(ZŁOCIENIEC) Reporter Tygodnika ma za sobą rozmowy z kilkoma osobami zatrudnionymi w złocienieckiej oświacie, w tym i z pracownikami niepedagogicznymi, którzy prosili, by pokazać problemy, z którymi nasza oświata boryka się każdego dnia. Były oczywiście wskazania - tylko bez nazwisk.
Problemy: nie, że za dużo nauczycieli, a za mało uczniów, ale - warunki nauczania, zajęcia pozalekcyjne, infrastruktura szkolna, itp. Spełniamy te prośby dając czytelnikom obszerne fragmenty dyskusji na ten temat, jaka niedawno odbyła się w komisji rady miejskiej między innymi do spraw oświaty.
Udział w dyskusji wzięli: (1) Jan Macul, przewodniczący komisji edukacji, kultury, sportu i turystyki. Wicedyrektor w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. (2) Zbigniew Buczek, dyrektor Gimnazjum Nr 2 w Złocieńcu Budowie. (3) Henryk Szreta, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 3 w Złocieńcu Budowie. (4) Urszula Ptak, przewodnicząca rady miejskiej Złocieńca. (5) Elżbieta Bielak, dyrektor Przedszkola Publicznego (6) Piotr Antończak, wiceburmistrz (7) Stanisława Rak-Lisowska, dyrektor Przedszkola Prywatnego (8) Małgorzata Głodek, dyrektor Gimnazjum Nr 1 w Złocieńcu. (9) Jolanta Dołbniak, kierownik infrastruktury społecznej UM. (10) Anna Dominiak, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 2 w Złocieńcu. (11) Iwona Misiun-Bednarska, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 1 w Złocieńcu. (12) Grażyna Wojciechowska (Przedszkole Wojskowe).
Nie chodzi o bezwzględną kasę
ZBIGNIEW BUCZEK. Nie przyszedłem tu po to, aby prosić o pieniądze. Był zamiar zmiany organizacji szkół. Sytuacja nie spełniła się i zostaliśmy z planami, jakie są. Od początku to były tylko szacunki. W budżecie Szkoły brakuje mi dziewięć tysięcy złotych. Pisaliśmy do burmistrza, ale nie dostaliśmy tych pieniędzy. Burmistrz kazał szukać brakujących środków w budżecie Szkoły. Planowaliśmy w ramach ruchów kadrowych zatrudnić nauczycielkę, ale poszła na długotrwałe zwolnienie i musieliśmy zatrudnić nauczyciela na zastępstwo. Planowaliśmy zatrudnić księdza katechetę na sześć godzin, ale jest zatrudniony na cały etat. W ramach uzupełnienia pracuje w Gimnazjum Nr 1. Jesteśmy w stanie przekazać tysiąc złotych albo dwa, ale nie możemy wyłożyć wszystkich pieniędzy, bo to spowoduje paraliż Szkoły. Na wydatki konieczne środki muszą być. Od tego roku jakiś procent nauczycieli ma nadgodziny. (...) Jeżeli brakuje środków, to można spotkać się ze związkami zawodowymi i omówić pewne sprawy. Nauczyciele pytają, kiedy będą wypłacane dodatki motywacyjne. Nie chodzi mi o bezwzględną kasę, ale o wzajemny szacunek. Chciałbym uzyskać konkretną odpowiedź. Szykuje się dużo zawodów sportowych; chciałbym wiedzieć - mam planować wyjazdy na zawody? Można pozyskać sponsorów, ale w Złocieńcu jest to niemożliwe.
HENRYK SZRETA: Kłopoty Gimnazjum Nr 2 wzięły się z tego, że zatrudnienie księdza katechety było ponadplanowe.
ZBIGNIEW BUCZEK: Z naszego budżetu zabrać tysiąc czterysta złotych, to jest tragiczne. Można pozyskać środki z budżetów innych szkół.
