(ZŁOCIENIEC) Od kilkunastu już lat w pobliżu miasta nie mamy ani jednej oficjalnej, strzeżonej plaży. Mogłaby być nad Dłuskiem, ale gdzieś tam tutejsze czynniki, by nie nazwać ich dosadniej, umówiły się, że to najnaturalniejsze miejsce do takiego celu plażą nie będzie. Albo i jeszcze inaczej.
Jeziora są, brakuje kumatych gospodarzy
O jeziorze Maleszewo piszemy za sprawą Edwarda Herbuta już od dłuższego czasu, może nawet coś z jego zamierzeń się ucieleśni, gdyż jak powiedział zastępca burmistrza inżynier Piotr Antończak: - Po wybudowaniu kanalizacji na Śląskiej jezioro oczyści się samo. -
No, ale przecież długie lata miną, nim tak się stanie. Ten sam urzędnik poinformował, że o uczynnieniu jezior Rakowa nawet nie ma co marzyć, gdyż po prostu brak środków. Zauważmy, że te jeziora nie mogą doczekać się rewitalizacji i odpowiedniej infrastruktury od niedługo już wieku. Zawsze było tak, że brakowało na to pieniędzy.
A ważne to dlatego, gdyż ten teren to spory obszar pod każdym względem nie tylko ze wszech miar atrakcyjny widokowo, ale i przecież mógłby być wspaniałą rekreacyjno – sportową wizytówką miasta, wizytówką turystyczną. Niemcy przed wojną mieli go tak świetnie zagospodarowany, że my tutaj do tego poziomu nie dojdziemy jeszcze i za sto lat. O ile w ogóle za on czas jeszcze ktoś w ogóle będzie chciał dyskutować z nami na temat - a kto to taki, gospodarz tych ziem? Oddaliście Kresy, oddacie i te ziemie. Na zmywaki. Falkenburg był na takim poziomie cywilizacyjnym, że współczesnemu Złocieńcowi - kudy mu do niego. Nawet elektrownia na Drawie. Owszem, komuna mocno na tym zacofaniu zaciążyła, ale już dawno po niej, więc - co dalej ze wspaniałym terenem z jeziorami Rakowa w tle? Unia przeszkadza? Kryzys? Do tej pory, mimo ogromu gaduł na ten temat, jeszcze nikt i nigdy nie przedstawił konkretnego planu na rewitalizację tych okolic. Tylko rutynowe wzmianki na sesjach tutejszej rady. Na odczepnego.
Ach te pierogi
Może podobać się solidna dbałość ze strony OSiR-u o wyspę Ostrów, o infrastrukturę tamże, o Gęsią Łączkę, ale może by jednak choć jedna w miarę dobra plaża dla złocienian w pobliżu miasta? Plaża dla dzieci i ich mam przede wszystkim. Taką rolę do tej pory każdego sezonu pełni koszmarek arcydziełko - plaża nad Dłuskiem.
W ubiegłym roku pewien pułkownik z Wrocławia bardzo chwalił sobie pierogi, które mu zaserwowano właśnie na wyspie Ostrów. Powiedział: - Wspaniale objadłem się pierogami U Burmistrza na wyspie Ostrów. - I opinia o pierogach na Siecinie poszła w świat. W ślad za nią idzie opinia o braku plaży w krainie Morza Jezior, w Złocieńcu. A co w zamian? Jeśli idzie o pułkownikowe pierogi, to sprostowaliśmy – U Burmistrzowej, nie U Burmistrza.
Dwie informacje turystyczne w Złocieńcu bez plaży i pierogi
Mamy już nawet dwie informacje turystyczne w mieście, etatowe, opłacane z pieniędzy podatników via Urząd Miasta. Nie można wykluczyć, że i one będą już niedługo serwować, ot choćby nie tylko pierogi, ale i na przykład cebulową na czosnku. Dlaczego na czosnku? A bo w Złocieńcu wszystko ujdzie? No i sielawę z pierogami na Dłusku. Też przecież ujdzie.
Niezrównani pod każdym względem złocienieccy radni w tych dniach przyjmą na ten temat uchwałę (pierogową?) w następującym brzmieniu: ustala się następującą lokalizację kąpielisk na terenie gminy Złocieniec w sezonie kąpielowym w 2013 roku: 1) kąpielisko nad jeziorem Siecino plaża Gęsia Łączka w miejscowości Cieszyno. (2) kąpielisko nad jeziorem Siecino plaża na wyspie Ostrów w miejscowości Cieszyno. W podejmowanej decyzji oczywiście nie ma ani słowa o pierogach, tylko domyślnie. (n)