(ZŁOCIENIEC) Po wyjątkowo długo trwającym remoncie kina MEWA, a w nim siedziby administracji ZOK-u, przystąpiono do uroczystości oddawania placówki w pacht mieszkańcom, z oczywistą przesadą rzecz nazywając. Kino już działa, ZOK też, a tymczasem pojawiają się pierwsze informacje na temat – a jak z tym wszystkim jest naprawdę.
EURO 2012 jeszcze nie w ZOK-u
Zaprzyjaźniona z gminą prasa donosiła swego czasu, że w kinie będzie można oglądać na cyfrowym projektorze wszelkie imprezy, nawet o randze światowej, w tym i sportowe. Jakoś w dniach EURO 2012 nie słychać, by ZOK na relacje z tej imprezy zaprosił kogokolwiek.
Strata do wyjaśnienia
Ośrodek Kultury w 2011 roku poniósł stratę w wysokości 701 154,31 złotych. To informacja złożona przez dyrektor ZOK-u Romanę Kowalewicz. Do firmy w najbliższych miesiącach wybierze się komisja rewizyjna rady, by dokonać wszelakich sprawdzeń sprawozdania finansowego ośrodka.
Powierzchnia tej placówki do opodatkowania zwiększyła się po remoncie trzykrotnie. Będzie wyższy podatek od nieruchomości.
- Niedociągnięcia z mojej strony mogą wynikać z tego, że nie potrafiłam tego dobrze przewidzieć – powiedziała dyrektor Romana Kowalewicz na temat innych finansów, za media. – Są nowe urządzenia, ale takie, które mają dużą moc – słowa dyrektor. Można było mieć trudności w dobrym planowaniu? Trudno zrozumieć.
SZCZEGÓŁY
Niżej dajemy dokładne sprawozdanie na powyższy temat. Ciekawostką z tej nasiadówki jest, że w komisji rozpatrującej zagadnienie niebagatelnej straty ZOK-u, jest radny Jan Rudy, nie tylko księgowy z ZUK-u, którego firma ma straty za ubiegły rok 200 000 złotych, ale i ojciec księgowej z ZOK-u, Beaty Lichwy. Ot, taki zbieg okoliczności.
Na temat oceny działalności ZOK-u, jako firmy od kultury, nikt nie wypowiedział ani słowa. Tylko burmistrz Waldemar Włodarczyk. – Generalnie oceniam działalność ZOK-u pozytywnie. – Burmistrz nie powiedział, co ma na myśli.
Radny Mirosław Kacianowski: - Rada o tym (o stracie firmy 700 tys. złotych) dowiaduje się po czterech miesiącach. –
I chyba jest jak zawsze: fajerwerki pogasły, pieniądze wypłacone, nagrody - i nie tylko - powręczane, a EURO 2012 też jak zwykle: w knajpie z piwem z nalewaka.
Debata o stracie
W kinie MEWA trwa już codzienna działalność. W obiekcie placówki na dobre posadowiła się wieloetatowa obsługa administracyjna Złocienieckiego Ośrodka Kultury. Jak informują, placówka kulturalna w olbrzymiej części finansowana przez samorząd, za ubiegły rok w swym sprawozdaniu finansowym wykazała stratę w wysokości ponad siedemset tysięcy złotych. Przyjrzyjmy się temu, jak to wszystko wygląda w szczegółach. W tym i wyjaśnieniom przyczyn tej straty.
Dyrektor placówki Romana Kowalewicz poinformowała, że ZOK sprawozdania finansowe i merytoryczne złożył terminowo. Jest to obszerny dokument, gdyż ZOK ma dużo działań.
Szef komisji rewizyjnej rady, Mirosław Kacianowski, interesował się wynikiem finansowym firmy, i tym – co jest przyczyną tak wielkiej straty, a jej wysokość jest wszystkim raczej dobrze znana.
