Kolegium obnażyło umiejętności administracyjne dyrektor PUP
(GRYFICE) Zgodnie z naszym oczekiwaniem Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Szczecinie uchyliło w całości decyzję dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gryficach Beaty Smoleńskiej, która odmówiła udzielenia redakcji informacji publicznej.
Przypomnę, że wystąpiliśmy do PUP w Gryficach o udzielenie informacji o dacie i wysokości przyznanej dotacji z pieniędzy publicznych dla pana Łukasza Zwierzchowskiego. W 2012 r. był on asystentem posła K. Oświęcimskiego, który zwolnił go z pracy, a zaraz potem pan Zwierzchowski dostał dotację z PUP i założył firmę pod nazwą RIPOSTA i zaczął wydawać bezpłatny „Kurier Gryficki”.
Sprawa stała się dość głośna po tym, jak Telewizja Szczecińska pokazała materiał na ten temat. Pikanterii sprawie dodawało to, że takie dotacje przyznaje starosta Kazimierz Sać, a Kurier od pierwszych numerów zaczął dyskredytować burmistrza Gryfic. Większość obserwatorów odebrała to tak, że starosta dał pieniądze na gazetę, która miała walczyć z burmistrzem. To domniemanie nie jest bezpodstawne, zważywszy, że pan Łukasz Zwierzchowski pieniądze dostał, a wielu starających się o nie odeszło z kwitkiem.
Gdy zapytaliśmy o tę statystykę, okazało się, że do PUP w Gryficach w 2012 roku wpłynęło 157 wniosków o przyznanie dofinansowania na podjęcie działalności gospodarczej, a zostało zawartych tylko 89 umów. Jak się okazało, wśród tej grupy szczęśliwców znalazł się właśnie pan Zwierzchowski. Mało tego, otrzymał pieniądze w iście ekspresowym tempie. Poseł Oświęcimski rozwiązał z nim umowę o pracę 17 września 2012 roku, a pan Zwierzchowski zarejestrował firmę już 5 października 2012 roku, czyli zaledwie 18 dni po utracie pracy w biurze posła. Jak widać, decyzja zapadła szybko, a może nawet była wcześniej zaplanowana. 68 osób musiało odejść z kwitkiem i odłożyć marzenia o założeniu firmy krawieckiej, butiku, usług komputerowych itp.
Dyrektor PUP odmówiła mi udzielenia informacji, wskazując, że mogę odwołać się do wojewody, co – jak się później okazało – było niezgodne z przepisami, o których dyrektor Smoleńska chyba ma blade pojęcie. Wojewoda zgodnie z właściwością przesłał moją skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a te owe blade pojęcie poddało druzgocącej krytyce. Oczywiście uchyliło w całości decyzję dyrektor PUP o odmowie udzielenia informacji, wskazując liczne błędy, poczynając od najprostszych, że decyzja o odmowie, „oprócz obligatoryjnych elementów typowej decyzji administracyjnej wynikających z art. 107 kpa, musi zawierać imiona, nazwiska i funkcje osób, które zajęły stanowisko w toku postępowania o udostępnienie informacji. (...) Już samo powyższe nakazuje uchylenie decyzji, która w aktualnym kształcie nie może ostać się w obrocie prawnym. Nie jest to jednak jedyne uchybienie stwierdzone z zaskarżonym rozstrzygnięciu i przeprowadzonym przez organ I instancji” - stwierdza Kolegium i wylicza kolejne błędy.
Dyrektor PUP miała 30 dni na udzielenie informacji lub złożenie skargi na decyzję Kolegium do sądu administracyjnego. Czekam teraz co zrobi i czy zrobi w terminie, gdyż minął już miesiąc na odpowiedź, a sprawa ciągnie się od 7 lutego br., gdy złożyłem - przecież bardzo proste - zapytanie. KAR