Ośrodek kulturotwórczy, czy kolejna sala w Łobzie?
(POWIAT ŁOBESKI) Od jakiegoś czasu przymierzałem się do zabrania głosu w dyskusji o tworzeniu izby tradycji w Łobzie, a która to dyskusja trwa już kilka lat. Ostatnio odżyła i nabrała intensywności po tym, jak pojawił się pomysł dobudowania sali przy Zespole Szkół w Łobzie. Dyskutowaliśmy też o tym na posiedzeniach Społecznej Rady Kultury, ale bez wniosków końcowych.
Od koncepcji do antykoncepcji
Niepostrzeżenie pojawił się rozdźwięk między oczekiwaniami społecznymi na izbę tradycji, a potrzebami starostwa, które zdecydowało się dobudować salę przy ZS. Zabieram głos, gdyż dzisiaj radni Rady Powiatu, na wspólnym posiedzeniu komisji, mają dokonać wyboru „ostatecznej koncepcji rozbudowy Zespołu Szkół w Łobzie”. Rozumiem z tego, że sprawa ma się ku końcowi, a z drugiej strony uważam, że nie została dostatecznie wyjaśniona i przedyskutowana. Nastąpiło w tej materii spore pomieszanie, więc warto wyjaśnić kilka spraw. Chociaż przedstawiałem swoją koncepcję na Radzie Kultury, to tutaj wypowiadam się we własnym imieniu, tym bardziej, że do dzisiaj nie zostało jasno wyartykułowane, czego od Rady Kultury oczekiwano w tej sprawie – czy dyskusji o izbie tradycji, czy przytaknięcia w sprawie „dobudówki”.
Jednak trzeba wyraźnie przypomnieć, że dyskusja zaczęła się od izby tradycji i kulturze, a skończyła na „przybudówce”, na razie nie wiadomo czemu mającej służyć. Jeżeli więc radni Powiatu mają dokonać wyboru „ostatecznej koncepcji rozbudowy Zespołu Szkół”, to należy od nich oczekiwać, że dokonując go, będą wiedzieli, nad czym głosują. To znaczy będą wiedzieli, co w „przybudówce” ma się mieścić i jakie funkcje ma ona spełniać. Wybór między przybudówką parterową a piętrową jest czysto techniczny, a więc wtórny w stosunku do zadań, jakie ma spełniać, a bez ich określenia nie ma znaczenia merytorycznego, jak już, to wyłącznie dla księgowego (parterówka będzie tańsza, z piętrem – droższa). Wychodziliśmy więc od koncepcji (czemu to ma służyć), a doszliśmy do antykoncepcji (robimy, a później będziemy się zastanawiać, wybierzemy to, co tańsze), czyli ekonomia przed kulturą.
Kilka założeń dla izby tradycji
Izba tradycji to oczywiście na chwilę obecną nazwa umowna i jest jej kilka koncepcji, a raczej zarysów, bo nie było okazji wydyskutowania konkretów, pospierania się o jej kształt. Przedstawię własną koncepcję, by mieć jakieś punkty odniesienia, z zaznaczeniem, że każdy może na łamach Tygodnika Łobeskiego zabrać głos i przedstawić kontrargumenty lub inny projekt.
Punktem wyjścia jest pytanie – co chcemy. Czy chcemy powołać do życia nową jakościowo powiatową instytucję kultury, która pozwoli otworzyć się nam na problemy cywilizacyjne współczesnego świata, czy też chcemy wybudowania kolejnej sali w Łobzie, służącą do imprez, ale w lepszych warunkach.
Częściowo zarys zadań przed ludźmi kultury na Pomorzu przedstawiłem w artykule „Polska kultura na Pomorzu nie jest kontynuacją byłej tu kultury niemieckiej – O naszych problemach i zadaniach związanych z kulturą, historią, tożsamością...”.
Swój projekt posadowiłem w parku w Łobzie, która to lokalizacja ma wiele zalet. Okrągły budynek, z podziałam na trzy główne sale; Historia Ziemi Łobeskiej (do 1945 r.), Tradycja Korzeni (skąd przybyliśmy) i Ziemia Łobeska Współcześnie. Myślę, ża taki podział zadowoli wszystkich i jest przejrzysty.
