Obejmując całość tego wydarzenia można stwierdzić, że 29 września 2012 r. na placu Trzech Krzyży w Warszawie pojawiła się ta część Narodu, która sprzeciwia się fatalnemu sprawowaniu władzy przez koalicję PO - PSL.
Kilkanaście dni temu, 27 września 2012 r., obchodziliśmy 400. rocznicę śmierci ks. Piotra Skargi - gorliwego kapłana, jezuity, twórcy dzieł dobroczynnych, wybitnego kaznodziei, wielkiego patrioty oraz niekwestionowanego mistrza języka polskiego.
Z jego dzieł tchnie wielka troska o los Rzeczypospolitej. Napisane przez niego kazania sejmowe stały się dla wielu pokoleń szkołą umiłowania Ojczyzny i aktywności obywatelskiej. Bogu i Polsce poświęcił swoje życie, posługując jako kaznodzieja królewski, człowiek niestroniący od odważnego zajmowania stanowiska w dyskusjach społeczno-politycznych. Szczęście Ojczyzny widział w wierności jej obywateli Jezusowi Chrystusowi i Kościołowi Świętemu. W jednym z kazań sejmowych ks. Piotr Skarga napisał: „Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, że się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie ma, i on ze wszytkim, co zebrał, utonąć musi”.
Czy te słowa straciły coś ze swojej aktualności? Wydaje mi się, że nie! Dlaczego tak mało mówi się o Roku Ks. Piotra Skargi w mediach, kościołach, szkołach? Dlaczego nie propaguje się tej wartościowej twórczości literackiej, kaznodziejskiej i patriotycznej? Czyżby nasze życie publiczne posiadało nadmiar wspaniałych autorytetów, że po kolejne sięgać już nie trzeba?
Powyższy cytat z kazań sejmowych ks. Skargi mógłby posłużyć jako motto i myśl przewodnią Marszu w Obronie Wolnych Mediów „Obudź się, Polsko!”, który odbył się 29 września 2012 r. w Warszawie. Biuro posła Prawa i Sprawiedliwości, Czesława Hoca, kolejny raz zorganizowało grupowy wyjazd do Warszawy. Dzięki temu miałem przyjemność wraz z najbliższą rodziną wziąć udział w tym ważnym wydarzeniu.
Pierwszym etapem naszej warszawskiej pielgrzymki była wizyta w kościele św. Stanisława Kostki. Modlitwy przy grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz zwiedzanie muzeum poświęconego temu wielkiemu patriocie i wybitnemu kapłanowi niewątpliwie dodały nam otuchy tego wyjątkowego dnia. O 11.30 na placu Trzech Krzyży rozpoczął się koncert pieśni patriotycznych, po czym tysiące wiernych odmówiły Różaniec. Tuż po godzinie 13. odprawiona została Msza święta. Po Eucharystii swoje słowa do przybyłych na plac Trzech Krzyży skierował ojciec Tadeusz Rydzyk. Na koniec odśpiewano pieśń „Boże coś Polskę” z wersem „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!”. Chwilę później tysiące Polaków z flagami narodowymi i transparentami mogły wyruszyć na Trakt Królewski (ulice Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście). Marsz w Obronie Wolnych Mediów zakończyły na placu Zamkowym przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, Piotra Dudy i Wojciecha Reszczyńskiego.
Po co tam pojechaliśmy? Głównym celem zorganizowania tego marszu był protest środowisk prawicowych i patriotycznych dotyczący nieprzyznania katolickiej TV Trwam miejsca na multipleksie. Poszczególne partie polityczne i grupy społeczne oraz pojedynczy uczestnicy tych uroczystości przywieźli również swoje intencje. Obejmując całość tego wydarzenia można stwierdzić, że 29 września 2012 r. na placu Trzech Krzyży w Warszawie pojawiła się ta część Narodu, która sprzeciwia się fatalnemu sprawowaniu władzy przez koalicję PO - PSL. Brak kompetencji i nieudolność rządzenia widać w każdej dziedzinie życia publicznego! Czy o taką Polskę modlili się bł. ks. Jerzy Popiełuszko, bł. Jan Paweł II, Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński? Czy o taką Polskę walczyli Powstańcy Warszawscy, Żołnierze Wyklęci i robotnicy w latach 1956, 1970, 1976 i 1980? Kto by pomyślał, że w 2012 roku trzeba będzie upominać się o te same prawa dla ludzi pracy i wszystkich obywateli, co w roku 1980? Jakże aktualne są dzisiaj słowa kazań ks. Skargi, ks. Jerzego, Papieża - Polaka, czy Prymasa Tysiąclecia!
