(DRAWSKO POMORSKIE) Coś niedobrego dzieje się z lecznictwem w powiecie drawskim. Zamieszanie wśród pacjentów wywołało zamknięcie NZOZ „Białego Dom” w Złocieńcu, a kilka dni temu odejście lekarki z NZOZ „Zdrowie” w Drawsku Pomorskim i niemożność zapisania się do lekarza rodzinnego jej dotychczasowych pacjentów.
Okazuje się, że problem w Drawsku Pomorskim narastał od kilku miesięcy. Na początku listopada z NZON „Zdrowie” odeszła lekarka Małgorzata Czarkowska. „Zdrowie” to jedyny zakład podstawowej opieki zdrowotnej i być może w tym tkwi błąd, że NFZ nie doprowadził tu, poprzez kontraktację, do konkurencji, ale o tym na końcu. POZ obsługuje całą populację gminy, a więc ponad 15 tysięcy mieszkańców, którzy są zapisani do kilku lekarzy skupionych w „Zdrowiu”. Oficjalnie limit pacjentów na lekarza to 2750 osób. Gdy odeszła lekarka, jej pacjenci, w liczbie około 300., powinni przepisać się do pozostałych lekarzy. Tu wynikł problem. Okazało się, że lekarze nie chcą wielu z nich przyjąć, gdyż już mają komplety. Tak przynajmniej było z panem Andrzejem Jasińskim, który po bezskutecznym usiłowaniu wybrania swojego lekarza rodzinnego postanowił nagłośnić problem.
- Jeszcze w listopadzie zwróciłem się do pana Krzysztofa Jankowiaka, by mi wskazał mojego lekarza rodzinnego. W grudniu otrzymałem odpowiedź odmowną, w której pan doktor proponuje mi, bym wybrał sobie lekarza rodzinnego w Łobzie, Złocieńcu lub Koszalinie – mówi Jasiński i pokazuje pismo.
Pismo z 12.11.2012 r. lakoniczne, aczkolwiek dobitnie opisuje drawski problem: „Z przykrością informujemy, że nie jesteśmy w stanie przyjąć Pani/Pana na listę naszych pacjentów. Zgodnie z zaleceniami Narodowego Funduszu Zdrowia na liście aktywnej lekarza POZ może znajdować się maksymalnie 2750 osób. W naszym zakładzie liczba osób przypadających na jednego lekarza to ponad 3000. Nasz zakład został zobowiązany przez NFZ do redukcji ilości pacjentów. W związku z tym prosimy o znalezienie innej praktyki lekarza rodzinnego, która będzie mogła zapisać Panią/Pana na swoją listę aktywną. Informujemy, że najbliższe poradnie... i tu wymienione są m.in. NZOZ-y Medica i Biały Dom w Złocieńcu, trzy w Łobzie, w Ostrowicach i Koszalinie. Dzisiaj wiadomo, że Biały Dom w Złocieńcu już nie przyjmuje pacjentów. Do innych daleko. Czy tak ma wyglądać służba zdrowia w Drawsku Pomorskim?
- Dlaczego mam jeździć po innych powiatach, do innych miast, jeżeli powinienem mieć tutaj zabezpieczoną podstawową opiekę – mówi pacjent, który ma kilka schorzeń i nie widzi możliwości pokonywania znacznych odległości.
Jasiński interweniuje w NFZ. 11 grudnia otrzymuje pismo, w którym Fundusz informuje go o wyrażeniu przez Fundusz zgody dla NZOZ Zdrowie na „objęcie opieką zwiększonej zwiększonej populacji”. Zgoda została wydana do... 31 grudnia 2012 r. I dalej: „Mając powyższe na uwadze proszę zwrócić się do Kierownika NZOZ Zdrowie i w celu rozwiązania problemu i dokonania wyboru lekarza rodzinnego”. Niestety, mamy styczeń, a pan Jasiński i jego rodzina lekarza rodzinnego nie mają.
- Przyszedłem 7 stycznia z tym pismem, chcąc zapisać się do lekarza rodzinnego. Pan doktor to przeczytał i powiedział, że mogę je sobie wkleić do albumu. Powiedziałem, że nie mam leków, a on mi na to – ja panu wskazałem, gdzie pan ma się leczyć. Gdy miała przyjechać telewizja, to doktor powiedział, że pacjenci doktor Czarnkowskiej będą przyjmowani w ramach nagłych przypadków, ale nie ma tutaj żadnej informacji dla tych pacjentów. Oczekuje się na przyjęcie do tygodnia czasu. Nasze władze nic w tej sprawie nie robią. Jesteśmy pozbawieni podstawowej opieki medycznej – mówi Jasiński.
- Ci pacjenci nie stracili opieki medycznej, bo są nadal przypisani, zgodnie z prawem, bo NFZ zgadza się, by ci pacjenci przez rok byli pod opieką przychodni, bez przypisania do lekarza. - tłumaczy szef NZOZ Zdrowie Krzysztof Jankowiak. - Mamy określoną wydolność. W tej chwili nasi lekarze mają od 3020 do 3100 pacjentów na jednego lekarza. Nie dajemy rady wykonywać wszystkich obowiązków. Każdy pacjent, który do nas przyjdzie, otrzyma pomoc, ale nie jest tak, że musi otrzymać ją natychmiast. Jest rejestracja na określoną godzinę i jest z wyprzedzeniem na kilka dni. Ile czeka się średnio na wizytę? W okresach wzmożonych zachorowań pacjenci czekają do tygodnia, natomiast gdy nie ma nasilenia zachorowań, od jednego dnia do trzech. Dlatego bronimy się od większej ilości zapisywania pacjentów, by nie było takich zagrożeń. - mówi Krzysztof Jankowiak.
