No właśnie, drawszczanko, właśnie. Dlatego bardzo słusznie sprzeciwiają się myślący ludzie pomysłowi jermaka żeby budować slipy, pola biwakowe, stawiać dźwigi na brzegach jezior i intensywnie rozwijać żeglarstwo. Niech nasze jeziora pozostaną takie, jakie są. Niezagospodarowane, dzikie, piękne... jest coraz mniej miejsc w Europie, które mają takie dziewicze, nietknięte ludzką ręką tereny. Niech to będzie naszym atutem. A nie kolejne mariny, slipy i cała wielka infrastrukura dla żeglarzy. Zwłaszcza, że nasze jeziora to tak znowu bardzo do uprawiania tego typu turystyki to się nie nadają. Są za małe. Zróbmy z tej dzikości nasz produkt i to sprzedajmy turystom zagranicznym. Jestem pewien, że przyjadą. A Europie jest już coraz mniej takich miejsc. Jest cała masa ludzi, którzy chcą tak właśnie spędzać wakacje. W ciszy, spokoju, na dziko a nie na kolejnym polu namiotowym ze slipami, dźwigami i cała tą koszmarną przystawką. A już pomysł na budowanie domów na wodzie to jest jakiś z kosmosu, idiotyczny. Co, jeszcze jeziora Jermak chce zabudować? No chyba na głowę upadł. A poligon zostawmy wojsku. Na poligon i tak nie ma wstępu bez specjalnego zezwolenia więc jako teren turystyczny odpada w przedbiegach, nie ma więc po co się nim w ogóle zajmować.
~drawszczanka
2014.02.02 22.52.58
Od lat tutaj mieszkam i codziennie dziękuję, że los pozwolił mi się tutaj osiedlić. Nie chcę Mazur, Warszawy, Zakopanego.... z wyboru jestem TUTAJ. Ze strachem jednak myślę o przyszłości, boję się, że za kilka lat dzięki nieprzemyślanym działaniom naszej lokalnej władzy,zostanie zniszczone to co tak cenię-naturalne środowisko, czyste i dzikie....W Polsce powinny zostać tereny w miarę nieskażone cywilizacją, żeby dla ludzi o takich poglądach jak ja, też coś zostało...Czytam te posty i przyznaje, że trafia mnie szlag :co to znaczy, że nie można przenieść terminów rajdów, bo to się kłóci z kalendarzem tych imprez.Kto powiedział, że mają znikomy, albo żaden wpływ na populacje chronionych zwierząt ? Żubr im to wyryczał ?! Gdzie jest w tym wszystkim RDOŚ ?! Docelowo ile będzie takich imprez w roku (podejrzewam, że na 6 się nie skończy), co musi się stać, żeby władze przestały strzelać sobie okolicznościowe fotki z rajdowymi celebrytami a zaczęły poważnie myśleć o gminie tak jak o swoim gospodarstwie. Nie zmieniajmy tego co mamy, szanujmy i nie degradujmy środowiska. Zniszczyć je można szybko-odbudować potrzeba lata....Panie Burmistrzu, co z tego, że u Pana na ścianie będzie wisiała fotka z uśmiechniętym Małyszem czy Hołkiem, jak tuż za miastem będzie zdewastowany krajobraz - niech Pan nie będzie niedźwiadkiem z małym rozumkiem. Proszę.
~to i owo
2014.02.02 01.20.31
Antek, daj link do tego super zdjęcia bo nie wiemy o czym mówisz.
~to i owo
2014.02.02 01.10.01
Karolina, brawo! Podsumowałaś Jermaka jak należy. A co do ODNOWY to jakaś dziwna, tajna organizacja. Niby mają swoją stronę ale tam tylko napastliwe teksty, na żadne pytania odpowiedzi nie znajdziesz, o statucie ani słowa, o zarządzie tak samo. Jutro wybieram się na to spotkanie. To może czegoś się dowiem. Nie wiem tylko czy mnie nie wyrzucą... Zobaczymy. A może też przyjdziesz, spróbujemy chińskiej zupki...
Witam na Forum.
Jestem tu nowa. Z jednaj strony jestem organizatorem turystyki kwalifikowanej, z drugiej sama dużo podróżuję po świecie i z tej racji mam sporą wiedzę na temat turystyki w wielu jej aspektach. W żeglarstwie również bo i tą formę turystyki uprawiam od lat. Przeczytałam artykuł ´Wielkie jeziora Drawskie" bo ten region zawsze był dla mnie bardzo interesujący. Co prawda nie jako miejsce do uprawiania turystyki żeglarskiej bo do tego nie nadaje się absolutnie ale jako miejsce ciszy, spokoju, braku rozbudowanej infrastruktury, czyli bolączki wielu interesujących miejsc w Europie. Wielkim atutem jezior drawskich jest właśnie ich dzikość. Właśnie brak ośrodków, campingów, slipów, marin i tym podobnych koszmarków jest atutem jezior drawskich. I jeśli ktoś próbuje zrobić z tego pięknego, cichego i niestety już jednego z ostatnich miejsc w Polsce gdzie można w ciszy i spokoju oglądać wschody i zachody słońca mając za towarzystwo jedynie dzikie ptaki to od razu mówię stanowczo - NIE! Zabudowanie brzegów tych jezior marinami, slipami, dźwigami do podnoszenia i opuszczania łodzi, polami namiotowymi, biwakami i całą resztą niezbędnej infrastruktury będzie po prostu zbrodnią. Nie wolno do tego dopuścić.
