Echa „Października 56” w Gryficach. Historia w obiektywie (cz. 58)
(GRYFICE) W polskiej historii mamy do czynienia z kolejnymi miesiącami, które upamiętniają wydarzenia z przeszłości. Tak oto mamy polski sierpień, polski wrzesień, polski listopad itp. W zapomnieniu jednak pozostaje polski październik, który nie tylko zmienił oblicze kraju, ale szerokim echem odbił się w całej Europie, doprowadzając do wybuchu powstania węgierskiego. W 1956 roku polski październik stał się symbolem walki o sprawiedliwość i był przykładem oporu przeciwko stalinizacji kraju. Po raz kolejny Polacy udowodnili, że opór należy do cech wrodzonych. Gryfice stanowią znakomity przykład reakcji na tajne sprawozdanie Chruszczowa, w którym potępił metody towarzysza Stalina.
Szkolne Koło Miłośników Ziemi Gryfickiej w Gimnazjum nr 1 w Gryficach pod opieką pana Jacka Lew przedstawia fragment naszej wspólnej historii, która szerokim echem odbiła się w całej Europie.
„Kochani Parafianie. Cieszę się, że mogę tym pozdrowieniem przywitać Was znowu po 3 latach i 3 miesiącach przerwy. Wracam do Was jako Wasz stary duszpasterz i opiekun dusz. Wracam tutaj na podstawie porozumienia między Episkopatem a Rządem, że kapłani niesłusznie wydaleni ze swych parafii wracają na swoje dawne stanowiska. Jest to rehabilitacja dla Was i dla mnie. Obecnie w lepszych i dogodniejszych warunkach możemy pracować za wspólną sprawę i wspólne dobro”. Takim słowami ksiądz Stanisław Rut przywitał wiernych podczas niedzielnej mszy, 24 marca 1957 roku. Powrót uwielbianego księdza do Gryfic był możliwy dzięki wydarzeniom października 1956 roku. W ten oto sposób spełniony został jeden z postulatów mieszkańców Gryfic. Ksiądz Rut powrócił do swojej parafii.
Gmina Gryfice stała się miejscem, w którym komunistyczny eksperyment został dosłownie wprowadzony w życie. Tzw. wydarzenia gryfickie i usuniecie księdza Stanisława Ruta wzburzyły nastroje mieszkańców miasta. Próby kolektywizacji w Polsce miała swoje wzloty i upadki. Pierwszy poważniejszy kryzys miał miejsce w 1951 r., w związku z tzw. wydarzeniami gryfickimi. Na przedwiośniu 1951 r. działająca na terenie powiatu gryfickiego tzw. Brygada Lekkiej Kawalerii Związku Młodzieży Polskiej (zaangażowana w akcję planowego skupu zboża) dopuściła się kradzieży, pobić i dewastacji chłopskich zabudowań. Działo się to za przyzwoleniem powiatowych władz partyjnych i za wiedzą Urzędu Bezpieczeństwa. Zastraszeni chłopi masowo zapisywali się do organizowanych przez partię spółdzielni rolniczych. W wyniku napływających skarg rolników, KC PZPR podjął środki zaradcze.
Podobne nadużycia odnotowywano w całym kraju, lecz napiętnowano właśnie ten, gryficki przypadek. Wybór był nieprzypadkowy. Obawiano się ucieczki chłopów z tzw. Ziem Odzyskanych i załamania produkcji rolnej. Tyle że stanowisko centrali spowodowało dezorientację wśród aktywu partyjnego, gdyż „metody gryfickie” stosowano powszechnie w całym kraju.
Księdza Stanisława Ruta, Urząd Bezpieczeństwa aresztował w październiku 1953 r. Po uwolnieniu wrócił na cztery miesiące do Gryfic, a później przeniesiono go do innego miasta. Aresztowanie i usuniecie księdza spowodowało duże oburzenie wśród mieszkańców miasta. Około 100 osób demonstrowało pod siedzibą Urzędu Bezpieczeństwa w obronie księdza. Dopiero wystawiony aparat fotograficzny spowodował rozproszenie się demonstrantów.
Sprawa ks. Stanisława Ruta, wróciła na przełomie lat 1955 - 1956. Służba bezpieczeństwa odnotowała, że wśród katolików pojawiły się już na ten temat rozmowy. Referat ds. Wyznań PPRN w Gryficach informował władze nadrzędne, że w parafiach Gryfice i Trzebiatów duchowieństwo generalne nie wykonywało wszystkich zaleceń władz.
Wystąpienie Gomułki stało się iskrą zapalną w Gryficach. Jego wystąpienie odczytano jako sprzeciw wobec stalinizacji (a więc sprzeciw wobec usunięcia księdza Ruta) i kolektywizacji wsi (a więc sprzeciw wobec wydarzeń gryfickich). Mieszkańcy Gryfic zaczęli organizować wiece, w trakcie których domagano się powrotu księdza Ruta, usunięcia ze stanowiska Rokossowskiego i likwidacji spółdzielni rolnych.
