To już potwierdzone przez nas informacje. Burmistrz Andrzej Szczygieł po tym, jak nie dostał absolutorium, przystąpił do „dyscyplinowania” podległych mu urzędników. Dzisiaj pracę stracili drugi wiceburmistrz Przemysław Kowalewski oraz dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej Jacek Zdancewicz.
Przypomnijmy, kilka dni temu burmistrz Szczygieł nie dostał absolutorium. Zdecydowali o tym, większością głosów, radni PO i klubu „Razem dla Przyszłości”, związanego ze starostą Kazimierzem Saciem. Burmistrz już wtedy na sesji zapowiedział, że zdyscyplinuje urzędników. Dzisiaj jest tego efekt.
Wiceburmistrz Kowalewski został odwołany ze stanowiska, zaś dyrektor ZGK Jacek Zdancewicz zwolniony dyscyplinarnie. Zostały mu postawione dwa zarzuty naruszenia prawa pracy i na tym może się nie skończyć. Jak nam powiedział burmistrz Szczygieł, ma go zstąpić zupełnie nowy człowiek, z zewnątrz, który ma uporządkować sprawy w ZGK. KAR
Więcej w jutrzej Gazecie Gryfickiej.
Tobie małpi móżdżku proponuję powrót do podstawówki i odświeżenie zasad ortografii.
~od brata Alberta
2012.07.05 12.09.32
a ty anonim to stól te durnom jadaczke bo nic nie masz do powiedzenia a ciongle piszesz durnoty i ja jósz czytac tego nie mogie i ludzie sien z ciebie smiejom że ty jesteś taki durny jak bót z lewej nogi -ty łapcióchu.
~
2012.07.05 12.06.36
a powiatowe tuby milczom bo im szef nie dał wskazuwek i nie wiedzom co pisać -nie pszywykli oni do samodzielnego myślenia, wienc co napisać to nie wiedzom -bo bokom sień narazić dla mocodawcy -ucha-cha
~
2012.07.05 12.03.25
A co ma piernik do wiatraka. Prawo jest jakie jest i należy je respektować.
~od brata Alberta
2012.07.05 12.01.37
...a urzendasy siedzom i czytajom i sie im nie uśmiecha to sprzontanie, bo bojom sie włkonie że stracom dobre posadki i
~cukrowy
2012.07.05 11.58.51
"Fajerwerek" poszedł w odstawkę :-)))
~Dynamo
2012.07.05 11.54.28
Bo radni nie udowadniają winę tylko głosują nad tym- czy straci stanowisko ?!
~
2012.07.05 11.25.41
Kazimierz, to nie jest żadne widzimisię szefa (burmistrza). tryb postępowania w sytuacji zwolnienia radnego zapisany jest w stosownej ustawie.
~Kazimierz
2012.07.05 11.00.26
Dyscyplinarka jest to zwolnienie w trybie natychmiastowym. W Obornikach szef popełnił błąd, bo mógł zwolnić radnego w trybie natychmiastowym, a niech później to radny wozi się po sądach. W przypadku pytania radę o zgodę traci sens tryb dyscyplinarny, czyli natychmiastowy. Nie znam orzecznictwa sądów w tej sprawie, ale lepiej poddać się ocenie sądu, niż rady, co widać na przykładzie Oborników.
~
2012.07.05 10.46.14
Nie pierwszy to babol, naszego burmistrza i jego radców prawnych. Pamiętacie sprawę z najdroższą w województwie kancelarią prawną i ze złamaniem ustawy o zamówieniach publicznych w toku wyłaniania tej kancelarii do obsługi prawnej urzędu i burmistrza.
~
2012.07.05 10.35.43
Słyszałem, że gmina i starostwo podzieliło się na dwa obozy. Dziś umówieni są na ustawkę. Prawdopodobnie nikt nie wyjdzie z tego cało
A Andrzejek sie nie daje "oklepywać". Walcz Jedruś walcz !
