Zmarł Karol Skorecki, kronikarz gryfickiego harcerstwa
(GRYFICE) Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci harcmistrza Karola Skoreckiego. Zmarł dzisiaj rano, około godz. 10., w szpitalu w Gryficach. Przebywał tam od dwóch tygodni.
Pan Karol Skorecki publikował w odcinkach, na łamach naszej gazety, kronikę gryfickiego harcerstwa. Jej kolejna, ósma część, ukazała się 10 listopada w nr. 45 gazety (zamieściliśmy ten odcinek na stronie głównej portalu). Harcerstwo to była pasja Jego życia.
Przed pójściem do szpitala przekazał kolejny odcinek wspomnień i ukaże się on w gazecie w czwartek. Spróbujemy także zebrać garść wspomnień o panu Karolu, bo wpisał się w historię miasta i regionu.
Pogrzeb zapowiadany jest na wtorek, na godz. 13.
Redakcja
Oj nie mów bo gdyby jeszcze burmistrz i starosta odeszli to by gmina i powiat w całkowitej zapaści i marazmie się pogrążyły. Ludzie by płakali i nikt by nie wiedział co dalej robić. Nie kracz żebyś czasem nie wykrakał.
~Jerzy
2011.11.20 19.51.57
Coraz więcej dobrych ludzi odchodzi. Wielka strata, świeć Panie nad jego duszą
~Shaddow
2011.11.19 21.11.22
Nie miałem niestety okazji spotkać druha Skoreckiego osobiście.
Lecz pomimo tego czuję, że był świetnym człowiekiem, który wiele potrafił zrobić i praktycznie nie istniały dla Niego granice.
Wielka szkoda, że już nie będzie nam dane słuchać Jego gawęd na różnorakie tematy.
Jednak dobrze, że choć te kilka artykułów w GG mógł nam podarować- podsumowując w pewnym sensie swe życie...
Wiedział co robi do ostatniej chwili, nie da się ukryć. Straciliśmy wiele, ale kto wie, czy jeszcze więcej nauki nie zyskaliśmy?
Teraz jest jeszcze bardziej szczęśliwy z życia niż był wcześniej i pewnie ten wieczny czas spędza przy ognisku na rozmowach o dawnych latach...
~a
2011.11.19 07.37.24
Parę tygodni temu widziałem Pana Karola; a On już umierał!?
Z wielkim szacunkiem pochylę się...tak chciał zdążyć przekazać wspomnienia-już nie zdąży.
~Barbara
2011.11.18 21.44.34
Wspaniały człowiek, harcerz, cenił młodych ludzi.
Poznałam go gdy miałam 3 lata gdy byłam z mamą na obozie na którym mama była pielęgniarką, zawsze bardzo go ceniłam i nie jednokrotnie z nim rozmawiałam, poznałam z nim mojego syna, byłam kilka krotnie z nim na obozie.
P.Karol był człowiekiem cieszącym się życiem i zawsze uśmiechniętym i wesołym miłym człowiekiem o wielkim sercu.
Gdy dowiedziałam się o jego śmierci łzy napłyneły całej mojej rodzinie do oczu.
Słowa nie wyrażą jak wielkim był on człowiekiem
Niech pamęć o nim nigdy nie zaniknie niech będzie zawsze z nami