(FELIETON) W sile wieku Zbigniew zachęca reportera do pracy i w niedzielę. - Na Czaplineckiej kwitnący mlecz unoszony wiatrem ściele się na podłogach mieszkań w blokach przy ulicy. Wiele tego ziela, podobno niezbędnego w produkcji szczególnie poszukiwanych medykamentów, rośnie w pobliżu działek pracowniczych. Bardzo proszę... -
Po chwili jesteśmy na miejscu. Po mleczu już prawie żadnego śladu. Resztki zalegają przydrożny rów na całej długości. Rów zaniedbany, zarośnięty wysoko. Ale, mleczu już nie ma. No, to chyba po kłopocie? Gdy wracamy znów spotykamy Zbigniewa. - Teraz kolej na kwitnięcie wierzb. To dopiero będzie cierpienie dla alergików. Nie ma na to rady. -
Dbałość warta odnotowania
Zbigniew jeszcze poprosił, by odnotować w Tygodniku prace pań z bloków przy Czaplineckiej, które założyły kilka ogródków - klombików. Każdy inny. Gustowny. A że akurat maj, to nie ma słów, by je trafnie opisać. Takie urodziwe pod każdym względem. I Zbigniew o jednym jeszcze: - Na przystanku autobusów na Czaplineckiej brakuje kilku szyb. Gdy wieje i deszcz, nie ma gdzie się schować. -
CARITAS Parafii dzieciom
Pod kościołem Parafii świętej Jadwigi Królowej CARITAS Parafii oferuje parafianom ciasta wypieczone przez wiernych. Na dobre trwa akcja pozyskiwania środków na wakacje dla ubogich dzieci z parafii. Prym tu wiedzie Małgorzata Jakubowska, znana pani od tego rodzaju działalności. Miejsca Papieskie w naszym mieście to też i jej zasługa wespół z mężem Antonim.
Cóż to za haniebny zwyczaj
Skoro było o roślinności, to zauważmy, że straszliwie poobrzynane drzewa na Adama Mickiewicza, tuż przy aptece, nieco się zazieleniły. Można domniemywać, że z czasem na dobre odżyją. Tylko, czy „obrzynacze” w przyszłym roku nie napadną na te ciągle kikuty i nie okaleczą ich aż do śmierci? Dopilnowanie problemu - zadanie dla straży miejskiej. Jeszcze w obsadzie kilkunastoosobowej. Do kiedy?
Po drugiej stronie tego nieszczęścia tylko pień niegdyś potężnego drzewa, też się skromniutko zazielenił kilkoma gałązkami. Zauważmy - pień pozostawiono, ale drzewa już nie. Jak się usuwa tego rodzaju pozostałości, można podpatrzeć na ulicy Śląskiej . Po jednym takim tam pniu już ani śladu, drugi przygotowany do usunięcia. A jaki urodziwy po tych zabiegach? Gigantyczna korzenioplastyka.
Wiosenne koszenie
Nad Drawą przy Krzyżu Papieskim pracownik z OSiR-u powykaszał bujną trawę. Teraz teren przystępny każdemu, ale to nie wszystko. Zapachy! Nie tylko skoszonej trawy, wysuszanej na wietrze i słońcu, ale i wszech zapachy wszelkich ziół. Nie ma chyba w całej okolicy w tych dniach tak woniejącego miejsca. W reklamowych folderach takie szczegóły też winny się znaleźć. I - nie tylko takie. Bo ...
Tu nad Drawą jest wiele oryginalnego ptactwa. Nie tylko wczesnymi rankami można się ich nasłuchać do woli. Nawet z bardzo bliska poobserwować śpiewaków. Urodziwe zniewalająco. Tylko, że bardzo bystre. Płochliwe. Byle ruch, szmer i już ich nie ma.
Miasto produktem turystycznym
Keja nad rzeką już naprawiona. Przez pracowników firmy, która w mieście jest teraz w miejsce ZUK-u, po przetargu, odpowiedzialna za tego rodzaju prace i czystość. Przetarg wygrał ktoś z Gryfic, a roboty zlecił... Złocieńcowi. Rozmówcy Tygodnika chwalą sobie początki pracy tej firmy. Mówią: - Na razie bez zarzutu. Zobaczymy, co będzie dalej? -
Powtórzymy: (1) Wzorem Parku nad Wąsawą (Międzymościa?) idzie ku temu, że i naddrawie może być atrakcyjnie zagospodarowane. Gdyby tak się stało, to potem - (2) wzgórze pozamkowe, i wreszcie - (3) Park Żubra. Tylko tak można tworzyć miasto, jako tak zwany produkt turystyczny. Złocieniec pod tym względem może być miastem nie mającym sobie równych nie tylko w tym regionie (Wzgórza Rakowskie, dwa jeziora tamże, teren wokół wieży ciśnień, jezioro Maleszewo).
Tu sezon turystyczny winien trwać od początku maja do połowy października. Niestety, trwa tylko półtora miesiąca. Sprawiają to i tak zwane nawyki kulturalne, a z tym poradzić sobie jest wyjątkowo trudno.
