Miastu i gminie niezbędne sprawne władze – powołajmy gabinet cieni
(FELIETON) W tych dniach mamy kolejną decyzję o wydaniu przewodnika turystycznego pod nazwą „Gmina Złocieniec i okolice – przewodnik turystyczny”. Tego rodzaju wydawnictw do tej pory zebrałoby się już nawet sporo.
Została powołana komisja przetargowa do przeprowadzenia odpowiedniej procedury. W związku z tego rodzaju postanowieniem nasuwa się kilka uwag. Jaki będzie udział finansowy, i nie tylko finansowy (twórczy?) w przygotowaniu wydawnictwa naszych gestorów turystyki i zainteresowanych podmiotów gospodarczych? Wszak reklama turystyczna miasta i okolic to przede wszystkim ich interes, dopiero na drugim planie gminy jako takiej?
Pora na informacje o gminie prawdziwe, nie „zdjęcia cyfrowe”
I problem bardziej ważki – pora już na wydanie u nas rzetelnego informatora o stanie gminy. Od spraw społecznych począwszy, a na sprawach gospodarczych kończąc. Pora już najwyższa, by zamiast przeróżnych cudacznych albumików informatorów turystycznych w konwencji cyfrowo – zdjęciowej, w końcu na wskroś kiczowatej, a więc żadnej, wydać najprawdziwszy informator o tym, jaka nasza gmina jest naprawdę. Na potrzeby wewnątrzkrajowe i zagraniczne, międzynarodowe. O tym, czego tu brakuje najbardziej, o wszelkich bolączkach, o naszych niepowodzeniach codziennych, o bezrobociu, o zaniku życia kulturalnego, o coraz większym braku uczniów w szkołach. O futbolu, którego tak naprawdę to nie ma, a manią, że jest. Niech to będzie informacja nawet przerysowana in minus, ale niech ona wreszcie będzie. Po co?
By było wreszcie wiadomym wokół, i jeszcze dalej, co to takiego Złocieniec. Kto zacz złocienianie. By było wreszcie coś prawdziwego, rzetelnego o nas. O tutejszych nie tylko bólach, potrzebach, ale i możliwościach. Po to, by ktokolwiek ze świata się nami zainteresował. Byśmy mogli na rzetelnej podstawie informacyjnej nawiązać kontakty z kimś, kto byłby zainteresowany długim procesem stawiania gminy znów na nogi, w tym i wiosek.
Co tu tak naprawdę dzieje się codziennie?
Tego rodzaju wydawnictwo należałoby przygotować własnymi siłami. Któż lepiej wie o tym, co tu tak naprawdę dzieje się codziennie, co tu jest niezbędne od zaraz, jak nie złocienianie. Co tu można jeszcze zrobić? Uratować. Popatrzmy tylko: miasto w interesie przedsiębiorców turystycznych za pieniądze podatników w mieście prowadzi aż dwa punkty informacji turystycznej. Miasto nie tłumaczy jednak, dlaczego informacja turystyczna jest na etacie Urzędu. Po znajomości, po uważaniu? No, po czym? Bo Zuzia tak Cioci Kloci nakazała, a Ciocia Klocia na takim zadupiu, to jak rak co to ryba? Więc – ciągle w gminie coś się niby rusza, ale jakoś nie za bardzo w jej interesie. A nawet chyba nie w jej interesie, ale za jej pieniądze.
Powołać radę cieni
Widać z powyższego, że czas już przed wyborami samorządowymi powołać gminną radę cieni. W tym i cieni obu burmistrzów, sekretarza urzędu i skarbnik. Zauważmy przy okazji, że ten garniturek władzy u nas jest tak skrojony, że trwa sobie nieprzerwanie już drugi wiek. Jest nad wyraz nieefektywny, wyjątkowo statyczny, nieruchawy, taki co to tylko – Unia da, to się wybuduje (czy trzeba, czy nie). Kompletnym odłogiem leżą w gminie sprawy społeczne, tymi u nas nie zajmuje się dosłownie nikt. Pora już więc i na cienie dyrektorów zakładów samorządowych, w tym i biblioteki. Najdelikatniej pisząc – towarzystwo latami okupując stołki samorządowe pensyjne wyraźnie pokazało, że czas już na zmiany. Dotyczy to także szefostwa Opieki Społecznej. Na razie, ze względu na krótki czas pracy dyrektora OSiR-u, nie zaliczamy go do tego towarzystwa nieudacznego gminnego balastu pensyjno-etatowego z nadzieją, że jego firma wreszcie zajmie się w gminie sportem i rekreacją, gminną toaletę oddając w zarząd tutejszym fachowcom.
