Ryszard Lipkowicz doceniony za długoletnią działalność na świdwińskim rynku
(ŚWIDWIN) Pan Ryszard Lipkowicz, znany w Świdwinie blacharz dekarz, został wyróżniony przez Stowarzyszenie Rzemieślników, Kupców i Handlowców za długoletnią działalność na świdwińskim rynku. Otrzymał szablę „przedsiębiorczości”, jaką wręcza Stowarzyszenie zasłużonym przedsiębiorcom.
Zanim napiszę kilka słów o laureacie, wspomnę, że walne Stowarzyszenia Rzemieślników Kupców i Handlowców, na którym podjęto decyzję o uhonorowaniu Ryszarda Lipkowicza, wybrało swoje władze na kolejną 2-letnią kadencję.
Przedsiębiorcy skupieni w tej organizacji powołali zarząd w osobach: Zdzisław Zapotoczny - prezes, Ryszard Lipkowicz – wiceprezes, Marek Marko - sekretarz, Grzegorz Miętek - skarbnik, a członkami są Jerzy Matyjasek i Grzegorz Hryniewiecki.
- Jeżeli chodzi o wyróżnienie „Przedsiębiorca roku”, to Zarząd nominuje dwie osoby, a walne w jawnym głosowaniu decyduje. W tym roku zgłosiliśmy Zakład Stolarski pana Stanisława Lisowskiego i Zakład Blacharsko-Dekarski pana Ryszarda Lipkowicza. - mówi prezes Zdzisław Zapotoczny.
Zgromadzeni na walnym zdecydowali o uhonorowaniu szablą „przedsiębiorczości” pana Ryszarda Lipkowicza, który prowadzi swój zakład od 1987 r., a więc 25 lat. Wcześniej pracował w różnych zakładach (m.in. 10 lat w Kombinacie Rolnym w Redle) i później pracował razem z ojcem.
- Chciałbym podkreślić, że właśnie tradycje rodzinne są przez nas w szczególny sposób wyróżniane, bo tak działały cechy rzemieślnicze przez wieki, a nauka w rodzinie to nie tylko nauka zawodu, ale także wartości etycznych i zasad obowiązujących na rynku, z którymi dzisiaj krucho. Jak się tego nie wyniesie z domu, to później są kłopoty. - mówi prezes Zdzisław Zapotoczny.
Pan Ryszard Lipkowicz podkreśla, że wykonywany zawód to tradycja rodzinna, gdyż wykonywał go jego ojciec, od którego wszystkiego się nauczył. Jak wspomina, pomagał ojcu już jako 10-letni chłopak. Fach przejęli także jego synowie.
Oczywiście nie omieszkałem zapytać o korzenie rodzinne; ojciec pochodzi z Wilna, mama z Jaworowa (dzisiaj na Ukrainie, kilka km od granicy z Polską).
Blacharz zawsze kojarzył mi się z blacharką samochodową, a dekarz z rynnami, a tu okazało się, że dekarz kładzie dachy (papa, dachówka, blachodachówka), a blacharz – rynny i wszelkie roboty z tym związane. Pan Lipkowicz jest specjalistą głównie rynnowania obiektów. Jak wspomina, kładł rynny także na kościołach, a więc na sporych wysokościach.
- To co jest z blachy, to wszystko zrobię – mówi krótko o swojej działalności. - To co się robi, trzeba umieć i lubić – kwituje równie krótko pytanie o wrażenia po wyróżnieniu.
Dzieci pana Ryszarda przejęły w genach zamiłowania techniczne; starszy syn Przemysław prowadzi firmę architektoniczno-budowlaną, Cezary pracuje w budownictwie, a córka Dominika studiuje na Politechnice w Koszalinie, ale też osiąga sukcesy w tańcu towarzyskim.
Gdy rozmawiamy o głębokim kryzysie w szkoleniu uczniów, pan Ryszard żartuje, że kiedyś dzieci za karę nie mogły wyjść z domu, a dzisiaj karą jest wygonienie dziecka na dwór, czyli oderwanie go od komputera. Czasy się zmieniają, ale rynny ktoś musi kłaść. Tu nic się nie zmieniło.
Kazimierz Rynkiewicz