Dyrektor Romana Kowalewicz informowała: - Ośrodek Kultury w 2011 roku poniósł stratę w wysokości 701.154,31 złotych. W 2011 roku plan budżetu opiewał na 2 000 000 złotych. Wiedziałyśmy z księgową, że po zakończeniu inwestycji będą duże wydatki. Plan został znacząco obcięty na 1 300 000 złotych. Jest nierealne, aby tak mała instytucja wypracowała tak dużo pieniędzy. W trakcie roku budżetowego zabrano nam jeszcze 100 000 złotych. My dobrze zaplanowaliśmy wydatki, my nie marnotrawimy środków. Na koniec roku nie było zobowiązań wymagalnych, płatności robimy na bieżąco. Zmieniła się ustawa. Teraz borykamy się z amortyzacją. –
Księgowa, komisja rewizyjna
Wyjaśnień udzielała też księgowa ZOK-u Beata Lichwa: - Pozyskane środki przez instytucje kulturalne nie są dochodem, są zwiększeniem kapitału własnego. Jak zakończyliśmy inwestycje, to część środków było wydatkowane na wyposażenie poniżej 3 000 złotych, które są w danym roku amortyzowane. Nie mamy tego w dochodach, a mamy w kosztach amortyzacyjnych. Na reklamę i promocję dostaliśmy środki z RPOG-u, ale nie stanowią one wartości inwestycji, a są kosztem bieżącym. Przejęcie na stan środków trwałych spowodowało zwiększenie kosztów. Kosztem znaczącym są odsetki od kredytu – od 1 czerwca odsetki stanowią koszt ZOK-u (160 000 złotych). Dostaliśmy na to środki, ale nie są ujęte w przychodach. To wszystko zliczając daje duży minus. –
Wobec powyższego, nie było innego wyjścia, Mirosław Kacianowski zaproponował, by sprawozdanie było zbadane przez komisję rewizyjną, której przewodniczy.
Burmistrz Waldemar Włodarczyk zauważył: - Zmiana planu pracy komisji rewizyjnej musiałaby być przyjęta przez radę na sesji. – Na posiedzeniu rady w maju właśnie tak się stało.
ZOK chciał 2 miliony złotych
Burmistrz Waldemar Włodarczyk kontynuował: - Strona przychodowa ZOK-u ... gmina gwarantowała 1 225 000 złotych, ale w ciągu roku zabraliśmy 100 000 złotych. Plan do budżetu był na około 2 000 000 złotych i był sporządzony prawidłowo. Można się odnosić do działalności jednostek kulturalnych nie tylko w Złocieńcu. 300 000 złotych zostało wydane na majątek, który wszedł w zużycie materiałów i wyposażenia. Nie mamy nic wpisane po stronie przychodów, a koszty są. Generalnie ZOK miał przychody 229 000 złotych + 34 000 + 122 000 złotych. To jest prawie 400 000 złotych. –
Dyrektor Romana Kowalewicz dodała, że: - Te środki wypracowuje tylko Ośrodek, a biblioteka i świetlice nie. A koszty ich funkcjonowania są. –
Burmistrz Waldemar Włodarczyk: - Ośrodek płaci wyższy podatek od nieruchomości, ponieważ zwiększyła się powierzchnia do opodatkowania. –
Szefowa komisji gospodarczej, Grażyna Kozak na ten temat powiedziała następująco: - Powierzchnia zwiększyła się trzykrotnie. –
Pytania
Dlaczego planowanie rozjeżdża się z wykonaniem? O 100 000 złotych rada zmniejszyła wydatki. Jakie jest przełożenie tych decyzji z wykonaniem? Czy wy zaoszczędziliście te 100 000 złotych? – dopytywał Mirosław Kacianowski.
Na pytanie nie wiedzieć czemu nie odpowiadała dyrektor Romana Kowalewicz, a burmistrz Waldemar Włodarczyk: - Plan był bardzo bogaty w założeniach. Imprezy plus koszty inwestycyjne. Zaczęliśmy okrajać całość planu. Wynagrodzenia nie były cięte, ale nie było podwyżek. Cięcie było w wydatkach bieżących. –
Nowe koszta utrzymania budynku. Spichlerz
Jakby z nagła, niespodziewanie, wyskoczył też problem nowych kosztów utrzymania budynku kina: - Ja rozmawiałam już z dostawcami „mediów”. Jakie będę miała wzrosty kosztów utrzymania większego budynku? Nikt nie chciał nam tego powiedzieć. Są nowe urządzenia, ale takie, które mają dużą moc. Niedociągnięcia z mojej strony mogą wynikać z tego, że nie potrafiłam tego dobrze przewidzieć – przyznawała dyrektor.
