Biblioteki do likwidacji? Najpierw trzeba je pootwierać prawdziwe
(FELIETON) Wybaczą czytelnicy, ale chyba w tym tekście nie będę ani grzeczny, ani delikatny. Zdarza się i tak.
Wiadomo od zarania – PeO przeciwko Polsce
Obserwując poczynania polityków Platformy Obywatelskiej w dziedzinie kultury, oświaty, edukacji i sportu, od początku spodziewam się po tych ludziach tylko najgorszego. Nie zaskakują mnie więc codzienne doniesienia na temat – likwidacja szkół, likwidacja w szkołach lekcji historii, kretyńska manipulacja w uczniowskich lekturach, finansowanie z kasy państwa filmów fabularnych, które mają na celu spotwarzanie Polaków. Ciekawe, że to podobno Polacy robią sami sobie, a to Platforma przecież. A nawet – cenzura wszędzie tam, gdzie polskość choćby tylko kiełkuje.
Czyje też ministerstwo spraw zagranicznych?
Kompletny brak reakcji ministerstwa spraw zagranicznych, gdy w Izraelu polskie tenisistki zostały wyzwane przez tamtejszych kiboli „sukami katolickimi”. To samo ministerstwo do dzisiaj nie zareagowało, gdy w telewizyjnych kanałach Kanady i USA wyemitowano długi film dokumentalny o zdobywaniu Monte Cassino, ale z zerowym udziałem Polaków. Informował o tym radiowy słuchacz z USA.
Niedawno arcygłupia minister od sportu, Joanna Mucha, wybrała kilka dyscyplin sportowych, które otrzymają dotacje od państwa, a reszta sportów kompletnie zdołowana. Słynny trener list do tej minister - głupoty rozpoczął od stwierdzenia: „O tym, że nie zna się pani na sporcie, wszyscy wiemy doskonale”. Ale, co dalej?
Politycy Platformy korzystając z siły głosów wyborców ochoczo sport polski likwidują, a tego przecież prawie już nie ma. Futbol na poziomie jakiejś szczególnie zapadłej Afryki. Nie ma sensu jeszcze raz wyliczać dziedzin przez Platformę kompletnie wręcz zdegenerowanych. Sam się wniosek nasuwa – oni tak robią celowo? To ich zadanie?
Kto jeszcze z głową pełną...
Nie dotykałbym już tych postaci słaniających się na politycznym ringu, gdyby nie tajny współpracownik (tytułowe – T (o) w ministry) Michał Boni. Oto gość, który przypomniał sobie kim jest (tw) dopiero w chwili, gdy picerzak pospolity Donald Tusk obwieścił – t (o) w ministry pójdziesz, właśnie został ministrem. Mucha, Boni – para od klipy na podwórku, a nie od zasiadania w rządzie RP, ale picerzak pospolity Donald Tusk ma taki gust, mus, antypolski prikaz, czyli – potrzebni do tego ludzie z fajansu (PO), by ktoś zza ich pleców wszystko tu ku ruinie prowadził. A to się udaje nad wyraz. Przyznajmy. Kto jeszcze nie przyznaje?
I oto ten „t(o) w” ministry pójdziesz, Michał B., już jako minister od cyfryzacji, przypiął się do szkolnych bibliotek. Z zamiarem – zlikwidować pod płaszczykiem połączenia z publicznymi. Putin mu to nadał, Merkel, ci od wyzywania sióstr Radwańskich? - kto? W jakim kierunku myśl skierować? Nie mam pojęcia.
Odpór z kraju (internauci) Boni ma wręcz oceaniczny. Typek do dymisji się nie poda, bo nie po to (tw) w ministry został zadaniowany. Jak nie do nadawania na kolegów, to dla poczynienia szkód niewyobrażalnych wręcz całemu państwu.
A w naszym Złocieńcu???
W naszym Złocieńcu, chyba w całej jego historii, nikt i nigdy nie przedstawił raportu nie tylko na temat potrzeby istnienia nie tylko bibliotek w szkołach, ale i publicznej. Dotychczasowe sprawozdania na ten temat – darujmy sobie, nie ma o czym mówić. Do czego więc zmierzam?