Bez zajęć pozalekcyjnych
JAN MACUL: Gdyby sportowcy z Gimnazjum Nr 2 pojechali na zawody, to walczyliby o pierwsze miejsce w swoich kwalifikacjach. Obecnie są na trzecim. Była tendencja tworzenia klas sportowych, a teraz nie ma środków na wyjazdy sportowe. Szkoły złocienieckie reprezentują wysoki poziom sportowy nie tylko w skali województwa. W szkołach nie ma w ogóle zajęć pozalekcyjnych, bo brakuje środków. Cięcie w jednej sferze edukacji jest nieuzasadnione, jest to ograniczanie autonomii szkół. Zabezpieczenie budżetu na edukację w gminie powinno być priorytetem. Wszystkie działania wokół oświaty na terenie gminy wzbudzały emocje wśród rodziców. Apelujemy, aby zabezpieczyć środki dla szkół. Nie słyszałem żadnych obietnic w zakresie szkół. Dodatek motywacyjny jest podstawową częścią wynagrodzenia nauczycieli.
Samorządy - zginą?
URSZULA PTAK: Wróciliśmy z burmistrzem z Kongresu Miast Polskich, który odbył się w Lublińcu. Źle się dzieje w finansach publicznych. Jeśli rząd nie zmieni finansowania samorządów, to zginą. Wszystko scedowano na samorządy. Poszczególne komisje Związku Miast Polskich jeszcze pracują. Sytuacja jest krytyczna.
ZBIGNIEW BUCZEK: To nie jest moja wina. Proszę powiedzieć głośno, z czego to wynika?
URSZULA PTAK: To nie ja jestem dyrektorem szkoły. Ani burmistrz. Pan nią zarządza. Nie jesteśmy oderwani od reszty. Doskonale wiemy, jaka jest sytuacja. Musimy się jakoś ratować.
ELŻBIETA BIELAK: Chciałabym wiedzieć, czy na ten budżet, na dziś, będą pieniądze czy też nie? Pracownicy pytają - czy będą nagrody? Na papierze mam, ale w rzeczywistości nie wiem, co będzie. Nie może być tak, że nagrody są, a pieniędzy nie ma. Pierwszeństwo mają płace i muszę wiedzieć, ile mam.
HENRYK SZRETA: Jeżeli nie ma pieniędzy, to powinno się zmniejszać budżet. Chcemy wiedzieć, czy to jest zapisane w budżecie. Czy będzie pokrycie w finansach?
Szukanie złotówek w... szkołach
PIOTR ANTOŃCZAK: Nagroda jubileuszowa jest zaplanowana w funduszu nagród. Dyrektor przyznaje to, i wie, czym dysponuje. Sytuacja w budżecie jest nieciekawa. Wszystkei ruchy związane ze szkolnictwem miały na celu szukanie oszczędności.
STANISŁAWA RAK: Oszczędzanie zaczęliśmy od szkół. A jest przecież cała gmina.
PIOTR ANTOŃCZAK: Oszczędzamy na wszystkim. Wstrzymane są też inwestycje, środki na stowarzyszenia. Zgadzam się, że szkoda młodzieży. Należy głośno mówić, że jest kryzys.
ZBIGNIEW BUCZEK: I o tym należy mówić. To mogę głośno powiedzieć rodzicom.
JAN MACUL: Czy sytuacja w innych placówkach jest taka sama?
MAŁGORZATA GŁODEK: Deficyt Szkoły wynosi dziesięć tysięcy złotych. Szkoła ma problemy z psychicznym nastawieniem do pracy. Dwóch nauczycieli mamy na urlopach zdrowotnych dla podratowania zdrowia. Jeden został zwolniony. Od stycznia ma być pięć etatów. Jedną osobę należy jeszcze zwolnić. Chodzi o motywację psychiczną i o spokój. Czy budżet i Szkoła zostanie w takim stanie, w jakim jest, czy będą zmiany?
