Po roku rozpraw sądowych Jadwiga Micewska przywrócona do pracy w szpitalu
(DRAWSKO POMORSKIE). - Już mi na niczym nie zależy - to głos pracownicy szpitala w Drawsku Pomorskim. Kobieta wypowiada słowa z rezygnacją. Potem niech się nawet pali i wali – tak to rozumiem. Tak czuję. A pod spodem rezygnacji poczucie niezmierzonej krzywdy, żalu, pognębienia. A wszystko za sprawą pracy w szpitalu, atmosfery w nim, nawet udręczenia. Nigdy takich pielęgniarek nie widzieliśmy. Nawet odwrotnie. Piękne, zgrabne dziewczyny, bywa, ledwie co ubrane. Przyjazne światu panie. Z wytęsknieniem oczekiwaliśmy nie tylko pomocy, ale i uśmiechu, i się tym uśmiechem cieszyliśmy, delektowaliśmy. Bo szpital, to nie tylko choroby, ale i ta druga strona. Spotkania szpitalnych ludzi. I z nimi, serdecznie zwanymi - siostrami.
Umawiam się z tą panią na rozmowę jeszcze w tym tygodniu. Na taką rozmowę do końca. O drawskim szpitalu. O pracy w nim. O udręce pracy z jego dyrektorem Przemysławem Leyko.
POCZTA
W poczcie list do redakcji. Od kogoś innego. Nie od tej rozmówczyni. Sygnowany tylko nazwą organizacji związkowej. Żadnego nazwiska. Ale jakieś nazwisko jest. W dokumencie wyroku sądowego. Nazwiska nie ma w podpisie. Oto ten list: - Witamy serdecznie. Prosimy o zamieszczenie na łamach Tygodnika Pojezierza Drawskiego artykułu o dyrektorze Szpitala Powiatowego w Drawsku Pomorskim.
Wyrokiem z dnia pierwszego września w sprawie IV P 91/09 Sąd Rejonowy Sąd Pracy w Drawsku Pomorskim przywrócił do pracy powódkę Jadwigę Micewską na poprzednich warunkach płacy na stanowisku starszego technika analityki medycznej w laboratorium Szpitala Powiatowego imienia Matki Teresy z Kalkuty w Drawsku Pomorskim. Apelację od tego wyroku złożył do Sądu Okręgowego w Koszalinie Dyrektor Szpitala. Wyrokiem z dnia 23 listopada tego roku w sprawie IV Pa 84/10 Sąd Okręgowy w Koszalinie oddalił apelację Dyrektora Szpitala imienia Matki Teresy z Kalkuty w Drawsku Pomorskim, a tym samym wyrok Sadu Rejonowego Sądu Pracy w Drawsku Pomorskim z dnia pierwszego września (…) o przywrócenie do pracy w laboratorium Jadwigi Micewskiej jest prawomocny i wykonalny.
I DALEJ
Poinformowano nas jeszcze: W dniu 15 listopada 2010 roku Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim przedstawiła Dyrektorowi szpitala – Przemysławowi Leyko zarzuty z art. 218 paragraf 1 kodeksu karnego dotyczące złośliwego i uporczywego naruszania przez dyrektora szpitala praw pracowniczych przewodniczącej zarządu Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Ochrony Zdrowia Powiatu Drawskiego z siedzibą przy Szpitalu Powiatowym w Drawsku Pomorskim oraz członków zarządu organizacji związkowych działających przy Szpitalu Powiatowym w Drawsku Pomorskim. W podpisie – z poważaniem Związkowcy.
Widać z powyższego, dopiero teraz na dobre problematyka drawskiej lecznicy nie tylko będzie prawdziwie rozwiązywana, ale i być może będzie to następowało z zachowaniem litery dobrze rozumianego humanitaryzmu. Czy wyrok sądowy i postępowanie prokuratorskie da temu początek? Czas pokaże i oby jak najszybciej. Za dużo w tym wszystkim udręk ludzkich - słychać zewsząd.
TYGODNIK U JADWIGI MICEWSKIEJ
Jeszcze tego samego dnia jesteśmy u Jadwigi Micewskiej w Drawsku Pomorskim. Telefonicznie na pytanie „co u pani słychać” powiedziała: - Jestem w pracy. To nie pora na odpowiedzi na takie pytania. Proszę, po południu. -
Oto i po południu. Nim pytanie sprzed kilku godzin, prośba o dokument z wyrokiem sądowym. Sens wyroku już znamy. Teraz jeszcze tylko to: powrót do pracy pod warunkiem, iż w ciągu siedmiu dni od przywrócenia do pracy zgłosi gotowość niezwłocznego podjęcia pracy. Sąd nie tylko oddalił apelację dyrektora od wyroku, ale i zasądził na rzecz powódki kwotę 60 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.