W środku okrągłe forum (agora) z małą sceną, na spotkania, koncerty kameralne, DKF, wykłady itp. Do tego kilka pomieszczeń na pracownie i biblioteka z wszelkimi wydawnictwami dotyczącymi miast i gmin powiatu i Pomorza. Wokół forum, przy salach, duże monitory z przewijanymi filmami o historii Pomorza, kresach wschodnich, współczesności. Marzą mi się multimedialne pokazy na wzór Muzeum Powstania Warszawskiego. Każdy mógłby wejść na forum i wpisując datę, nazwę lub nazwisko znaleźć jakiś obraz, zdjęcie lub historię na zadany temat, historię własnej rodziny itp. Mogłaby być pracownia fotograficzno-filmowo-montażowa, służąca edukacji, archiwizowaniu i pokazywaniu filmów. Przecież sporo nagrywamy, także prywatnie, ale niech ktoś spróbuje coś obejrzeć sprzed 10 lat. Mógłby tu być punkt informacji powiatowej, na bazie bogatych zasobów (także turystycznej). Mogłaby być oszklona kawiarenka z widokiem na park.
Z braku miejsca, skumuluję zalety: centralne miejsce w Łobzie, czyli dostępność z ulicy (jest miejsce na parkingi); przyciągająca oryginalna architektura (jak ktoś przyjedzie w gości, to proszę mi powiedzieć, co mam mu pokazać w Łobzie (???); nowoczesność (multimedia) w powiązaniu z tradycją. A przede wszystkim rola tej izby jako powiatowego ośrodka kulturotwórczego, czyli wytwarzamy, a nie odtwarzamy! Do takiego ośrodka mogłyby przyjeżdżać całe klasy na lekcje o historii lokalnej i Pomorzu, a także nauczyciele poszukujący źródeł do pracy. Pracownicy ośrodka mogliby jeździć po całym powiecie z wykładami wedle potrzeb w szkołach i gminach. Promocja kultury powiatowej i jej twórców. Organizowanie spotkań z ludźmi kultury; pisarzami, artystami, historykami, naukowcami, ciekawymi ludźmi (kiedy ostatnio ktoś tu był?); organizowanie sesji popularnonaukowych; wystaw, praca wydawnicza, organizowanie powiatowych konkursów o tematyce regionalnej; kontakty z ośrodkami w kraju i za granicą – promocja; opieka, wspieranie i współpraca z organizacjami społecznymi w powiecie; wolontariat itp.
Do prowadzenia ośrodka wystarczyłyby 2-3 osoby. Mogłyby również pisać projekty i pozyskiwać pieniądze na powyższe zadania, żeby odciążyć budżet.
Kultura to wymiana myśli, krążenie idei
Przede wszystkim potrzeba opracować dzieje osadnictwa po wojnie, historię Ziemi Łobeskiej w minionym półwieczu, współczesne przemiany. Bez tradycji nie będzie tożsamości, a bez tożsamości chęci, sił i związków do pracy i pozostawania tutaj. To wszystko jest ze sobą powiązane i tak należy rozumieć kulturę. Kultura to przede wszystkim wymiana myśli, krążenie idei, czego kompletnie nie rozumie tzw. dom kultury. Jak społeczność myśli, to szybko akumuluje własne zasoby, jak nie myśli, to błądzi po bezdrożach i podupada. Myśli, idee, koncepty poprzedzają wszelaką pracę. A trzeba tutaj ogromnej, mądrej pracy, bo powiat nam się kurczy (bezrobocie, demografia, instytucje), no, chyba że zostaje nam już tylko rozrywka, jak ta na Titanicu.
Trzeba nam śmiałych, ambitnych koncepcji, a pieniądze się znajdą. Chyba, że starostwo miało zupełnie coś innego na myśli, podejmując dyskusję na temat takiej izby. Ale to trzeba wtedy jasno powiedzieć, byśmy się nie łudzili, że o kulturę chodzi.
