(FELIETON) Moje zainteresowanie wzbudziła krótka relacja z sesji absolutoryjnej w Łobzie, na której oceniano pracę burmistrza. RIO wydając opinie o wykonaniu budżetów gmin zastrzega, że opiniuje je pod względem formalnym i finansowym, a wszelkie inne oceny pozostawia radnym.
Zdarza się więc, że te oceny się rozmijają, bo sama sprawozdawczość księgowa ma się często nijak do życia mieszkańców i ich oceny swoich włodarzy. Zwróciłem uwagę na polemikę radnej Heleny Szwemmer z radnym Januszem Skrobińskim, która go wyraźnie postponowała, karcąc go za zarzuty w stosunku do burmistrza o zanik imprez rozrywkowych w Łobzie w roku ubiegłym. Stwierdziła, że ona igrzyskami zajmować się nie będzie, ale będzie walczyć o to, by nam przybyło chleba. Płonę z ciekawości, co to oznacza w ustach radnej i czy to aby nie oznacza, że przybyły nam w radzie dwie piersi do osłaniania burmistrza przed krytyką. Bo jak odczytać domaganie się ujawnienia nazwisk radnych z Komisji Rewizyjnej, którzy wstrzymali się od głosu przy wniosku absolutoryjnym? Radny Henryk Stankiewicz odmówił ich ujawnienia, w czym nie miał racji, bo np. w radzie w Złocieńcu przy uchwałach, tak jak w sejmie, publikowany jest imienny wykaz głosowania nad każdą uchwałą, by mieszkańcy mogli dowiedzieć się, kto jakie zajął stanowisko w danej sprawie. Ale być może dictum pani Heleny tak zaskoczyło pana Henryka, że zapomniał o tym przywileju mieszkańców.
Pozostając w ciekawości co do planów i pomysłów pani Heleny w sprawie walki o to, by nam przybyło chleba, życzyłbym sobie, aby pomyślała czasami o tym, aby go nie ubyło. Bo tak to jest, że jednym przybywa, a innym w tym czasie ubywa. Prawie w tym samym czasie, gdy radna Helena Szwemmer mówiła, że ona igrzyskami zajmować się nie będzie, na starym boisku trwały one w najlepsze, z zapewne drogą grupą Pectus, fajerwerkami i dyskoteką na zwieńczenie. Zachęcam radną, by na następnej sesji zapytała o te koszty, bo mam wrażenie, że nam z kasy trochę ubyło. O te trochę proszę uprzejmie zapytać.
Nie że się droczę z panią Heleną, którą cenię za znajomość finansów, ale chcę, by zwróciła większą uwagę na to, że nasza rzeczywistość zawiera w sobie różne paradoksy, nieznane w innych gospodarkach. Na przykład taki, że chleba może przybywać, a jednocześnie ubywać. Na przykład burmistrzowi w oświadczeniu majątkowym za rok ubiegły przybyło z tytułu zatrudnienia w urzędzie 40 tys. zł, ale nie wiadomo dlaczego, bo nie rozpisał tego. Podobnie pani sekretarz gminy i wielu innym urzędnikom. A na przykład taki sklepikarz pracuje po 14 godzin, świątek, piątek i niedzielę, walczy o to, by chleba przybyło, a mu ubywa. I w końcu zamyka sklep. Ale póki walczył, to chleba przybywało, ale niekoniecznie jemu. Dopóki walczył, produkował podatki, by utrzymać te wszystkie urzędy i instytucje. I ta ogólna pula rosła, gdyby patrzeć przez pryzmat budżetu, bo co roku jest większy, za co przecież chwali się burmistrza (wykonałeś chłopie budżet, to masz kwiatka). Ale – nawiązując do owego paradoksu – ilu w tym samym czasie ubyło. Spada rentowność firm, ale rosną podatki. Jedna z najbiedniejszych gmin ma jedne z najwyższych podatków, o czym wielokrotnie pisaliśmy. 25 procent lokatorów komunalnych nie płaci czynszów, zadłużenie to około 660 tys. zł. Ustanowiony w Łobzie monopol na wodę i ścieki nie pozwolił urealnić cen. Teraz podwyżka za śmieci.
Znajoma dojeżdża do Świdwina do pracy, bo zamknęła się szwalnia w Łobzie. Ale zatrudniono dwóch asystentów rodziny w OPS, zatrudnienie w hali sportowej jest niemałe, do tego zwiększono zatrudnienie w domu kultury. Żeby było śmieszniej, dyrektor tegoż domu kultury ogłosił publicznie, a przewodniczący rady potwierdził, że będąc na Białorusi agitował tamtejszych przedsiębiorców, by inwestowali w Łobzie. Pani Heleno, byłem tydzień na Białorusi i przyglądałem się jej systemowi, więc nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Dyrektor domu kultury wyprawia się, by ściągać przedsiębiorców z Białorusi, których tam nie ma, a radni siedzą na komisji i cmokają, że nie było mieszkańców na Festiwalu Orkiestr w Łobzie. No jak pani Heleno, śmiać się, czy płakać? Panu dyrektorowi przybyło – wrażeń z zagranicznych wojaży, i do tego nagroda roczna. Komuś musiało ubyć. Przecież to system naczyń połączonych.
Kazimierz Rynkiewicz
Pani Helenie na pewno przybyło i jak na łobeskie warunki uważam, że obficie,a komu ubyło...czy to ważne dla Pani Heleny.. HELENA-ODOWICIELKA, jej decydujący głos prawdopodobnie pozwoli lokalnej społeczności odzyskać równowagę i poczucie bezpieczeństwa.Niczym z rogu obfitości sypnie kasą,stworzy miejsca pracy,ukończy budowę przedszkola,rozpocznie nowe inwestycje,znajdzie zajęcie dla naszej dziatwy,a na koniec wspaniałej odnowy wybuduje dla młodych rodzin osiedle "ODNOWA" Który to już raz na ktoś zaczyna odnowa,a kończy jak wszyscy po staremu,ale "odnowicielka"-zaczyna jedynie "śmiesznie" ale skończy po staremu....
~smutek