(WĘGORZYNO) Mimo że już od dawna na terenie gminy jest nowy zarządca wodociągów, to spora grupa osób nie ma jeszcze podpisanych umów na dostawę wody. Mają natomiast faktury. Dlaczego?
Podczas sesji Rady Miejskiej w Węgorzynie rozgorzała dyskusja na temat braku umów na dostawę wody. Mimo ich braku mieszkańcy i tak dostają faktury za dostawę, albowiem ją pobierają. Na pytanie, dlaczego nie ma jeszcze podpisanych umów, odpowiedź okazała się prosta – bowiem w budynkach wielolokalowych nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za odczyt licznika głównego.
Okazuje się, że kwestia wyłonienia spośród mieszkańców osoby, która weźmie na siebie odpowiedzialność za odczyt licznika głównego nie jest taka prosta. Wynika to z faktu, że najczęściej suma poboru wody z wodomierzy znajdujących się w mieszkaniach różni się od tej na liczniku głównym. Wielu lokatorów nie chce też płacić za wodę, wówczas odpowiedzialną za terminowe opłaty zrzucane są na osobę, która wzięła na siebie zadanie odczytywania licznika głównego.
Podczas dyskusji sekretarz gminy podpowiedziała, że w takich sytuacjach najlepiej przekazać rozliczanie firmie zewnętrznej zajmującej się administrowaniem budynków. To ona bierze wówczas na siebie odpowiedzialność za ściąganie należności za pobór wody. Przedsiębiorstwo może bowiem zawrzeć umowę tylko ze wspólnotą albo zarządcą budynku na główny licznik. W przypadku, kiedy nie będzie takiego zarządcy, to umowy firma nie podpisze. MM
BZDURA BZDURA I JESZCZE RAZ NIE CAŁA PRAWDA - przecież przedsiębiorstwo może zawrzeć umowy na wodomierz główny bez zarządcy - wtedy rozlicza mieszkańców np. solidarnie lub procentowo - ALE WIDOCZNIE NIKT W WODOCIĄGACH NIE DOCZYTAŁ JESZCZE "ROZLEGŁEJ USTAWY " - NO CÓŻ NIC DODAĆ NIC UJĄĆ