W marszu wzięły udział partie polityczne: Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska i Prawica Rzeczypospolitej. Bardzo widoczny był również NSZZ Solidarność, środowiska patriotyczne z całego kraju, m.in. kluby „Gazety Polskiej”, czytelnicy i wydawcy tygodnika „Nasza Polska”, Solidarni 2010, a także sympatycy mediów stworzonych przez ojca Tadeusza Rydzyka. Traktem Królewskim szli także księża ze swoimi parafianami, zakonnicy i siostry zakonne. Rozpiętość wieku uczestników była bardzo duża (co mogli widzieć jedynie widzowie TV Trwam): ludzie starsi, w średnim wieku, młodzież, rodziny z dziećmi w wózkach, na rękach i ramionach. Podczas przemarszu ulicami Warszawy można było usłyszeć różne słowa oraz przeczytać z transparentów hasła pełne troski, smutku, bezradności i czasem uzasadnionej złości kierowanej do establishmentu III RP.
Uczestnicy marszu „Obudź się, Polsko!” protestowali, m.in. przeciw: odmówieniu koncesji na multipleksie dla TV Trwam, kłamstwom i manipulacjom związanym z ujawnieniem prawdy na temat katastrofy smoleńskiej, rozpadowi strukturalnemu państwa, fatalnemu stanowi polskich dróg, ubożeniu społeczeństwa, wzrostowi bezrobocia, konieczności pracy aż do śmierci, wyprzedaży majątku narodowego (na każdym szczeblu władzy), nachalnej i ogłupiającej Polaków propagandzie płynącej z „mediów mętnego nurtu” (określenie ojca Tadeusza Rydzyka), dyskryminacji katolickich mediów (przede wszystkim TV Trwam, Radia Maryja i „Naszego Dziennika”), braku perspektyw rozwoju Polski, serwilizmowi polskich władz wobec naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów, braku polityki prorodzinnej, wyrzucaniu Polaków za granicę w poszukiwaniu rzekomo lepszego życia, utrzymywaniu niezgody w narodzie, szczuciu społeczeństwa na różne grupy społeczne (od kilku miesięcy rząd rękami samorządów skutecznie szczuje społeczeństwo na nauczycieli), upadkowi ducha narodu polskiego, demoralizacji dzieci i młodzieży, upadkowi edukacji (na każdym etapie), likwidacji szkół (a także szpitali, komisariatów policji, sądów i kolei), cynizmowi i bucie władzy względem społeczeństwa, wmawianiu Polakom, że jest dobrze (a tak naprawdę jest źle), korupcji, kolesiostwu, nepotyzmowi, aferom, radykalnemu wzrostowi ilości etatów urzędniczych, biurokracji, brakowi dialogu z narodem itp. itd.
Atmosfera w tym wyjątkowym dniu była bardzo dobra. Uczestnicy byli dla siebie bardzo życzliwi. Nie było słychać chamskich i wulgarnych przyśpiewek, nie demolowano sklepów i samochodów, nie zaczepiano przypadkowych przechodniów, nie było widać osób będących pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Zapewne ten stan rzeczy zaskoczył „media mętnego nurtu” i ich najemnych dziennikarzy.
N
a temat marszu wypowiadało się już wiele osób. Tzw. dyżurne autorytety próbowały dochodzić kto tak naprawdę wyprowadził te tłumy na ulice. Odpowiedzi wszystkim zainteresowanym udzielił Rafał Ziemkiewicz w felietonie zamieszczonym w „Gazecie Polskiej” z 3 października br. Oto fragment: „Misie drogie, przyjmijcie do wiadomości najoczywistszą prawdę. Tych tłumów tak naprawdę nie wyprowadził na ulice ani Rydzyk, ani Kaczyński, ani Duda. Tych ludzi wyprowadził na ulice wasz Tusk. To dla niego tam się zjawili, nierzadko z najdalszych zakątków Polski, cierpiąc niewygody podróży i płacąc za wynajęcie autokarów. Po to, żeby mu dobitnie, jasno i wyraźnie powiedzieć: spadaj, mamy cię dość. Dosyć już twojego pijarowskiego pajacowania, twoich „wrzutek”, krętactw, kłamstw, „rewolucji legislacyjnych”, „nowych otwarć” i innych pętackich sztuczek, płaszczenia się przed obcymi władcami i pogardy dla własnych obywateli, podsłuchiwania i nękania sądami, mnożenia długów i ciągłego, po kawałeczku, okradania Polaków z należnych im praw i pieniędzy. Ukłoń się i… idź sobie, powiedzmy uprzejmie”.
I na koniec raz jeszcze (jakże aktualny!) ks. Piotr Skarga: „O najmilszy i przezacni Panowie! Chrystus rozdziałów między bracią czynić nie chciał. Proszę, nie dzielcie się tymi trzema dziedzictwy: Religią, Królem i Ojczyzną miłą, ale ich spólnie i w zgodzie używajcie. Bo skoro się dzielić tym poczniecie, wszystko wam zginie”.
Sergiusz Żuchowski