~
2012.07.05 10.27.58
Radca prawny bierze tylko forsę "państwową" i goni "swoje" interesy :-))))
~
2012.07.05 10.13.18
ale przeciez Burmistrz ma radcę prawnego, to chyba sam nie podjął takiej decyzji, napewno było to konsultowane wyżej
~dla zainteresowanych
2012.07.05 10.12.04
Radni nie dopuścili do zwolnienia z pracy swojego kolegi, który prowadził służbowy ciągnik po spożyciu alkoholu
OBORNIKI. Jeżeli boimy się zwolnienia z pracy, najlepiej zostać radnym. Taki wniosek można wysnuć z obrad ostatniej rady miejskiej Obornik. Nawet, gdy będziemy prowadzić służbowy pojazd po alkoholu, utrata zatrudnienia nam nie grozi.
Przypomnijmy, że w środę 16 września patrol policji zatrzymał, przed południem na ulicy Staszica w Obornikach, ciągnik prowadzony przez Kazimierza Adamka, pracownika Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, a przy tym radnego obornickiej rady miejskiej z Kiszewa. Podczas rutynowej kontroli dokumentów i pojazdu policjanci powzięli podejrzenie, że kierowca jest w stanie po spożyciu alkoholu. Badanie alkotestem wykazało, że Adamek miał w żyłach 0,48 promila alkoholu. Policja poinformowała o sprawie zakład pracy radnego. Zgodnie z prawem, na zwolnienie z pracy radnego musi wyrazić zgodę rada. Prezes PWiK Tomasz Augustyn zamierzał zwolnić dyscyplinarnie pracownika, więc wystosował odpowiedni wniosek do rady miejskiej.
Wniosek wpłynął do przewodniczącego rady miejskiej Piotra Desperaka w ostatni czwartek, dzień przed comiesięczną sesją. Porządek obrad był już ustalony i rozesłany, więc przewodniczący musiał go, jak to określił, „przewrócić”. Na początku sesji zaproponował wprowadzenie nowego punktu. Przygotował też odpowiedni projekt uchwały i wręczył go radnym.
Przeciwko wprowadzeniu pod obrady nowego punktu zaprotestował radny Witold Żółć (NP, Oborniki). Złożył propozycję, aby w miejsce uchwały o wyrażenie zgody, powołać specjalną komisję do szczegółowego zbadania wszystkich okoliczności sprawy.
Odparł mu na to przewodniczący Desperak (SiG, Oborniki): zarzuty są jasno określone. Sprawa jest naprawdę trudna i mało komfortowa dla rady. Jest konkretny zarzut poparty dowodami. Co ta komisja będzie robiła. Czy będzie sprawdzała, czy pomiar alkoholu był prawidłowo robiony przez policję?
Przeciwna powołaniu komisji była też prawniczka gminy: jest to takie naruszenie prawa, które stanowi podstawę do zwolnienia dyscyplinarnego. Zgodnie z kodeksem pracy obowiązuje termin 30-dniowy. Co innego, gdyby nie było to wprost naruszeniem przepisów prawa. Jest to ewidentne naruszenie prawa. Jeżeli powoływalibyśmy komisje, te terminy mogłyby umknąć.
Desperak podkreślił: sytuacja jest mało komfortowa dla nas wszystkich. Jest to ewidentna rzecz i nie ma co jej rozdrapywać. Każdy się wypowie w głosowaniu, w jaki sposób podchodzi do tego typu rzeczy. Chciałbym jak najmniej dyskusji w tym temacie.
Zwolennikiem odwlekania sprawy przez powołanie komisji okazał się radny Marek Lemański (OKS, Oborniki): jeżeli chodzi o winę kolegi, nikt chyba nie ma wątpliwości, że przekroczenie przepisów było. Natomiast są poszlaki, by sądzić, że inne okoliczności się za tym kryją. Nam chodzi o pewną otoczkę. Ostatnia rada i związane sprawy kuluarowe dają pewne podstawy, aby cokolwiek sądzić więcej. To jest tajemnica poliszynela, co się działo po ostatniej radzie. I to jest coś co mnie bulwersuje. Przeżyłem PRL, wiem jak było. Nie chcę do tego wracać, ale coraz częściej mi to przypomina.
