Wybudowali świetlicę w Rożnowie w dołku, teraz będą zdzierać teren
(ŁOBEZ) (ŁOBEZ) Podczas sesji Rady Miejskiej została poruszona kwestia budowanej świetlicy w Rożnowie.
Temat wywołała radna Krystyna Bogucka, dopytując się o to, kto sprawuje nadzór zarówno nad istniejącymi świetlicami wiejskimi, jak i nad obecnie budowaną w Rożnowie.
Kwestię rozwinął radny Lech Urbański, który powiedział, że wprawdzie nie mieni się ekspertem od spraw budowlanych, ale radni patrzą na wcześniej budowane inwestycje.
- W Worowie na przykład po remoncie przecieka dach w świetlicy wiejskiej. Projekt można zmienić na zasadzie poprawki. Tam jest glina i jak pan wie, jeśli nie będzie tam odwodnienia, to woda będzie spływać na dół. Trzeba będzie otworzyć jedne i drugie drzwi od frontu, żeby woda przepływała przez świetlicę. Na logikę widać, że to nie jest tak, jak powinno być. Tak samo szambo. Od góry mamy budować szambo? I dojechać do drogi 10 czy 15 metrów? Przy płocie gdzieś, to rozumiem i nie mam zastrzeżeń. To nie jest funkcjonalne, kto tam w zimę podjedzie? - dopytywał.
Radnego poparł przewodniczący Rady Miejskiej Kazimierz Chojnacki, który zauważył, że papier przyjmie wszystko, natomiast rzeczywistość jest zupełnie inna.
- Myślę, że to, co kolega Urbański powiedział, jest prawdą. Z jednej strony, patrząc na ten budynek, mamy do czynienia z wylaniem stanu surowego poniżej gruntów, tak jak tam jest - 110 cm. Z drugiej strony, owszem, powyżej albo na równym poziomie. Na pewno będą prowadzone roboty ziemne, tylko czy nie można było uniknąć zakresu wykonania robót ziemnych, a tym samym mniej zapłacić za tę inwestycję? Myślę, że radni to widzieli i rozmawiali również z wykonawcą. Nie są pozbawieni też zdrowego rozsądku, jeśli chodzi o ocenę rzeczywistości. Będzie złożony protokół naszego posiedzenia, wyjątkowego, tam będą wnioski, zapytania i uwagi, do których burmistrz będzie musiał ustosunkować się na piśmie, żeby nie było w przyszłości tak, że o czymś nie rozmawialiśmy. Temat jest trudny i moim subiektywnym zdaniem, są niedociągnięcia w tej inwestycji. Mleko jednak już się rozlało i będzie trudno to zmienić, więc może posłuży to jako przestroga na przyszłość – powiedział przewodniczący Rady Miejskiej.
Z uwagami radnych nie zgodził się wiceburmistrz Ireneusz Kabat, który dopytywał, skąd rajcy powzięli informacje, że teren nie jest dostosowany do inwestycji. Zapewnił, że według projektantów świetlica jest budowana zgodnie z zasadami sztuki budowlanej.
- W tej chwili teren jest niewyrównany i nieobniżony. Poczekajmy, niech prace się rozpoczną i sytuacja całkiem inaczej będzie się przedstawiała. Nie ja, czyli ktoś z laików to projektował, tylko osoba, która ma odpowiednie uprawnienia. Roboty ziemne były od razu wliczone w przetargu. Pan Urbański zawsze się uśmiecha i wszystko neguje. Oczywiście szambo ma być na wzniesieniu, ale z boku jest droga i beczka nie musi podjeżdżać pod samo szambo, aby wyciągnąć ścieki – wyjaśnił wiceburmistrz Ireneusz Kabat.
Po sesyjnej dyskusji udaliśmy się do Rożnowa. Obiekt, w którym będzie świetlica stoi już w stanie surowym. Usytuowany jest poniżej znajdujących się obok starych fundamentów, toteż obiekt stoi w niecce. Być może w przyszłości będzie tak, jak powiedział wiceburmistrz – że teren zostanie wyrównany. W tym celu wykonawca musiałby zedrzeć jeszcze sporo gruntu z całego placu. Być może jednak specjaliści wiedzieli, co robią i zamiast wyżej wybudować obiekt, uznali, że lepiej jest zedrzeć dodatkową warstwę gruntu. Woda spływająca ze skarpy być może rzeczywiście nie będzie okalać budynku. Być może rzeczywiście lepiej poczekać, aż zacznie podtapiać, a do budynku wedrze się wilgoć, by później móc uczyć się na własnych błędach. Być może jest to też lepsze finansowo, bo kolejna firma będzie miała zlecenie z wolnej ręki na wykonanie odwodnienia. Być może też fachowcy lepiej znają się od radnych, sołtysów i nas razem wziętych i wiedzą, że usytuowanie placu zabaw na starym szambie należącym do sąsiedniego budynku nie ma żadnego znaczenia i jest to ogólnie stosowana praktyka w kraju nad Wisłą. Na szambo w tym miejscu wskazują mieszkańcy. Czy rzeczywiście będzie tam plac zabaw – trudno powiedzieć. Poczekamy aż powstanie. Mówią, że teraz już nic nie można zmienić, bo potrzebna byłaby zgoda ministra.
A wystarczyło pojechać do Rożnowa, spytać sołtysa, co jest w terenie, na własne oczy zobaczyć, zabrać ze sobą projektanta i uwzględnić to w projekcie. PJ