JAN MACUL: Zadałem takie pytanie burmistrzowi i obiecał, że żadnych zmian w oświacie nie przewiduje.
ZBIGNIEW BUCZEK: Łatwiej jest dowiedzieć się, co w szkołach się dzieje na mieście, niż konkretnie od burmistrza.
HENRYK SZRETA: Chcielibyśmy częstszych spotkań z burmistrzem, ze skarbnikiem, aby rozmawiać o problemach.
PIOTR ANTOŃZCAK: Najwłaściwsza jest inicjatywa oddolna. Burmistrz ma to państwu organizować?
Po złotówki na boczku
i małymi literami
HENRYK SZRETA: Ja, kiedy dostaję aneks, to chcę wiedzieć o zmianach, które z tego wynikają. A nie na boku zaznaczone jest małymi literami.
URSZULA PTAK: Wszystko jest przekazywane burmistrzowi. Rozmowy na komisjach są wiążące.
HENRYK SZRETA: Demografia spada w dół. W tym roku jest o dwudziestu trzech uczniów mniej. Jest to około dwunastu procent. W szkole mamy dziesięć oddziałów. Szkoła zatrudnia dwudziestu jeden nauczycieli. Jeden nauczyciel odszedł do przedszkola. Nie wiem, co będzie w przyszłym roku, jak nie przyjdą pięciolatki. Sytuacja będzie tragiczna. Zapisanych do Szkoły jest pięćdziesięcioro dwoje dzieci. A może przyjść dwadzieścioro, bo ludzie wyjeżdżają. Połączone zostały klasy do trzydzieściorga dzieci. Ja, jako nauczyciel, to mogę uczyć na stadionie. Ale, jakie będą wyniki, to nie wiem. Szkoły mają dobre wyniki. Jeżeli będziemy źle dbać o dzieci, to wszystko w przyszłości wróci. Potrzeby remontowe szkoły, to termomodernizacja. Przecieka nam dach. Dużo dokonano w tym kierunku. Cała góra Szkoły jest zimna, bo jest stara stolarka okienna. Zamki w oknach są źle zrobione. Nie mamy pieniędzy na remont dachu, który ciągle przecieka. Szkoła musi przystąpić do projektu RADOSNA SZKOŁA. Do końca miesiąca (wrzesień) mija termin remontu podłóg w kuchni i zaplecza. Wystąpiłem do SANEPID-u o prolongatę terminu. Trudno z nimi negocjować termin, to jest bolączka Szkoły na dzień dzisiejszy. Zabolała mnie redukcja etatów. Szkoła ma trzy i pół tysiąca metrów kwadratowych do sprzątania. W szkole musi być zapewniona czystość. Do szatni też trzeba zatrudnić osobę. Nie jesteśmy w stanie zapewnić uczniom szafek na ubrania. Szatniarka jest również sprzątaczką. Przystąpiliśmy do dużego projektu i dostaliśmy środki na sześćdziesiąt godzin dydaktycznych. Nauczyciele będą mieli z tego tytułu płatne, a szkole zostaną pomoce dydaktyczne.
JOLANTA DOŁBNIAK: Czy w tym projekcie nie można było ująć wynagrodzenia dla sprzątaczek?
HENRYK SZRETA: Nie znam konkretów. Szkoła będzie z tego względu pracować do godziny osiemnastej. Otrzymaliśmy pismo od burmistrza w sprawie przyjmowani dzieci do szkół. Że muszą być zameldowane. Chodzi mi o dzieci, które do nas nie trafiają, a powinny trafić. Chodzi mi o Stare Worowo. Dzieci ze Starego Worowa powinny trafić do Złocieńca, a nie trafiają. Rodzice przychodzą po zasiłki do Złocieńca. Może się nad tym zastanowić? My nie możemy przyjąć dzieci nie zameldowanych, a oni mogą.