Jadwiga Micewska jednak nie za bardzo jest usatysfakcjonowana. Jej przyjście do pracy zbiegło się ze zwolnieniem koleżanki. Nie można łączyć tych dwóch zdarzeń przyczynowo – skutkowym łańcuszkiem, ale coś takiego jest w gotowości ludzi, że niektórzy te dwa fakty jednak chcą łączyć. Zwolniona, mieszkająca w Rydzewie, pozostała nie tylko bez pracy, ale i bez środków do życia.
Rozmowa z Jadwigą Micewską trwa blisko godzinę. To pierwsza rozmowa o szpitalnych sprawach, kiedy wreszcie coś się chyba na dobre ruszyło. Ku dobru szpitalnych ludzi. Ale i chyba ku dobru pacjentów. Tak trudno to wymierzać. A do tego jeszcze i kolejne sprawy w prokuraturze.
Zrekapitulujmy wydarzenia, ale tak, by to podsumowanie potwierdziła Jadwiga Micewska.
PROSZĘ PANI
Proszę Pani. (1) Wchodzi do Szpitala firma zewnętrzna, by świadczyć usługi laboratoryjne (2) Załoga szpitalnego laboratorium staje się załogą tej firmy. (3) Firma opuszcza Szpital, załoga laboratorium wraca do Szpitala, na nowo tworząc laboratorium (4) Szpital proponuje zmianę warunków płacowych (5) Pani przechodzi do pracy w administracji, gdyż nie legitymuje się aktualnymi uprawnieniami do wykonywania zawodu. Kilka pań zostaje z pracy zwolnionych – przyczyny ekonomiczne (6) Jeszcze wcześniej otrzymuje pani naganę, którą jednak wymazuje ze swoich akt na podstawie wyroku Sądu Pracy (7) Okazuje się, że nie może pani uaktualnić swoich kwalifikacji, gdyż nie mogą tego czynić pracownicy administracji, tylko pracownicy laboratorium, a Jadwiga Micewska pracownicą laboratorium już nie jest (8) W administracji pracuje pani za najniższe wynagrodzenie krajowe, na co godzi się pani jednak tylko do chwili ogłoszenia wyroku sądowego w sprawie, którą oddała pani do tego sądu (9) Jadwiga Micewska wyrokiem sądowym powraca do swej pracy, ale nie jest w pełni usatysfakcjonowana, gdyż pracę traci, nie za jej przyczyną, ale jednak, koleżanka z Rydzewa.
Powyższe jako konkluzję rozmowy Jadwiga Micewska potwierdza. W tle są jeszcze wysokości zarobków w Szpitalu, konieczność formowania laboratorium po rejteradzie firmy prywatnej (jakby od nowa), interpersonalia, itd.
BEZ JAKIEGOKOLWIEK KOMENTARZA
Reporter nie zdołał jednak wydobyć od Jadwigi Micewskiej nawet choćby prowizorki komentarza do pokazanych faktów.
- Nie chcę i nie mogę komentować podanych faktów, bo mi nie wypada. To, o czym tu mówiłam, jest oparte nie tylko na dowiedzionych prawdach, ale i podparte jest wyrokiem sądu i to po apelacji. To wszystko na ten temat. -
Szpital w Drawsku Pomorskim znów w zainteresowaniu prasy. Będziemy szli tym tropem. Na zakończenie tylko tyle – czy aby nie szkoda, na razie, tak pięknego imienia dla tej placówki? Przecież święta Matka Teresa z Kalkuty wszystko stamtąd widzi. I tu pomaga.
Tadeusz Nosel
a sprawą cioci marioli - wtajemniczeni wiedzą o kogo i o co chodzi już zajęła się policja?
~pacjent
2011.01.16 10.33.15
po wyroku to już trzeba będzie go wyrzucić na zbity pysk a teraz należałoby go zawiesić skoro prokuratura mu postawiła zarzuty
~.
2011.01.15 22.45.40
Czy ktoś wie ile spraw toczy się w sądzie p/ dyr
~.