Porównanie do komunistycznych czasów PRL załamało przewodniczącego Desperaka: panie Marku, na litość Boską, niech się pan powstrzyma troszeczkę. Mówimy o ewidentnym naruszeniu prawa. Złapano kierowcę jadącego pod wpływem alkoholu. Jakakolwiek by nie była otoczka tego, jest konkretne wykroczenie. Dorabianie do tego teorii, nie wiadomo jakich, to nie ma znaczenia. A gdyby po drodze komuś innemu stała się krzywda, gdy radny kierował pod wpływem alkoholu? Też byśmy dyskutowali, bo była jakaś otoczka? To nie jest sfingowane, że ktoś komuś dał wypić, a potem go wysłał. Lemański upierał się jednak: nie jest tutaj sprawa winy Adamka. Jest to sprawa okoliczności.
Wywodów Lemańskiego nie wytrzymał też wiceburmistrz Henryk Łukaszewski, który zawołał w kierunku radnych: wchodzimy w kategorie absurdu. Czy radni chcą przesłuchiwać policjantów, którzy byli na miejscu?
Gdy doszło do głosowania zaledwie sześciu radnych poparło pomysł powołania specjalnej komisji w sprawie Adamka. W następnej kolejności decydowano o wprowadzeniu do porządku obrad sprawy podjęcia uchwały o wyrażeniu zgody na zwolnienie radnego. Za wprowadzeniem sprawy pod obrady zagłosowało tylko dziewięciu radnych, podczas gdy wymagana większość wynosiła jedenaście. W ten sposób prezes PWiK nie będzie mógł zwolnić Adamka, mimo tego iż radny w godzinach pracy prowadził służbowy ciągnik, będąc w stanie po spożyciu alkoholu.
Wprowadzenia punktu o zgodę na rozwiązanie umowy o pracę z radnym PO, który kierował pojazdem służbowym pod wpływem alkoholu, nie poparło sześciu radnych obecnych na sali. Byli to Witold Żółć (były kandydat na burmistrza), Marek Lemański (emerytowany nauczyciel), Paweł Drewicz (nauczyciel, szef oświaty powiatowej), Artur Michalak (były urzędnik), Anna Dziarmaga (nauczycielka) i Andrzej Walkowski (Maniewo). To za ich sprawą obornicka rada miejska okryła się, zdaniem wielu obserwatorów, niesławą. Przykro, że dotyczy to aż trojga nauczycieli.
~mr xxx
2012.07.05 10.04.01
anonimowy, jeżeli jest tak, jak napisałeś, że nasz burmistrz nie wystąpił do rady powiatu o wyrażenie zgody na zwolnienie dyscyplinarne Zdancewicza, to myślę że w przypadku pozwu do Sądu Pracy, Szczygieł będzie miał "pod górkę". Nadto zwolnienie to można zaskarżyć do Wojewody, w związku z bezprawnym zwolnieniem osoby wypełniającej mandat radnego.
~
2012.07.05 09.47.50
Brzezińska razem z Siateckim piszą już listy od z bulwersowanych czytelników :)
~Radny bezradny
2012.07.05 09.31.28
A TL milczy ;). ..
Wydaje mi sie ze wszyscy "redaktorzy" z tL wyjechali juz do DiP-a ;)
~
2012.07.05 09.30.47
Czytaj uważnie, w art. 22 ust. 2 napisane jest "Rozwiązanie z radnym stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody rady powiatu, której radny jest członkiem. ..." Nie ma tu rozgraniczenia ani odstępstw ze względu na formę lub treść wypowiedzenia ( z zachowaniem okresu wypowiedzenia lub tzw. dyscyplinarka). Przynajmniej ja takowego zapisu nie zauważyłem.