Pytam, czy to zgodne z kontraktem, bo chyba obejmuje całą populację miasta i gminy Drawsko Pomorskie, a więc także pacjentów pani Czarkowskiej, która należała do „Zdrowia”, a więc jej pacjenci są pacjentami tej placówki i Zdrowie powinno zapewnić im opiekę.
- I zapewniam. Są w ramach naszej przychodni i mają udzielaną pomoc. Nie mają tylko przydzielonego fizycznie lekarza na stałe. My podpisujemy kontrakt na objęcie opieką pacjentów do nas zapisanych, a nie całej populacji gminy – stwierdza lekarz. Dodaje, że od ośmiu lat wisi ogłoszenie o poszukiwaniu lekarza, ale zgłosiła się tylko pani Czarkowska, która po kilku miesiącach zwolniła się. Dodaje, że z lekarzami będzie już tylko gorzej, bo starzeją się, a młodych nie widać.
Na schodach do przychodni zatrzymuje mnie młoda kobieta. Mówi: - Pani Czarkowska była świetnym lekarzem, dawała na wyniki, nie było z tym problemów, a tutaj, ci lekarze, nie dają na wyniki, nawet ludziom przewlekle chorym. Powiedzmy że jest pan chory na cukrzycę, to nie ma pan żadnych wyników w ciągu roku robionych. Byłam u pani Czarkowskiej, a teraz jestem bez lekarza rodzinnego. Chodzimy od jednego lekarza do drugiego, który w danym dniu ma dyżur i jak się uda do kogoś zapisać, to tam wtedy idziemy. Jest naprawdę duży problem i walczymy o drugą przychodnię – mówi.
To chyba wystarczający sygnał, by NFZ podjął kroki w rozwiązaniu tego problemu, ogłaszając – odpowiednio wcześniej - kontrakt na drugą przychodnię. Były dwie w Złocieńcu, są po trzy w Łobzie i Świdwinie, czemu więc w Drawsku Pomorskim jest tylko jedna? Pośpiech w tej sprawie wydaje się wielce wskazany. No chyba że wcześniej dojdzie do odwołania rządu i powołania takiego, który będzie sprawniej administrował (poprzez NFZ lub go zlikwiduje) służbą zdrowia w terenie i prowadził aktywną politykę zdrowotną, a nie zostawiał pacjentów na lodzie. KAR
Nareszcie skończy się monopol jednej przychodni, ktora niczego nie oferuje swoim pacjentom, prócz długiego oczekiwania na wizytę i braku szacunku. Otrzymanie skierowania nawet na podstawowe wyniki to pobożne życzenie, nie do spłnienia. A przecież postawienie prawidłowej diagnozy to przede wszystkim wyniki, a nie leczenie na tzw.,,oko" i wypisywanie leków, które nie pomogą. Czekam z niecierpliwością na nową przychodnię.
~Aniela
2013.02.04 09.57.22
Kontraktowanie medycyny rodzinnej w Polsce w ogóle jest wielką pomyłką, bo lekarz dostaje sumę np.8zł i z niej ma pokryć wydatki na badania pacjenta i swoje wynagrodzenie. Nie dziwcie się więc, ze pacjenci nie dostają skierowań, a w Drawsku i podobnych ościennych miastach mamy do czynienia z krezusami finansowymi w postaci lekarzy rodzinnych, którzy de facto za nic szczególnie nie odpowiadają, z wiedzą bardzo różnie, a butni są jak mało kto. Do pięt nie dorastają lekarzom praktykującym w szpitalach z typowym wykształceniem internistycznym czy pediatrycznym. Specjalizacja internisty czy pediatry trwa min. 5,5 roku, lekarza rodzinnego- 4 lata- to mówi samo za siebie. Prawdziwy internista czy pediatra o zarobkach lekarza POZ może tylko pomarzyć, nie wspomnę o tym, że musi się natyrać dodatkowo na dyżurach. Na świecie jest tak, że najbardziej cenieni są lekarze ze specjalizacjami zabiegowymi- u nas lekarz POZ, który łaskę robi, że przyjmie pacjenta i może ewentualnie wypisze receptę- jak będzie miał humor, bo skierowaniu na badania możne tylko pomarzyć. Gdyby w kontrakcie lekarz miał jasno wypunktowane, ze na swoją wypłatę może zabrać max 40% kontraktu z NFZ, a resztę to suma na badania pacjenta, nie byłoby problemu z wybraniem lekarza, bo lekarze uganialiby się za pacjentem, a obecnie traktują go jak zło konieczne. Pani dr Czarnkowska odeszła, bo pewnie właściciele przychodni lwią część z jej kontraktu zabierali sobie, a z tego co zostało kazali leczyć. Żenada, tak może być tylko w Tuskolandzie.
~jacek
2013.01.29 14.26.11
Od 15-go lutego 2013 otwiera się nowa medycyna rodzinna w starej przychodni w Drawsku,zainteresowanych zapraszam do wyboru nowych lekarzy z Gdańska i złożenia deklaracji.Informacje można uzyskać w Anna Lek tj w gabinecie dyżuru nocnego.Mam nadzieje że Drawszczanie wykorzystają nową sytuację,a i dla przychodni Zdrowie utrą nieco nosa.
Pozdrawiam Drawszczanin.