Kazimierz Rynkiewicz
* * *
Od rezultatów mylnego zamętu
Z kagańcem w ręku do przyczyn zstępuje
Jak smutny żeglarz po schodach okrętu,
Kiedy kotwicy szuka... burzę czuje...
O! tak - WCIELONYM skoro pogardzili,
Wcielenia wszelkie, więc praca wszelaka -
Rwie się... a jeżli przędzie się?... omyli!...
Wodę by lepiej czerpać do przetaka -
C. K. Norwid
Pomysł z izbą całkiem fajny, No może nazwa nie do końca szczęśliwa. A czy nie można tego zrobić np. w domu kultury? trzeba aż za tyle milionów budować extra salę? możę lepiej unowoczęśnić jakiś obiekt, zawsze to taniej niż budowa od podstaw.
~Jarun
2012.02.04 17.09.07
Ty Kazik nawet mądrze myślisz, jak na mieszkańca tego prowincjonalnego, zapomnianego grajdołka.
~Czytelnik
2012.01.31 10.45.05
Parę słów o Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dla refleksji…
Placówka została otwarta w sześćdziesiątą rocznicę wybuchu powstania, w lipcu 2004 roku. Mieści się w dawnej elektrowni tramwajowej, u zbiegu ulic Przyokopowej i Grzybowskiej na warszawskiej Woli. O lokalizacji muzeum decydował w 2003 roku ówczesny prezydent stolicy Lech Kaczyński. Postanowił wtedy, że instytucja ma być gotowa w ciągu roku, a swoim pełnomocnikiem uczynił Jana Ołdakowskiego.
Na ekspozycję muzeum składają się zdjęcia w wielkich formatach, monitory i komputery. Wytyczona trasa przedstawia chronologię wydarzeń i prowadzi przez poszczególne sale tematyczne. Zwiedzający poruszają się w scenerii sprzed lat, chodzą po granitowym bruku wśród gruzów niszczonej stolicy.
Sercem muzeum jest stalowy monument, przechodzący przez wszystkie kondygnacje budynku. Na jego ścianach wyryte jest kalendarium powstania, a dobiegające z niego brzmienie bijącego serca symbolizuje życie Warszawy w 1944 roku. Po przyłożeniu ucha słychać dźwięki walczącego miasta - pełne grozy krzyki, odgłosy wystrzałów, powstańcze piosenki i audycje radia "Błyskawica".
W muzeum pracuje ok. 70 pracowników etatowych. Oprócz nich rzesza wolontariuszy.
- Spotkałam wśród nich starszą panią - szatniarkę. Kiedy tak usiadłam zadumana na ławeczce, zaczepiła mnie i opowiedziała historię swojej rodziny, śmierci najbliższych, głodu, strachu, ciągłej ucieczki. Wyszłam z budynku i przez kilkadziesiąt minut nie wiedziałam, co powiedzieć. To muzeum trzeba zobaczyć - kończy Dominika.
Budowa multimedialnej placówki pochłonęła ponad 60 milionów złotych.
Źródło: http://www.skyscrapercity.com/archive/index.php/t-737918.html
~Podaj dalej
2012.01.28 19.07.03
Polacy pokazalismy ze potrafimy sie zjednoczyc !! Teraz musimy isc za ciosem i obalic rzad TUSKA!! temu człowiekowi juz nie warto ufac !! teraz nie mozemy sie poddac. i apelujemy nie tylko do kierowcow czy internautow!! niech dolaczy do nas kazdy kto nie ma za co zyc juz w tym kraju !! podajcie to dalej. i 2 lutego w samo poludnie wyjdzmy wszyscy na ulice!! podaj dalej. uwierzmy w siebie ze mozemy zmienic nasze zycie na lepsze. i nie krytykujcie tego pomyslu co to da?? co to zmieni?? itd itd. musi sie udac !! ale musi nas byc kilka milionow !! kilka tysiecy ludzi nic nie zmieni ale kilka milionow juz tak !! !!podajcie to dale