ZBIGNIEW BUCZEK: Co mam zrobić, jak przychodzi do mnie rodzic i mówi, że to on decyduje o tym, do jakiej szkoły dziecko ma chodzić?
JOLANTA DOŁBNIAK: Należy zastosować przepisy, które obowiązują, czyli Ministerstwa Edukacji.
Sprawozdanie nie sprawdzone
ANNA DOMINIAK: Nie mamy problemów finansowych. Miałam redukcję etatów związanych z przeniesieniem kuchni, ale to nie wyszło i można było tego uniknąć. Stan psychiczny nauczycieli jest nadszarpnięty, bo było wiele niedomówień. Obarcza się winą za obecny stan naszą Szkołę. W związku z tym wysłałam pismo do Ministerstwa. Odpowiedź przyszła, że sprawozdanie powinno być sprawdzone przez dyrektora Szkoły i burmistrza. Można było obejrzeć pliki i uniknąć błędu. Ministerstwo wysłało pismo do gminy o weryfikację danych. Proszę o zachowanie ostrożności i pytać mnie, a nie słuchać tego, co ludzie mówią. Szkoła Podstawowa Nr 1 nie wykazała żadnej klasy sportowej.
IWONA MISIUN-BEDNARSKA: Nie czuję się niczemu winna, że Szkoła nie wykazała żadnej klasy sportowej.
JAN MACUL: Urząd na początku odepchnął od siebie winę i scedował to wszystko na dyrektor Szkoły. Ten błąd pogłębił deficyt Szkoły.
JOLANTA DOŁBNIAK: Ani Kuratorium, ani Ministerstwo Edukacji też tego błędu nie zauważyło, mimo że mogą wyświetlić pliki. Dopiero w Ministerstwie Finansów zauważono błąd.
Nowa, inna rzeczywistość
IWONA MISIUN-BEDNARSKA: Znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. Oddziały klasowe zostały połączone, są bardzo liczne. Do trzydzieściorga dzieci. W szkołach jest coraz więcej uczniów, którzy potrzebują wspomagania w nauce i nie wiem, jakie będą tego efekty. Nie mamy dodatkowych godzin nauczania. Została zlikwidowana klasa integracyjna, która funkcjonowała pięć lat. Pieniądze na ten cel pochodziły z subwencji. Dzieci, które powinny chodzić do tej klasy jest coraz więcej. Mam o jeden etat mniej na świetlice. Pani świetlicowa pomaga przy wydawaniu obiadów, bo obsługujemy dwie szkoły. Zagospodarowałam wszystkie godziny z puli dyrektora i nie mogłam wszystkiego obsadzić. Nauczyciele dzisiaj pracują częściowo nieodpłatnie. Nie wiem, jak długo to potrwa. Szkoła ma za wysokie wyniki ze sprawdzianów i nie może przystąpić do żadnego projektu. Mamy okrojoną liczbę pracowników obsługi. Zmniejszony został skład pracowników księgowości. Przybędzie obowiązków z tego tytułu. Bardzo znaczna jest redukcja pracowników obsługi. Potrzebny jest pracownik - mężczyzna, który obsługiwałby kuchnię, bo ciągle się coś psuje. Sprzęt jest bardzo stary. Ogólnie źle się pracuje, i źle się zaczęło. Nie było tak w latach poprzednich. Nie spotykaliśmy się i nie mówiliśmy o problemach. Mam wrażenie, że stajemy po dwóch przeciwległych stronach. Nie było rozmów w tym temacie. Teraz nie czuję się partnerem, nic złego nie zrobiłam i jest mi ciężko.
Pan generał
GRAŻYNA WOJCIECHOWSKA: Wszystkei problemy, które ma Przedszkole Wojskowe są rozwiązywane przez pana generała.
STANISŁAWA RAK-LISOWSKA: Nie mamy problemów z naszym Przedszkolem.