Nie ukrywał swego zaskoczenia Mirosław Kacianowski: - Rada dowiaduje się o tym po czterech miesiącach. Uważam, że źle zaplanowany budżet należy skorygować. W trakcie roku dokonuje się pewnych analiz. Są korekty budżetu dość często. Plan powinien być realny. –
Księgowa Beata Lichwa: - Plan, a rachunek zysków i strat, to u nas nie to samo. W planach nie mamy przekroczeń. –
Burmistrz Waldemar Włodarczyk: - Zasada planu nie uległa zmianie. W planie wydatków sprawdzaliśmy wszystko na bieżąco. BGK jest od tego, żeby pomagać w takich inwestycjach, a był problem, aby nam pomóc. –
Beata Lichwa: - My, robiąc plan, planujemy, że zrobimy Dni Złocieńca. W momencie, gdy nie dostaniemy środków, to weźmiemy tańszego wykonawcę. –
Dyrektor Romana Kowalewicz: - Skoro ja mam pieniądze na koncie, mam wszystko popłacone, więc myślę, że jest o’key. A wynik wychodzi na bardzo duży minus. –
Radny Mirosław Kacianowski: - Nie byłoby dla mnie wątpliwości, gdyby było sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych. Wiem, że wy takiego sprawozdania nie musicie robić. Wiem, że to przez ustawodawcę te koszty się rozjeżdżają. Gdyby było zestawienie źródeł finansowania z wydatkami, to byłoby bardzo jasno wszystko widać. Ze względu na wysokość tej kwoty chciałbym, aby komisja rewizyjna rady się tym zajęła. –
Pomoc
Radny Jan Rudy (księgowy w ZUK-u, tu strata za ubiegły rok 200 tys. złotych, ojciec księgowej Beaty Lichwy): - Ośrodki kultury nijak się mają do działalności na przykład spółek. Dobrze, że ustawodawca przewidział, że można stratę pokryć z funduszu własnego. Nie ma obowiązku, że stratę musi pokryć organizator. Dobrze, że nie ma zobowiązań zaległych. Rozpisanie tego wniosku da pełny obraz skąd mamy wynik ujemny. –
Rada w maju podjęła decyzję. Komisja rewizyjna sprawdzi stan finansów ZOK-u. Dodajmy: ZOK winien już zwijać swe stare żagle, a kino z jego wszelkimi pomieszczeniami i księgowością (?) oddać stowarzyszeniom obywatelskim. A do tego Spichlerz też chyba czeka na nowego gospodarza. (N)
Kogo na burmistrza, bo inaczej to nic z tego nie będzie!
~as
2012.08.16 11.37.51
taaa :)
~tan
2012.08.14 15.30.54
W ZOK-u etatów trzydzieści pięć, nie trzydziesci,i żadnego fachowca od. .. kultury. Tańce, śpiewanie, a wicedyrektor podobno nieźle deklamuje.
~oluś
2012.08.13 20.38.10
ZOK należy zlikwidowć a w jego miejsce zatrudnić menadżera, któremu doradzać może ciało kulturoopinodawcze... Budynki oddać w zarząd gminie, sprzątanie - firmy zewnętrzne, prowadzenie świetlic - prywatyzacja z małym dofinansowaniem gminy za kilkanaście godzin tygodniowych zajęć, otworzyć drzwi dla pomysłów naszych mieszkańców, stowarzyszeń, wspierać ich kosztem utrzymywania 30 etatów ZOK. To miasto zaczęło by kwitnąć w sferze kultury, ale chyba chodzi o to by z półlitrem nie w kieszeni nie wsadzać nosa w "dzisiejszy poziom kultury". Mamy w gminie firmy, które radzą sobie doskonale z prowadzeniem tego typu usług - chociażby p.A.Antecki. Ps. Jak można robić kulturę nie organizując konkursów na kulturę? Kto ma ją robić? Klika z ZOK? Ot twórcy i artyści...
~tan
2012.08.11 11.36.27
Przydałby się też ktoś z branży sportowej jako dyrektor OSiR-u z kierunkiem prywatyzacja. Kogo widzicie? Może konkurs???