Gdyby oto do Złocieńca wpadła jakaś komisja Boniego, z pewnością dałaby zalecenie – biblioteka publiczna do zamknięcia od zaraz, szkolne do zbadania. Co wyszłoby z badania szkolnych, na razie nie wiem. A dlaczego publiczna do zamknięcia?
Bo to biblioteka jeszcze z dawna, dawna. Z zapachem, a nawet smrodem z PeeReLu. Kiedy przysłuchiwałem się radiowej dyskusji na ten temat, z nagła uświadomiłem sobie – rozmówcy na dobrą sprawę nie wiedzą, jak owe biblioteki dzisiaj mogą funkcjonować. Zresztą, sami to w końcu powiedzieli. A mówili o zakurzonych księgozbiorach, o zasuszonych paniach bibliotekarkach, o małych pensyjkach. Rozmowa była w rządowym radio, więc nie mogła być treściwsza, prawdziwsza, mądrzejsza. Co mam na myśli?
Hajda(rowicz) na wolnych Polaków
Oto niejaki Hajdarowicz przypuścił atak na tygodnik, którego jest właścicielem, bo jeden z reporterów napisał otwarcie o wiadomym trotylu. Medialny pikuś Tuska, rzecznik prasowy, Graś, to co miało się ukazać w tygodniku, ustalał w nocy pod swoją willą z Hajdarowiczem. Dwudziestu pięciu dziennikarzy uciekło z wydawnictwa na znak protestu wobec takich manipulacji. Pozostało tylko g .... . Jakże to w końcu niesłychane!
A co w tym momencie powinna zrobić nasza biblioteka? Prosić do nas utytułowanych naukowców z Uniwersytetu Szczecińskiego. Medioznawców, kulturoznawców, socjologów, by złocienianom wyjaśnili – dlaczego Polacy w Polsce nie mogą mieć swoich gazet, czasopism. W tej bibliotece, nawiasem, też ich nie ma. Dlaczego to codziennie olbrzymie tłumy ludzi, miliony ich, decyzje życiowe, i te zwykłe, podejmują naćpani kłamliwymi rządowymi telewizjami? Niemiecką prasą po polsku. Znów gadzinówki? A decyzje wyborcze przecież też. Czy teraz, gdy mimo wszystko polska prasa, i tylko z polskim kapitałem, zaczyna wreszcie raczkować, jest szansa, by zakończyło się to powodzeniem? Biblioteki – do pomocy!
Rozszyfrować elementy
Jedyne, co w pookrągłostołowej Polsce udało się medialnie bez pudła – Radio Maryja i Telewizja TRWAM (ze wszystkimi dziełami towarzyszącymi), musi dopraszać się u nie do końca rozszyfrowanych elementów o możliwość normalnej emisji swych programów. Oto wiodące, niebywale sprawne i profesjonalne katolickie media są petentami u typów, którzy swą gatunkowość mają wypisaną nawet na twarzach. A za tymi mediami miliony Polaków.
A co w tej wolności znów inaczej mamy tu, u siebie, w bibliotece złocienieckiej, która jako instytucja winna stać na straży wolnego przekazu? – nawet tych raczkujących polskich gazet i pism nie mamy. Nawet pomieszczenia do spotkań, konferencji. Do obywatelskiego wreszcie zaistnienia. A na utrzymanie tego paprotkarium podatnicy w Złocieńcu płacą dwieście sześćdziesiąt tysięcy złotych rocznie. Po co? Na ludzi paprotki? Ależ bogaci podatnicy.
Oto codziennie dowiadujemy się o wyrzucanych na bruk dziennikarzach z telewizji rządowej. O postępującej cenzurze w mediach, o próbach zlikwidowania w kraju wolnego kontaktu słownego – mowa nienawiści. Nie można by w ramach tych blisko trzystu tysięcy złotych poprosić do nas fachowca od tych spraw, by ludziom co nieco powyjaśniał? By dał nam obraz Polski współczesnej. Prawdziwy, a nie załgany. W końcu temu paprotkarium za coś płacimy. Nie czekać, aż „t(o) w” ministry rzeczywiście wszystko pozamyka, a ludzie nie staną w obronie biblioteki, bo po co im takie paprotkarium. Mają swoje ogródki działkowe, rośliny w domach. Czas już więc ludziom pokazać, że biblioteka może być biblioteką, że może być codziennie potrzebna, że mało jest ważniejszych rzeczy w życiu od adekwatnych do potrzeb księgozbiorów. Kto tego nie wie, to przecież jeszcze analfabeta, chociaż może i z tytułami, w tym i naukowymi. Na stanowisku z pensją u nas w Złocieńcu zawsze około dziesięciu tysięcy miesięcznie.
