W „Ambasadzie” jeszcze ktoś mieszka, g...o spływa do Wąsawy, a targowisko
(ZŁOCIENIEC) W opustoszałej \"Ambasadzie\" przy Stolarskiej jeszcze ktoś mieszka – informowano nas. Mimo, że tam nad drzwiami wisi tabliczka, że wszystko grozi zawalaniem – dziwiono się.
Kiedy pytaliśmy, które to mieszkanie, które to okna, powiedziano: - Tam, gdzie wisi firanka. -
Zlokalizowaliśmy okno z firanką. Tylko jedno. Obeszliśmy budynek w poszukiwaniu wejścia do tego mieszkania. Po drodze odbyliśmy kilka rozmów z handlującymi na targowisku, był akurat piątek.
- Jak to dobrze, że tych ludzi wreszcie przekwaterowano, budynek groził zawaleniem. Wreszcie, nareszcie. - Ale, przy okazji wskazano nam sporej głębokości odkryty kanał kanalizacji, odkryty, gdyż ktoś chyba przywłaszczył sobie jego sporą żeliwną pokrywę.
- Nie daj Boże, dziecko znajdzie się w pobliżu i nieszczęście gotowe - to głos handlowca, który widząc zainteresowanie reportera, od kanału począł odsuwać swój handelek: rzodkiewki, sałata, ziemniaki.
Otwór, a pod nim dziura chyba do dwóch metrów głębokości. Jak najszybciej trzeba miejsce zabezpieczyć! I znów - a dlaczego to Tygodnik ma być do zgłaszania takich spraw. Przecież w gminie są ku temu wyspecjalizowane służby pracujące na pełnych etatach. Ile czasu ta dziura ma czekać jeszcze na człowieka, który wpadając do niej połamie się, albo nie daj Boże - i jeszcze gorzej.
Nie ma co teraz narzekać, że ruina „Ambasady”, to już rzeczywiście ruina w pełnej okazałości. A będzie z nią coraz gorzej, a właściwie to już jest. A do tego betonowo – azbestowe kikuty kilkunastu komórek. Lat kilku chyba będzie trzeba, by to miejsce wreszcie zagospodarować tak, jak tego wymaga. Z wolna odsłania się olbrzymia połać ziemi do zabudowania, a do tego nad rzeczką. A jaka to rzeczka, to zaraz zobaczymy.
Rzeczka pełna ...
Oto do garażu zmierza mężczyzna, który ma kilka słów do reportera. Pokazuje na wylot szerokiej rury skierowany tuż przy moście targowiska na lustro wody Wąsawy.
- Codziennie, gdy tędy przechodzę, widzę spływające do rzeki z tej rury nieczystości najgorsze, najdotkliwsze. No, panie, jak to powiedzieć, wprost g...a. Dosłownie. Napisz pan, może się kto ruszy. Ja już na to nie mogę patrzeć. A smród. Tuż przy tym wypływie jest normalny handelek. Ale heca! -
Przysłuchujący się relacji mężczyzny potakują: - Tak, tutaj tak codziennie. I nikogo, by się tym zainteresował. -
Korci, by wreszcie zobaczyć, kto w „Ambasadzie” jeszcze mieszka. Wchodzi do tej ruiny ktoś jeszcze tymi drzwiami - to pytanie do pani, która stoiskiem zastawiła drzwi z patentowym zamkiem i to jakby nowym, bo złocącym się odbitymi promieniami słońca. Tak, te drzwi są czynne. Rano ktoś wychodził, widziałam jak zamykał drzwi na klucz. Tylko tyle mogę powiedzieć. - Kilka prób u tych drzwi późniejszych nie przynosi skutku. Zamknięte. W oknach ciemno.
Potężne problemy w tym miejscu - brak cywilizowanego targowiska, ruiny „Ambasady” i przy niej rząd komórek, brak mieszkania dla jeszcze w Ambasadzie mieszkających, żywe g....a spływające do Wąsawy na oczach handlujących, płyta targowiska zalewana ściekami...
Powyższe, to nie reporterskie zżymania się, to pokazanie skali problemów, przed jakimi stoi w tym miejscu gmina, jej władze – uchwałodawcze i wykonawcze. A że coś się ruszyło, to świadek tego właśnie jedyny lokator „Ambasady”.
Patrząc na to wszystko nie sposób nie poddać się refleksji: nie było trzeba już dwadzieścia lat temu pomyśleć o tym miejscu, o g..., które do rzeki wypływają tuż spod targowiskowych handelków. Radni z tego rewiru z poprzednich kadencji – pokażcie się tu ludziom na oczy. Na czym upłynęły wasze kadencje? Na radzeniu? W jakich sprawach? Komu radziliście? Co uradziliście?
Tadeusz Nosel