~Rafał
2012.08.09 18.09.03
Nikogo. Tylko kierownik obiektu przy Połczyńskiej. Kino jako kino. Pomieszczenia dla kół i stowarzyszeń. Z obecnego budżetu część pieniędzy na bibliotekę i świetlice wiejskie plus utrzymanie niezbędnej infrastruktury i wyposażenia. Za pozostałe pieniądze zlecamy firmom zewnętrznym zorganizowanie dni Złocieńca, festiwali, koncertów. Za parę groszy zorganizują i dożynki, i co tylko będziemy chcieli. I mielibyśmy tak, O TAK!. (Cholera, nie ma jak tu pokazać jak, ale tak mniej więcej powyżej oczu). Nie potrzebny jest do tego zakład budżetowy.
Krzysiek nieee. Zacząłby odbudowywać pałac - jak zawsze przed wyborami - i to dopiero byłyby wydatki gminy. Poza tym już jest dyrektorem. Z "Działaj Lokalnie" płynie przecież rzeka pieniędzy do gminy i powiatu. Nie zabierajmy go stamtąd.
~tan
2012.08.09 17.37.56
Kogo widzicie na stołku dyrektora ZOK-u? Może ktoś z młodych nadziei Złocieńca? Albo: K. Zacharzewski. Odda ZOK ludziom, a i swoje fantazje będzie mu łatwiej realizować! Pani Romano; oszczędź już Pani wstydu. Prosimy, błagamy. Panie Burmistzru zlituj się Pan. Kogo widzicie na tym stołku?
~`
2012.08.08 19.24.38
Wielki Czwartek. Przychodzi Chrystus do wieczernika, patrzy uczniowie baluja... Stoly pozastawiane jedzeniem, wino leje sie strumieniami. Pyta Piotra:
- Skąd wzięliście na to pieniądze ?
- Judasz coś sprzedał...
~Rafał
2012.08.08 18.35.48
Kacianowski ma rację. Sprawozdanie z przepływów pieniężnych pokazuje wpływ każdej złotówki i na co została wydana. Skoro tego nie mamy, to nie wiemy na co rozeszły się pieniądze i nie możemy określić celowości ich wydatkowania.
Przy dwóch milionach planowanego budżetu strata 700 tys. to nie w kij dmuchał. Przecież to mniej więcej trzydziestoprocentowy błąd. Rozumiem trzy procenty, w niesprzyjających uwarunkowaniach trzynaście, ale trzydzieści?
Nie będę się nad rozwodził, ale gdybym w swojej pracy przekroczył plany o trzydzieści procent to po prostu zwolniono by mnie. Zazdroszczę pani Romce wyrozumiałego szefa.
Pan Jan radny Rudy też ma rację. Ale w tej sytuacji budżetowej niech ZOK robi tylko to, na co stać miasto. Po cóż z niego robić zakład budżetowy? Z czego ma wypracowywać dochód aby finansować swoje działanie? Z kukiełek i wystawy szopek? Gdyby te dwa miliony przeznaczyć na wolny rynek to można byłoby w Złocieńcu przez cały rok, w każdą sobotę, organizować występ BAJMU albo czegoś podobnego. Zatkało kakao?
A jeżeli odjęlibyśmy na bibliotekę (musi być!), świetlice wiejskie (muszą być) i kilka innych drobiazgów, to Bajm grałby nam raz na miesiąc, a słabsi szansoniści co dwa tygodnie.
Co do błogosławieństwa to cóż kochani mili moi, dach się przyklepało, ale kaplica wymaga już remontu. ..
~`
2012.08.07 19.38.45
ALBO CO NA TO PAN PROBOSZCZ CO BŁOGOSŁAWI TO TOWARZYSTWO?
~
2012.08.05 09.33.04
Czytam ten artykuł i ze zdumienia przecieram oczy. Pani Romano czy nie pora odejść. Proszę mieć trochę honoru i powiedzieć nie umiem zarządzać tą firmą w związku z tym odchodzę. Może inni sobie lepiej poradzą. Ale Pani za wszelka cenę trzyma się stołka. Po tym artykule widać wzajemne powiązania rodzinne itd. czy będzie lepiej w naszym mieście sądzę że nie. Dalej twierdzę że jest to towarzystwo wzajemnej adoracji. Moim skromnym zdaniem tylko ABW lub CBA może w tym mieście zrobić prawdziwy porządek. " A co na to Pani Janda" chyba ma to w głębokim poważaniu i liczy dziury na ulicy Brzozowej. Pozdrawiam.