Marionetki w unijno-kryzysowym sosie
Nie tylko w gminie, ale i w całej Polsce dotąd nie można było zrobić niczego sensownego, bo – tak się mówi – o wszystkim decyduje Unia. W tych dniach z demokracji też już nici, bo kryzys. Owa para Unia - kryzys skutecznie wykluczają dociekliwe codzienne myślenie, gdyż setki osób w gminie nie przędą swego losu wedle własnej woli, a podług narzucanych z góry zachowań. Jak nie, to fora ze dwora, w tym i z samorządowego. Z etaciku i pensyjki. Gminą powodują nie wolni ludzie, a ich strach przed naczalstwem. Tylko zmiana, i to gruntowna, obecnego zastałego jak zatęchłe bajoro garnituru władzy może zapoczątkować proces stawiania miasta i gminy na nogi. Nie jest wykluczone, że nie jest już za późno na cokolwiek. Jeśli tak, to co pozostaje? Ano, te nasze handelki w sklepach, bo przecież te handle prawdziwe, supermarketowe, nie są nie tylko nasze, ale i niepolskie.
Nie jest też wykluczone, że codzienne obronne zachowania ludzi są zawiadywane przez nie do końca uświadamiane sensy tego typu, że jak Złocieniec był niezbędny ze względu na obecność tu wojsk radzieckich i polskich jako węzeł kolejowy, to teraz - jaki powód jego dalszego istnienia? Odpowiada wielu – zielone płuca dla Berlina. Mitręga nie tylko naszej turystyki z Parkiem Krajobrazowym, czy jakby tych cudownych terenów nie zwać, na to wskazuje. Na zielone płuca dla Berlina. A czym nasze głowy są zatykane codziennie, to przecież wiemy wszyscy. Chyba już nie ma ludzi, których z rzeczywistością nie łączy tylko kabel telewizyjny, czyli nic.
Ludzi pełno, a wspólnoty nikt tu jeszcze nie widział
Do tej pory w gminie jej społeczność jest bardzo trudna do zlokalizowania. Są pojedynczy ludzie, nie ma gminnej wspólnoty. Niby działacze, niby kultury, w tym i działacze sportowi, by mieć cokolwiek do roboty, sięgają po dzieci ze szkół, o których mówi się, przynajmniej o dwóch, że są zbędne. Dorosłych w tych sferach nie ma prawie nigdzie. A tymi sferami zawiadują na domiar złego, jak ich nazywam, etatowi pensyjni, czyli nikt. Identycznie jest z niby gminną biblioteką. Wobec powyższego jeden z cieni obecnych burmistrzów winien być na wskroś humanistą, społecznikiem. Z odpowiednim wyższym wykształceniem, po studiach podyplomowych. Po co nam aż dwóch burmistrzów budowlańców? Nie wystarczy jeden do obsługi nielicznych przecież przedsiębiorców z tej dziedziny?
Zmiana, zmiana, zmiana
Zmiana wyjątkowo nieruchawej tutejszej władzy może nadejść tylko wtedy, gdy cały kraj zostanie poddany przede wszystkim zabiegom higienicznym po obecnie tu jeszcze panujących. Donald Tusk ze swoimi „drzewieckimi, nowakami i muchami” jest już tak zgrany, że chyba i jego fanatyczni poplecznicy co nieco wreszcie zrozumieli. Jeśli nie, to i w Złocieńcu nasze codzienne zaniechania fenomenalnie nadal będą tu służyć idei – „zielone płuca dla Berlina”. Pod wodzą władz rzeczywistych, nie ich cieni.
Tadeusz Nosel
POprostu czasy PO to lepsza "szpila" dla społeczeństwa, niż za tzw. komuny.
POprostu "...dziurki nie zrobi, a krew wypije."
P.S. I nie to żebym lubił PiS.
~Rafał
2013.08.06 19.37.16
Kazimierz - dobrze, że przywróciłeś ten sposób komentowania. Bardziej bym Cię pochwalił, ale jak dla prawicowca to już wystarczy. ;-)))
Osobiście już nie trawię tych przewodników, mapek, targów turystycznych i informacji turystycznych. Starczy. Zamiast jechać gdzieś na targi które nic nie dają, można wymienić więcej desek nad Drawą i to przyciągnie turystów.
Przykład: Jermak przestał walczyć z Jędrusiem, sprzęgnęli siły i zorganizowali porządne imprezy na Drawie. Wspólne działania zamiast walki dały coś dobrego. Małe wizytówki, porządne strony internetowe, a nade wszystko bardzo dobra obsługa turystów są najlepszą reklamą i przyciągają kolejnych klientów.
Tak samo gmina może przyciągnąć turystów zapleczem bazy turystycznej, czyli plażami, czystą Drawą, dobrymi dojazdami, miejscami na obozowiska itp. itd. Same obiekty to już interes osób które będą na tym zarabiać. Ale nie tylko oni będą zarabiać. Każdy turysta musi coś zjeść, wypić (wody niegazowane przecież nie są tanie ;-)), gdzieś się przespać, kupić paliwo do auta - więc trochę forsy zostawi, a to z kolei da większe wpływy do kasy gminy. I wszystko się kręci.
Jedno z podstawowych praw politologi mówi, że ludzie dobierają się na zasadzie wspólnoty interesów. Nasza władza też ma zapewne jakąś wspólnotę interesów. W coraz powszechniejszej opinii nie jest ona spójna z interesem mieszkańców. Zatem mieszkańcy dbając o swój interes - czyli interes gminy - powinni tę władzę zmienić.