Wszystkie zgromadzenia czujnie obserwowane były przez agentów Urzędu Bezpieczeństwa. Dwa z nich zorganizowane zostały 23 października i 8 listopada 1956 roku. Według raportu UB, w czasie wieców trybunę opanowali chuligani i pijacy, którzy krzyczeli: „przecz z ruskimi, przecz z kacapami”, domagali się także zwolnienia z więzienia kardynała Wyszyńskiego. Pojawiły się także słowa: „my chcemy Boga i przywrócenia nauki religii w szkołach”, „niech żyje Chrystus”, „niech żyje Gomułka”. W wiecu wzięło udział około 5 tysięcy osób. Wśród zebranych demonstrantów znajdowali się przedstawiciele gryfickich zakładów pracy. Zebrany tłum żądał usunięcia z Polski wojsk radzieckich.
Służby bezpieczeństwa podsumowując zorganizowane wiece, podkreślały, że miały one charakter antyradziecki i broniły religii.
Relacje z Gryfickiego wiecu znalazły się także w meldunku Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie do centrali w Warszawie. Według meldunku, w trakcie wiecu zorganizowanego w Gryficach, doszło do wielu nieprzewidzianych przez organizatorów ( KP PZPR) wystąpień. Służby donosiły, że po zakończeniu programu i oznajmieniu, że wiec zakończony, publiczność zaczęła się domagać odczytania pominiętych rezolucji i możności wypowiedzenia się z trybuny. Na trybunę weszło kilka osób, natomiast jedna z nich odczytała rezolucję TOR-u Gryfice, a następnie wygłosiła referat, w którym między innymi zarzucała Komitetowi Powiatowemu bierność, uzasadniając to argumentami : "jak zmarł Stalin, to w przeciągu godziny były masówki i deklaracje, a obecnie Komitet zachował bierność". W przedstawionym referacie i rezolucji, pojawił się szereg haseł antyradzieckich. We wspomnianej rezolucji domagano się również zwolnienia ze stanowiska Roli-Żymierskiego i wypuszczenia na wolność księży. Na trybunie pojawiły się osoby, które wyrażały własne poglądy zawierające antypaństwowe i antyradzieckie hasła, np. "W. kowal prywatny zamieszkały w Gryficach wznosił okrzyki "precz z komunizmem", "precz z Rokossowskim". Na wiecu zabrała głos jedna z kobiet, która twierdziła, że podczas aresztowania przez UB zażądało od niej wyrzeczenia się religii. Po kilku tego typach wystąpieniach Komendant Powiatowy MO i II Sekretarz KP PZPR, próbowali zakończyć wiec, lecz nie udało im się to i został on wznowiony ponownie. W czasie wiecu, grupa "chuliganów" usiłowała obalić maszt z czerwoną flagą, ale sprzeciwiła się temu milicja i niektórzy cywile, więc maszt pozostał. Został też pobity ZMP-owiec za to, że chciał ogłosić zakończenie wiecu. W czasie wiecu padły dwa główne postulaty: w szkołach wprowadzić naukę religii i zwolnić z więzienia kardynała Wyszyńskiego".
Wydarzenia polskiego października w Gryficach trafiły na bardzo podatny grunt. Mieszkańcy miasta stanowili zlepek ludności napływowej z terenów II RP. W większości byli to chłopi przywiązani do swojej ziemi, a których na sile próbowano skolektywizować. "Metody gryfickie" odbiły się szerokim echem wśród mieszkańców. Oprócz przesiedleńców, ziemie w Gryficach otrzymało wielu tzw. "frontowców", byłych żołnierzy I i II Armii Wojska Polskiego, których poglądy polityczne zasadniczo różniły się od oficjalnej linii partii. Usuniecie księdza Stanisława Ruta spowodowało sprzeciw i oburzenie mieszkańców. Ksiądz osoba znana i popularna wśród mieszkańców, cieszył się dużym autorytetem. Jego usunięcie spowodowało dodatkowe oburzenie mieszkańców. Wg raportów UB w zorganizowanych w Gryficach wiecach wzięło udział około 5 tys. ludzi, była to liczba wyjątkowo duża jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w tym samym czasie miasto zamieszkiwało 10171 osób.
Efektem październikowych demonstracji w Gryficach było przywrócenia księdza Stanisława Ruta na stanowisko proboszcza parafii, zmieniono również nazwy ulic. Ulica Stalina, dawniej Żymierskiego zmieniono na Niepodległości. Ulica Rokossowskiego została przemianowana na Wojska Polskiego. Nazwy tych ulic funkcjonują do dziś. W 1955 roku istniało na terenie powiatu 65 spółdzielni produkcyjnych, po październiku 1956 roku zostały wszystkie zlikwidowane. W ten oto sposób mieszkańcom Gryfic udało się powstrzymać proces kolektywizacji i obronić prywatną własność.
Bartosz Malinowski - klasa III A Gimnazjum nr 1 w Gryficach