Na razie o próbach posadowienia u nas domów wypoczynkowych, uzdrowisk - na sesjach rady były tylko wzmianki - Antoni Jakubowski. Szło o okolice Kańska. Można być pewnym, że obecne władze miasta, wyposażone w potężne pensje, nic w tym względzie nie zrobią, no, bo jaki w tym mają interes? Przecież pensje i bez tego są i będą, bo tak gwarantuje ustawa. A innych zainteresowanych tematem trudno dostrzec. W każdym bądź razie; teren pod to wszystko jest, ale jakby ludzi brakuje. Zaś ci, dla których poprzez takie działania byłyby miejsca pracy, są wypychani nie tylko ze Złocieńca do budowy potęgi Niemiec, innych znamienitych krajów. A w gminie Złocieniec tylko pensyjnej władzy pełno, straży miejskiej, nauczycieli do pozwalniania, wszelkiej maści spółek i zakładzików, tylko życia coraz mniej. Ot, taki przykład. Przy tak rozbudowanej kamaryli pensyjnej, nie ma nawet środków na grupy interwencyjne. A gdyby te pensidła w części pozawieszać z przeznaczeniem na prace dla ludzi codziennie głodnych, to co? Byłoby to za bardzo demokratycznie? Nie ma ludzi, nie ma sumień...
Kultura to pamięć, historia - to człowiek. Nie inaczej
Nie sposób raz jeszcze nie wspomnieć o Piastowym Woju na placu 650-lecia Miasta. Właściwie, to już spróchniał. Nie do uratowania. Stoczył się w niebyt, mimo tylu w mieście stowarzyszeń, wszelkich rad, w tym i z dodatkiem „kultura”. Czy aby złocieniecka odmiana poprawności politycznej, to już nie „glistowatość polityczna”? Czy to aby już nie tak zatrąca? Bo, przypomnijmy - Pomnik na placu 3 Maja zaniedbany do granic możliwości. Brudny. Do tej pory żadni tak zwani funkcyjni nie podejmują tematu - UHONOROWANIE ZŁOCIENIECKICH ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Owszem, nadaje się różnego rodzaju godne czci imiona przeróżnym placówkom, ale jest to działalność, tak napiszmy, nic nie kosztująca. Tak się czyni w całej Polsce, ale tylko w ramach poprawności politycznej. A przecież mamy tu u nas bohaterskich ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Po strasznych wyrokach. Byli sądzeni w budynku kina MEWA, który teraz zdobi napis „świeży powiew kultury”. Na czym ta świeżość polega? Co to takiego? Czy aby nie tylko - świeży powiew złotówek podatnika i etacików???
A na dodatek mamy w Złocieńcu imiona, na przykład „plac bolszewickich bandytów”. Organizacji przestępczej. A nie mamy imion dla Placów naszych bohaterów, w tym i złocienieckich? Dlaczego? „Glistowatość” polityczno-samorządowa???
To nie kryzys, to zupełnie coś innego
Nie ma co gadulić, że na gminę przyszedł kryzys finansowy, bo żaden kryzys nie przyszedł. Gdy zajrzymy do oświadczeń majątkowych urzędników w urzędzie miasta, to tam dostrzeżemy - nie ma w gminie Złocieniec żadnego kryzysu finansowego. Sądząc po podwyżkach dla tych gminnych notabli, to w gminie dzieje się pod względem finansowym znakomicie. Dosłownie. Gdzie tu kryzys? Dyrektor OSiR-u Marek Stochaj z roku na rok w swojej firmie zarobił o piętnaście tysięcy więcej. A do tego - takiej firmy nie ma ani w Drawsku Pomorskim, ani w Czaplinku, ani w Kaliszu, ani w Wierzchowie. Tylko w naszym padole samorządowym. Gdzie tu kryzys? Kryzys w Złocieńcu jest dla naiwnych. Dla głupich, tak do końca mówiąc. Bo szmalik jest, dokładnie to widać po podwyżkach pensji samorządowych, tyle, że nie dla wszystkich. By to ratować, to i ciepło miało pójść do sprzedaży. Ludzie obronili. Pora, by wreszcie dobrać się i do urzędasów z urzędu miasta.
Oto, Miejski Klub Sportowy OLIMP dotacji rocznej ma połowę tego, co pensji szefowa opieki społecznej. A do tego - „glistowatość polityczna”. Jak to się wszystko razem zgadza: czy aby nie jest tak, że ZŁOCIENIECCY ŻOŁNIERZE WYKLĘCI walczyli z bronią w ręku przeciwko organizacji, do której należeli i ci, od których dzisiaj zależy - upamiętnimy tych bohaterskich Polaków - Złocienian, czy też nie? Któż to taki, kto do dzisiaj ma portki pełne strachu, ale portfel zapełniony po brzegi?
Znów potrzebni
WYZWOLEŃCZA ARMIA PODZIEMNA - widać i dzisiaj staje się bardzo potrzebna. A na Starym Rynku w Złocieńcu nadal mamy na planszy Jacka P., byłego ministra. O nim dziennik „Rzeczpospolita” tak poinformował, że trzeba tej podobiźnie przynajmniej ciemny pasek na oczy. A to wszystko tuż pod oknami straży miejskiej. Z tych to już chyba żadnych żołnierzy nie będzie. A już z pewnością Wyzwoleńczej Armii Podziemnej. Pod podobizną Jacka P. z dużą swobodą parkują samochody ci, których ów osobnik winien odstręczać najbardziej. A jakoś nie odstręcza.
Tadeusz Nosel