Hej gogonek. Mnie tez sie PiS wcale nie podoba ale doceniam informacje taka jaka p. Nosel przekazal. Gdzies slyszalem, ze TPD zatrudni chetnie tych co maja o czym pisac - polecam tworcze i kreatywne podejscie do sprawy:-) Zamiast gogonkowania bez sensu.
Panie Nosel, proszę wreszcie przestać katować czytelników swoimi antypatiami i sympatiami partyjnymi, bo to są Pana prywatne sprawy! Nie musi Pan w każdym niemal artykule udowadniać czytelnikom jak cudowną partią jest PiS, w przeciwieństwie do PO - pisze Pan do lokalnej gazety w końcu i miejscowymi sprawami proszę się zajmować, a nie polityką przez duże P. Niedobrze się robi czytając takie teksty - chce Pan ludzi nawracać by szli jedynie słuszną drogą, czy co? I jeszcze jedno, Tygodnik to nie pismo dla poetów czy innych literatów, ale dla miejscowej ludności oczekującej informacji rzetelnej, napisanej zrozumiałą, w miarę czystą polszczyzną, naprawdę nie musi Pan silić się na dziwne sformułowania czy zwroty, gubiąc gdzieś po drodze zwykły, komunikacyjny język.
Przypuszczam, ze byl bardzo konkretny powod do zmiany w sposobie komentowania artykulow. A co do promowania regionu to problemem nie jest to co kto komu moze i chce pokazac ale to kto zasiada w radach i na stolkach burmistrzow. Ludzie kreatywni potrafia sie porozumiec aby osiagac cele ponad podzialami a nasze pierdzistolki mysla wylacznie o sobie i swoich interesach. Uwazam, ze juz najwyzszy czas ich powymieniac. Co do swobody wypowiedzi zapraszam na http://drawskieforumodnowa.pl/ i konsekwentnie przypominam, ze w zadnym wypadku nie wyciekna z tego forum zadne dane osobowe.
Być może panie Piotrze, jest taka konieczność, ale nie wiadomo dlaczego. Proszę zwrócić uwagę, że te artykuły, które były najczęściej komentowane miały najwięcej otwarć. Od czasu zamknięcia "wolnych komentarzy" popularność tej strony znacznie zmalała. Nie mówiąc o ciekawych informacjach.
Co do skorelowania reklamy naszego regionu to ma pan rację. Powiat swoje. Gminy swoje. Nie ma właściwej współpracy. I w tym układzie nie będzie. Nader często burmistrzowie i wójtowie pokazują (poza oficjalnymi fotografiami), gdzie im starosta może naskoczyć (a może im naskoczyć tam, gdzie ich może w d..ę pocałować - jak mawiał klasyk kabaretu.)
Mysle, ze rejestracja jest konieczna. A co artykulu to jako jeden z tych, ktorzy "robia" turystyke w naszych stronach mam jedna uwage do tej konkretnej opinii: "Została powołana komisja przetargowa do przeprowadzenia odpowiedniej procedury (chodzi o wydawnictwo majace promowac gmine jako turystyczna). W związku z tego rodzaju postanowieniem nasuwa się kilka uwag. Jaki będzie udział finansowy, i nie tylko finansowy (twórczy?) w przygotowaniu wydawnictwa naszych gestorów turystyki i zainteresowanych podmiotów gospodarczych? Wszak reklama turystyczna miasta i okolic to przede wszystkim ich interes, dopiero na drugim planie gminy jako takiej?"
Po pierwsze pragne zwrocic uwage na zrodlowa niewlasciwosc takiego myslenia bo jako podmioty gospodarcze wszyscy zajmujacy sie turystyka placa okreslone podatki a w zamian oczekujemy okreslonej wspolpracy i to takiej na jaka mozemy miec wplyw, bo to co dej pory sie robi to nawet trudno nazwac amatorszczyzna. Przykladem takiej wspolpracy sa ogolnokrajowe publikacje Warmii i Mazur - To bylo jedno. Drugie wymaga odrobine rozumowania - otoz region staje sie atrakcyjny turystycznie w wyniku okreslonego procesu. My, poszczegolni "oracze" turystyki jako pojedyncze jednostki mamy na ten proces bardzo ograniczony wplyw. I stad wniosek, ze aby wypromowac region nalezy zaczac od struktur organizacyjnych takich jak powiat i poszczegolne gminy. Nalezy stworzyc program promocji regionu, zweryfikowac go wlasnie z nami po to aby uniknac idiotycznych bledow i niepotrzebnych kosztow. Tworzyc program a nie haselka typu drawskiego "Wiatr w Twoje zagle" Z mojej strony, bardzo doswiadczonego zeglarza rodzi sie natychmiast pytanie - jaki to wiatr? Czy to ma byc wiatr zwany "podkoldernik zlosliwy", "cichacz fotelowy" czy tez faktyczny wiatr w zagle, niech bedzie to zwykly, ale prawdziwy zefirek.
Panie Kazimierzu, kto panu zakazał umożliwiania swobodnych komentarzy? Zagrożono odwołaniem reklam i płatnych artykułów, czy inna przyczyna zdecydowała o założeniu kagańca czytelnikom?