Niech te jeziora pozostaną nadal czyste i dzikie. W Europie jest ogromna ilość ludzi, którzy właśnie takich miejsc szukają. Wspaniałych miejsc żeglarskich ze znakomitą infrastrukturą jest w Europie bez liku i każdy, kto chce uprawiać turystykę żeglarską może to robić w dużo bardziej dogodnych i wygodnych warunkach niż te, które nakładem wielkich kosztów chcecie stworzyć na jeziorach drawskich niszcząc przy okazji to, co jest w nich najpiękniejsze. I w dodatku jeszcze nie bierzecie pod uwagę faktu iż sezon żeglarski w tych rejonach to zaledwie dwa, maksymalnie trzy miesiące. A przez resztę roku co? Z czego mają żyć ci, którzy nabiorą się na ofertę autora tego teksu i zainwestują swoje pieniądze w ten byle jaki projekt?
Zachowajcie ludzie dzikość tych miejsc. Z tej właśnie dzikości zróbcie produkt, który będziecie oferowali turystom przez cały rok a nie tylko w dwóch miesiącach letnich. Tym bardziej że jeziora drawskie chociaż bardzo są piękne to dla turysty spędzającego wakacje pod żaglami to są po prostu kałuże. Największe z drawskich jezior można w całości opłynąć w trzy dni zawijając do każdej z licznych zatoczek, zahaczając o wyspy i zwiedzając po drodze miasta leżące na ich brzegach. Nie, no bądźcie poważni. To jest jakiś poroniony pomysł.
JAK ZYĆ PANIE JERMAKOW?
- Z tytułowej lektury p. Jermakowa dowiadujemy się:„...Lokalną gospodarkę możemy pięknie rozwijać w oparciu o nasze walory środowiskowe, ale trzeba się umieć za to zabrać. Dotychczasowe władze nie mają o tym zielonego pojęcia...” – wniosek: władze samorządowe do wymiany.
I dalej: „ Przykładem tej kompletnej nieudolności niech będzie oficjalna witryna gminy Drawsko Pomorskie http://www.it.drawsko.pl/index.php/turystyka-aktywna/off-road?sid=28:off_road gdzie z jednej strony, na samej górze pyszni sie napis: Drawsko Pomorskie Wiatr w Twoje żagle, a poniżej znajdują sie fotografie z off-road. A gdzie są zdjęcia z regat żeglarskich, który to sport to hasełko nieudolnie wydaje się promować?(...) poszedłbym jeszcze dalej w ograniczanie swobodnego dostępu do naszych wód kajakarzom oraz motorowodniakom, poprzez wydanie licencji w określonej liczbie. Kajaki i kajakarze to poważne obciążenie środowiska rzecznego Doliny Drawy, a motorówki to zmora jezior, o ile nie są wprowadzane określone restrykcje.” - wniosek: zlikwidować konkurencję!. Ludzie nie mogą się tak bawić!
- Ze strony: www.drawskieforumodnowa.com (DFO), dowiemy się co jest nie tak z lokalnymi.mediami: „ Dzisiaj, aby zostać redaktorem i wydawcą miejscowej gazety wystarczy zgłosić w Urzędzie Gminy działalność gospodarczą i zarejestrować tytuł w sądzie. (...) Pół biedy, kiedy redaktor wie jaka jest rola i misja wydawcy w informowaniu społeczeństwa. Jaka jest Karta Etyczna Mediów. Gazeta w nieodpowiednich rękach może stać się narzędziem, które usuwa z drogi wszystkich myślących inaczej. (...) Mam nadzieję, że nadejdzie czas na zmiany na lokalnym rynku wydawniczym. Z niecierpliwością oczekujemy nowego miesięcznika pt. „Głos Pojezierza Drawskiego”, który zapowiada Drawskie Forum Obywatelskie ODNOWA...”, po czym następuje niewybredna krytyka dwóch lokalnych tytułów prasowych – wniosek: media lokalne do wymiany.