2011.01.15 22.11.55
Mieszkanko Drawska -zarzuty mogą być prawdziwe albo nie..pan dyrektor zawiesił pracownicę na podstawie pomówień.Ośmieszył się w oczach i prokuratury, i pracowników...Poczekajmy na wyroki...to one są wykładnią tego jakim człowiekiem jest pan dyrektor.......z tego co wiem na razie przerywa
~mieszkanka drawska
2011.01.14 21.47.56
Panie Satrosto Drawski, Panie V-ice Starosto i Drodzy Radni Powiatu dlaczego jeszcze nie zawiesiliście pana dyrektora szpitala w obowiązkach służbowych, skoro drawska prokuratura postawiła mu tyle zarzutów? Gdyby to zwykła pielęgniarka miała postawione zarzuty to pewno już by dawno była zawieszona albo zwolniona! Czy ten dyrektor jest nietyklany? Zróbcie państwo coś z tą sprawą bo jak nie to my mieszkańcy napiszemy do wojewody i ministra zdrowia, że dyrektor drawskiego szpitala po zarzutach prokuratorskich nadal zajmuje stanowisko a władza samorządowa wogóle na to nie reaguje. To skandal!
~nicole
2011.01.09 22.28.19
Do boooju, do boooju, do boju Pigułyyy! Jestem z wami :))) Ale mam jedno zastrzeżenie, jedna pielęgniarka z chirurgii ( nie wiem czy jeszcze pracuje, na moich oczach bardzo źle traktowała starszą kobietę, która nie mogła się ruszać ani nawet obrócić na łóżku) W pewnym momencie nawet spadła z łóżka. A ona zamiast pomóc to jeszcze zaczęła się na nią wydzierać, to było okropne, zero empatii czy współczucia :( A może ona już nie pracuje? Mam taką nadzieję. Dla mnie to było bulwersujące, coś takiego! Takich pielęgniarek my pacjenci nie chcemy.
Serdecznie chcę pozdrowić pielęgniarki z ginekologii, byłyście miłe i sympatyczne, dzięki ;)
~piguła
2010.12.28 10.36.14
więcej pieniędzy z nfz,a robi zwolnienia
~do Balbiny mądra piguła
2010.12.23 20.30.46
Masz rację koleżanko, drawski szpital dostał więcej pieniędzy na działalność niż przewidywał kontrakt, a co za tym idzie 3/4 z 40 % tej kasy, czyli 30% jej wartości powinno być przekazane na podwyżki dla nas pielęgniarek, ale dyrektor był cwańszy i przelał nam na konta jednorazowo po marne 250 zł. (300 zł. brutto) i uważa naiwny, że ma sprawę z głowy, ale my się nie damy, bo należy nam się konkretna podwyżka do miesięcznej pensji, a nie jednorazowo jałmużna. Będziemy walczyć o swoje pieniądze w NFZ, w PIP, w mediach a jak będzie trzeba to i w sądzie. NASZ PAN I WŁADCA......) w sądzie jest słaby bo ma cieńkich prawników co pokazała sprawa Jadzi Miceewskiej. Więc szable w dłoń i doboju drogie koleżanki bo to są pieniądze które nam się należą i dyro nie może nam ich zabrać. Jeśli będzie się upierał przy swoim, pójdźmy wszystkie po sprawiedliwość do sądu. Złóżmy pozew zbiorowy i wtedy zobaczymy jaką odpowiedż na pozew złoży sam dyro, lub jego prawnik (prawniczka) hehehe. Wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia kochane koleżanki! A po świętach szable w dłoń i do boju, bo nie ma na co czekać...
~kontraktowa
2010.12.22 12.26.19
Czy my kontraktowe też dostaniemy po 250 zł. na świeta od pana dyrektora?
~koleżanka Balbiny
2010.12.18 15.26.19
A ja pierdziele te jego spotkania. Później trzy dni mnie gęba boli od sztucznego uśmiechu, który trzeba sobie przykleić, żeby się nie narazić eminencji.
~Balbina
2010.12.18 15.21.03
Prawdopodobnie dostaliśmy więcej pieniędzy na działalność niż przewidywał kontrakt, a co za tym idzie, jakaś kasa powinna się dla nas znaleźć-mówi o tym ustawa którą niedawno podpisano w rządzie (3/4 z 40 % ).Ale słuchy chodzą, że chciał być cwańszy i podpieprzyć część naszej kasy z tzw. urlopowego za przyszły rok i z tego zrobić upominki (ALE ŁASKAWY TEN NASZ PAN I WŁADCA......)ale ponoć związki zawodowe nie chciały się zgodzić -ot i nie będzie miał papcio niespodzianki dla nas we wtorek na wigilijnym spotkaniu w naszym szpitalu
~dyżurna
2010.12.17 15.47.37
No i znalazł "kozła ofiarnego" bo Ankę K. przeniósł ze sterylizatorni do pracy sekretarki medycznej w przychodni, która będzie następna...