ELŻBIETA BIELAK: Jeżeli się nic nie wydarzy, to te środki, które są zaplanowane w budżecie, powinny wystarczyć. Zaczęliśmy burzliwie, bo w Dwójce miały być dwa oddziały przedszkolne. PKS miał odwozić dzieci o godzinie czternastej. Dzieci miały być odwożone z Jedynki, ale to było nie do przyjęcia, bo o jednym czasie było bardzo dużo dzieci na raz. W tej chwili szukam pomieszczeń i przenoszę dwa oddziały z Jedynki. Przedszkole ma problem związany z elewacją budynku. Spada tynk i to zagraża bezpieczeństwu dzieci. Budynek wewnątrz jest wyremontowany, ale nie jestem w stanie zrobić elewacji. Cieknie również dach. Rynny po zimie przepuszczają wodę. Cieknie po ścianach.
PIOTR ANTOŃCZAK: Termomodernizacja rozwiąże problem w przyszłym roku. Dach będzie zrobiony w tym roku.
***
W chwili, gdy oddajemy ten materiał do redakcji, w Sygnałach Dnia w poniedziałek Zbigniew Ziobro powiedział, że jedna czwarta polskich dzieci egzystuje poniżej norm ubóstwa. Za nami jest tylko Rumunia. Dane opublikowała wyspecjalizowana komisja Unii Europejskiej. To też i chyba dzieci niepedagogicznych pracowników złocienieckiej oświaty. Dobrze byłoby przyjść z nimi na sesję z radnymi w roli głównej. Niech wreszcie oderwą oczęta od karteczek z wysokościami ponabieranych kredytów i spojrzą dalej. Zoczą wówczas na co tak naprawdę wydają gminne pieniądze i do czyich kieszeni najbardziej. (Oprac. n)
Likwidacja karty nauczyciela rozwiąże problem ekonomiczny szkół.
~
2011.11.14 23.14.37
Złocieniecka oświata taka jak i powiatowa. Parę klas przeniesiono z miejsca w miejsce, zlikwidowano nie istniejące wieczorówki i to jest restrukturyzacja. A wszystkie kosztochłonne obiekty zostawiono na czele z ZSP 1 na Złocienieckiej. Panie naczelny redaktorze, interesującą byłaby następująca informacja z Wydziału Edukacji: ile powiat w dwóch ostatnich latach (oddzielnie) dostał subwencji na szkoły, a ile do nich dołożył; ile dostał na 2012 rok (projekt budżetu już jest) i ile zaplanował dołożyć - wtedy zobaczymy, ile zaoszczędzono. Bo jeżeli na szkoły przeznaczano w 2010 i 2011 np. 23 mln i tyle samo będzie przeznaczać się dalej - to co to za restrukturyzacja ?
~
2011.11.14 22.43.08
Srebrnowłosy wiceburmistrz jest wiraszka, bo nabył w tym roku pełnię praw emerytalnych i biorąc pod uwagę warunki wyliczania emerytur może śmiało patrzeć w przyszłość. Tak! Burmistrz, wiceburmistrz lub w "czeciej" kolejności przewodnicząca mają organizować konsultacje i dyskusje publiczne. Jak pan sobie wyobraża "inicjatywę" oddolną w hierarchii służbowej? Nauczyciele zbiorą się u Henia na grillu i będą reformować oświatę?
~
2011.11.14 22.28.07
Wreszcie głos dali dyrektorzy i okazało się, że nie jest tak fajnie! Pani Stasia mówi, że "Oszczędzanie zaczęliśmy od szkół. A przecież jest cała gmina". Więc proszę sprawdzić jaki procent budżetu pochłania oświata. Oszczędzić można na działach i rozdziałach w których wydaje się najwięcej pieniędzy, a nie na tych w których wydaje się najmniej. W przedszkolu też pani nie oszczędzi na sprayu zapachowym do WC, tylko na płacach, jedzeniu, ogrzewaniu, prądzie czy wodzie.