Dalej autor portalu kreśli mieszkańcom wizję lepszej przyszłości: „... Jednym z pomysłów na ożywienie naszego regionu jest wykorzystanie naturalnego bogactwa- jezior. Jeżeli będziemy mądrze i rozważnie gospodarować, mamy szansę na prawdziwy rozwój, na ożywienie turystyki, na nowe miejsca pracy...”. A chodzi mianowicie o domki letniskowe na wodzie, o których trzeba będzie zapomnieć, bo jak poinformował nas właściciel portalu www.jermak.pl: „Sylwester w Tawernie został odwołany - dostaliśmy właśnie pismo od Burmistrza, w którym informuje nas, że działka jaką do tej pory od dawna zajmowaliśmy na podstawie wieloletniej umowy i o wykup której wystąpiliśmy w czerwcu 2012 zostanie tak podzielona, że całkowicie uniemożliwi nam dostęp do jeziora i odetnie tę część gdzie min mają stanąć nowe domki letniskowe...”.- te domki? – wniosek: dewastacji jeziora na razie nie będzie! Trudno bowiem wyobrazić sobie żeby w/w domki nie zanieczyszczały środowiska naturalnego, a wokół nich panowała cisza. Piszę przekornie „na razie”, bo na stronie www.drawskieforumodnowa.com czytam o konieczności budowy przystani wraz z zapleczem, do przemieszczania się z jednego jeziora na drugie: „przystanie ze slipami lub dzwigami, na których bezpiecznie można wodować jednostki, pomosty, gdzie bezpiecznie można cumować, zakwaterowanie i zaplecze gastronomiczne, sanitarne (toalety, natryski, pralnie i suszarnie), zaplecze techniczne...” (informuje „Jermak”).
- na Facebook’u p. Piotra Jermakowa czytamy, że 2.02. odbędzie się spotkanie nowo powołanego Stowarzyszenia ODNOWA - z taką oto zachętą: „...będzie nam miło gościć wszystkich w naszej Tawernie na spotkaniu. Przygotujemy coś słodkiego na deser oraz super napoje (..) O 1400 zaprezentujemy Państwu proste możliwości zdobycia własnego domu i ciekawej pracy w naszych okolicach. Jak to zrobić w sposób prosty i przyjemny...”.
Ja to zrozumiałam tak: Tawerna p. Jermakowa, poczęstunek też. Jeżeli stowarzyszenie działa pod prezesurą p. Jermakowa, to mam kolejny wniosek: trzeba iść żeby wiedzieć jak... żyć - a przy okazji omawiania lokalnych problemów zamówić coś słodkiego super napoje... Kto wie gdzie można przeczytać statut stowarzyszenia i poznać jego władze? Chcę wiedziec jak żyć. Kto jest do wymiany, co powinno powstać, co wyburzyć, kto ma racjęę itp. Dziś wiem, że p. Jermakow wie wszystko najlepiej i jest niemal wszędzie!
~Antek
2014.02.01 17.44.24
Ładne zdjęcie, ciekawe kto takie robi? Widoczne tygodnik ma dobrego fotografa, gratulacje! W tym miejscu chyba ma powstać (oby nigdy nie powstała) następna kopalnia żwiru? Szkoda tak pięknych terenów bo później jak wiemy to tylko krajobraz księżycowy zostaje a i drogi też bardzo ucierpią.
A swoją drogą przyjechać na rybki i posiedzieć na kupie piachu oraz szalejących w pobliżu quadowców czy innych szaleńców to przyjemność raczej bardzo wątpliwa...
Fajnie, zaczyna mi się tu podobać. Robi się luźno i swobodnie. Ale ~droga, mimo iż zawsze chciałam mieć żonę ( bo i skarpetki poceruje i obiad ugotuje i okna pomyje ) to niestety nie mam i chyba mieć nie będę... Żadna mnie nie chciała. Dzięki Tobie droga ~ zaczynam domyślać się dlaczego. No widzisz, mimo swojej sporej do mnie niechęci bezwiednie coś dobrego dla mnie zrobiłaś.
~
2014.01.30 23.58.34
...Twojej żonie.
~ZDR
2014.01.30 23.56.29
Basiek - odbiór tego co czytamy ale również co piszemy (albo jak piszemy) też zależy od nastroju, no więc wyrazy współczucia....
do B. - no, może i tak. Nie będę się spierać. Ale szczerze, to wolę już nawet takie specyficzne niż żadnego-:) Pisanina zaś nigdy nie zastąpi rozmowy face to face. Wszelkiej maści fora są tego najlepszym przykładem. A nasz odbiór tego co czytamy zależy w dużej mierze również od tego w jakim akurat jesteśmy nastroju. Nie ma więc o co kopii kruszyć...
~do B.
2014.01.30 22.50.34
Niech Ci tam będzie, ale w takim razie masz specyficzne poczucie humoru
E tam, od razu złośliwa. Strasznie smutne musi być życie ludzi bez poczucia humoru.
~do B.
2014.01.29 19.52.16
...tu nie trzeba miary, wystarczy przeczytać Twoje komentarze, zaczynają się dobrze, ale na koniec musisz dokopać ( to Twoja natura ?). Może wydaje Ci się, że jesteś dowcipna, ale to tylko Tobie tak się wydaje. Złośliwość nie popłaca, na dłuższą metę wszyscy mają jej dosyć. Uważaj, bo z czasem "złośliwi zostają samotni" (cyt.)....