Biblioteki szkolne to tylko rozbieg do ostatniego skoku PO na polskość
Akcja Boniego, moim zdaniem, jest akcją ubiegającą działania, o których tu piszę. Boni chce skorzystać z sytuacji, gdy w kraju w tej dziedzinie wiele bibliotek to jeszcze paprotkaria. A dąży do pozamykania bibliotek w ogóle. Z początku szkolnych. Później innych. Z pewnością myśli już o likwidacji domów kultury. Minister finansów któregoś dnia zobowiąże gminy do wypłacania ludziom bez jakichkolwiek środków na życie, na przykład 1000 złotych miesięcznie. I wtedy, co? Gdzie są te pieniądze? Ano właśnie: zbędne szkoły, domy kultury, biblioteki, wielopiętrowe kadrowo darmozjadowe urzędy miast i gmin. Identyczne starostwa! Nawiasem: z tego też dokładnie widać, dlaczego w Polsce tyle głodnych dzieci codziennie w nędzy, dorosłych podobnie. Porada? – a na szczaw. To też PO.
Pora więc z bibliotek uczynić biblioteki, z domów kultury centra stowarzyszeń, ze zbędnych szkół – pierwsze szkoły prywatne. Bo minister finansów zrobi swoje, a wtedy – co wtedy? Plan „t(o) w” ministry będzie wykonany z nadwyżką, wcześniej Joanna Mucha sport przecież już położyła. Z Bonim wojnę o biblioteki można wygrać, organizując je prawdziwe, nie paprotkaria.
Pisarze piszą, ale nie dla bibliotek?
Paprotkaria, jak widać, to nie tylko biblioteki. A te – przynajmniej nasza – nigdy jeszcze nie poinformowała, jakie tak naprawdę książki w naszym kraju się ukazują. Codziennie. Kto to zacz ci ich autorzy? Dlaczego tak bohatersko walczą o sprawy Polski i Polaków, mimo prokurowane przez niby polski rząd „sadyzmy społeczne” na nich codziennie? Przypomnę na zakończenie – biblioteki to przecież myślenie, czytelnictwo, oświata w końcu. Czemu by w Złocieńcu tego nie zaszczepiać już? Książka to wolność. Myśl.
Pora już u nas na konsultacje społeczne w sprawie kadrowej obsady tej placówki? Ależ kulturalne życie miasteczka nabrałoby kolorów. Rumieńców. A i pod takim kątem – żyjemy pod parasolem kłamiących codziennie - premiera i jego mediów. Dziennikarzy pokoleniowo gdzieś tam z rodziców z KPP, z UB, z ORMO, z ZOMO. Nowa rola dla publicznych bibliotek w Polsce – odkłamywanie łgarstw premiera, mediów. Ojciec „suk katolickich” sióstr Radwańskich poinformował, że mając duże pieniądze zamierza je zainwestować w niezależną telewizję (TV Republika). Owe „suki” na coś takiego właśnie zarabiają na kortach tenisowych świata. A ile tu symbolicznych autentycznych „suk” medialnych już czeka na te panny. No, i na ich tatę! By obrobić tę polskość po swojemu. Hej, biblioteki. Jest komu pomóc? Za co bierzecie złotówki? Wiem, wiem, za co. A to wstyd przecież. Nie tylko „t(o) w” ministry wstydu nie ma? Nie taki on sam?
Tadeusz Nosel
Ps. Tak się złożyło, że słyszałem naradę na temat - a jak to zostać kierownik biblioteki w Złocieńcu? Porady udzielała odchodząca obecnej. Owszem, mam taką wiedzę. Nie do opublikowania jednak. Gdybym to uczynił, byłby to wyjątkowo bystry potok na młyn „t(o) w” ministry Michała Boniego. (n)
Nie da się w kołchozach zaszczepiać jakichkolwiek idei. Po zbliżającym się wstrząsie i wieprze obetrą paszcze z dotychczasowego jadła. Ale, co z wieprzami dalej? Znów do koryt???