~kontraktowa
2010.12.15 19.21.47
Ktoś może wie czy w tym roku dostaniemy na święta Bożego Narodzenia paczki od wujka Przemka, których skład jak zwykle będzie ustalać ciocia Mariola?
Oczywiście że nie można tu mówić o prywatyzacji bezpośredniej, tym bardziej po wygranej przez Komorowskiego pozwu przeciwko PiS w trybie wyborczym w tej sprawie, gdzie Komorowski udowadniał, że nie chciał prywatyzować szpitali. Ta przegrana PiS pozwoliła im zdobyć dowód oficjalny, że w razie prywatyzacji może powołac się na ten wyrok. Jednak PO nie odstąpi od tej drogi, bo stoją za tym potężne środowiska finansowe, które mają chrapkę na szpitale. Do tego sprawa Sawickiej wyszła przedwcześnie.
Dlatego PO zastosowała miękką formę prywatyzacji - komercjalizację i przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego oraz ścieżkę wydzierżawiania szpitali podmiotom prywatnym, jak to stało się w Połczynie
Trzeba mieć świadomość, że spółka prawa handlowego podlega wszelkim przepisom kodeksu spółek, więc może sprzedawać udziały w spółce (np. większościowe), udziały mogą być oddawane za długi, które przyszły inwestor może skupować, spółka może zbankrutować i przejmą ją wierzyciele itp. itd.
Miękka komercjalizacja pozwala miękko prywatyzować, czyli bez większych protestów, wyjmować "rodzynki" itd.
~Izaura
2010.12.14 12.39.24
Do Rady Powiatu, Satosty i V-ice Starosty Drawskiego:
Sprawa prywatyzacji szpitali została nagłośniona w kampanii przed wyborami prezydenckimi. Nasuwają się jednak poważne wątpliwości, czy określenie „prywatyzacja” można stosować wobec szpitali publicznych.
Prywatyzacja przedsiębiorstw oznacza w Polsce sprzedaż majątku państwowego prywatnym inwestorom i oddanie im de facto możliwości zmiany profilu działalności czy odsprzedaży przedsiębiorstwa w części lub całości po wygaśnięciu zobowiązań inwestora.
W obecnym stanie prawnym w szpitalnictwie o takich sytuacjach nie może być mowy!!
~Rafaello
2010.12.14 11.44.55
Platforma Obywatelska która współrządzi w powiecie już przebąkuje o potrzebie prywatyzacji szpitala. Taki mają program, bo muszą - według pani Kopacz. W każdym sprywatyzowanym szpitalu najpierw likwiduje się związki zawodowe i zwalnia "kłpoptliwych" pracowników. .. a potem z przyczyn ekonomicznych jedną trzecią załogi. I już nie będziecie miały problemu ani z papciem Krauze, ani z Żukowskim, ani radnymi. .. Do powiatu nie będzie można się odwołać. Zapytajcie nowego wicestarostę, szefa powiatowego PO, jaki ma pogląd na temat szpitali.
~baaardzo życzliwy
2010.12.13 22.30.55
Ze starostwa nie tylko pan K. był wprowadzany przez dyrektora jako pacjent-vip...byli też inni powiatowi radni (radna też). Trochę się ich po wyborach wykruszyło....mój Boże-to teraz będą ZWYKŁYMI pacjentami!!??
~drawszczanin
2010.12.12 21.09.57
Panie były v-ice starosto, kto teraz tak zaciekle jak pan będzie bronił dyrektora szpitala? Bardzo dobrze, że nie został pan wybrany już na radnego powiatowego i nie będzie pan pełnił już funkcji v-ice starosty drawskiego. Zarobiał pan rocznie jako v-ce starosta ponad 100.000 zł., leżał pan jako vip w szpitalu to miał pan za co bronić dyrektora, teraz pan już vipem w szpitalu nie będzie!
~pacjent
2010.12.12 17.04.53
Kiedy nasza szanowna władza samorządowa zawiesi pana dysrektora drawskiego szpitala w czynnościach służbowych skoro prokuratura postawiła mu zarzuty?
~.piguła
2010.12.12 00.18.16
Na starostwo nie mamy co liczyć...nasz organ założycielski dobrze wiedział o mobbingu Stasi, Maryli czy Jadwigi. NO I NIC SOBIE Z TEGO NIE ROBIŁ -DZIADOSTWO...Na szczęście władze się zmieniły, więc zapaliło się małe światełko w tunelu...ale jak będzie, to zobaczymy. Boję się, że sprawdzi się powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, i nikt się nie wychyli żeby powalczyć o nasze prawa i normalne, czyt. spokojne, warunki pracy...